wtorek, 23 grudnia 2014

Pharmaceris: Nawilżający fluid antyoksydacyjny SPF 20

Miałam już do czynienia z fluidem marki Pharmaceris. Była to wersja kryjąca i miło ją wspominam. Tym razem chcąc wypróbować serię nawilżającą, przeżyłam niemałe zdziwienie, gdyż najjaśniejszy odcień z tej gamy kolorystycznej (Ivory) okazał się być dla mnie o kilka tonów za ciemny. To nie to samo co jedynka w wersji kryjącej, nie nadaje się dla bladych cer. Doszłam do wniosku, że pozostawienie go do lata nie jest dobrym pomysłem, więc podarowałam go siostrze.


Pharmaceris: 
Nawilżający fluid antyoksydacyjny SPF 20







Opis Producenta:

Fluid intensywnie nawilża głębsze warstwy naskórka i zapewnia trwały 10-godzinny makijaż. Unikalna kompozycja pigmentów doskonale wyrównuje koloryt skóry, maskuje niedoskonałości cery nie powodując efektu maski. Specjalistyczna formuła antyoksydacyjna na bazie sylimaryny intensywnie neutralizuje wolne rodniki i zabezpiecza skórę przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. Sprawia, że skóra jest odstresowana i mniej podatna na 
podrażnienia i przesuszenia. Lekka konsystencja fluidu opartego na technologii SoFTBase nie obciąża skóry oraz nie zatyka porów pozwalając jej oddychać. Zawartość fotostabilnych filtrów UVA i UVB zapewnia ochronę przed szkodliwymi skutkami promieniowania słonecznego


Kosmetyk zapakowano w plastikowy pojemniczek o pojemności 30 ml z dozownikiem w formie pompki. Chodzi ona bez problemu choć wg mnie podaje jednorazowo zbyt dużo produktu. Warto więc nie dociskać jej do opor




Kosmetyk ma lekką, przyjemną w nakładaniu konsystencję. Występuje w trzech wariantach kolorystycznych, a to okazuje się być kwestią dość uciążliwą w momencie kiedy chcemy dobrać dla siebie odpowiedni odcień. Pośród tej gamy na próżno szukać dla mnie idealnego odcienia gdyż mam jasną, bladą cerę. Z kolei moja siostra, która ma nieco ciemniejszą karnację, musi dodatkowo delikatnie rozjaśniać swój egzemplarz.
Jej cera jest młoda, a niedoskonałości są niewielkie, występują jedynie miejscowo. Podkład radzi sobie z ich ukryciem, ale obie zgodnie uważamy, że przy cerze trądzikowej bez korektora nie zdałby egzaminu. Fluid nie obciąża skóry, jest lekki i faktycznie nawilżający, nie podkreśla suchych skórek, które szczególnie zimą lubią się odznaczać na twarzy. Cera dość szybko świeci się po jego użyciu, dlatego warto zainwestować w dobry puder matujący, nie dość że zapanuje nad nieefektownym błyskiem to sprawi, że podkład nie będzie się ścierał w ciągu dnia.
Jako, że powyższy kosmetyk dobrze rozprowadza się na skórze i równomiernie ją pokrywa, to można uznać, ze jest on łatwy w obsłudze i wydajny.
Bardzo dobrą wiadomością, o której muszę koniecznie wspomnieć jest zawartość filtra i to nie byle jakiego. Na polskim rynku brakuje dobrych kosmetyków kolorowych, które chroniłyby skórę za sprawą wysokiego filtra, a tutaj mamy do czynienia z 20-tką. Występują tu fotostabilne filtry UVA i UVB, które zapewniają ochronę przed szkodliwymi skutkami promieniowania słonecznego.





