sobota, 30 stycznia 2016

Shinybox: Stylovy Styczeń | Styczeń 2016

Kilka dni temu dotarło do mnie wyczekiwane, najnowsze pudełeczko Shinybox. Z grudniowego byłam bardzo zadowolona, liczyłam na to, że kolejne również nie zawiedzie. Jeśli jesteście ciekawe co znalazłam w środku, to usiądźcie wygodnie. Co prawda szarość dnia odbiła się na jakości zdjęć, ale mam nadzieję, że są wystarczająco czytelne. Zapraszam na prezentację. :-)


Shinybox: 
Stylovy Styczeń | Styczeń 2016








W tym miesiącu obdarowano nas 7 produktami, z których 4 są pełnowymiarowe. Marki które zagościły w tej edycji to: Yasumi, Silcare, Montibello, Wibo, Balneokosmetyki. Ostatni z kosmetyków był dobierany losowo. To upominek od InspiredBy. W moim zestawie znalazłam antyperspirant Adidasa.


1. YASUMI - Krem na okolice oczu i ust
(średnia cena: 29 zł / 5 ml)
 "Krem pod oczy i na okolicę ust zwalczający oznaki starzenia się, opuchnięcia i cienie pod oczami. Doskonale nawilża, regeneruje i chroni delikatną skórę wokół oczu i ust."

2. SILCARE - Lakier do paznokci, The Garden of Colour Marsal Edition
produkt pełnowymiarowy (średnia cena: od 5,99 zł / szt.)

" Uwodzicielska Marsala to rdzawe bordo i kolor wina. Stonowana oraz zgaszona kolorystyka miesza się z ciepłym, lekko rdzawym brązem. "

3. BALNEOKOSMETYKI - Brokatowy lakier do paznokci
produkt pełnowymiarowy (średnia cena: 19,90 zł / 11 ml)

"Lakier BALNEO nie tylko nadaje paznokciom intensywny kolor już po nałożeniu jednej warstwy, ale również zapewnia paznokciom gładką powierzchnię i zapobiega ich łamaniu."

4. MONTIBELLO Smart Touch Kuracja do włosów 12 w 1
 produkt pełnowymiarowy (średnia cena: 25 zł / 50 ml)

Seria Montibello Smart Touch to ekskluzywna i inteligentna technologia stworzona do osiągania wyjątkowych rezultatów. Kuracja nadaje włosom mocniejszy połysk, zwększa ich odporność na łamliwość i przywraca zdrowy wygląd".

5. BIC - Golarka dla kobiet Soleil Bella
produkt pełnowymiarowy (średnia cena 7 zł / szt.)

 "Bella harmonijnie łączy najwyższą precyzję męskiej maszynki do golenia z pięknem kobiecej linii. Ruchoma głowica z czterema ruchomymi ostrzami i dodatkowym paskiem nawilżającym bezpiecznie i delikatnie ogoli nawet najdelikatniejsze obszary kobiecego ciała."

6. WIBO - Lakier do ust
produkt pełnowymiarowy (średnia cena: 10 zł / 10 ml)
"Trwały i wyjątkowo lekki lakier do ust. Łączy w sobie intensywność koloru pomadki oraz blask i łatwość aplikacji lip glossa. Gwarantuje świetlisty i wyrazisty makijaż na wiele godzin. Idealnie wygładza, nawilża i wyrównuje powierzchnię ust."


7. ADIDAS - Antyperspirant ClimaCool 
(upominek od InspiredBy (wybierany losowo)

"Antyperspirant Adidas Climacool to skuteczność w ruchu. Unikalna formuła z zaawansowaną technologią kapsułek świeżości aktywowanych podczas ruchu - im więcej się ruszasz, tym lepiej działa. Antyperspirant dla kobiet w sprayu Adidas for Women Climacool Spray zapobiega białym śladom."



Ambasadorki Shinyboxa otrzymały dodatkowo prezent w postaci koszulki z Pewex.pl :-) Moja została opatrzona napisem "Zyskuję przy bliższym poznaniu". Na stronie sklepu można znaleźć mnóstwo wariantów, mi samej kilka wpadło w oko. :-) 
Jeśli chodzi o zawartość kosmetyczną, to czuję niedosyt... Dwa lakiery do paznokci, dezodorant, maszynka do golenia nielubianej przeze mnie marki... Nie ma efektu WOW. Cóż, opinię wydam jak zwykle po przetestowaniu. Zaciekawiła mnie kuracja do włosów Montibello i produkt z Wibo. Lakier do paznokci marki Silcare ma piękny odcień, więc z pewnością i jemu dam szansę.






