piątek, 30 sierpnia 2013

Zbiorowa recenzja produktów Cleanic.

Wszystkie produkty z pudełka przetestowane, więc zapraszam na zbiorczą recenzję. :-)



Paczka od Cleanic 




Dzisiaj zacznę od chusteczek odświeżających. Występują w dwóch wariantach zapachowych.

  • Chusteczki odświeżające Clean & Chic, Długotrwały perfumowany zapach z płynem antybakteryjnym
  • Chusteczki odświeżające Pure & Glamour, Długotrwały perfumowany zapach z płynem antybakteryjnym




Oba zapachy bardzo przypadły mi do gustu, są słodkie, kwiatowe, przyjemne, długotrwale. Chusteczki są bardzo dobrze nasączone, po przetarciu skóry nie tracą natychmiast swojej wilgotności, nie robią się suche. Oba opakowania to niewielkich rozmiarów pudełeczka, łatwo wyciągnąć z nich produkt, są praktyczne i trwałe. Z racji małego formatu możemy je nosić dosłownie wszędzie, w kieszeni czy kosmetyczce.Chusteczki natychmiast oczyszczają, odświeżają i dezynfekują. Nie lepią skóry, nie podrażniają, nie powodują u mnie reakcji alergicznej. Do tego niska, atrakcyjna cena. Opakowanie można nabyć w cenie 2,99 zł. 
Chusteczki są perfumowane i zawierają płyn antybakteryjny. Każde opakowanie skrywa 15 sztuk chusteczek. 


Następnie chciałabym Wam pokazać chusteczki do zadań specjalnych, czyli do demakijażu, i higieny intymnej. Te produkty widywałam w cenie bez promocji 3,99 zł za paczkę.

  • Chusteczki do demakijażu, Facial Cleansing Wipes Hydro Formula, Skóra normalna i mieszana
  • Chusteczki do higieny intymnej Intimate, z ekstraktem z płatków róży, odświeżające



Niebieskie opakowanie to chusteczki do oczyszczania twarzy, tutaj znajduje się ich 10 sztuk. Testowała je moja siostra, gdyż ja używam do skóry twarzy tylko naturalnych, pozbawionych chemii produktów. Opakowanie jest nieco większe aniżeli tych które opisywałam wcześniej. Format chusteczek również większy - ale tym samym wygodniejszy jeśli mamy zamiar przetrzeć nimi cerę. Są dobrze nasączone, nie wysychają szybko. Siostra używała ich do wykończenia demakijażu na wakacjach. To znaczy najpierw myła buzię pianką, a następnie pozostałości makijażu zmywała tym produktem. Chusteczki oczyszczają skórę, ścierają z niej kosmetyki i zanieczyszczenia. Przyjemnie pachną, nie lepią się, nie podrażniają skóry.

Różowe opakowanie to chusteczki do higieny intymnej. Tutaj też znajdziemy ich 10 sztuk. Podobnie jak w przypadku pozostałych opakowań - mają przyjemny zapach. Ich wielkość jest taka sama jak u tych do demakijażu. Chusteczki dobrze oczyszczają, nie podrażniają wrażliwej skóry okolic intymnych. Odświeżają. Sądzę że warto nosić opakowanie takich chusteczek przy sobie, w torebce, przydają się w ciągu dnia, a już zdecydowanie w cieplejsze dni powinny być obowiązkowym wyposażeniem kosmetyczki. Dobrze sprawdzać się będą także na wyjazdach. 


Na koniec dezodorant w chusteczkach. Świetny produkt. Pisałam o nim w osobnej notce. Poniżej wklejam link. :-)
  • Deo Fresh, Dezodorant w chusteczce, 2 in 1, oczyszcza i antyperspiruje (z jonami srebra)
  • Deo Soft, Dezodorant w chusteczce, 2 in 1, oczyszcza i antyperspiruje (z jonami srebra)



Link do pełnej recenzji: klik!














Opisywane powyżej chusteczki można nabyć w drogeriach, marketach, ostatnimi czasy widywałam je w obniżonych, promocyjnych cenach. Warto polować na takie okazje aby móc zaopatrzyć się w większą ilość. Ja jestem zadowolona z tych produktów, wszystkie się u mnie sprawdziły. Mają bardzo ładne zapachy i działają tak jak należy: oczyszczają, odświeżają, likwidują nieprzyjemny zapach. Są odpowiednio nasączone i nie wysychają w mig jak czasem zdarza się przy używaniu innych.