Skład: 



Podsumowując: Minusem niewątpliwie jest uboga paleta kolorów i szybko pojawiający się błysk na twarzy (u siostry po około dwóch-trzech godzinach od nałożenia), mógłby być też bardziej trwały, ale przy użyciu pudru matującego problem jest zniwelowany. Do plusów należy zaliczyć lekką, niezapychającą konsystencję, zauważalne nawilżenie skóry, ochronę przeciwsłoneczną i przyjemny, naturalny efekt.



Dostępność: Internet, Apteki
Cena: ok. 29 zł / 30 ml



Co sądzicie o fluidach Pharmaceris? :-)

sobota, 20 grudnia 2014

Shinybox - Stop nietrafionym prezentom, grudzień 2014


Shinybox trafil w moje ręce już we wtorek, ale brak możliwości wykonania zdjęć do notki opóźnił jej opublikowanie. Czym prędzej biorę się za zaległości i prezentuje Wam świąteczną zawartość pudelka. Jest rewelacyjna! :-)


Shinybox
grudzień 2014







Grudniowe pudełko składa się z 9 produktów (w tym 4 pełnowymiarowe) a klientki VIP dodatkowo ucieszyły się tym razem z dwóch nadprogramowych kosmetyków (również pełnowymiarowych) - Put&Rub i Love Me Green.


Poniżej zbliżenie na poszczególne kosmetyki.





LIERAC, płyn micelarny do demakijażu
          Cena sugerowana: 65 zł / 200 ml




Marka intrygowała mnie od dawna, już wcześniej miałam chęć na ich produkty. Płyn pachnie bafrdzo intensywnie, jestem ciekawa jak poradzi sobie z demakijażem. Opakowanie to miniatura, nie zawiera żadnego dozownika, szkoda, bo może wydobywać się jednorazowo zbyt dużo produktu, będzie trzeba uważać.


POSE, Luksusowy krem pielęgnacyjny
         Cena sugerowana: ok. 100 zł / szt




BRAK ZDJĘCIA, WKLEJĘ JUTRO. :-)
KOSMETYK JEST WIDOCZNY NA ZDJĘCIU ZBIORCZYM, TO TA ZIELONA BUTELECZKA.


Opisy kremów marki Pose brzmią niezwykle ciekawie, są to kosmetyki posiadające w składzie bezpieczne składniki i roślinne receptury. W pudełkach panował mix wariantów (w granicy 100 zł / sztuka), więc każdy mógł trafić na coś innego. Ja otrzymałam rewitalizujący krem na dzień.


ORGANIQUE, Cynamonowe mydło glicerynowe 
         Cena sugerowana: 14,90 zł / 100g




Zapach wypełnił całe pudełko, jest niewątpliwie świąteczny, bo cynamonowy, podoba mi się! :-) Lubię mydełka z Organique, ufam tej marce. W pudełku znajduje się miniatura produktu, ale  tak jest to 50 g z pełnowymiarowych 100, więc mydełko nie jest wcale takie małe.


APC, zestaw sypkich cieni + brokat





Cienie w kulkach z poprzedniego pudełka nie zrobiły na mnie wrażenia i chyba podobnie będzie z tymi pigmentami. Całkiem nieźle prezentują się w pudełkach (choć to nie moje kolory), ale roztarte na skórze tracą swoją intensywność. Może lepiej sprawdzą się nałożone na mokro?


Vaseline, balsam do ciała
Cena sugerowana: 14,50 zł / 200g




W opisie można wyczytać, że powyższy balsam zawiera mikro kropelki wazeliny, które wynikają głęboko w skórę, aby nawilżać i regenerować ją od wewnątrz. Brzmi fajnie, zobaczymy jak będzie w rzeczywistości. Producent dużo obiecuje - nawilżenie skóry przez 3 tyg... Zobaczymy. ;)


Vaseline, wazelina kosmetyczna
   Cena sugerowana: 6,50 zł / 50ml



Te wazelinę mam już w posiadaniu, dlatego jedną podaruję mamie. Jest to produkt wszechstronny dlatego myślę, że warto mieć ją w swojej kosmetyczce.