Styczniowe pudełka Shinybox zostały całkowicie wyprzedane.


Kolejna, już lutowa edycja (WE IT), trafi do naszych rąk w okolicy połowy następnego miesiąca. Pudełko można zamówić tutaj: klik! W ten weekend możecie skorzystać z darmowej dostawy! 
(podaję kod, który należy wpisać w procesie zamówienia:  ILOVESHINYBOX) :-)
 Podpowiedzi odnośnie rodzaju produktów i marek, które znajdą się w boxie, na bieżąco można podglądać na funpage'u ShinyBox. 




A jak są Wasze odczucia względem tego pudełka?

piątek, 29 stycznia 2016

Kobo Professional: Matte Lips

Wiem jak bardzo lubicie wpisy z recenzjami kolorówki, dlatego przygotowałam na dzisiaj coś, co może Was zaciekawić. :-) Marka Kobo posiada w swojej ofercie wiele dobrych jakościowo produktów. Jakiś czas temu wpadły do mojej kosmetyczki dwie matowe pomadki w bardzo udanych odcieniach.



Kobo Professional: 
Matte Lips




Opis Producenta:

Pomadka zapewniająca ustom trwałe satynowe wykończenie i pełne nasycenie kolorem. Połączenie specjalnie dobranych polimerów oraz składników aktywnych pozwala ustom utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia, jędrności oraz wygładzenia.  

Zawiera liczne składniki aktywne, takie jak: 
emolienty  z pestek moreli o właściwościach regeneracyjnych, poprawiających napięcie i ujędrniające delikatny naskórek ust; 
olej z dyni drzewiastej, który  wygładza, natłuszcza oraz działa nawilżająco; kompleks witamin ECF, który pomaga utrzymać właściwy stopień nawilżenia ust, zapobiega ich wiotczeniu oraz ma właściwości detoksykujące. specjalne mikrosfery nadające aksamitne odczucie na skórze; 
polimer KOBOGUARD® o właściwościach non-transfer czyli utrzymujących pomadkę na ustach bez przenoszenia jej na np. szklankę itp. 





Trzeba przyznać, że opakowanie pomadek jest nietypowe. Czarne, niepołyskujące, z ażurowym zdobieniem na nakrętce. Całkiem fajnie to wygląda, tubka wydaje się być solidnie wykonana.

W skład serii Matte Lips wchodzi obecnie sześć odcieni. Te, które widzicie na zdjęciach w moim wpisie, są najjaśniejsze i w moim odczuciu najładniejsze ze wszystkich. Takie uniwersalne dla różnych typów urody. Bardzo ładnie prezentują się na ustach, dodając im charakteru. W ofercie znajdują się również bardziej szalone odcienie, więc jeżeli jesteście fankami konkretniejszych i intensywniejszych makijaży warg, to warto przyjrzeć się pozostałym. :-)
Konsystencja pomadek jest dość tępa, nie ma jednak problemu z równomierną aplikacją. Jeśli chodzi o zapach, to jest wyczuwalny, ale bez obaw - zły nie jest. Pomadki mają bardzo dobrą pigmentację, kolory są odpowiednio nasycone. Dają satynowe wykończenie, które bardzo mi się podoba. Jeżeli zależy Wam na osiągnięciu efektu matu, to Producent zaleca zaraz po aplikacji odbić usta w chusteczkę higieniczną. Ja nie jestem fanką tego rodzaju sposobu, dlatego nigdy nie osiągnęłam przy ich użyciu takiego wykończenia... A szkoda.
Trwałość szminek oceniam bardzo dobrze. Mimo mało kremowej konsystencji pomadki nie przesuszają moich ust. Na co dzień chętniej sięgam po odcień 401, ale daję słowo - 402 również zasługuje na uwagę.




Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 15,99 zł / szt.  


PS. Obecnie w sieci sklepów Drogerie Natura obowiązuje promocja do -45% na kolorówkę. :-) Oferta obowiązuje do 03 lutego. Szczegóły na stronie sklepu: klik!



Co sądzicie o tych odcieniach? :-)


wtorek, 26 stycznia 2016

Sensique: Perfect Nude Make Up (Podkład kryjący z wiśnią japońską)

Jakiś czas temu pokazywałam Wam na funpage'u mojego bloga nowości marki Sensique. Do tej pory zdążyłam zrecenzować Wam już pudry brązujące, jeśli nie widziałyście, to zapraszam do przejrzenia zawartości tego linka: klik! :-) Kilka dni temu otrzymałam drogą mejlową zapytanie z prośbą o pokazanie posiadanych przeze mnie odcieni podkładów kryjących tejże marki. 


