Lirene: Intensywna Regeneracja, Balsam do ciała, do skóry suchej i szorstkiej
Balsam dzięki specjalistycznej formule lipidowej skutecznie regeneruje i odżywia skórę. Składniki formuły doskonale pielęgnują skórę zapewniając jej korzyści niezbędne dla 100% regeneracji. Kremowa konsystencja zapewnia przyjemne rozprowadzanie produktu i szybkie wchłanianie.
- Formuła lipidowa z olejem brzoskwiniowym odbudowuje i wzmacnia naturalny płaszcz lipidowy skóry.
- Wosk z oliwek w połączeniu z alantoiną uzupełnia niedobory substancji odżywczych niwelując uczucie napięcia i szorstkości.
- Glucam wiąże i trwale utrzymuje wodę w naskórku przywracając jędrność i elastyczność.
- Gliceryna przywraca skórze miękkość, usuwając mikropęknięcia i zgrubienia.
Balsam znajduje się w podłużnej, stojącej, plastikowej buteleczce. Produkt koloru białego, nieco lejąca konsystencja, przyjemny zapach. Kosmetyk ważny 12 mc od dnia otwarcia. Opakowanie 250 ml.
Moja skóra jest od kilku miesięcy dość sucha i podatna na uszkodzenia. Staram się systematycznie nawilżać i dostarczać jej składników odbudowujących. Przyznam szczerze, że przy pierwszej aplikacji, kiedy zobaczyłam konsystencję tego produktu, myślałam, że go nie polubię. Jest dość lejąca i jakby tłusta, śliska. Zdziwiło mnie, że krem jednak szybko się wchłania. Łatwo rozsmarowuje się, ale pozostawia tłustą otoczkę, dlatego najczęściej używałam go na noc (no chyba, że miałam dzień wolny i przebywałam w domu to aplikowałam go raz jeszcze). Dobrze odżywia skórę i łagodzi po goleniu maszynką, właściwie można go używać od razu po depilacji, bo nie podrażnia, nie powoduje szczypania. Ogólnie rzecz ujmując: nawilża, wygładza, łagodzi, sprawia, że skóra jest miękka. Zapach utrzymuje się na skórze jeszcze trochę po aplikacji, ale jest delikatny i subtelny. Opakowanie poręczne, nie musiałam rozcinać butelki aby wydobyć całość kosmetyku.
Do minusów zaliczam, znajdujące się w składzie: parafinę (już na drugim miejscu z kolei!!) i parabeny, a także cenę. Moim zdaniem jest nieco zbyt wysoka (ok. 15 zł/250 ml) w tej cenie (bądź nawet taniej) zwykle kupuję bardzo dobrej jakości produkt o pojemności 400 ml.
Przyznam, że kryteria, które stawiam balsamowi do ciała pozytywnie spełnia wiele produktów, których dotychczas używałam. Na co dzień moja skóra ciała nie jest wymagająca, jej obecna suchość spowodowana jest spożywaniem retinoidu doustnego (już końcówka kuracji :-) ). Jak już wspomniałam - nie mam wyraźnego balsamowego faworyta. Lirene "Intensywną Regenerację" w zasadzie polubiłam, ale jak widzicie ma swoje minusy. Parafina daje złudne uczucie miękkości i gładkości, powłoka, którą pozostawia, doprowadza do tego, że skóra nie może prawidłowo oddychać, a także inne jej procesy życiowe zostają uniemożliwione. Ciężko jednak znaleźć balsam, który nie zawierałby parafiny.
Nie wiem, moze kupię w przyszłości ponownie, ale tylko wtedy, jeśli znajdę go w promocyjnej, okazyjnej cenie.
Dostępność: drogerie, supermarkety
Cena: ok. 15 zł / 250 ml
Znacie ten balsam? Lubicie serię Intensywna Regeneracja? Macie swojego balsamowego faworyta? :-)
intensywna regeneracja.. jakich to pieknych slow nie wymysla na parafinowy balsam :)
OdpowiedzUsuńmasz racje, w tej cenie mozna zdoby o wiele lepszy balsam. ja kupilam niedawno nowosc Isany z masłem kakaowym. w regularnej cenie kosztuje 10 zł za 500 ml i... uwielbiamy sie ;-)
Słyszałam o tej nowości z Isany, widziałam nawet w Rossmannie, ale nie skusiłam się na zakup. Jakoś po masełku: wariant orzech włoski + mleko, bałam się kupić tę wersję z masłem kakaowym. Czytałam sporo dobrych opinii, ale póki co nie mam w planach zakupu. :)
UsuńFakt, ta okropna parafina! Wszędzie ją wpychają. :(
nie pasowało Ci to limitowane maselko? ja je tez bardzo lubie. ten nowy krem jest lżejszy, bardzo wydajny i wspaniale sie wchlania. zapach jest troszke jak z kakaowej serii ziaji ale naturalniejszy, czuc nawet lekka gorycz kakao. mniam
Usuńw tym limitowanym masełku przeszkadzał mi bardzo jego zapach, był okropny, nardzo niechętnie po nie sięgałam. kakaowej serii z ziaja też nie lubię, więc chyba tym bardziej nie sięgnę po to masło, nawet jeżeli mniej chemicznie pachnie. :P
Usuńbardzo lubie kosmtyki lirene :D, najlepsze maja samoopalacze :D
OdpowiedzUsuńZapraszam Do Mnie na Konkurs!
