Spirulina
Opis produktu:
Spirulina to mikro alga o niebiesko-zielonej barwie i spiralnym kształcie, należąca do grupy sinic.
Spirulina występuje w naturze w ciepłych wodach tropikalnych oraz subtropikalnych, a także jest uprawiana w warunkach sztucznych. Ze względu na bogatą zawartość naturalnych, łatwo przyswajalnych, a zarazem bezpiecznych substancji odżywczych jest nazywana „zielonym złotem”. Spirulina zawiera najwięcej drogocennych składników ze wszystkich poznanych roślin, dlatego stosuje się ją w bardzo szerokim zakresie.
W produktach kosmetycznych ma swoje zastosowanie od bardzo dawna. Jest bogata w naturalną prowitaminę A i białka, które są niezbędne do odbudowy naskórka. Stymuluje odbudowę włókien elastycznych oraz fibroblastów.
Jest to źródłem białka, witamin, minerałów oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych, a także potrzebnych aminokwasów, ponadto bogata w beta-karoten, którego jest 10 razy więcej niż w marchwi.
Spirulina stanowi także bogate źródło kwasu linolowego i linolenowego. Inne witaminy, które są w spirulinie to: B1, B2, B3, B5, B6, B9, B12, kwas foliowy, kwas pantotenowy, niacyna, biotyna, witamina E oraz C, magnez, selen, cynk itd.
Moja spirulina znajduje się w plastikowym opakowaniu, które mieści 30 g produktu. Kosmetyk jest ciemnozielonej barwy, ma bardzo intensywny zapach. Konsystencja dobrze zmielonego proszku, bez grudek.
Do wykonania maseczki przyda nam się: spirulina, woda, pędzel, opakowanie w którym przygotujemy mieszankę.
Spirulina ciekawiła mnie od dawna. Jako, że borykam się z problemem niedoskonałości na skórze twarzy, bardzo systematycznie poszukuję produktów, które mogłyby mi pomóc w walce z trądzikiem (głównie grudki i zaskórniki zamknięte). Kiedyś, podczas przeglądania internetu, znalazłam wpis o tym zielonym błotku - zastanawiałam się jak sprawdzi się na mojej cerze. Dzisiaj przychodzę do Was, aby na łamach bloga, opowiedzieć o kilku moich spostrzeżeniach.
Tak jak widzicie na zdjęciach, spirulina wygląda mało ciekawie, a jeszcze gorzej pachnie. Jeśli miałabym określić jej zapach, to jest to nieco wzmocniony aromat wydobywający się z opakowania, w którym umieszczony jest pokarmem dla rybek. FUJ! Jest dla mojego nosa nieprzyjemny, ale używałam już wielu śmierdzących produktów, które działały cuda (np. kocanka, ostatnio też kozieradka), dlatego dla efektu jestem w stanie wiele znieść. Też tak macie?
Spirulinę przygotowujemy dokładnie tak samo jak glinkę. Dodajemy do niej wodę, tyle tylko, aby powstała maź, którą z powodzeniem nałożymy na skórę. Mieszankę nakładamy na twarz, w momencie gdy zaczyna przysychać, zraszam buzię hydrolatem lub wodą termalną/mineralną. Zmywam ją po około 20 minutach. Do tego celu polecam gąbkę np. Calypso (pokazywałam Wam ją ponad rok temu tutaj) bądź specjalną rękawicę (np. Kessę - pokazywałam Wam ją tutaj) gdyż usuwanie takiej maseczki jest dość problematyczne.
Spirulina jest odpowiednia dla każdej cery, jednak pamiętam, że kiedyś czytałam wpis dziewczyny, którą ta alga podrażniała, dlatego zachęcam Was, do zrobienia próby na skórze przed nałożeniem tego produktu na całą twarz. Ja nie zaobserwowałam żadnego zaczerwienienia, szczypania czy przesuszenia. Zielony proszek możemy wzbogacić kwasem hialuronowym bądź np. olejkami - wg uznania. Możemy używać ją na włosy albo do kąpieli w wannie, a także wewnętrznie w koktajlach do picia
Po zmyciu spiruliny, skóra jest niesamowicie wygładzona, jakby jaśniejsza, zrelaksowana, zmatowiona. Produkt ten odżywia cerę, oczyszcza ją i działa łagodząco na istniejące już niespodzianki, nieco przyspiesza ich gojenie, zauważyłam także, że zmniejsza pory. Reguluje pracę gruczołów łojowych, w konsekwencji czego skóra mniej się przetłuszcza. Spirulina działa łagodząco na trądzik, o likwidacji mojego póki co nie ma jeszcze mowy. Zdaję sobie z resztą sprawę, że na sukces, składać się będzie więcej podjętych działań (ostatnio rozpoczęłam przygodę z Effaclar Duo). Używam jej zamiennie z glinkami, dlatego staram się aby stosować ją +/- raz na tydzień. Spirulina zawiera mnóstwo witamin i pierwiastków dobrze wpływających na cerę (m.in. selen, cynk, magnez, niacyna, witaminy z grupy B a także A, D, E, K).