SENSIQUE: 
Perfect Nude Make Up (Podkład kryjący z wiśnią japońską)






Opis Producenta:

Podkład kryjący z wiśnią japońską, wyciągiem roślinnym z tary i nylonem
Idealnie wygładza i ujednolica koloryt skóry.
 Zapewnia wysokie krycie, dobrze maskuje przebarwienia i inne niedoskonałości skóry. Matuje i normalizuje strefy tłuste, bez efektu wysuszania. Wzbogacony wyciągami z wiśni japońskiej i egzotycznej tary, nawilża i pielęgnuje przesuszone partie twarzy. Delikatna   formuła z nylonem doskonale adaptuje się do skóry, pozostawiając piękne satynowe wykończenie makijażu.  
Zastosowano mineralne pigmenty i kompozycję zapachową bez alergenów.







Podkład z serii Perfect Nude Make Up występuje w czterech odcieniach: 401 Ivory 402 Natural 403 Biscuit 404 Beige. Jak już zdążyłyście zauważyć, w moim posiadaniu są dwa z nich, drugi i czwarty w kolejności.
Mam jasny odcień skóry i niestety - nie udało mi się dobrać idealnego odcienia pośród wyżej ukazanej dwójeczki. Mały wybór kolorów może stanowić sporą przeszkodę w wybraniu takiego, który pokryje się z odcieniem naszej skóry.


Podkłady znajdują się w tubkach o pojemności 30 ml. Mają gęstą, kremową, nielejącą konsystencję. Dobrze rozprowadzają się na skórze i całkiem solidnie kryją, wyrównując tym samym koloryt cery (jednak w moim przypadku nie obyło się bez korektora). Nie zauważyłam, aby kosmetyki nawilżały, ale z pewnością nie wysuszają cery. Dają satynowe wykończenie, nie wymagają natychmiastowego matowienia. Jestem przyzwyczajona do lekkości jaką zapewniają mi minerały, dlatego staram się szukać nieobciążających kosmetyków. Podkład z dzisiejszego posta  jest wyczuwalny na twarzy, ale nie jest to na tyle niekomfortowe aby jakoś szczególnie się na tym rozwodzić. Nie zauważyłam wraz z siostrą aby stosowanie powyższych podkładów spowodowało pogorszenie stanu skóry. Trwałość jest zadowalająca, ale w ciągu dnia wymagają poprawki.
Podkłady z tej serii są tanie i wydajne, jeżeli uda Wam się dobrać odpowiedni odcień, to warto dać im szansę. Co prawda nie są idealnie, ale w tej cenie, myślę, że są całkiem sensownym wyborem.


Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 9,99 zł / szt.


PS. Obecnie w sieci sklepów Drogerie Natura obowiązuje promocja do -45% na kolorówkę. :-) Oferta obowiązuje do 03 lutego. Szczegóły na stronie sklepu: klik!



Jakiej marki podkład masz/miałaś dzisiaj na twarzy? :-)

sobota, 23 stycznia 2016

Mokosh Cosmetics: Biała glinka

Dawałam szansę wielu maseczkom, jedne sprawdzały się u mnie lepiej inne gorzej. W zasadzie nie znalazłam takiej, z której byłam w pełni zadowolona. Tak było do czasu, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po naturalną glinkę. Pamiętam, że moja przygoda z nimi rozpoczęła się podczas testowania zielonej, pomyślałam wtedy: "to jest to". Od tamtej chwili bardzo chętnie sięgam po wszelkie glinki i polecam je koleżankom.




Mokosh Cosmetics: 
Biała glinka 







Opis Producenta:

Glinka biała kaolinowa jest jedną z najdelikatniejszych. 
Łagodna dla skóry, usuwa zanieczyszczenia, wygładza i uelastycznia. Cechuje ją lekka i jedwabista konsystencja. Polecana jest zwłaszcza do cer delikatnych, suchych, wrażliwych, skłonnych do podrażnień oraz dla skór dojrzałych. 
W składzie ma liczne mikroelementy: krzem, wapń, magnez, żelazo, potas, sód. Można ją stosować do masek i kąpieli. 

