niedziela, 31 lipca 2016

Sensique: Matte Fits Perfectly (Matowe pomadki do ust w kredce)

Uwielbiam kolory na ustach, bo są w stanie pięknie zaakcentować makijaż. Mnogość dostępnych produktów kosmetycznych sprawia, że mamy możliwość ciągłego testowania, wydobywania i podkreślania atutów naszej urody na przeróżne sposoby.
Dzisiaj przedstawiam Wam nowość marki Sensique - matowe pomadki w formie kredek. :-)




Sensique, Matte Fits Perfectly 
(Matowe pomadki do ust w kredce)




Opis Producenta:

Matowa pomadka do ust w kredce, do temperowania. 
Nadaje ustom zdecydowany kolor
 aksamitne wykończenie.





Matowych pomadek nigdy za wiele, dlatego fajnie, że kolejna firma zdecydowała się wypuścić tego rodzaju produkt na rynek kosmetyczny. Polubiłam formę kredek, ale muszę przyznać, że wolę te, które są zaopatrzone w mechanizm wykręcania (są po prostu wygodniejsze). Matte Fits Perfectly są niewielkie i poręczne, ale do ich użytkowania musimy zaopatrzyć się w temperówkę.
Kredki są lekkie, miękkie, ładnie suną po aplikowanej powierzchni. Ich pigmentacja jest bardzo dobra, trwałość zaś średnia, ale też nie słaba. Na nieprzygotowanych wcześniej ustach utrzymują się około 3-4 godzin, następnie należałoby ponowić aplikację. Mimo to, produkt ściera się równomiernie i nie wygląda to nieestetycznie. Pomadki dają matowo - satynowe wykończenie.

Mamy do wyboru siedem odcieni. Pierwsze cztery dość naturalne i zdecydowanie delikatniejsze od pozostałych. Idealnie nadadzą się do dziennego makijażu. Kolory od 404-407 są intensywniejsze i o ile czerwień jest klasyczna, ponadczasowa, ma mnóstwo zwolenniczek, tak kolor 406 i 407 wydaje mi się, zarezerwowany jest do sesji zdjęciowych i kobiet odważnych.

Ciężko wybrać mi faworyta, bo 401, 402, 403 i 404 lądują na moich ustach w porównywalnej częstotliwości. :-)

Kredki są zdecydowanie godne polecenia, tym bardziej, że ich koszt nie jest duży.







Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 9,99 zł / szt.



Który kolor wpadł Wam w oko? :-)

środa, 27 lipca 2016

GlySkincare: Argan Oil Body Butter - arganowe masło do ciała

Masła do ciała kojarzą mi się z produktami typowo zimowymi, zwykle mają bardzo zwartą i gęstą konsystencję, stworzoną po to, aby odpowiednio dbać o skórę w trudnych warunkach. O tym, że nie wszystkie takie są, przekonałam się dzięki kosmetykowi marki GlySkinCare, o którym Wam dzisiaj opowiem. :-)


GlySkincare: 
Argan Oil Body Butter - arganowe masło do ciała







Opis Producenta:

Argan Oil Body Butter marki GlySkinCare to masło do ciała z olejem arganowym. Doskonałe do codziennego stosowania. Zapewnia długotrwałe i intensywne nawilżenie. Masło Shea, białko pszeniczne, keratyna, panthenol, witamina E i aloes mają pozytywny wpływ na skórę. Produkt ujędrnia i regeneruje, zapewniając uczucie gładkości i miękkości. 
Konsystencja łatwo się rozprowadza, nie pozostawiając uczucia lepkości.



Masło mieści się w wysokim, plastikowym, barwionym na brązowo słoiczku o pojemności 300 ml. Produkt jest biały i posiada subtelny zapach, który nie utrzymuje się długo na skórze.





Tak jak wspomniałam wcześniej, po ściągnięciu pokrywki opakowania od razu zwróciłam uwagę na konsystencję. Masło ma zwartą, ale wciąż lekką konsystencję, którą porównałabym do puszystego budyniu. Bardzo łatwo nakłada się na dłoń oraz aplikuje na powierzchni ciała. Dobrze się wchłania,  pozostawiając delikatną warstwę ochronną, która nie jest ciężka, tłusta ani lepka, dlatego nie sprawia dyskomfortu nawet w okresie letnim.
Nie wiem czy pamiętacie, ale pisałam już o kosmetykach marki GlySkinCare parokrotnie. Balsam do ciała, emulsja myjąca do twarzy oraz mleczko peelingujące skradły moje serce i serdecznie Wam je polecam. Do grona moich faworytów śmiało doliczam powyższe arganowe masło do ciała.
Polubiłam je za to, jak dba o moją skórę. Bardzo dobrze nawilża, tuż po aplikacji czuję przyjemne odprężenie. Pozostawia skórę miękką i gładką, przyjemną w dotyku. Nie podrażnia, może być stosowany na depilowany wcześniej naskórek.
Skład wygląda dobrze, już na 3 miejscu znajduje się tytułowy olejek arganowy, jest również nawilżające masło shea, regenerujący aloes, kojąca allantoina, odbudowująca keratyna, łagodzący panthenol, białko pszeniczne. Żeby nie było tak słodko i kolorowo, to mam też coś do czego muszę się przyczepić. W składzie znajduje się parafina, której nie znoszę! Na szczęście podczas użytkowania nie odczuwałam jej przykrych skutków...