Signal, White Now, pasta do zębów
     Cena sugerowana: 13,50 zł / 50 ml





Zdziwiłabym się gdyby ten produkt trafił do pudełka jako jedna z jego składowych, gdyż jest to pasta do zębów, a w boxach oczekuję jednak innego rodzaju preparatów kosmetycznych. Shinybox umieścił pastę jako gratis dlatego w tym kontekście uważam, że to fajna sprawa, tej akurat nie używałam, więc wypróbuję.


Grudniowe pudełka wzbogacone zostały o dwa prezenty dla Członkiń klubu Vip.



PUT&RUB, Rozgrzewający krem do rąk
            Cena sugerowana: 39 zł/ 100 ml


Miłe, świąteczne skojarzenia przywołuje zapach tego kremu. Czuć wyraźnie cynamon, imbir i pomarańczę. Produkt został zaopatrzony w wygodną pompkę. Nie miałam wcześniej do czynienia z Put&Rub, ale coś czuję, że się polubimy. :-)


Love Me Green, olejek do masażu i kąpieli
            Cena sugerowana: 39,90 zł / 100 ml




Miałam już okazję używać tego produktu, olejek sprawdza się w swojej roli, stosowałam go do masażu ciała, a właściwie nie ja, tylko mój Chłopak. :-) Jest to produkt naturalny, na bazie olejku sezamu ekologicznego. Fajnie, że trafiła do mnie kolejna buteleczka, z pewnością zostanie wykorzystana.




Pudełko pełne niespodzianek, wszystko mi się podoba, no jedynie do cieni mam zastrzeżenie, ale im również dam szansę. Zawsze na koniec notki podaję link do strony gdzie można zakupić danego Shinyboxa, tym razem nie mogę tego zrobić, gdyż jest już niedostępne, cała pula została w pełni wyprzedana. Nie dziwię się, taka zawartość to świetny pomysł na prezent. :-)

Jeżeli jednak macie ochotę na któryś z archiwalnych boxów, to zapraszam na stronę Shinybox'a. :-)
Pojedyncze pudełko to wydatek rzędu 59 zł (już z wliczoną przesyłką kurierem) bądź 49 zł przy wyborze subskrypcji.





Jak Wam się podoba świąteczna edycja Shinyboxa? :-)

sobota, 13 grudnia 2014

Evree: Max Repair krem do rąk i balsam do ciała

Max Repair to linia regenerująca, w której skład wchodzi pięć kosmetyków docelowo przeznaczonych do skóry suchej, szorstkiej i podrażnionej. Zostały wyróżnione prestiżową nagrodą Produkt Roku Wybór Konsumentów Innowacja Roku 2014.
W moim posiadaniu są dwa z nich: balsam do ciała i krem do rąk. Poniżej ich recenzja.


Evree, 
Max Repair krem do rąk i balsam do ciała





Kosmetyki umieszczono w charakterystycznych, czerwonych opakowaniach. Balsam znajduje się w stojącej, butelce z dozownikiem, natomiast krem w miękkiej tubce. Oba produkty są koloru białego, mają lekki, przyjemny ale nietrwały zapach.
Różnią się konsystencją, choć niediametralnie. Balsam ma lżejszą, natomiast krem nieco bogatszą (choć spodziewałam się, że będzie konkretniejsza). Obie dobrze rozprowadzają się na skórze i nie mają problemu z wchłanianiem.




Cechą wspólną obu kosmetyków jest zawartość oleju arganowego i naturalnych emolientów. W balsamie znajdziemy ponadto między innymi ceramidy, kompleks witaminowy, a w kremie olejek migdałowy, mocznik i d-pantenol. Oba produkty przynoszą ukojenie suchej, podrażnionej, ściągniętej skórze. Pozytywnie wpływają na pielęgnację i regenerację. Balsam stosuję głównie na nogi, także po depilacji, nie szczypie, wręcz łagodzi skórę. Nawilżenie jest odczuwalne i zauważalne. Skóra jest miękka i gładka. Wielki plus za brak parafiny w składzie. Balsam nie pozostawia tłustej otoczki dlatego po niedługim czasie można założyć na siebie ubranie.