Używacie tego rodzaju chusteczek oczyszczających?

czwartek, 29 sierpnia 2013

APART Natural, proBIOtic, Hipoalergiczny płyn do kąpieli oliwka i buriti

Lubię aromatyczne kąpiele. Post poświęcę kilku słowom na temat płynu do kąpieli marki Apart, o którym było dość sporo swego czasu na blogach kosmetycznych. Polubiłam tę markę, dlatego dość często gości w mojej łazience.


Apart, Natural proBIOtic
Hipoalergiczny płyn do kąpieli oliwka i buriti




Opis producenta:

Hipoalergiczny płyn do kąpieli zawiera naturalne PREBIOTYKI, 
które odbudowują i wzmacniają, korzystną dla człowieka 
florę bakteryjną. Wspomaga ona ochronę skóry przed chorobotwórczymi mikroorganizmami, podrażnieniami, starzeniem oraz utratą wilgoci. 
OLIWKA natłuszcza i zapobiega nadmiernej utracie wody, zmiękcza i uelastycznia naskórek. Wygładza oraz wzmacnia lipidowe bariery ochronne naskórka. Tworzy na skórze delikatny film chroniący ją przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. BURITI chroni przed wolnymi rodnikami odpowiedzialnymi za przedwczesne starzenie się komórek, natłuszcza, odżywia, wygładza i uelastycznia skórę. 
Jest bogatym źródłem karotenoidów (prowitaminy A), tokoferoli (witaminy E) i niezbędnych dla skóry kwasów tłuszczowych. Naturalny lipid uzyskany z oleju słonecznikowego nawilża, wygładza oraz uelastycznia. Kompleks witamin A, E, F, B5 odżywia i nawilża skórę.


Duża, podłużna, plastikowa, raczej miękka butelka mieści 750 ml produktu. Płyn o gęstej konsystencji, koloru białego. Występuje w kilku wariantach zapachowych np. jedwab i noni. Hipoalergiczny.





Raczej nie przywiązuję się do płynów do kąpieli, lubię je zmieniać, testować nowe zapachy, sprawdzać produkty różnych marek. Do płynów Apart co jakiś czas wracam, polubiłam je, dobrze się u mnie sprawują.
Powyższy kosmetyk ma przyjemny zapach, który rozpościera się w łazience tworząc przyjemny, relaksujący klimat podczas kąpania się. Konsystencja jest według mnie odpowiednia, jakby kremowa. Bardzo dobrze się pieni, kiedy "wrzucimy" go w strumień wody i dzięki temu produkt jest wydajny. Jeśli chodzi o działanie to jakiegoś szczególnego nawilżenia nie zauważyłam, ale już dawno temu wyrobiłam w sobie dobry nawyk i po każdej kąpieli używam balsamu. :-) Dobrze myje, zmiękcza naskórek. Płyn nie wysusza mojej skóry, nigdy jej nie podrażnił, nawet wtedy kiedy podczas kąpieli  decyduję się na depilację nóg. 
Dodatkowo niewiele kosztuje i z dostępnością raczej nie ma problemów. 
W jego składzie nie dopatrzyłam się parabenów.





Dostępność: markety, drogerie
Cena: ok 7 zł / 750 zł

___
PS.
Wiecie jak wygląda buriti, który jest zawarty w tym wariancie zapachowym?! :-)
Ja nie wiedziałam! Prezentuje się tak:


źródło: klik!




Macie swoje ulubione płyny do kąpieli czy też lubicie zmiany? :-)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Wielkie zakupy. :-)

Dzisiaj luźny post. Pokażę Wam moje ostatnie zakupy odzieżowe i kosmetyczne. Trochę się tego uzbierało, coś nie mogę włączyć hamulca aby przestać robić sobie prezenty. ;-)


Na początek kosmetyki. Dzisiaj w SuperPharm obowiązują Dni LifeStyle dlatego kupiłam kilka przydatnych rzeczy w atrakcyjnych cenach.

Każdy lakier z kartą LifeStyle kosztował 2,99 zł. Kupiłam także suplementy diety, które również były w promocji. Complex Zdrovit biorę już od jakiegoś czasu, więc ucieszyłam się, że mogłam je kupić prawie 50% taniej. Skrzyp wzięłam dla siostry, a magnez zawsze się przyda. 