Dostępność: apteki, drogerie online, strona internetowa Diagnosis
Cena: ok. 20 zł / 300 ml




Macie swoje ulubione masełka do ciała, po które chętnie sięgacie przez cały rok?

wtorek, 26 lipca 2016

Oillan Balance: Tonujący krem ultranawilżający

W kalendarzu niemal środek lata. Wyższe temperatury często wymagają od nas zmiany kosmetyków pielęgnacyjnych czy też kolorówki. Zdarza się, że kosmetyki, których używamy na co dzień, teraz wydają się zbyt ciężkie, dlatego rozpoczynamy poszukiwania takich, których stosowanie będzie mniej uciążliwe dla naszej skóry. Dzisiaj, chciałabym zrecenzować Wam lekki krem tonujący, którego zadaniem jest upiększenie i nawilżenie cery.



Oillan Balance: 
Tonujący krem ultranawilżający 





Opis Producenta:

Krem o lekkiej konsystencji optymalnie pielęgnuje cerę suchą, odwodnioną i wrażliwą, ujednolica koloryt skóry i nadaje naturalny odcień odpowiadający jej karnacji. Zwiększając zdolność wiązania wody w naskórku, niweluje uczucie ściągnięcia i przesuszenia skóry. 
Intensywnie odżywia wrażliwą skórę, 
odbudowując ochronną 
barierę lipidową.




W podłużnym kartoniku znajduje się smukła, miękka, biała tubka z nakrętką, która mieści 40 ml kremu. Produkt posiada pigment, który ma za zadanie ujednolicić koloryt cery. Jeśli chodzi o konsystencję, to jest zdecydowanie lekka, ładnie rozprowadza się na powierzchni skóry. Zapach nie przypadł mi do gustu, na szczęście jest ulotny dlatego nie przeszkadza w trakcie noszenia.

Działanie tego kosmetyku porównałabym do BB kremu, gdyż jest, to produkt wielofunkcyjny: nawilża, upiększa, sprawia, że cera jest świeża i promienna. Dobrze sprawdza się jako alternatywa lekkiego podkładu wyrównującego koloryt cery. Zdoła ukryć niewielkie zaczerwienienia, ale oczywiście nie będzie w stanie zakamuflować jakiś poważniejszych niedoskonałości (miejmy cały czas na uwadze, że jest to krem tonujący). Nadaje skórze delikatny odcień, który powinien zdaniem Producenta idealnie adoptować się z kolorytem naszej cery. Tak też dzieje się w moim przypadku, kolor ładnie stapia się z karnacją, choć muszę zaznaczyć, że po chwili od nałożenia produkt nieco ciemnieje. Próbowałam nakładać go Beautyblenderem, pędzlem oraz palcami i w zasadzie mogę polecić każdą z tych metod.

Uważam, że jest to produkt, który idealnie odpowiada potrzebom letniego, lekkiego makijażu. Pielęgnuje cerę i jednocześnie delikatnie ją upiększa, sprawiając tym samym, że lepiej się ona prezentuje. Szkoda, że krem nie zawiera filtra, bo aż się prosi aby takowy posiadał. :-) 




Dostępność: Superharm, apteki, internet
Cena: ok. 19 zł / 40 ml



Co sądzicie o kremach tonujących? 

poniedziałek, 25 lipca 2016

Shinybox: Beach, please! || Lipiec 2016

Nie będę przedłużać wstępu ani owijać w bawełnę -  zachwytów nie będzie. Dzisiaj trafiło do mnie pudełko od Shinybox, z którego nie jestem zadowolona. Nie przypominam sobie aby któreś z ostatnich pudełek było w moim odczuciu tak słabe. Zawsze ratował je choć jeden mocny punkt w postaci ciekawego kosmetyku bądź gadżetu. Tym razem na próżno takiego szukać. Szkoda, po zapowiedziach liczyłam zdecydowanie na więcej!


