ShinyBox
wrzesień 2013
Czas na krótką recenzję każdego produktu. Tym razem zacznę od produktu, a właściwie moim zdaniem bubla kosmetycznego, który nie sprawdził się u mnie całkowicie. Mowa o mleku do ciała.
(Na dole posta pokażę Wam zbiorczo wszystkie swatche produktów).
Scottish Fine Soaps, mleko do ciała
Szczerze mówiąc przy tym produkcie nie potrafię doszukać się plusów. Zarówno zapach jak i konsystencja są dla mnie niemalże nie do zniesienia. Zapach - kwestia gustu - więc nie będę dyskutować, konsystencja zaś - okropna, leista, bardzo płynna, sprawia, że aplikacje są problemowe. Wydajność bardzo marna, kosmetyk starczył tylko na parę użyć. Działanie nie powaliło mnie na kolana, o fajerwerkach nie ma mowy. I do tego cena - 50 zł za 220 ml. To nie dla mnie, nie polecam Wam tego produktu.
Phenome, szampon do włosów
Toni & Guy, serum do włosów
Testy tego produktu dopiero rozpoczynam, ponieważ dopiero co zakończyłam używanie jedwabiu marki Green Pharmacy, a nie chciałam używać obu produktów na przemian. O efektach testów serum Toni & Guy widocznego obok, opowiem za jakiś czas.
Glazel, kredka do oczu
Tego produktu byłam ciekawa i przyznaję, że jestem zawiedziona, zaraz Wam powiem dlaczego. Kredka jest miękka i dzięki temu wygodnie sunie po powiece kiedy maluję kreskę - super. Plus za aplikator w formie gąbki, który umożliwia rozcieranie kresek. Jest miękki i nie podrażnia skóry. Zastrzeżenia mam co do koloru i trwałości. Nie jest to kruczo-czarny, smolisty odcień. Przy kredce SuperShock z Avonu jej koloryt wypada z pewnością słabiej. Podobnie jest z wytrzymałością. W opisie kredki wspomniano, że jest "niezwykle trwała" tymczasem wystarczy przetrzeć palcem aby się starła. Za 1,8g musimy zapłacić 23 zł. Znam lepsze kredki np. Emily z Golden Rose (ok. 5 zł) bądź chociażby wspomniany SuperShock.
Paese, róż z olejem arganowym
Opakowanie to zakręcany słoiczek. Róże występują w różnych kolorach, mi trafił się ten o numerze 42. Jest to kolor z dużą ilością cząstek odbijających światło. Nie jest to jasny odcień, powiedziałabym że raczej średni, muszę używać go w niewielkiej ilości ponieważ zwykle sięgam po delikatniejsze. Jednak dobrze roztarty, wygląda całkiem przyjemnie na moich policzkach. Jego pigmentacja jest bardzo dobra. Ma delikatny zapach. Łatwo rozprowadza się na skórze, nie tworzy smug ani placków. Ogólnie jestem z niego zadowolona, chociaż wolałabym coś w jaśniejszym odcieniu. Cena całkiem ok. 19 zł / 4g, warto polować na promocje.
Ostatnim produktem była próbka w saszetce serum Dermo Pharma, jednak mimo mojej ogromnej ciekawości co tego kosmetyku, nie użyłam go jeszcze, bo zaczęłam kurację Effaclarem, a wcześniej używałam Brevoxylu.
Tutaj jeszcze swatche produktów:
Jestem ciekawa co znajdzie się w październikowym boxie. :-)
Który kosmetyk z tej edycji polubiłyście najbardziej?