O tym kremie przeciwtrądzikowym Acnefan wyczytałam niedawno w internecie i postanowiłam go wypróbować. Kosztował 14 zł w pobliskiej aptece. 



Następnie wizyta w Rossmannie. Już dawno miałam zamiar kupić perfumy Calvina Kleina Obssesion Night. Akurat nadarzyła się promocja w drogerii więc kupiłam je. Kosztowały 85 zł, przecenione - jak twierdzi gazetka - ze 199,99 zł. Wzięłam też płyn do higieny intymnej i antyperspirant.



W Kauflandzie jest promocja na farby Syossa, kupiłam tę samą, którą farbowałam się ostatnio ponieważ byłam z niej zadowolona. Kolor 8-6. 


W zeszłym tygodniu zdecydowałam się na zakup kilku produktów do rytuału Hammam, o którym pisałam Wam tutaj klik!. Na poniższym zdjęciu znajduje się czarne mydło Savon Noir, glinka Ghassoul, rękawica Kessa, a także postanowiłam wypróbować pastę do zębów Neem. Za wszystko zapłaciłam około 90 zł.



No i zakupy w Pull & Bear, w którym zawsze wydaję sporo pieniędzy. ;-) Bluza z kapturem 79 zł, koszulka bez rękawków 39 zł, spodnie 89 zł.






Upolowałam też na targu taką czarną bluzę z długim rękawem. Będzie jak znalazł do biegania na jesień. :-)




I to tyle jeśli chodzi o post zakupowy. 
Wakacje dobiegają końca. Naładowałyście akumulatorki? :-)

piątek, 23 sierpnia 2013

Rytuał Hammam - oczyszczająca ceremonia kąpieli.

Kilka dni temu przeczytałam w internecie o rytuale Hammam, który polega na oczyszczeniu i pielęgnacji ciała . To egzotyczne słowo wywodzi się z języka arabskiego i oznacza rytuał kąpielowy. Czym prędzej postanowiłam urządzić sobie namiastkę tego rytuału w domu. Wyczytałam, że składa się on z czterech etapów: ciepłej kąpieli parowej, peelingu i masażu, a także odżywienia skóry odpowiednimi olejkami. Poczyniłam więc niewielkie zakupy. :-)


Hammam 








Na zdjęciu widać:
- mydło peelingujące Savon Noir (zapłaciłam 20 zł)
- glinkę marokańską Ghassoul (18,90 zł)
- rękawicę peelingującą KESSA (18 zł)


Hammam to ceremonia kąpieli, która ma za zadanie oczyścić i wypielęgnować nasze ciało, a dodatkowo ma wprowadzić nas w relaksujący, blogi, odprężający nastrój.


(źródło zdjęcia: klik!)


Jak wspomniałam rytuał składa się z czterech etapów.

Pierwszy.
Na początek należy rozgrzać ciało. Docelowo używana jest sauna parowa, łaźnia, ale jeśli w domowych warunkach takimi nie dysponujemy to możemy wspomóc się po prostu prysznicem. Głównie chodzi o wytworzenie w łazience gorącej pary wodnej, która otworzy pory i zmiękczy skórę. Dzięki temu zabiegowi usunięcie toksyn i zanieczyszczeń będzie łatwiejsze i skuteczniejsze.

Drugi.
Następnie przechodzimy do drugiego etapu i sięgamy po czarne mydło (jest otrzymywane z czarnych oliwek i niech nie zmyli Was nazwa gdyż oryginalny produkt jest ciemno brązowego koloru). Podczas kąpieli parowej nakładamy mydło na kilka minut na skórę i przy użyciu specjalnej rękawicy Kessa wykonujemy masaż. Rękawica ta, choć na pierwszy rzut oka niepozorna działa cuda. Jestem już po pierwszym użyciu tych produktów i wiem, że rękawica potrafi bardzo dobrze oczyścić skórę. Materiał rękawicy jest jakby ziarnisty. Ja kupiłam taką do peelingu łagodnego, bo docelowym zabiegom będę poddawać twarz. W późniejszej kolejności mam zamiar nabyć tę silniejszą do masażu całego ciała.
Dodam że przed użyciem rękawicy należy ją namoczyć aby zmiękczyć jej włókna. Teraz możemy przystąpić do masażu skóry (wykonujemy okrężne ruchy).
Mydło głęboko oczyszcza skórę, działa antybakteryjnie, wygładza, dostarcza witamin i nawilża skórę. Rękawica pomaga pobudzić krążenie i usunąć martwy naskórek.