Shinybox: Beach, please! 
|| Lipiec 2016






W skład lipcowej edycji wchodzi 9 produktów, 5 z nich jest pełnowymiarowa. Kilka kosmetyków występowało zamiennie i tak można było trafić na: różny kolor pomadki, różną wersję tuszu do rzęs, bądź inną miniaturę produktu pielęgnacyjnego (serum do włosów, krem do stóp, krem do rąk).
Marki, które znalazły się w moim boxie: Stenders, Dove, Delia, Rexona, Gliss Kur, Pierre Rene, Famona.


Na zdjęciach widzicie kosmetyki, które trafiły do mojego pudełka. Niestety, tuż po zdjęciu pokrywy i zapoznaniu się z produktami, zauważyłam, że mój box jest niepełnowartościowy i brakuje w nim najdroższego produktu jakim miała być henna do włosów marki Bombay Bazaar. Co prawda nie zależy mi na niej, bo od jakiegoś czasu nie farbuję włosów, ale swego rodzaju niesmak niestety pozostanie.
"Beach, please" to kosmetyki drogeryjne, tanie, bardzo łatwo dostępne. Mamy tutaj popularny antyperspirant w kulce Rexony i klasyczne mydło do ciała Dove, coś, czego Użytkowniczki Shinyboxa nie oczekują od pudełek urodowych. Z szamponu Gliss Kur mogłabym być zadowolona gdyby trafił do nas w pełnym wymiarze, taka miniatura to słaby pomysł. Podobnie jest w przypadku kremu do rąk marki Farmona. Tusz do rzęs od Pierre Rene wypróbuję, pomadkę od Delii również, ale to mało! Pudełko z pewnością ratowałyby produkty Stenders. Peeling różany z poprzedniej edycji podbił moje serce i miałam ochotę poznać więcej perełek. Niestety, tym razem otrzymałyśmy kulę do kąpieli o bardzo męczącym, ciężkim zapachu oraz morską gąbkę, która byłaby fajną opcją, gdyby nie to, że dostałyśmy jej tylko kawałek.

Nie ma w tym boxie kosmetyku, który mogłabym pochwalić. Recenzja poszczególnych pozycji pojawi się na blogu, może tusz i pomadka zdołają nieco zmienić mój pogląd na lipcową zawartość, ale na pewno nie na tyle, abym mogła z czystym sumieniem polecić ten zestaw...


Jeśli kogoś zainteresowała taka zawartość, to informuję, że seria 
"Beach, please"
jest jeszcze dostępna, do kupienia tutaj: klik!

Zastanawiam się co wejdzie w skład sierpniowej edycji. Podpowiedzi odnośnie zawartości będą pojawiać się na fb Shinyboxa, o tutaj: klik! 
Jeżeli chcecie kupić boxa w ciemno, to można już to zrobić, podaję link: klik!




A Wy jakie macie zdanie odnośnie tego zestawu?

sobota, 23 lipca 2016

Wakacyjne rozdanie u One_LoVe [ZAMKNIĘTE]

Przygotowałam dla Was jeszcze jedno rozdanie. Ostatnio była pielęgnacja, teraz do zgarnięcia będzie kolorówka. Wszystko nowe i świeże, czeka tylko, aż któraś z Was, która spróbuje swoich sił w zabawie - zrobi z nich użytek. :-)



Wakacyjne rozdanie u One_LoVe



grafika konkursowa:






NAGRODA      

Nagrodą w zabawie jest zestaw nowych, kosmetyków widocznych na grafice konkursowej. W skład wchodzą:

- My Secret Wow Effect Color Mascara (tusz w kolorze turkusowym)
- My Secret Wow Effect Color Mascara (tusz w kolorze fioletowym)
- My Secret Nail Art (trzy brokatowe lakiery w super kolorach)
- Kobo Professional Face Contour Stick (Kredki do konturowania w trzech odcieniach: 
rozświetlacz i dwa bronzery)


CZAS TRWANIA    

23.07 - 06.08-2016     


ZASADY    

Aby wziąć udział w rozdaniu należy wypełnić poniższy formularz. 
Pola wymagane zostały oznaczone gwiazdką (publiczne obserwowanie bloga, podanie adresu mejlowego w celu skontaktowania się w razie wygrania nagrody oraz polubienie fb mojego bloga,  marki Kobo Professional oraz Drogerii Natura).  
Pozostałe pola (udostępnienie grafiki konkursowej oraz dodanie mojego bloga do blogrolla) nie są obowiązkowe, ale ich zrealizowanie zwiększa możliwość zgarnięcia nagrody.