Działanie
- wygładza skórę 
- oczyszcza 
- łagodzi podrażnienia 
- rewitalizuje 
- odświeża 
- matuje 



Glinka marki Mokosh znajduje się w zakręcanym, plastikowym pojemniku o pojemności 200 ml. W środku znajduje się biały, bardzo dobrze zmielony, bezzapachowy proszek. Ma delikatną, lekką i jedwabistą konsystencję. 
Biała glinka uważana jest za jedną z najdelikatniejszych dlatego mogą stosować ją osoby posiadające wrażliwą, a nawet suchą cerę. 

Tak jak wspomniałam na początku, glinki stosuję głównie do sporządzania maseczek. W tym celu, do porcji proszku dodaję taką ilość wody, aby z ich połączenia powstała konsystencja przypominająca gęstą śmietanę. Musi być zwarta i kremowa. Pamiętajcie aby sprzęt, którego używacie (spodek bądź miseczka, mieszadełko) nie były metalowe - to ważne. Za pomocą czystego pędzelka nakładam produkt na skórę twarzy pomijając okolice ust i oczu. Staram się zrobić to szybko i równomiernie. Dobrze przygotowana maseczka nie powinna spływać ze skóry. Glinki dość szybko zasychają, dlatego dobrze jest mieć w pogotowiu wodę termalną bądź hydrolat, za pomocą którego będziemy w stanie co jakiś czas zwilżyć kosmetyk na naszej twarzy. Kosmetyk zmywam po około 20 minutach, osuszam cerę jednorazowym, papierowym ręcznikiem.

Maseczka działa delikatnie gdyż nie podrażnia skóry, niemniej jednak jest skuteczna. Skóra po użyciu produktu jest oczyszczona, świeża i fantastycznie wygładzona. Ewentualne podrażnienia zostają złagodzone. Osoby borykające się z nadmiernym przetłuszczeniem skóry również powinny wypróbować ten produkt, gdyż po jego użyciu skóra jest ładnie zmatowiona.
Stosowanie glinek przyjemnie działa na moją cerę, jeśli jeszcze nie miałyście okazji stosować tego rodzaju kosmetyków - to polecam. Są tanie, a działają lepiej niż nie jeden drogeryjny, często droższy preparat.

Jeśli zastanawiacie się nad zakupem glinki, a nigdy wcześniej nie miałyście z nią do czynienia, to pamiętajcie aby wybrać taką, która nie ma żadnych ulepszaczy w postaci chemicznych dodatków. Najlepsza będzie taka, której glinka stanowi 100% produktu.


Dostępność: internet
Cena: ok. 22 zł / 200 g


Która glinka jest Waszą ulubioną? :-)

niedziela, 17 stycznia 2016

Shinybox: Where The Magic Happens | Grudzień 2015 - recenzja

Shinybox przyzwyczaiło nas, że obok grudniowych pudełek nie można przejść obojętnie. :-) Tak samo było tym razem, boxy wypełnione kosmetykami po brzegi, na tyle zachęciły Klientki do zakupów, że edycja cieszyła się bardzo dużym powodzeniem i została całkowicie wyprzedana. Zabieram się za podsumowanie "Where The Magic Happens". :-)



Shinybox: 
Where The Magic Happens | Grudzień 2015 - recenzja






1. Body Boom - Peeling kawowy 
opakowanie 50 g (średnia cena: 65 zł / 200 g)

Takim produktom mówię duże TAK! :-) Doskonały, naturalny skład, przepiękny zapach kawy i cynamomu oraz bardzo dobre działanie wygładzające i pobudzające. Peelingu używałam bardzo chętnie i mimo, że robił sporo bałaganu podczas masażu skóry, to będę go miło wspominać. 

2. Mokosh - Olejek do ciała pomarańcza z cynamonem 
produkt pełnowymiarowy (średnia cena: 65 zł / 100 ml)

Olejek o iście świątecznym zapachu pomarańczy z cynamonem w wygodnej buteleczce z pipetką. Jest wszechstronny, możemy używać go do masażu, kąpieli i nawilżania ciała. Świetnie sprawdził się również jako baza własnoręcznie zrobionego domowego peelingu. Ma naturalny skład, jego aromat rozpościera się po całej łazience. :-)