Prezentuje się tak jak na poniższym zdjęciu i nie jest to może obraz przyjemny dla oka, ale czego się nie robi dla urody. ;-)
Dostępność: sklepy z półproduktami, mój pochodzi z e-naturalne.pl klik!
Cena: 3,70 zł / 10 g, 11,90 zł / 30 g
Opakowanie jest spore, 30 gram starczy mi na bardzo długo. Aby wypróbować produkt polecam Wam tę mniejszą pojemność 10 g. Cena jak najbardziej do przyjęcia. Jeśli nie macie szczególnie wrażliwego nosa i potraficie znieść nieprzyjemny zapach dla fajnych efektów - to polecam.
Produkt otrzymałam w ramach współpracy.
Używałyście już spiruliny? :-) Macie swoje sekretne mikstury likwidujące trądzik? ;-)
Na chwilę obecną mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńOd dawna się do niej przymierzam, tylko czekam kiedy mi się uzbiera większe zamówienie :)
OdpowiedzUsuńNiedawno wprowadzili do sprzedaży kolorówkę, a teraz są glinki -20%, więc jest w czym wybierać. :)
UsuńTeż jej używam, ale żeby nie przyschła używam chusteczki higienicznej - wycinam otwory na oczy oraz nos, zwilżam i kładę na twarz. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, nigdy o nim nie słyszałam! Dzięki. :)
UsuńMam ją z biochemii urody, ale ze względu na smrodek ciężko się jej używa:-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię spirulinę! Paskudnie wygląda i wonieje, ale jak działa!
OdpowiedzUsuńUwielbiam spirulinę, jest idealna dla mojej tłustej i problematycznej cery. Warto przecierpieć jej zapach :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
UsuńOd długiego czasu planuję jaw wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńNie używałam akurat tych alg, ale obecnie posiadam inne i jestem zachwycona efektem, jaki dają. Być może w przyszłości skuszę się również na spirulinę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam spiruliny, nawet szczerze mówiąc pierwszy raz o niej czytam :)
OdpowiedzUsuńa mi się właśnie podoba jej zapach:D
OdpowiedzUsuńW takim razie jesteś pierwszą osobą jaką znam, która go lubi. :D
Usuńużywam spiruliny już od jakiegoś czasu i mieszam ją z wodą różaną :) ostatnio zaczęłam dodawać również białej glinki, która solo nie bardzo na mnie działa. w tym połączeniu sprawdza się wyśmienicie :) spirulina czasami podrażniała mi skórę, a złagodzona białą glinką spisuje się idealnie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Bardzo dobry pomysł! :) Ja przyznam się szczerze że raz mieszałam nawet spirulinę z silniejszą glinką - bo zieloną, i żadnego zaczerwienienia nie odnotowałam. :D
UsuńMam i kurcze jeszcze nie używałam, ale muszę zacząć bo termin ważności do końca roku ;p
OdpowiedzUsuńJa na razie jestem zachwycona glinkami. Pierwszą, jaką wypróbowałam była Ghassoul, ostatnio skusiłam się też na zieloną i ta jest rzeczywiście silniejsza. Obydwie mają jednak nieco inne działanie, więc obydwie też już ze mną zostaną. Spirulinę zamówię przy najbliższej okazji, koniecznie :)
OdpowiedzUsuńZapach skutecznie zniechęca :(
OdpowiedzUsuńJa się cieszę,że kupiłam tą mniejszą pojemność 10 g i tak jeszcze ją nie wykończyła.Mieszam ją z glinka,ale i tak zapach jest okropny ;(
OdpowiedzUsuńa mi tam nie przeszkadza, bardziej inni się zawsze pytali co tam rybą daje :P
Usuńmam zamówioną, ale jeszcze nie otworzyłam, póki co zużywam inne maseczki ;)
OdpowiedzUsuńzapach zapachem efekt efektem :D
OdpowiedzUsuńśmierdziel , ale działa jak mało co. Dawno nie byłam tak zachwycona maską i jej działaniem.
OdpowiedzUsuńna tradzik jedyna metoda ejst dermatolog, im wczesniej zaczniemy terapie tym szybciej pozbedziemy sie problemu. Kosmetyki tylko maja dzialanie wspomagajace ....
OdpowiedzUsuń