Regulamin:

1. Do wygrania jest zestaw kosmetyków widoczny na zdjęciu konkursowym. 
1a.) Organizatorem jestem ja, autorka bloga my-love-cosmetics.
2. Osoba zgłaszająca się do konkursu musi poprawnie wypełnić formularz zgłoszeniowy.   
3. Ogłoszenie wyników odbędzie się w ciągu 3 dni od daty zakończenia konkursu, wyniki zostaną podane pod tym postem. 
4. Zwycięzca zostanie wybrany losowo poprzez generator liczb.   
5. Na wiadomość zawierającą dane do wysyłki Zwycięzcy czekam kolejne 3 dni.   
6. Wysyłam tylko na terenie Polski, za pośrednictwem Poczty Polskiej bądź Paczkomatów.  
7. Wszelkie pytania proszę kierować na adres: 34onelove@gmail.com




EDIT.

Odnośnie nagrody - zgarnia ją Ewelina Rogoźnicka. Ewelina, napisałam do Ciebie mejla z prośbą o podanie danych do wysyłki. :-) Szczegóły w poście z 10.08.2016. 
Zapraszam do wzięcia udziału i powodzenia! :-)

poniedziałek, 18 lipca 2016

Shinybox: 4 ever || Czerwiec 2016 - recenzja

Jak co miesiąc mniej więcej o tej porze, przychodzę do Was z recenzją Shinyboxa. Tym razem poddany opinii zostanie box czerwcowy. Jak pewnie pamiętacie, w poprzednim miesiącu Shinybox obchodził swoje 4 urodziny. Z tej okazji, kartonik urósł do rozmiarów XXL. Nie miałabym nic przeciwko, aby ten stan rzeczy pozostał niezmieniony, bo duże pudełko, to możliwość zapakowania kosmetyków o większym gabarycie. :-)


Shinybox: 
4 ever || Czerwiec 2016  - recenzja






1. OILLAN BALANCE 
Tonujący krem ultranawilżający

Pierwszy mocny punkt tej edycji. Krem dobrze rozprowadza się na skórze, nie pozostawia tłustej warstwy, ładnie się wtapia, wyrównując tym samym koloryt. Wydaje się być dobrą alternatywą dla podkładu. Jego działanie porównałabym do kremu BB gdyż jest to kosmetyk wielofunkcyjny: nawilża, rozświetla, sprawia, że cera jest świeża i promienna. Krem w mojej ocenie nie nadaje się na upały, w pozostałe dni faktycznie dobrze radzi sobie z regulacją sebum. 

2. AMADERM  
Krem nawilżająco-regenerujący (wymienny z regenerująco-złuszczającym)

Z tym kremem również się polubiłam. Jego przeznaczeniem jest ochrona skóry suchej i szorstkiej, z tendencją do łuszczenia. Ja zdecydowałam się stosować go na stopy, głównie pięty. Krem rozprawia się z problematycznym naskórkiem w sposób wzorowy - wygładza, ochrania i regeneruje naskórek. Do tego ma bardzo gęstą konsystencję, która wg mnie świetnie sprawdza się w takich miejscach.

3. NOBLEHEALTH 
Suplement diety Provital Activ +  

Dałam szansę tym tabletkom i wraz z otrzymaniem pudełka zaczęłam suplementację. O efektach na próżno mówić, wiadomo, że po takim czasie nie są widoczne. :-)





4. JOANNA
Henna do brwi i rzęs 3.0 ciemny brąz

Nie używam henny dlatego ten kosmetyk okazał się nietrafiony.

5. MOLLON PRO
Lakier do paznokci Hardening Nail Lacquer

Uważam, że trafił mi się najładniejszy odcień z możliwych. Róż z delikatnym shimmerem, który ładnie połyskuje w słońcu. Faktycznie, ma trochę lepszą trwałość niż klasyczne lakiery, jednak nie zdecydowałabym się zapłacić za niego 19 zł.

6. PILOMAX
Regenerująca maska do włosów

Lubię maski Pilomax, ale tym razem nie przetestowałam tego produktu. Dlaczego? Jest przeznaczony do włosów ciemnych, a ja mam blond. Kosmetyk podarowałam Mamie.





 7. STENDERS
Peeling złuszczający do twarzy Dzika Róża

Trzeci mocny punkt pudełka i to w pełnym wymiarze. :-) Jest to produkt o bardzo przyjemnym składzie. Pięknie pachnie, bardzo dobrze złuszcza naskórek, oczyszcza, nie wysusza - powiem więcej - za sprawą ekstraktu z róży, oleju arganowego oraz wyciągu z zielonej herbaty nawet nawilża cerę! Żelowa konsystencja sprawia, że masaż tym kosmetykiem jest przyjemny i prosty. Peeling jest fantastyczny, mam nadzieję, że to Stenders pojawi się jeszcze w Shiyboxie. :-)

8. DERMEDIC
Płyn micelarny H2O Hydrain 3 Hialuro

Kosmetyk bardzo dobrze mi znany, pisałam już o nim kilkukrotnie na blogu. Jest to delikatnie działający płyn do zmywania makijażu oraz zanieczyszczeń ze skóry twarzy. Mam jednak wrażenie, że kiedyś działał lepiej niż obecnie...