3. Oillan - Ochronny krem wzmacniający naczynka 
produkt pełnowymiarowy (średnia cena 22 zł / 50 ml)

To jeden z dwóch kosmetyków z tego pudełka, które postanowiłam sprezentować komuś innemu. Krem marki Oillan trafił w ręce mojej Mamy, w ostatniej chwili uzupełnił świąteczną paczkę, którą dla niej przygotowałam. Nie mam problemu z naczynkami, więc wolałam aby skorzystał z produktu ktoś, komu bardziej się przyda. Ja do pielęgnacji skóry używam obecnie olejku z czarnuszki, i to właśnie ten produkt mogę Wam polecić. :-)

4.  Vianek - Krem pod oczy 
produkt pełnowymiarowy (średnia cena: 25 zł / 15 ml)

Vianek to kosmetyczna nowość, która niedawno pojawiła się w sprzedaży. Jest stworzona i produkowana przez wszystkim znane Sylveco. Krem spisuje się u mnie wyśmienicie. Nie jest ciężki, dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy. Bardzo dobrze pielęgnuje i nawilża okolice oczu, nie podrażnia i nie powoduje szczypania. Produkt idealnie dostosowany do moich potrzeb! :-)

5. Perfect Slim - Błyszczyk do ust 
produkt pełnowymiarowy (średnia cena 40 zł / 18 ml)

Kosmetyk nie przypadł mi do gustu. Producent nie zatroszczył się o odpowiedni aplikator, a sam błyszczyk tworzył na moich ustach kolor, z którego nie byłam zadowolona. 

6. Neauty - Cień mineralny 
produkt pełnowymiarowy (średnia cena 14,90 zł / 1 g)

Marka Neauty jest dla mnie nowością. Cienie tej marki zawierają czyste pigmenty mineralne, można stosować je na sucho i mokro, są bardzo wydajne. Dostałam bardzo fajny kolor noszący nazwę Acorn Cap, jest to chłodny matowy brąz, bardzo uniwersalny - sprawdzi się zarówno w makijażu dziennym jak i wieczorowym. 

7. Signal - Pasta do zębów

Pasta do zębów została dołączona do zestawu jako prezent.




Grudniowe pudełka zostały całkowicie wyprzedane.

Zachęcam Was do przyjrzenia się styczniowej edycji (STYLOVY STYCZEŃ), tym bardziej że do 17.01 można skorzystać z darmowej wysyłki kurierem (kod: STYLOVYWEEKEND). :-) Podpowiedzi co do kosmetyków, które znajdą się w boxie możecie śledzić na funpage'u marki, o tutaj: klik!

Styczniowe pudełko możecie zamówić klikając w poniższy obrazek:





Dajcie znać czy grudniowa edycja skradła Wasze serca? :-)

czwartek, 14 stycznia 2016

My Secret: I love my style - Lip Liner

"I love my style" to niewątpliwie udana seria. Miałam już okazję zaprezentować Wam na blogu fantastyczne cienie w formie kredek (klik!) jak i również bardzo przyjemne rozświetlacze (klik!). Pamiętam, że pod notkami pojawiły się bardzo entuzjastyczne komentarze, a to oznacza, że Wam również wpadły w oko. Dzisiaj kolorówka ust. Zaczynajmy! :-)


My Secret, 
I love my style - Lip Liner







Opis Producenta:

Pokochaj swój styl w makijażu! Wypróbuj hipoalergiczną kredkę do ust, która sprawi, że Twoje usta będą zjawiskowe.   
Zawiera  naturalne woski i oleje oraz  witaminę E.





Kredki są wystarczająco miękkie i kremowe aby z łatwością nałożyć je na całej powierzchni ust. Mogą pochwalić się bardzo dobrą pigmentacją i ładnym doborem kolorów, pięknie ożywiają makijaż. Nie rozmazują się, a podczas temperowania nie kruszą. Miałam obawy czy kredka noszona solo nie wysuszy za bardzo ust, ponieważ zdarzały mi się już wcześniej takie atrakcje. Muszę przyznać, że jest całkiem nieźle, zawartość naturalnych wosków i olejków robi swoje. Podczas noszenia konturówek nie odczuwam żadnego dyskomfortu.

W skład serii "I love my style" wchodzą obecnie 4 odcienie: 01 Party Pink, 02 Nude Lips, 03 Coral, 04 Marsala. Ja najlepiej czuję się w dwójce i trójce. Jedynka jest dla mnie za krzykliwa, a z kolei czwórka zbyt konkretna, nie lubię tak mocno akcentować ust.








Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 7,49 zł / 1,4g



Który kolor przygarnęłybyście najchętniej? :-)

wtorek, 12 stycznia 2016

Sylveco: Lipowy płyn micelarny

Płyn micelarny to kosmetyk, którego nie może zabraknąć na mojej półce z pielęgnacją. Uważam, że demakijaż jest bardzo ważną, wręcz podstawową kwestią jeżeli chodzi o utrzymanie skóry w dobrej kondycji. Co prawda od dawna mam swojego ulubieńca, jest nim nawilżający micel marki Be Beauty dostępny w Biedronce (produkowany przez pod wrocławską Tołpę). Mimo to, lubię od czasu do czasu wypróbować czegoś innego, sprawdzić działanie nowości, które pojawiają się w sklepach. Z wielką chęcią sięgnęłam po lipowy produkt od Sylveco. Jak się sprawdził?


Sylveco: 
Lipowy płyn micelarny









Opis Producenta:

"Wyjątkowo delikatny i jednocześnie skuteczny, hypoalergiczny preparat, który dokładnie oczyszcza skórę
Zawiera ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej, który wykazuje działanie nawilżające i osłaniające, zwiększa elastyczność i sprężystość oraz odporność skóry na utratę wody
Ponadto wyciąg ten polecany jest w pielęgnacji oczu, łagodzi podrażnienia i koi zaczerwienioną skórę
Delikatny składnik myjący pozwala łatwo usunąć nawet intensywny i wodoodporny makijaż. 
Po zastosowaniu kosmetyku skóra pozostaje gładka, czysta i świeża."




Produkt otrzymujemy w plastikowej, podłużnej butelce z odpowiedniej wielkości otworem, służącym do dozowania produktu. Opakowanie jest poręczne i estetyczne.


Kosmetyk ma delikatny zapach, który nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, ale to nieważne - szybko ulatuje. Mój demakijaż wygląda następująco. Na początku stosuję żel (obecnie powróciłam do Effaclar z La Roche Posay), który nanoszę palcami bądź szczoteczką Braun z zestawu linii "Face", kolistymi ruchami doprowadzam do powstania piany, a następnie zmywam wszystko letnią wodą. Zawsze po tym zabiegu przecieram twarz płynem micelarnym, który usuwa pozostałości kolorówki. Płyn, który poddaję dzisiejszej recenzji jest w stanie wychwycić to, czego nie domył żel, jak i również, całkiem nieźle radzi sobie z usunięciem makijażu oczu. Nie jest to jednak skuteczność, którą daje mi kosmetyk marki Be Beauty. Lipowy płyn jest w stanie zmyć cienie i maskarę, ale zajmuje mu to więcej czasu niż mojemu ulubieńcowi, dlatego pod tym względem jestem zmuszona wystawić mu niższą notę. Na szczęście Sylveco ma jeszcze kilka zalet, do głównych z nich mogę zaliczyć jego delikatność, brak podrażnień i pieczenia wrażliwej strefy powiek i ich okolic. Nie pozostawia tłustej warstwy na skórze, nie powoduje uczucia ściągnięcia, wydaje mi się nawet że trochę nawilża. Na szczególną uwagę zasługuje również skład produktu. Jest prosty, naturalny, oparty na łagodnej substancji myjącej.

Kosmetyk nie należy do najtańszych gdyż za jedną buteleczkę musimy zapłacić około 16 zł.
Podsumowując, produkt spisał się u mnie całkiem nieźle, chociaż szczerze mówiąc, liczyłam, że będzie skuteczniejszy.


Skład: Woda,  Ekstrakt z lipy,  Glukozyd decylowy,  Gliceryna,  Panthenol,  Alantoina,  Proteiny owsa,  Ekstrakt z aloesu,  Kwas mlekowy,  Kwas fitowy,  Alkohol benzylowy,  Kwas dehydrooctowy.



Dostępność: sklepy zielarskie, z naturalną pielęgnacją, internet
Cena: ok.16 zł / 200 ml



Jak u Was sprawdził się lipowy płyn micelarny od Sylveco?

środa, 6 stycznia 2016

My Secret: Glam & Shine Eyeshadow i Glam Specialist Eyeliner

Kiedy zastanawiałam się o czym Wam dzisiaj napisać, mój wzrok zawędrował na nowości My Secret. Pokażę Wam część z nich (w kolejce zostaną już tylko lakiery do paznokci). Sądzę, że spodobają się Wam równie bardzo jak mi! :-) Zaczynamy!



My Secret: 
Glam & Shine Eyeshadow i Glam Specialist Eyeliner






Jak zdążyłyście się już zorientować, do zaprezentowania wybrałam cienie z metaliczną poświatą i eyelinery. Zacznę od cieni, bo - musicie przyznać - robią wrażenie!