Moje dłonie nie potrzebują jakiejś szczególnej uwagi, nie borykam się z przesuszoną skórą. Krem do rąk jest produktem, którego nie stosuję codziennie, po prostu nie czuję takiej potrzeby. Aplikuję go wtedy gdy mi się przypomni, albo po kąpieli, kiedy czuję, że skóra jest lekko ściągnięta. Czas zimowy sprzyja zaczerwienieniom dlatego właśnie wtedy staram się włączać go do regularnej pielęgnacji. Krem szybko się wchłania, nie jest lepki ani tłusty. Jestem z niego bardzo zadowolona, bo dba o moje dłonie w sposób właściwy, poziom nawilżenia i wygładzenia jest odpowiedni. Nie wiem jak sprawdziłby się na bardziej problematycznej skórze, ale podejrzewam, że przyniósłby ukojenie. Można spróbować gdyż cena obu produktów nie jest wysoka.




Balsam, 400 ml, cena ok. 18 zł
Krem do rąk, 100 ml, cena ok. 8 zł


Dostępność: Rossmann, Natura, Hebe, Superpharm.




Miałyście już coś z Evree? :-)

środa, 10 grudnia 2014

ShinyBox by Pewex - recenzja

Już jutro wysyłka grudniowej edycji pudełek! Zespół Shinyboxa domknął wszystko na ostatni guzik jeszcze przed połową miesiąca, abyśmy mogły cieszyć się kosmetykami przed świętami. Biorę się zatem za recenzję zawartości z zeszłego miesiąca, aby nie mieć zaległości. W zasadzie wszystko udało mi się solidnie wypróbować. :-) Pudełko powstało dzięki współpracy Shinyboxa z marką Pewex.


ShinyBox by Pewex - recenzja





Poniżej zapraszam na recenzję każdego z produktów, które znalazłam w pudełku. 




1. NU, Nail Care Polish Remover 



Chusteczki z poprzedniego boxa (marki Jelid) były porażką, dlatego sądziłam, że w przypadku tych będzie tak samo. Przyznaję - niepotrzebne to negatywne nastawienie, bo nie jest źle. Radzą sobie ze zmywaniem paznokci, nie rozmazując przy tym lakieru. Są tez większe i dzięki temu wydajniejsze. Są ok, ich forma sprawia, że sprawdzą się w podróży, ale nadal pozostaję zwolenniczką standardowego zmywania lakieru z paznokci.



2. APC, 5 cieni do powiek w kuleczkach


Jak widać na zdjęciu, cienie mają przyjemne dla oka, delikatne kolory, którymi nawet początkująca osoba nie zrobi sobie krzywdy. Są słabo napigmentowane (szkoda!), świetliste (aż nazbyt!), ale o dziwo całkiem dobrze trzymają się powieki. Mogą sprawdzić się w roli delikatnego rozświetlacza kości policzkowych. Nie podoba mi się opakowanie i forma kuleczek - aplikacja jest mało praktyczna, niewygodna. Wolę produkty sypkie bądź prasowane dlatego zastanawiam się nad zmianą ich postaci. :-)



3.  MARIZA, pomarańczowy peeling do ust


Muszę przyznać, że konsystencja tego produktu mi odpowiada. Jest zwarta, ale nie twarda, podczas nakładania na skórę nie osypuje się ani nie podrażnia naskórka. Peeling ma słodki, pomarańczowy zapach. Cukrowe drobinki nie są ostre, nie kaleczą ust, wręcz masują, pobudzają i wygładzają naskórek. Całkiem fajny bajer, dobrze sprawdza się podczas obecnej pory roku, kiedy wiele z nas boryka się z przesuszonymi, spierzchniętymi ustami.




