Merino,
Pomadka ochronna do ust z lanoliną, SPF30+
Wyjątkowy skład balsamu sprawia, iż działa on w najbardziej ekstremalnych warunkach, kiedy nasze usta narażone są na szkodliwe działanie środowiska (wody, wiatru, słońca, zimna), np: narciarstwo, pływanie, żeglarstwo, jazda motorem, jazda konna, surfing itp.
Opis producenta:
Całoroczna ochrona przed szkodliwym promieniowaniem słońca, wiatru i zimna.
- Natychmiastowa pomoc dla suchych i popękanych ust,
- Zalecany do stosowania przy skłonnościach do opryszczki,
- Wodoodporny
- Natychmiastowa pomoc dla suchych i popękanych ust,
- Zalecany do stosowania przy skłonnościach do opryszczki,
- Wodoodporny
Zawiera:
Lanolinę, aloes, witaminę E, olej jojoba
Balsam cechuje wyjątkowo wysoka ochrona przed szkodliwym promieniowaniem słooca – SPF 30+, zawiera szerokie spektrum filtrów UVA oraz UVB.
Regularne używanie balsamu spowalnia procesy starzenia, wiotczenia ust oraz powstawanie zmarszczek. Polecany przy stosowaniu preparatów upiększających, które mogą wpływad na usta drażniąco lub wysuszająco.
Stworzony, aby każdego dnia skutecznie chroni skórę twoich ust – delikatnie nawilża i odżywia.
Niewielkich rozmiarów pomadka w typowym dla siebie opakowaniu. Kolor produktu: żółty. Sztyft jest twardy, zbity, trochę tłustawy. Zapach słodki, nie wiem do czego go porównać. Bezsmakowa.
Opakowanie 4,5g.
Pomadki ochronne lubię i chętnie po nie sięgam. Od dłuższego czasu pilnuję aby zawsze mieć jakąś na stanie, noszę je w kurtce, torebce, trzymam na stoliku przy laptopie. Przetestowałam ich całe mnóstwo: Alterra, Nivea, Neutrogena, Bebe, Carmex, Wibo, Oeparol, Tisane, używałam też smakowych wazelin z FlosLeku.
Pomadka Merino z Nowej Zelandii była dla mnie nowością, jesteście ciekawe jak wypadły testy? Sądzę, że zachęcająco, a spostrzeżenia zamieszczam poniżej. :-)
Pomadka koloru żółtego posiada twardą, zbitą konsystencję dzięki której właściwie nie obawiam się uszkodzenia czy złamania produktu (nie topi się, nie łamie, nie zniekształca), jest wyjątkowo wydajna. Gładko sunie po ustach, zostawiając na nich delikatną poświatę, można uznać, że pełni rolę błyszczyka.
Produkt na skórze pozostaje dość długo i przyznać muszę, że bije na głowę popularną Neutrogenę, której nie wspominam zbyt miło. Usta dzięki tej pomadce są gładkie, radzi sobie z wysuszeniem. Natłuszcza, zmiękcza i nawilża, nie jest to efekt krótkotrwały. Dodatkowo zawiera wysoki filtr SPF 30+ ! Z takim filtrem nie spotkałam się do tej pory w pomadkach ochronnych - wielki plus. W składzie znajdziemy lanolinę, aloes, witaminę E, wosk pszczeli i olej jojoba. Jest wodoodporna!
Jedynym minusem jaki dopatrzyłam się to cena i dostępność. Za tę pomadkę musimy zapłacić około 24 zł.
Posumowując, jeśli chodzi o działanie - to jedna z lepszych pomadek ochronnych jakie miałam okazję używać.
Skład: BEESWAX, CAPRYLIC TRIGLYCERIDES, CASTOR OIL, LANOLIN, OCTINOXATE, OCTOCRYLENE, BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE, JOJOBA OIL, TOCOPHERYL ACETATE, ALOE VERA
Plusy:
+ konsystencja
+ nawilża, wygładza, zmiękcza, regeneruje
+ efekt nie jest krótkotrwały
+ długo utrzymuje się na ustach
+ pozostawia ładną poświatę niczym błyszczyk
+ wydajna
+ wodoodporna
+ wysoki filtr
+ całoroczna ochrona (
woda, wiatr, słońce, zimno)
+ już na pierwszym miejscu w składzie wosk pszczeli, jest też lanolina, wit. E, olej jojoba, aloes
+ brak parabenów
Minusy:
- cena
- dostępność
Dostępność: sklepy internetowe, ja wygrałam ją za pośrednictwem Ani w sklepie aanatural.pl
Cena: 24 zł / 4,5g
Macie swoje ulubione pomadki ochronne, które sprawdzają się w każdej sytuacji? :-)