Nie lubię go jakoś tak :/
OdpowiedzUsuńwww.beauty-fresh.blogspot.com
nie stosowałam, ale chyba wolę balsamy Dove :)
OdpowiedzUsuńBalsamu z Dove nie miałam od dawien dawna. :)
Usuńuwielbiam balsamy, akurat tego nie miałam
OdpowiedzUsuńmiałam go chyba... albo inny podobny - dobrze działał, ale wolę jak inaczej pachnie :P
OdpowiedzUsuńha ha ha, dziś o nim też napisałam na blogu :) bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam Twoją opinię, za momencik. :)
Usuńto się zgrałyście hehe
UsuńNie miałam, ale jak skończę balsam z Dove to chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńChciałam go kupić, ale w końcu odpuściłam ;-)
OdpowiedzUsuństrasznie pewnego czasu chciałam mieć ten balsam, ale jakos tak o nim zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam Lirene, ale mam swojego faworyta wśród balsamów:) Eveline :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie miałam go, mój faworyt? Myślę, że będą do balsamy od Garniera, choć nie też nie są najtańsze.
OdpowiedzUsuńTeż lubię balsamy Garniera. :)
UsuńNie miałam,ale jakoś nie przepadam za balsamami:))
OdpowiedzUsuńNie używam balsamów nawilżających, stosuję raczej antycellulitowe bądź ujędrniające :)
OdpowiedzUsuńAle z tej serii mam peeling i muszę przyznać, że jest całkiem dobry.
cena 15 zł za balsam na oblepiającej parafinie to zdecydowana przesada ;/
OdpowiedzUsuńwłaśnie sobie uświadomiłam, że nie miałam jeszcze żadnego balsamu z lirene, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chociaż trochę przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńfajny ten balsam....cena spora jak za taka pojemnośc..no alecóż lirene sie ceni od zawsze :)
OdpowiedzUsuńJa go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za konsystencja balsamu
OdpowiedzUsuńNie używałam, nie mam zdania :)
OdpowiedzUsuńpo Lirene raczej nie sięgam nigdy, można kupić balsam o podobnym skłdzie dużo taniej np Ziaja
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze :)
OdpowiedzUsuńjestem leniuszkiem jesli chodzi o balsamowanie ciala, wiec zwykle siegam po jakas oliwke i smaruje sie nia na noc.
OdpowiedzUsuńale balsamy oczywiscie tez uzywam, teraz mam Vaseline Essential Moisture lotion cocoa radiant, sprawdzilam sklad i nie widze parafiny;)
Ja myślę, że to nie jest wygórowana cena za balsam, ale nie wiem czy adekwatna do tego produktu, bo go nie znam... Mam obecnie balsam brązująco - ujędrniający Lirene i jest cudowny!
OdpowiedzUsuńMi niestety po takich balsamach z parafiną wyskakują krostki na całych nogach, szczególni a udach. Sama nie wiem dlaczego...
OdpowiedzUsuńJa niestety nie przepadam za firmą Lirene, jakoś tak mnie nie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńLirene wszędzie pakuje mnóstwo parabenów... miałam kiedyś jakiś balsam od nich, ale nie zachwycił mnie, nigdy do niego nie wróciłam ;)
OdpowiedzUsuńNie znam go i wcale mnie po Twoim opisie nie ciągnie do siebie :)
OdpowiedzUsuńJestem n etapie wykanczania mojego eko masla do ciala z organix cosmetix. Pisalam o nim z dwa tygodnie temu. Jesli jestes zainteresowana, zapraszam serdecznie do przeczytania i zaglebienia sie w szczegoly. Chyba nie ma parafiny w skladzie ;)
OdpowiedzUsuń