4. ORGANIQUE, złoty peeling cukrowy z ekskluzywnej linii Eternal Gold


Oczarował mnie jego zapach i bogata konsystencja. To świetnej jakości produkt, będę ubolewać jak sięgnie dna. Ładnie złuszcza naskórek, wygładza, nie powoduje alergii. Dzięki zawartości olejku sojowego i masła shea pozostawia skórę delikatnie natłuszczoną, nie nakładam już po nim balsamu. Jest skuteczny, ale nieagresywny, nie podrażnia. Zdecydowanie - hit tego pudełka!



5. BANIA AGAFI, balsam do włosów, aktywator wzrostu


Balsam nakładałam przeważnie na 5-20 minut na całą długość włosów, pomijając jedynie ich nasadę. Produkt ładnie pachnie, ułatwia rozczesywanie włosów, sprawia, że są one gładkie i sypkie. Trafiła mi się wersja "aktywator wzrostu" - przyznam szczerze, że nie potrzebuję tego typu wynalazków, moje włosy rosną w standardowym tempie, które mi odpowiada. Czy aktywował wzrost? Nie jestem w stanie ocenić, gdyż nie stosowałam się do zaleceń producenta. Saszetka wystarcza na około 4-5 zastosowań.


6. JOKO, baza pod cienie


Baza z Joko wskoczyła na miejsce mojej poprzedniej bazy i nie miała łatwego zadania, gdyż produkt z Hean spełniał moje oczekiwania w 100%. Jeśli miałabym porównać te dwa kosmetyki, to lepiej oceniłabym Hean, ale Jako również sprawuje się całkiem dobrze. Podbija kolor cieni i przedłuża ich trwałość. Posiada kremową konsystencję, którą łatwo rozprowadzić na powiece. Zobaczymy tylko czy nie stwardnieje na kamień, jak jeden z poprzednich egzemplarzy, który miałam niewątpliwą przyjemność testować. ;-)




Jak widzicie listopadowa zawartość pudełka okazała się być bogata w różnorodność. Cieszy mnie fakt, że każdy z kosmetyków był produktem pełnowymiarowym. Po raz kolejny poznałam specyfiki, których wcześniej nie miałam przyjemności stosować. :-)



Mam dla Was zniżkę, dzięki której zakupicie to pojedyncze pudełko w kwocie 53 zamiast 59 zł (plus darmowa wysyłka kurierem). 
Podaję kod, który należy wpisać w momencie zakupu: TOWAR1KLASA
Pudełko do nabycia na stronie ShinyBox.



Który kosmetyk przykuwał Waszą uwagę? :-)

niedziela, 7 grudnia 2014

Dove: Youthful Vitality - szampon, odżywka, krem BB do włosów + WYNIKI

Oznaczenia producentów kosmetyków traktuję jako wskazówkę, a nie wyznacznik, którego należy trzymać się kurczowo. Nie widzę problemu aby dorosła osoba stosowała produkty dla dzieci, bo jeśli służą, to czemu nie? Są bezpieczne, mają delikatne składy, nie powodują alergii i podrażnień. Podobnie jest z kremami. Można przeciez stosować krem +30 jeżeli nie osiągnęło się jeszcze tego wieku. Ważne są dla mnie składy kosmetyków, ich działanie, jeżeli coś się u mnie sprawdziło - często do tego wracam.


Dove: 
Youthful Vitality - szampon, odżywka, krem BB do włosów







Seria Dove Youthful Vitality przeznaczona jest do włosów dojrzałych. W zasadzie ciężko stwierdzić jaki stan bądź jaki wiek kosmyków można określić tym mianem, dlatego nie miałam oporów aby wprowadzić te produkty do mojej pielęgnacji. W skład powyższej linii wchodzą: szampon, odzywka i krem BB do włosów.