9. TEATOX
Owocowa herbata odchudzająca

Niby jest to herbatka odchudzająca, a ja się nie odchudzam, ale jej skład przekonał mnie do siebie na tyle, że zdecydowałam się na skosztowanie Muszę przyznać, że bardzo mi posmakowała, przyczepiłabym się jedynie do jej zbyt wyrazistego zapachu, który mnie drażnił. Skład: oolong, ananasy, kawałki kokosa, żurawiny, płatków i skórki cytrusów, pączki i płatki róż, kawałki wanilii i granatów oraz kwiaty herbaciane.


Zawartość pudełka oceniam bardzo dobrze. Jestem najbardziej zadowolona z peelingu Stenders (perełka pudełka!), kremu tonującego Oillan oraz kremu nawilżająco-regenerującego Amaderm. Tym razem tylko dwa kosmetyki były nietrafione: henna do brwi i rzęs oraz maska do włosów ciemnych.



Edycja "4 ever" została całkowicie wyprzedana.

Lada chwila trafi do sprzedaży lipcowe pudełko, które nosić będzie nazwę "Beach please!".
Już teraz wiadomo, że w jego wnętrzu znajdzie się 9 produktów, w tym 5 pełnowymiarowych.
Wysyłka ma ruszyć 21.07.2016, czyli lada moment. :-)
Pudełko można zamówić tutaj: klik!



Jak Wam się podobała urodzinowa edycja? :-) Macie swoje hity?

środa, 13 lipca 2016

Kobo Professional: Face Contour Palette i Face Strobing Palette

Szał na konturowanie cały czas trwa. Firmy kosmetyczne prześcigają się w tworzeniu coraz to nowych rozwiązań modelowania twarzy. Do dzisiejszej recenzji wybrałam dwie kompozycje palet marki Kobo Professional, które mają ułatwić nam stworzenie efektu wielowymiarowej twarzy.


Kobo Professional:
Face Contour Palette i Face Strobing Palette 





Paletki do konturowania twarzy są dostępne w dwóch wersjach kolorystycznych. Do podkreślenia rysów polecana jest Contour Palette, a do rozświetlenia - Strobing. Oba produkty pod koniec kwietnia pojawiły się w Drogeriach Natura i z tego co się orientuję, są w stałej ofercie.

Opakowanie paletek to podłużne, czarne kasetki, mieszczące po 3 sporej wielkości wkłady. Paletki nie jest magnetyczne, dlatego nie użyjemy ich ponownie po zużyciu produktu (szkoda, myślę, że w tej cenie spokojnie można byłoby postarać się o takie rozwiązanie). Na odwrocie znajdziemy przejrzysty instruktaż, który obrazuje sposób użycia kosmetyku.




Face Contour Palette





Pierwszy zestaw składa się z rozświetlacza i dwóch odcieni pudrów brązujących. Ich konsystencja nie jest nazbyt sucha jak ma to miejsce w większości tego typu produktów dostępnych na rynku kosmetycznym. Efekt jaki uzyskujemy po ich użyciu określiłabym jako delikatnie satynowy.
Opis poszczególnych kółek zacznę od rozświetlacza, który od pierwszej aplikacji skradł moje serce. Pięknie (i przede wszystkim nie tandetnie) rozjaśnia obszar okolic oczu oraz wybranych partii takich jak np.: kości policzkowych, brody, nosa. Nie znajdziemy w nim drobinek, a mimo to sprawia, że makijaż jest świeży i promienny. Jestem z niego bardzo zadowolona i chętnie zakupiłabym w wersji solo. :-) Dalej mamy dwa chłodne bronzery - jaśniejszy i ciut ciemniejszy. Oba polecam osobom o jasnym typie urody ponieważ na ciemniejszej są słabo widoczne. 


Face Strobing Palette




Drugi zestaw to również kompozycja 3 produktów. Mamy tutaj róż, rozświetlacz oraz bronzer. Wykończenie, które osiągniemy przy ich pomocy jest inne niż w poprzedniej paletce i określiłabym je jako perłowe. Konsystencja zbliżona - również przyjemnie pudrowa, aksamitna, zaś pigmentacja już na pierwszy rzut oka wydaje się być lepsza niż u poprzedniczki.
W tej kasetce znajdziemy bardzo uniwersalny złotawo-różowy kolor różu - i dobrze, bo będzie pasował Kobietom o różnym typie karnacji. Ładnie i zdrowo wygląda na skórze. Na drugiej pozycji znajduje się jasny, chłodny skrzący się rozświetlacz, który stworzy ciekawą taflę na kościach policzkowych, a na trzeciej bronzer, w którym ukryto złotawe drobinki - dobrze prezentuje się na muśniętej słońcem twarzy.