Cienie Glam & Shine pochodzą z edycji limitowanej ZIMA 2015/16. Występują w 5 kolorach. Okrągłe wkłady umiejscowione są w niewielkim, plastikowym opakowaniu z przeźroczystym przodem. Gramatura każdego z nich to 3g, a data przydatności to 12 mc od dnia otwarcia.
Cienie mają fantastyczną pigmentację, a ich intensywność można łatwo stopniować. Nie osypują się podczas aplikacji, są dość miękkie, ładnie rozprowadzają się na powiece. Bez problemu i równomiernie pokrywają obszar, który poddajemy makijażowi. Cienie dają bardzo ciekawy, niebanalny, metaliczny efekt. Bez bazy nie są zbyt trwałe, dlatego polecam nałożyć pod nie warstwę tego typu kosmetyku.
Jestem oczarowana tymi cieniami i serdecznie Wam je polecam! :-)






Na zdjęciu w takiej kolejności:

2 - Radiant Orchid
1 - Metal Violet
3 - Snow Blue
4 - Soft Harmony
5 - Lighting Texture

Cena: 8,99 / szt.





Eyelinery w płynie Glam Specialist również pochodzą z edycji limitowanej ZIMA 2015/16. Dostępne są w 3 kolorach. Są to chyba najmniejsze eyelinery jakich do tej pory używałam. Znajdują się w podłużnej, smukłej, plastikowej buteleczce. Aplikator jest bardzo cienki, za jego sprawą możemy namalować bardzo precyzyjne kreski. Gramatura każdego z nich to 4 g, a data przydatności to 6 mc od dnia otwarcia.
Jeżeli używacie na co dzień eyelinerów z tego typu pędzelkiem, to nie będziecie miały kłopotów z aplikacją. Natomiast jeżeli dotychczas byłyście wierne pisakom - to będziecie musiały chwilę potrenować. Pędzelki są dość długie, nabierają odpowiednią ilość tuszu dlatego na szczęście nie trzeba ściągać nadmiaru. Dobrze rozprowadzają się na skórze, nie są zbyt leiste, nie rozmazują się ani nie odbijają na górnej powiece. Po zaschnięciu są trwałe, ale nie wodoodporne. Nie spowodowały u mnie żadnych podrażnień wrażliwej strefy powiek. Kolory są intensywne, wyraźnie podkreślają spojrzenie.


13 - Cobalt
14 - Sea Green
15 - Burgundy Brown


Cena: 7,99 zł




Każdy z powyższych produktów znajdziecie w Drogeriach Natura. Przypominam, że Drogerie Natura mają także swój sklep internetowy: klik!



Co sądzicie o tych nowościach? :-)

niedziela, 3 stycznia 2016

Inspired By Joanna Krupa

Witajcie w Nowym Roku! :-) Pamiętacie jak pisałam o Inspired By? Dotarł do mnie już najnowszy zestaw. Stworzyła go znana modelka polskiego pochodzenia Joanna Krupa (we współpracy z magazynem Gala). Producent deklaruje, że wartość produktów, to ponad 900 zł! Trzeba przyznać, że kwota jest imponująca, oczekiwania co do jakości kosmetyków urosły tym samym bardzo wysoko. Zobaczmy co ulokowano w środku czarnej tekturki.




Inspired By Joanna Krupa








Wewnątrz pudełka znalazłam aż 10 pełnowymiarowych kosmetyków i jedną próbkę w saszetce. Nie zabrakło także ulotek i kodów rabatowych na zakupy m.in. w sklepie internetowym Answear. 
Jeśli jesteście ciekawe jakie marki kosmetyczne zasiliły tę edycję, to spieszę z odpowiedzią. :-) Mamy tutaj: Amilie, Esotiq, Dermedic, Avon, Clarena, Bandi, Schwarzkopf, Silcare, Uroda, Propolia. 

Box jest ciężki i wypełniony po brzegi. Zawartość robi wrażenie. Jestem bardzo zadowolona z tak przygotowanego zestawu. Zarówno fanki pielęgnacji jak i kolorówki powinny być usatysfakcjonowane.