Szampon
gramatura: 250 ml
cena: ok. 19 zł

Nietypowe opakowanie jak na tego rodzaju produkt, jednak zdarzyło mi się już takich używać (na przykład w przypadku Alverde). Jest poręczne, produkt wydobywa się w odpowiedniej ilości. Nie mam też zastrzeżeń co do konsystencji, jest nieco żelowa, płynna. Ma bardzo przyjemny zapach. Rewelacyjnie się pieni i dokładnie myje włosy nie wysuszając ich. Dużym plusem jest brak silikonów w składzie, włosy nie są obciążone, nie przetłuszczają się szybciej.


Odżywka
gramatura: 250 ml
cena: ok. 19 zł

Po umyciu włosów powyższym szamponem każdorazowo nakładam na nie odżywkę. Producent postawił na ten sam typ opakowania, zapach również bardzo na plus, bardzo podoba mi się aromat tej linii kosmetyków. Jest przyjemny dla nosa, nie odpycha, nie przytłacza. Odżywka jest gęsta, konkretna, dobrze rozprowadza się na włosach. Bardzo ją polubiłam. Momentalnie wygładza włosy, umożliwia łatwiejsze rozczesanie. Kosmyki po osuszeniu są cudownie sypkie i delikatnie się błyszczą. Odżywka nie wysusza wręcz sprawia, że włosy wydają się być odżywione.


Krem BB
gramatura: 150 ml, 
cena: ok. 20 zł

Tego produktu byłam bardzo ciekawa gdyż nie miałam wcześniej okazji stosować kremu BB przeznaczonego do włosów. Jest to wielofunkcyjny kosmetyk: ma odżywiać,
chronić przed łamliwością, wspomagać układanie włosów. I w zasadzie... taki właśnie jest. Konsystencja jest nieco rzadsza aniżeli w przypadku odżywki, lżejsza, ale nadal zwarta. Dzięki kremowi włosy są miękkie i przyjemne w dotyku. Plusem jest niewątpliwie szybkość stosowania kuracji gdyż jest to produkt, którego nie należy spłukiwać dlatego polecam nie przesadzać z ilością nakładanej porcji, a także unikać stosowania go u nasady. Tego kosmetyku używam wtedy, kiedy zdecyduję się zrezygnować w danym dniu z odżywki gdyż nie mam potrzeby nakładać na raz takiej ilości produktów.



Dostępność:  drogerie, supermarkety, Internet.




Kosmetyki sprawdziły się u mnie. Gdybym miała ocenić, z którego jestem najbardziej zadowolona to bez wahania wybrałabym odżywkę. Produkty można obecnie zgarnąć w promocji, gdyż jest to nowość wprowadzona niedawno do sprzedaży. Mnie osobiście zaciekawiła jeszcze linia nawilżająca (niebieska), którą będę chciała w przyszłości wypróbować.




Na koniec info odnośnie rozwiązania rozdania. Podkład Pharmaceris zgarnia: Mirabelka. Gratuluję i piszę do Ciebie wiadomość z prośbą o podanie danych adresowych! :-)



Zdecydowałyście już na wypróbowanie którejś z nowych linii preparatów do włosów marki Dove? :-)

wtorek, 2 grudnia 2014

Orientana: Olejek do twarzy - Drzewo Sandałowe i Kurkuma

Dawno temu włączyłam do mojej pielęgnacji naturalne olejki. Cenię je za skuteczność, zauważalne, szybkie działanie. Stosuje je do odżywiania i nawilżania skóry jak i również włosów i paznokci.