Całość prezentuje się następująco:





Podsumowując, w pierwszej paletce najbardziej spodobał mi się rozświetlacz, a w drugiej brakuje mi jeszcze jednego odcienia bronzera. Gdybym miała wytypować lepszą, to postawiłabym na "Strobing" ponieważ jest obecnie dla mnie bardziej użyteczna, dodatkowo posiada róż, a jak pewnie wiecie - uwielbiam je. :-) Paletka do konturowania ma ładne bronzery, ale w chwili obecnej są dla mnie zbyt jasne, niemal niewidoczne na opalonej skórze.
Uważam również, że cena paletek jest jednak trochę zbyt wysoka. Za magnetyczne - mogłabym tyle dać, ale za standardowe nie. Polecam wypatrywać promocji. :-)


Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 24,99 zł / szt.




Macie którąś z tych paletek?

sobota, 9 lipca 2016

Sylveco: Kojący balsam do ciała

Lubię produkty Sylveco, bo wystarczy na nie spojrzeć, aby poczuć, że zostały dopracowane w najmniejszym szczególe. Nie wiem, czy też odnosicie takie wrażenie, ale począwszy od uroczych, poręcznych i bardzo użytecznych opakowań, skończywszy na działaniu i składzie widać, że kosmetyki nie zostały stworzone przypadkiem, że ich forma została najpierw dobrze przemyślana.


Sylveco: 
Kojący balsam do ciała




Opis Producenta:

Balsam do ciała z ekstraktami z brzozy białej oraz krwawnika pospolitego przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry podrażnionej, 
wymagającej regeneracji i ukojenia. 
Regularne stosowanie sprawia, że odzyskuje ona właściwe, długotrwałe nawilżenie i równowagę, staje się bardziej odporna na działanie szkodliwych czynników. 
Specjalnie opracowana kompozycja składników pozwala odżywić skórę oraz przywrócić jej miękkość i elastyczność
Dzięki lekkiej, chłodzącej formule balsam doskonale się rozprowadza i wchłania, pozostawiając skórę gładką, nawilżoną i zrelaksowaną. 

Przebadany dermatologicznie. Hypoalergiczny. 



Produkt mieści się w smukłej, wysokiej, butelce o pojemności 300 ml. Posiada dozownik w formie higienicznej pompki, która odpowiednio podaje kosmetyk.

Po kojący balsam marki Sylveco sięgnęłam tuż po krótkich wakacjach spędzonych nad jeziorem, z których wróciłam z mocno podrażnioną od słońca skórą. Przez kilka dni temperatury sięgały 30 stopni, a my nie wyobrażaliśmy sobie aby ten czas przesiedzieć biernie w drewnianym domku. Woda, wiatr, słońce, piasek - to wszystko sprawiło, że do Wrocławia wróciłam z zaczerwienioną i podrażnioną skórą. Balsam, o którym dzisiaj mowa pomógł mi przetrwać ten niekomfortowy dla mojej skóry okres. Nałożony na ciało, delikatnie koił i chłodził, sięgałam po niego z ogromną chęcią gdyż po jego aplikacji czułam ulgę.

Kosmetyk jest koloru białego, ma delikatną, lekką, idealną na lato konsystencję, która łatwo rozprowadza się na aplikowanej powierzchni. Dobrze się wchłania, nie lepi się. Jeśli chodzi o zapach, to pierwsze skrzypce gra tutaj niepodważalnie mięta.
Cenię sobie ten kosmetyk za jego naturalny skład, w którym znajdziemy m.in.:  regenerujący ekstrakt z brzozy białej, krwawnika pospolitego i aloesu, przeciwzapalną betulinę, antyutleniacz w formie oleju z pestek winogron oraz wszystkim znaną witaminę E, która spowalnia procesy starzenia.

Krótko mówiąc, kosmetyk dobrze nawilża oraz wygładza skórę, regeneruje ją - dbając tym samym o jej zdrowy wygląd. Jedyne do czego mogę się przyczepić to dość słaba wydajność oraz kwota jaką musimy za niego zapłacić. Najtaniej znalazłam ten kosmetyk w internecie w cenie niewiele większej niż 20 zł, zaś na stronie Producenta kosztuje on prawie 38 zł.







Dostępność: apteki, drogerie, internet, sklepy zielarskie
Cena: 20-35 zł / 300 ml



Uwaga! :-)
Czas na wyniki rozdania. Maszyna losująca wybrała Zwyciężczynię, do której trafią kosmetyki z posta z 20.06. Sangeria, wysyłam Ci mejla z prośbą o dane kontaktowe. Gratuluję!