Trzeci. 
Kolejny krok to glinka Ghassoul. Ja kupiłam taką w proszku. W kontakcie z wodą przybiera konsystencję łatwą do nałożenia na skórę. Musimy doprowadzić do tego aby uzyskała wygląd budyniu, gęstej śmietany. Ghassoul zawiera mnóstwo dobroczynnych minerałów i to dzięki nim glinka wchłania znajdujące się w organizmie toksyny, ujędrnia, wygładza i zwęża otwarte pory, skóra staje się bardziej odżywiona, znika zmęczenie, podobno poprawia się także przemiana materii. A i jeszcze jedna ważna uwaga - jak przy każdej glince nie używamy do jej wyrobienia metalowych naczyń i łyżek a także staramy się nie doprowadzić do zaschnięcia jej na skórze. Pomoże nam w tym hydrolat bądź woda termalna, ew. moda mineralna, zwilżajmy skórę gdy tylko poczujemy dyskomfort. Glinkę z łatwością można zmyć wodą.

Czwarty.
Ten etap to nawilżenie. Używamy olejków, które służą naszej cerze. W rytuale Hammam to olej arganowy bo to przecież innymi słowy "złoto Maroka", uważane za eliksir młodości. ;-) Ja, jako że ten olej jest dla mojej cery nieco za ciężki mam zamiar postawić na mieszanki z żelem hialuronowym. Będzie to serum połączone z naturalnym kremem bądź z jednym z moich ulubionych olejków: konopny, z pachnotki, z pestek arbuza. Chciałabym wypróbować też czarnuszkę.


(źródło: klik!)



Póki co dążyłam wypróbować tylko czarne mydło i rękawicę. Powiem Wam, że efekt wygładzenia cery jaki uzyskałam po ich użyciu był zniewalający. :-) Chyba nawet za mocno tarłam skórę rękawicą, bo początkowo po zmyciu skóra mnie dość mocno szczypała.


Już dawno czytałam o czarnym mydle i glince Ghassoul dlatego cieszę się z tego zakupu, dam Wam znać jak spisują się te produkty w domowym zaciszu. :-)



A Wy? Słyszałyście już o Hammam? Znacie Ghassoul i produkty Savon Noir?

czwartek, 22 sierpnia 2013

ShinyBox - sierpień 2013

Wczoraj zastukał do moich drzwi kurier, który wręczył mi do kolekcji nowy, sierpniowy ShinyBox. Wakacje nieubłaganie zbliżają się ku końcowi, może dlatego - na otarcie łez - zespół SB przygotował dla nas na prawdę ciekawe pudełko. :-) Ja już znam zawartość. A Wy jesteście ciekawe? Otwieramy? :-)


ShinyBox
Sierpień 2013






Sierpniowe pudełko skrywa 5 pełnowymiarowych kosmetyków, próbkę a także voucher na zakupy w sklepie Answear. Nie przedłużając - poniżej zbliżenie na poszczególne produkty.


INDOLA
Serum na zniszczone końcówki włosów
(produkt pełnowymiarowy)
39 zł / 50 ml


BIELENDA
Płyn micelarny do mycia i demakijażu 3 in 1
(produkt pełnowymiarowy)
13 zł / 200 ml


DERMEDIC
Maska nawadniająca Hydrain 3 Hialuro
(produkt pełnowymiarowy)
25 zł / 50 g


MARION
Koncentrat antycellulitowy chłodzący
(produkt pełnowymiarowy)
13 zł / 5 x 65 ml


DeBa BIO VITAL
Odżywczy krem do pięlęgnacji dłoni i paznokci
(produkt pełnowymiarowy)
12 zł / 75 ml


Voucher 100 zł przy zakupie za min. 300 zł - sklep ANSWEAR

BIOPLASIS
Organiczny peeling do każdego rodzaju cery
- prezent




Jeśli chodzi o poprzednie pudełka - jedno podobało mi się bardziej inne mniej. Mimo, że w sierpniowym boxie nie ma kolorówki, to muszę przyznać, że to chyba moje ulubione pudełko SB jakie do tej pory otworzyłam. :-)