Orientana, 
Olejek do twarzy - Drzewo Sandałowe i Kurkuma






Opis Producenta:

Połączenie naturalnych olejków roślinnych według tradycyjnej receptury ajurwedyjskiej. Olejek doskonale zastępuje kremy do twarzy, działa odżywczo i odmładzająco. Może być również stosowany jako naturalny kosmetyk do demakijażu i oczyszczania skóry gdyż gruntownie czyści skórę. Do cery problematycznej i zanieczyszczonej i zmęczonej Olejek bogaty w fosfolipidy, witaminę E, kwas linolowy Omega 6 charakteryzuje się wysokim działaniem przeciwrodnikowym i przeciwzapalnym, a więc działa zarówno odmładzająco jak i uspokajająco na skórę. 
Olejek z kurkumy spowalnia procesy starzenia, chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników atmosferycznych (w tym promieni UV), jest jednym z najsilniejszych antyutleniaczy, działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo i odżywczo. Olejek sandałowy odżywia i wzmacnia skórę, zwiększa jej naturalną elastyczność, utrzymuje optymalne nawilżenie dzięki ochronie przed utratą wody. Działa ochronnie i przeciwzapalnie. 

DZIAŁANIE: 
- nawilża i chroni skórę 
- spowalnia proces starzenia 
- działa przeciwzapalnie 
- wzmacnia skórę



Olejek znajduje się w podłużnej, stojącej butelce, z zamknięciem "na klik". Jest barwy żółtawej, konsystencja leista, nielepka. Występuje w dwóch pojemnościach: 55 i 210 ml. Wyprodukowany w Indiach.




Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam olejek, o ktorym wspomniałam już w jednym z wcześniejszych postów. Zdecydowałam się na wersję do ciała z linii "drzewo sandałowe".


Olejek ma żółtawy kolor, leistą konsystencję. Zapach jest delikatny, raczej mało wyczuwalny. Największą zaletą tego produktu jest skład, w 100% naturalny, bogaty, fajnie skomponowany. Nakładam go na całe ciało, jak i również stosuję do pielęgnacji mojej cery. Olejek dobrze rozprowadza się na skórze, z racji tego że nie wchłania się do matu i pozostawia delikatna otoczkę, stosuję go jedynie na noc. Nie jest tłusty czy lepki, nie zdarzyło się aby zaszkodził mojej cerze, nie brudzi też jakoś zauważalnie poszewki na poduszkę. Rezultaty? Bardzo ładnie uspokaja skórę, chroni ją i nawilża. Radzi sobie z podrażnieniami czy przesuszeniem, może być stosowany nawet pod oczy. Zawartość kurkumy i drzewa sandałowego ma przeciwdziałać trądzikowi. Kosmetyk dobrze wpływa na moja cerę, niedoskonałości szybciej znikają, nie mniej jednak nie jest to z pewnością zasługa tylko tego jednego preparatu. Stosuję nieco bardziej rozbudowaną pielęgnację i każdy z kosmetyków jest za coś odpowiedzialny. Olejek dobrze sprawdza sie również do łagodzenia skóry po depilacji. Polecam także wypróbować go w roli dodatku do kąpieli odżywiającej do paznokci. Wystarczy dolać kilka kropel do wody i moczyć w tej miksturze pazurki. Taki zabieg dobrze wpływa na strukturę płytki, same się o tym przekonacie. :-)


Duża pojemność przekłada się na długie użytkowanie gdyż olejek jest szalenie wydajny, a cena przystępna.  Jeżeli jednak nie planujecie używać go do różnych partii ciała, to polecam Wam zakup mniejszej pojemności gdyż produkt ma krótką datę przydatności (6 mc) i może zdarzyć się tak, że nie zdążycie go zużyć.


Ps. Orientana ma dzisiaj darmowa wysyłkę. ;-)







Dostępność: Superpharm, Natura, Hebe, Strona Producenta, i pozostałe: klik!
Cena: ok. 19 zł / 55 ml i 36 zł / 210 ml.




Następna notka traktować będzie o jednym z produktów do makijażu, którego nie polecam. Pojawi się po weekendzie. Pamiętajcie też o rozdaniu, w którym do zgarnięcia jest podkład Pharmaceris. Szczegóły obok, w panelu bocznym. :-)




Używacie olejków marki Orientana?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...