Macie swój ulubiony kosmetyk pośród produktów marki Sylveco?

środa, 6 lipca 2016

Kobo Professional: Matte Lips (Naked Stone, Brownie, Rare Red, Lila Rouge, Vintage, Vamp)

Serii Matte Lips chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Poświęciłam jej dwie notki na blogu, a dzisiaj przychodzę z kolejną. W Drogeriach Natura pojawiły się nowe odcienie tych matowych piękności. Tym razem kolory są konkretne, zarezerwowane dla Kobiet odważnych, które lubią przykuwać uwagę swoim makijażem.



Kobo Professional: 
Matte Lips (Naked Stone, Brownie, Rare Red, Lila Rouge, Vintage, Vamp)






Opis Producenta:


 Pomadka zapewniająca ustom matowe wykończenie i pełne nasycenie kolorem.  
Równomiernie się nakłada i utrzymuje przez długi czas. 
Połączenie specjalnie dobranych  polimerów oraz składników aktywnych pozwala zapewnić ustom odpowiedni 
poziom  nawilżenia, jędrności oraz wygładzenia.










Seria Matte Lips to czarne, niepołyskujące opakowania z ażurowym zdobieniem na nakrętce.

Obecnie możemy wybierać spośród bogatej oferty 12 odcieni. Część z nich pokazywałam Wam w tym poście: klik!,
moje ulubione tutaj: klik!
Wszystkie kolory są nasycone, dopracowane, do pigmentacji nikt nie będzie miał zastrzeżeń. Mam wrażenie, że nowe odcienie mają ciut bardziej kremową konsystencję. Dobrze się nakładają, ładnie i równomiernie pokrywają naskórek, nie wysuszają oraz nie ściągają warg. Trwałość oceniam jako bardzo zadowalającą. Produkt ściera się równomiernie i estetycznie.
Tuż po nałożeniu, pomadka na ustach daje satynowe wykończenie. Aby wydobyć efekt matu, Producent zaleca odcisnąć wargi w chusteczkę higieniczną. Tak jak pisałam w poprzednim poście - idealnie matowe to one nie są, ale efekt i tak mi się podoba. :-)


107 - Naked Stone
108 - Brownie
109 - Rare Red
110 - Lila Rouge
111 - Vintage
112 - Vamp



Dostępność: Drogerie Natura
Cena: 15,99 zł / 4,5g




Wpadł Wam w oko któryś z nowych kolorów? :-)

niedziela, 3 lipca 2016

InspiredBy: Naturalnie Piękna

Wraz z urodzinowym Shinybox'em, który pokazywałam Wam w poprzednim poście, dotarł do mnie najnowszy zestaw od InspiredBy - Naturalnie Piękna. W jego skład wchodzi aż 11 ekologicznych i naturalnych produktów do twarzy, włosów i ciała. Obok takiej zawartości nie można przejść obojętnie, tym bardziej, że można ją teraz kupić w bardzo korzystnej cenie. :-)




InspiredBy,
Naturalnie Piękna











PRODUKTY PEŁNOWYMIAROWE




SYLVECO - Kojący  balsam do ciała, ok. 37 zł / 300 ml


Balsam był pierwszym produktem, którego używałam tuż po otwarciu pudełka. Ekipa Inspired By trafiła z nim idealnie, bo na wakacjach przesadziłam trochę ze słońcem, a zadaniem tego kosmetyku jest pielęgnacja skóry podrażnionej, wymagającej regeneracji i ukojenia. Balsam ma bardzo dobry skład, działa delikatnie. Jestem pewna, że zostanie ze mną na dłużej.

PIXIE COSMETICS - Korektor pod oczy, ok 48 zł / 3 g

Pixie Cosmetics miałam okazję poznać już wcześniej za sprawą ich podkładów mineralnych. Jest to Polska marka, która zdobyła już sporo zadowolonych klientek. Dobrych, naturalnych korektorów do twarzy nigdy za wiele, dlatego chętnie wypróbuję stopień krycia oraz trwałości na skórze tego egzemplarza.

OILLAN ACTIVE - Bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli ok 25 zł / 200 ml

Ta emulsja pojawiła się niedawno w Shinybox'ie, więc miałam okazję ją wypróbować. Nawilża oraz wygładza skórę, uspokaja ewentualne zaczerwienienia. Ma odpowiednią konsystencję, dobry, łagodny skład. Jestem z niej zadowolona.

MINISTERSTWO DOBREGO MYDŁA - Kula do kąpieli Nagietek, ok 5,50 zł / szt.