Produkty są różnorodne, żadnego z nich dotychczas nie używałam. Jestem ciekawa jak sprawdzi się serum  Indola na zniszczone końcówki. Wyczytałam, że w jego składzie znajduje się kompleks trzech olejków: arganowego, marula i oleju z oliwek. Płyn micelarny to specyfik, który zawsze mam w domu, zmywam nim makijaż oczu, chętnie przetestuję Bielendę, ciekawe jak się sprawdzi. Markę Dermedic znam, serię Hydrain 3 Hialuro tym bardziej. Chyba na dobre zadomowiła się w pudełkach ShinyBoxa. Maski nawadniającej nie używałam i prawdopodobnie nie użyję, gdyż skład nie jest naturalny, a o swoją buzię muszę dbać z wyjątkową uwagą. Marion kojarzę głównie z internetu, widziałam kilka kosmetyków na półce u siostry, jednak sama nie miałam okazji ich testować. Sprawdzę jak działa koncentrat, ewentualnie podaruję siostrze. DeBa Bio Vital to marka zupełnie mi obca. Dołożyli od siebie do pudełka krem do rąk, a to produkt, który podobnie jak w przypadku micela - zawsze chętnie testuję. Używam obecnie kremu z I Love Green, ale jak tylko mi się skończy otworzę DeBa i dam Wam znać jak się sprawuje.
Na koniec niewielka próbka (3 ml) peelingu i voucher - całkiem miłe akcenty.

Z tej edycji pudełka jestem na pierwszy rzut oka na prawdę zadowolona, pierwsza ciekawość zaspokojona i już dzisiaj - biorę się za testy. :-)


Jeśli macie chęć na ShinyBox to odsyłam Was do strony: 



Co sądzicie o sierpniowym pudełku?

środa, 21 sierpnia 2013

Cleanic: Innovation Deo, Dezodorant w chusteczce z jonami srebra (soft, fresh)

Pozostajemy w temacie oczyszczania i odświeżania. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją dwóch dezodorantów w chusteczce marki Cleanic. Przyznam szczerze, że dezodorantu w takiej formie używałam po raz pierwszy i początkowo podeszłam do nich sceptycznie. Nie chciało mi się wierzyć, że chusteczki mogą odpowiednio oczyścić przepoconą skórę i pozostawić ją na kilka godzin świeżą. Jeśli jesteście ciekawe ich działania to zapraszam do zapoznania się z tekstem poniżej.


Cleanic
Innovation Deo, Dezodorant w chusteczce



Opis producenta:


Unikatowa nowość od marki Cleanic - dezodorant w chusteczce Cleanic Soft oraz Fresh to najlepszy sposób na zachowanie czystości i uczucia świeżości przez cały aktywny dzień. Wygodny format produktu pozwala na dyskretne oczyszczenie miejsc powodujących dyskomfort. Wystarczy 1 chusteczka, żeby przemyć pachy, stopy czy dłonie.
 Używaj chusteczek w ciągu dnia, kiedy tylko poczujesz potrzebę szybkiego odświeżenia. Dzięki poręcznemu, wygodnemu opakowaniu, są zawsze pod ręką, w torebce, torbie na fitness czy w szufladzie biurka.



Niewielkie opakowanie skrywa 12 chusteczek. Produkt zawiera związki glinu i jony srebra. Dostępny w dwóch wersjach zapachowych. Hypoalergiczny.




Opakowanie chusteczek jest poręczne i wygodne. Szata graficzna przyjemna dla oka, pudełko dobrze otwiera się i zamyka. Do wyboru mamy dwie wersje zapachowe, orzeźwiającą Fresh (zielona szata kolorystyczna) i łagodną Soft (różowa). Aromat obu wariantów przypadł mi do gustu, zapach jest przyjemny.
Samo użytkowanie chusteczek jest łatwe i pozwala na szybkie oczyszczenie skóry. Producent dedykuje używanie tego produktu do przemywania pach, stóp i dłoni aby zahamować pocenie się i unicestwić zapach potu.
Przyznam szczerze, że chusteczki się u mnie sprawdzają. W mig oczyszczają i odświeżają przepoconą skórę, można je zabrać ze sobą dosłownie wszędzie, w góry, pod namiot, do kieszeni, do torebki. W dyskretny sposób likwidują nieprzyjemny zapach. Nie brudzą ubrania. Skóra się po nich nie klei. Chusteczki są dobrze nawilżone, po przetarciu skóry nadal są mokre. Nie podrażniają, a użycie ich po depilacji nie powoduje uczucia szczypania.



