środa, 18 września 2013

Sierpniowe denko

Postanowiłam wrócić do projektu denkowego. Zużywanie kosmetyków lepiej mi szło, kiedy przygotowywałam posty podsumowujące dany miesiąc. Częściej sięgałam po te same specyfiki aby je wykończyć do ostatniej kropli, nie ruszałam zapasów. Po porzuceniu pisania tych postów zdarzało się, że miałam otwartych na raz kilka żeli pod prysznic lub pozostawiałam kosmetyki z niewielką ilością produktu, rzucałam je w kąt szafy i sięgałam po kolejne.



Sierpniowe denko




Denko w tym miesiącu nie jest obfite, znalazły się w nim dwa produkty z kolorówki, trzy pielęgnacyjne i jeden do stylizacji włosów. Powinny tutaj trafić również chusteczki Cleanic, ale opakowania nie uchowały się do zdjęcia zbiorczego.




1. Isana, odżywka nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych

Moje włosy potrzebowały nawilżenia w okresie letnim, dziewczyny na Facebooku poleciły mi ten produkt. W moim przypadku ta odżywka nie sprawdziła się.  Z resztą, wydaje mi się, że moje włosy w ogóle nie lubią się z odżywkami Isany. Podobnie było w przypadku różowej, wygładzającej siostry zawierającej w składzie olejek Babassu - po prostu nie widziałam działania pielęgnacyjnego. Mam grube i gęste włosy. Odżywka jest konkretna, ma bardzo zwartą konsystencję i dzięki temu jest wydajna. Dobrze rozprowadza się na włosach. Trochę ułatwia rozczesywanie, ale bez szału.
Do tego produktu już nie wrócę, chociaż jak znam siebie, w przyszłości pewnie kupię jakąś "zachwalaną nowość". :) Produkt kosztuje około 5 zł / 300 ml i można go nabyć tylko w Rossmannie.

2. Green Pharmacy, Peeling solny "Drzewo herbaciane i zielona glinka"

Ten produkt mile mnie zaskoczył. Chętnie sięgam po peelingi, ale przyznać muszę, że wersja solna - nigdy wcześniej nie trafiła w moje ręce. Zwykle wybierałam te cukrowe. Produkt ten, ma bardzo zwartą konsystencję i dużo maleńkich drobinek. Na pierwszy rzut oka co prawda nie wyglądają, ale są dość ostre, dlatego dobrze spełniają swoją funkcję ścierania naskórka. Do pełnej recenzji zapraszam Was tutaj: klik!
Dość masywny słoik mieści 300 ml produktu i kosztuje w okolicach 13 zł.

3. Balea Young, żel pod prysznic

Lubię produkty marki Balea, a żele pod prysznic to kosmetyk, którego mam zawsze troszkę w zapasie. Powyższy produkt ma odpowiednią konsystencję, przyjemnie pachnie, myje i nie szkodzi skórze (ani nie wysusza, ani nie podrażnia). Spełnia swoją funkcję i w zasadzie nie mam mu nic do zarzucenia.
Z dostępnością słabo (Allegro, sklepy z niemiecką chemią, bądź zagraniczny DM), a ceny nie kojarzę -  z resztą są one dość zróżnicowane.

I tutaj zdjęcie kolorówki i sprayu do włosów.




1. Rimmel, Extra Super Lash, tusz do rzęs

Spektakularnego efektu na pewno nie daje, ale jest dobrym produktem do codziennego makijażu. Czerń odpowiednia, szczoteczka dobrze rozdziela rzęsy, wydłuża je. Niby producent wspomina dodatkowo o "super pogrubieniu"- ja takiego nie zaobserwowałam. Nie rozmazuje się, a i ze zmyciem nie ma większych problemów (zawsze nakładałam 2, nawet 3 warstwy). Poprzez całe użytkowanie produkt był mokry, nie wysechł w opakowaniu. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć w umalowanych rzęsach, przy następnej maskarze spróbuję naprawić ten błąd. Ogólnie oceniam go całkiem dobrze, ale wątpię abym wróciła do niego ponownie.
Do kupienia w drogeriach, jego cena to około 16 zł / 7 ml.

2. Annabelle Minerals, podkład kryjący, kolor Golden Fairest

Po wydenkowaniu pierwszego opakowania od razu kupiłam drugie - więc można stwierdzić, że 'pierwsze' wrażenie wywarł na mnie jak najbardziej pozytywne. Mam spore doświadczenie z minerałami, używałam już wielu marek, a były to np.: Everyday Minerals, Lily Lolo, Lucy Minerals, Pixie, Blushe, Lumiere, Lauress itd. Annabelle służy mi, dobrze kryje, znalazłam odpowiedni odcień dla mojej skóry. Naturalny efekt i brak zapychania sprawiają, że ciężko mi wrócić do podkładów w płynie - w zasadzie nieudany powrót do Revlona sprawia, że w najbliższym czasie raczej nie będę miała takich zamiarów (chociaż kto wie czego będę szukała zimą...). Pełna notka odnoście tego produktu na pewno pojawi się na moim blogu.
Opakowanie 4 g kosztuje 30 zł, więc cena jak najbardziej do przeżycia.