Musujący proszek kąpielowy uformowany w kształt kuli wypakowany po brzegi odżywczymi składnikami. :-) Brzmi świetnie! Poza wspomnianym w nazwie nagietkiem, znajdziemy tutaj masło shea, olej ze słodkich migdałów, olej z pestek winogron, pełne mleko oraz olej ryżowy. Kula łatwo się kruszy, więc uwaga podczas rozpakowywania kosmetyku!

LABRAYON LABORATOIRES - Szampon z portugalskiej zielonej glinki, ok 50 zł / 200 ml

Stosowałam odżywkę z tej serii i źle ją wspominam, zupełnie się u mnie nie sprawdziła. Nie zauważyłam nawilżenia, wygładzenia ani pogrubienia włókna włosa - a to właśnie obiecywał Producent. Choć słabo to widzę, dam szansę temu szamponowi.

PILOMAX - Dwustopniowa kuracja do włosów farbowanych ciemnych ok. 34 zł / zestaw

Z tego zestawu bardzo bym się ucieszyła gdyby był bardziej dopasowany do moich potrzeb. Mam włosy blond, a dostałam szampon oraz odżywkę do włosów ciemnych. Bardzo szkoda! Będę musiała oddać kosmetyki Mamie lub Siostrze.

O'RIGHT - Hair Spa Dwuskładnikowa maska do włosów zniszczonych zabiegami chem., ok 69 zł / zestaw

Wykorzystywana do luksusowych zabiegów SPA. Producent deklaruje, że zabieg daje wyjątkowo głębokie korzyści wynikające z odbudowy struktury włosów, przywracając im siłę oraz witalność. Nie narzekam na stan moich włosów, uważam, że są zadbane oraz nie potrzebują aż takiej regeneracji, dlatego zastanowię się jeszcze, czy zużyję ten produkt.

ZMIANY ZMIANY - Naturalny baton energetyczny, ok. 8,50 zł /szt.

Interesuję się zdrowym odżywianiem, staram się unikać śmieciowego jedzenia, czytam składy i rezygnuję z produktów, które są napakowane chemią. Mimo to, jestem łasuchem i kocham słodycze, dlatego taki batonik, to coś idealnego dla mnie. :-) Jest w 100% naturalny, składa się m.in. z daktyli, pestek dyni, malin, orzechów nerkowca, nasion chia oraz spiruliny.


MINIATURY



KLORANE - Pielęgnacja rozjaśniająca na bazie rumianku i miodu, ok. 42 zł / 125 ml (tutaj 10 ml)

Ta maleńka żółta buteleczka kryje w sobie odżywkę rozjaśniającą, która nie zawiera środków utleniających. Rozświetla włosy od odcieni blond po jasnobrązowe, słonecznymi, miodowymi refleksami. Efekt ma być naturalny i można go stopniować. Z pewnością dam Wam znać o efektach!

BEEYES - Krem pod oczy, ok. 179 zł / 15 g

Powyższy produkt był wymienny z maseczką do twarzy. Cieszę się, że dostałam krem pod oczy, bo bardziej mi się przyda. Sekretem naturalnych kosmetyków marki Beeyes jest zastosowanie kombinacji miodu Manuka i jadu pszczelego. Produkty mają silnie wygładzać, stymulować produkcję kolagenu i elastyny, łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia.

VITA LIBERATA - Maska samoopalająca, ok. 149 zł 65 ml

Ten produkt był wymienny z lotionem, który w zasadzie bardziej wolałabym przetestować. Możliwe, że wypróbuję tę maseczkę, ale na pewno nie teraz, bo jestem już wystarczająco opalona. O Vita Liberata słyszałam wiele dobrego, dlatego kusi mnie aby sprawdzić działanie ich kosmetyków na własnej skórze.



Zestaw "Naturalnie Piękna" bardzo przypadł mi do gustu. Jestem ciekawa wszystkich kosmetyków, żałuję tylko, że nie dostałam zestawu Pilomax do włosów blond, nie mniej jednak ucieszy się z niego moja Mama bądź Siostra. Box idealnie wpisuje się w obecne trendy, naturalne kosmetyki są zawsze w modzie. :-) Cieszę się także, że na próżno szukać tutaj produktów typowo drogeryjnych, łatwo dostępnych, jakich jest mnóstwo w konkurencyjnych zestawach kosmetycznych.



Zestaw kosztuje 119 zł + wysyłka. Jeszcze kilka dni temu można było zakupić go w cenie 69 zł (informowałam o tym na facebooku). Polujcie na promocje, bo na pewno się jeszcze pojawią! :-)

Edit: Po wpisaniu hasła NATURA w procesie zamówienia, koszt pudełka obniży się do 69 zł. :-)

O szczegółach przeczytacie tutaj: klik!
InspiredBy na facebooku jest tutaj: klik!




Co sądzicie o pudełku "Naturalnie Piękna"? :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...