W skład kosmetyków kolorowych wchodzą tylko dwa produkty, ale myślę, że są dość konkretne. Jednym z nich jest róż mineralny marki Amilie (Little Smile), drugi to pomadka od Avon (Luxe, Silky Apricot). Zarówno pierwszy jak i drugi kosmetyk ma ładny odcień i mimo, że nie przepadam za Avon-em, to przy najbliższym makijażu oba produkty pójdą w ruch. :-)
Pielęgnacja jest pokaźna. Mamy tutaj coś do włosów i całego ciała. Pierwsza grupa kosmetyków, to dwa specyfiki marki Schwarzkopf: maseczka głęboko regenerująca włosy Gliss Kur Oil Nutritive i spray teksturujący Styliste Utimate Sea Salt Beach Look. Kolejnymi produktami są: serum powiększające biust Esotiq, jeden z moich ulubionych płynów micelarnych Hydrain 3 Hialuro od Dermedic, emulsja z witaminą C z Bandi, 100% naturalny olejek upiększający do twarzy polskiej firmy Uroda, mleczna mgiełka do ciała Silcare, jak i również serum liftingujące okolice oczu Clarena (w opisie mam odżywkę do rzęs, a dostałam roll-on, Wy też tak macie?). Ta saszetka w uroczym opakowaniu to próbka miodowego szamponu zupełnie nieznanej mi firmy Propolia. W wartość boxa została również wliczona suma voucherów, które znalazły się w zestawie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się czegoś takiego i tym faktem jestem zawiedziona, tym bardziej, że nie planuję wykorzystać żadnego z nich.

Kosmetyki przypadły mi do gustu, wypróbuję wszystkiego z wyjątkiem olejku do twarzy, bo mimo, że ma naturalny skład, to jakoś do mnie nie przemówił i serum pod oczy. Całkiem możliwe, że dorzucę je do rozdania, które zorganizuję dla Was na blogu, więc bądźcie czujne. :-)



Koszt takiego zestawu to 129 zł +  wysyłka, możecie go kupić tutaj: klik!
Pudełka Inspired By pojawiają się co 3 miesiące.
Jeżeli okaże się, że zestaw nie spełni Waszych oczekiwań, to można go odesłać w ciągu 14 dni.







Jakie wrażenie zrobił na Was zestaw 
wybrany przez Joannę? ;-)

sobota, 2 stycznia 2016

Sensique: Bronzing Powder (Delikatny puder brązujący)

Jeżeli jesteście na etapie poszukiwania taniego, łatwo dostępnego pudru brązującego, którym nie zrobicie sobie krzywdy, to dzisiejszy post jest stworzony właśnie dla Was. :-) Mam w swoim posiadaniu dwa okazy, które chciałabym Wam dzisiaj pokazać. :-)



Sensique: Bronzing Powder 
(Delikatny puder brązujący)







Opis Producenta:

"Delikatny puder o jedwabistej konsystencji, świetnie modeluje owal twarzy, pozwala uzyskać   
efekt słonecznej opalenizny i zdrowy koloryt cery
Formuła z olejkami jojoba oraz aloe vera.   
Idealny do korygowania makijażu oraz konturowania twarzy."


Pudry znajdują się w okrągłych, plastikowych opakowaniach (pojemność 12 g) z przeźroczystym frontem. Wydają się być solidne, nie zdarzyło mi się aby otworzyły się w torebce. Tłoczenie prezentuje się bardzo dobrze, stanowi ładną ozdobę i przykuwa oko. W ofercie Producenta dostępne są 4 odcienie: 107 Natural Tan, 108 Medium Bronze, 109 Ultra Bronze, 110 Golden Bronze. Na zdjęciach widzicie sto ósemkę i sto dziesiątkę. :-)

Ciemniejszy puder delikatnie sypie się podczas aplikacji pędzlem, z jaśniejszym tego problemu nie ma. Mimo to, oba produkty mają na tyle odpowiednią, jedwabistą konsystencję, że ładnie rozprowadzają się na skórze. Nie tworzą plam, dobrze się rozcierają. Kolor numer 108 to jasna propozycja, nie nada się dla osób z opaloną karnacją. Jest matowy, dość neutralny. Natomiast 110 to odcień ciemniejszy i zarazem cieplejszy. Ten, w odróżnieniu od swojego poprzednika ma drobinki, które mają na celu odbijanie światła. Jest ich sporo, ale są dobrze zmielone i maleńkie. Nie są tandetne ani nachalne. Przy użyciu tych bronzerów możemy uzyskać efekt delikatnej opalenizny jak i również wymodelujemy nimi twarz. Pudry są lekkie i nie zapychają. 



108 - Medium Bronze




110 - Golden Brown







Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 7,99 zł / szt.



Po jakiej marki puder brązujący sięgacie najczęściej? :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...