3. Goldwell, StyleSign Gloss Magic Finish

Przyznam szczerze, że chyba nigdy nie używałam tak dobrego sprayu do włosów, ale zaznaczyć także muszę, że nigdy nie używałam tego typu profesjonalnych produktów marek fryzjerskich. Zwykle wybierałam w drogerii Wellę i tyle. Ten produkt z serii StyleSign daje bardzo dobre utrwalenie włosów, a przy tym nie skleja i nie obciąża moich włosów. Nie pozostawia osadu. Z tego co widzę - w opisie mamy zawarte, że jest to produkt chroniący kolor - ja szczerze mówiąc nie zwracałam na to uwagi przy jego użytkowaniu, nic takiego nie rzuciło mi się w oczy. Opakowanie na zdjęciu to 50 ml i pochodzi z majowej edycji ShinyBoxa. Poza tym można go nabyć w salonach z profesjonalnymi kosmetykami fryzjerskimi i na Allegro. Jest dość drogi, około 40 zł / 300 ml, jak trafię na jakąś promocję to prawdopodobnie trafi do mojego koszyka.


I to by było na tyle. Wracam pod kołdrę, ból gardła nie daje mi spokoju, chyba szykuje się angina.


A jak Wasze denko na koniec wakacji?
Znacie powyższe produkty? ;-)

29 komentarzy:

  1. Kusi mnie ten żel Balea. Niestety nie mam obecnie dostępu do tych kosmetyków :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaopatruję się stacjonarnie w sklepie z niemiecką chemią. :)

      Usuń
  2. zastanawiałam się ostatnio nad tym żelem z Balea i jak wykończę swoje to chyba go zamówię!:) Zdrówka!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubiłam odżywkę Isany z olejkiem Babassu, więc może i ta by się u mnie sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam w notce - u mnie różowa nie sprawdziła się, więc stawiam na to że po prostu moje włosy nie lubią się z Isaną...

      Usuń
  4. peeling solny tez wykończyłam, ale używanie go pod rząd kończył się u mnie wysypem krostek, czyżby parafina tak zatykała moje ciało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe. U mnie parafina potrafi wyrządzić ogromne szkody jeśli chodzi o cerę. W peelingach czy balsamach do ciała tego nie zauważyłam. ;)

      Usuń
  5. Szkoda, że Balea jest u nas tak słabo dostępna :/
    Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znam tych produktów, ale podkładzik mnie kusi od jakiegos czasu :P

    OdpowiedzUsuń
  7. I mi Annabelle Minerals służą. Lubię je bardziej od Lily Lolo. Kolor też, w końcu, znalazłam odpowiedni- natural fairest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubiłam Lily Lolo do czasu kiedy nie przetestowałam Annabelle. :P A przez LL długo też obstawałam przy Lumiere. :)

      Usuń
  8. Ten żel Balea musiał pięknie pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ah no, coraz bardziej mnie te minerały kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. mi ten Goldwell nie przypasował. wcale nie trzymał włosów, a poza tym miał nabłyszczać i nic takiego nie robił;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tapirowałam część włosów i zaczesywałam do tyłu - mi to ładnie utrzymywał. :)

      Usuń
  11. Też lubię żele Balei, ale tego niestety nie wypróbowałam...To chyba była jakaś limitka, i niestety nie załapałam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. niezle denko :D

    W wolnej chwili zapraszam do mnie :D
    wiolka-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Balea <3 Już niedługo zrobię zamówienie ich kosmetyków :))

    Zapraszam:) Na pewno znajdziesz coś dla siebie.
    http://www.hushaaabye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Projekt denko jest męczący. Zbierasz opakowania, opisujesz i fotografujesz to wszystko potem.
    Jednak ja też od kiedy biorę w nim udział więcej starych kosmetyków zużywam i tym samym mniej kupuję, bo widzę wreszcie ile zapasów mam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. zakaldajac bloga bylam anty postom denko ale teraz zastanawiam sie czy to nei dobry pomysl ,bo mibilizuje do zuzywania kosmetykow :D a nie kupowania nowych.
    Z tych ksometykow mialam a wzasadzie jeszce mam ale rzadko uzywam tusz rimmel. Bez rewelacji ale jak za ta cene to i tak zaskoczyl mnie efektami :)

    OdpowiedzUsuń
  16. hmm no tak przy tradziku nie mozesz sobie na mikro.. pozwolic... a leczysz go?

    OdpowiedzUsuń
  17. Zachecam Cie do postow u mnie o trądziku (trądzik i moja walka z trądzikiem). Czy jakis fachowiec, dermatolog zalecil Ci prawidlowa podstawowa, pielegnacje w domu? Czym powinnas myc buzie, jaki uzywac krem i przedewszystkim jaki masz typ cery? Tradzik w 60% wyolany jest zla pielegnacja cery... dieta to czynnik posredni i ma wplywa na cere w bardzo malym stopniu.... Jelsi leczenie tradziku nie pomoga to zapewne dlatego ze poprostu nie trafals na dobrego dermatologa.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja również mam zawsze w zapasie produkty z Balea bo je uwielbiam :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super denko, ja nigdy nie mogę się zmobilizować by wykończyć jakikolwiek kosmetyk :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam ten tusz z Rimmela, ale jak dla mnie zbyt słaby efekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. mam odżywkę Isany i mam mieszane odczucia...jakoś nie widzę po niej efektu wow:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Odżywkę Isany bardzo chcę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...