niedziela, 22 czerwca 2014

Moje cienie mineralne Annabelle Minerals

Czas na coś kolorowego, a jednocześnie naturalnego. :-) Wiedziałyście, że minerały początkowo zostały stworzone z myślą o osobach, które przeszły różnego rodzaju operacje plastyczne? Są idealne dla cery wrażliwej czy trądzikowej gdyż nie uczulają, ani nie zatykają porów. Na dzisiaj wybrałam dla Was trzy cienie mineralne, które ostatnimi czasy towarzyszą mojemu makijażowi. :-)


Cienie mineralne Annabelle Minerals: 
Blueberry, Platinum, Lavender






Opakowanie/pojemność:

Przedstawione na zdjęciach opakowania to testery zawierające 1 gram produktu. Są wypełnione niemal po brzegi. Słoiczki są przezroczyste, wytrzymałe, posiadają nakrętki, nic się nie wysypuje. Szkoda, że nie mają zasłonek z sitkiem - ułatwiłoby to aplikację. Pełnowymiarowe opakowanie zawiera 3 g produktu, posiada czarną nakrętkę z logo firmy, tutaj producent zadbał już o obecność wygodnego sitka.

Konsystencja:
Sypka, nie pyli się podczas aplikacji, ale cienie nałożone w zbyt dużej ilości odsypują się. Produkt jest lekki, łatwo rozprowadzić go na skórze przy pomocy pędzelka.

Zapach/kolor:
Cienie mineralne AM są bezzapachowe. Kolory, które zdecydowałam się dzisiaj opisać noszą nazwę: Blueberry, Lavender i Platinum, poniżej zdjęcia każdego z osobna.







To nie jest mój pierwszy kontakt z cieniami mineralnymi. Jako, że używam takiej kolorówki już od kilku ładnych lat, to miałam okazję zapoznać się z ofertą różnych marek.

Annabelle Minerals obecnie w swojej ofercie posiada 16 kolorów cieni, może nie jest tego zbyt dużo, ale barwy są na tyle różnorodne, że nie miałam problemu z wyborem czegoś dla siebie. Już od jakiegoś czasu rozglądałam się za ładną szarością, więc Platinum przykuł moje oko w pierwszej kolejności. Jest to jasny, chłodny odcień, nieco opalizujący pod światło, jakby metaliczny, posiada niewielkie drobinki, ale zupełnie nie rzucają się one w oczy. Lawendowych cieni nigdy za wiele, stąd w mojej kolekcji znalazł się także Lavender. :-) Jest to taki fioletowo-różowy odcień, przypomina mi dojrzały bez. Podobnie jak w przypadku szarości posiada maleńkie drobinki, odbijające światło. Na prawdę - widać je tylko z bliska. Ostatni kolor, który mam Wam do pokazania jest dość nietypowy. Nosi nazwę BlueBerry i uważam, że to określenie idealnie odzwierciedla jego barwę. Przypomina borówkę - jest granatowo szarawy, ciemny, jego wykończenie jest podobne jak u Platnim - metaliczne, fajnie to wygląda w słońcu.

Cienie łatwo rozprowadzają się na skórze. Bez bazy nie przetrwają całego dnia, ale nie jest to dla mnie problemem, bo zawsze pod makijaż powiek nakładam warstewkę odpowiedniego kosmetyku, który jednocześnie podbija barwę i przedłuża żywotność produktów - wtedy cienie potrafią przetrwać na prawdę wiele godzin. Łatwo je blendować, lubię też używać ich w formie eyelinera tworząc kreseczki na górnych powiekach. Trzeba uważać, bo jeżeli przesadzimy z ilością, to cień będzie się osypywał. Zawsze lepiej strzepnąć nadmiar z pędzelka zanim zaczniecie malować powiekę w przeciwnym razie buzia zostanie pokryta kolorowym pyłkiem. Nasycenie koloru można stopniować poprzez nałożenie kolejnej warstwy. Uważam, że pigmentacja tych cieni jest świetna, wydajność - jak to bywa przy minerałach - bardzo dobra. Kosmetyki nie podrażniły wrażliwej sfery oczu. Jeżeli chodzi o demakijaż, ja używam micela, ale jestem pewna, że odpowiednio poradzi sobie także mleczko bądź żel do mycia twarzy.





Dostępność: strona producenta Annabelle Minerals: klik!
Cena: 29,99 zł / 3 g, jest też możliwość zakupienia 3 wybranych próbek każda po 1g za 39,99 zł.



Któryś kolor wpadł Wam w oko? ;-)

33 komentarze:

  1. wszystkie trzy mi się podobają
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czy te próbki są wysyłane w pojemniczkach czy w woreczkach ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co mi wiadomo Annabelle Minerals wszystkie swoje produkty wysyłka w słoiczkach. :) Te moje to testery o pojemności 1 g, proszku jest bardzo dużo. Są jeszcze pojemności pełnowymiarowe - to takie większe słoiczki z nakrętką i sitkiem, tutaj fotka: http://www.annabelleminerals.pl/sklep/157-1180-thickbox/cornflower.jpg

      Usuń
    2. w takim razie opłaca się skusić na te próbki

      Usuń
    3. Można wybrać kolory, które najbardziej się podobają. :) A 1 gram cienia sypkiego to na prawdę spora ilość!

      Usuń
  3. Jeszcze nie miałam możliwości wypróbowania kosmetyków mineralnych - a te wyglądają zachęcająco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wszystkie mi się podobają, muszę zapoznać się z ich ofertą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz oglądać cienie, to rzuć okiem też na róże, są piękne! :) Mam próbki Romantic i Coral, opisywałam je kiedyś tutaj: http://my-love-cosmetics.blogspot.com/2014/01/annabelle-minerals-romantic-i-coral.html. :)
      A za jakiś czas planuję notkę koloru Rose. :)

      Usuń
  5. nie dojrzałam jeszcze do cienie sypkich, ale z mineralnych mam prasowańce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prasowanego jeszcze nigdy nie miałam, a bardzo bym chciała! :)

      Usuń
  6. Już od dawna mam ochotę na te cienie, mi strasznie podobają się te ''kawowe'' kolory:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też, ale mam takie odcienie w paletce Sleeka to postanowiłam wybrać coś w innym kolorze i padło na tę trójeczkę. :)

      Usuń
  7. Wszystkie piękne, szkoda, że nie są tańsze, tak jak próbki podkładów po 7,50 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, przy cieniach wygląda to trochę drożej: ok. 13 zł za sztukę, też wolałabym aby były trochę tańsze. :) Na plus to, że są bardzo wydajne. :)

      Usuń
  8. Bardzo ładne, niezła pigmentacja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam kilka takich pyłków, lecz zawsze sięgam po paletki.

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo ładne kolorki i fajnie się prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fiolet bym Ci podkradła :) Szary w sumie też ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkie mi się podobają, jednak najbardziej Bluerberry <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Zakochałam się w Bluerberry! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lavender bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystkie mi się podobają, Blueberry zwłaszcza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podobają mi się odcienie! W ogóle ostatnio przekonałam się do mineralnych cieni, używam namiętnie, ale z La Rosa:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie się prezentują te zimne odcienie. Fajnie się będą uzupełniały.

    OdpowiedzUsuń
  18. Blueberry i Lavender bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...