Dostępność: drogerie, markety
Cena: 3,99 / 12 szt
(do 28.08.2013 w Biedronce można zakupić je za 2,99 / opakowanie)



Przydatna rzecz przy wyjazdach, mały format chusteczek i ich niewielka waga sprawiają że możemy je nosić nawet w kieszeni. Ładny zapach i możliwość szybkiego użycia sprawiają że aplikacja przebiega bez problemów. No i działanie - obietnice producenta w moim odczuciu zostały spełnione.




Używałyście już takich chusteczek? :-)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Evian: Brumisateur - Eau Minerale Naturelle (woda mineralna w spray'u do twarzy i ciała)

Latem, w upalne dni chętnie sięgamy po produkty orzeźwiające. Ratujemy się owocami, pijemy więcej wody, chętnie zanurzamy się w morzu czy basenie. Także kosmetyki pielęgnacyjne używane w czasie tej pory roku dają nam możliwość ukojenia skóry.


Evian: Brumisateur -
Eau Minerale Naturelle



Opis producenta:


Woda Evian - mineralna woda w spay-u. Nawilża, tonizuje, odswieża. Służy do regularnego stosowania latem i zimą. Pomaga zachować cerę nawilżoną oraz lepiej przygotowaną na działanie czynników zewnętrznych. Ze względu na swój charakterystyczny zestaw składników mineralnych polecana jest także dla kobiet ciężarnych, dzieci. 
Używać kilka razy dziennie.
 Spryskać twarz wodą zaczynając od gardła i idąc w gorę, pozostawić na ok. 1 minutę i starannie osuszyć twarz.


Produkt znajduje się w aluminiowym, lekkim opakowaniu, posiada dozownik w formie sprayu. W sprzedaży są różne pojemności, mianowicie: 50 ml, 150 ml, 300 ml, a także z serii "baby": 150 ml i 300 ml.
Producent zaleca używanie wody przez cały rok, nie tylko latem. 
Produkt odpowiedni także przez dzieci i kobiety w ciąży.




Lubię używać wód termalnych do scalenia mojego makijażu mineralnego, a także do odświeżania cery w ciągu dnia. Chętnie sięgam po takie specyfiki, działają natychmiastowo. 
Woda Evian dobrze sprawdza się w powyższej roli.
Opakowanie przykuwa oko, szata graficzna wygląda skromnie, ale ciekawie, jest elegancka. Butelka zawiera dozownik, który nie zacina się, dobrze podaje produkt, w odpowiedniej ilości. Mgiełka zaaplikowana na twarz ładnie się wchłania, właściwie nie ma konieczności usuwać nadmiaru chusteczką.
Woda natychmiast odświeża cerę, chłodzi ją, tonizuje. Daje poczucie ulgi - szczególnie w gorące dni. Producent wspomina o poprawieniu nawilżenia skóry o 16% przy regularnym używaniu produktu. Poprawy stanu nawilżenia nie jestem w stanie ocenić, bo co dzień używam kremu naturalnego, który jest nieodłączonym produktem mojej pielęgnacji. Mogę jednak stwierdzić, że nie zauważyłam aby użycie wody Evian sprawiało uczucie ściągnięcia skóry czy nadmiernego wysuszenia. Używam jej również jako tonik rano i wieczorem -  od czasu kiedy skończyło mi się ostatnie opakowanie hydrolatu - pod tym kątem również nie mogę jej nic zarzucić, wywiązuje się z zadania tonizowania cery należycie. Nadaje się także do zraszania i mieszania maseczek w proszku (np. glinek).




Taki produkt to przydatna rzecz, szybko odświeża, oczyszcza, tonizuje, daje poczucie ulgi i ochłodzenia, pomaga przy finalizacji makijażu. Woda Evian nie podrażniła mnie ani nie uczuliła.
Warto mieć taki kosmetyk zawsze pod ręką.


Dostępność: SuperPharm
Cena: uzależniona od pojemności, opakowanie 150 ml (to które ja posiadam) kosztuje 29 zł
(widziałam w promocji za 9,90 zł)




Używacie wód mineralnych w sprayu?

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rimmel: Colour Rush Eye Shadow (podwójne cienie do powiek) kolor 322 Sweetheart

Zwykle decyduję się na zakup palety cieni aniżeli takich opakowań w wersji podwójnej czy potrójnej. Wychodzi taniej i jest to wygodniejsze, lepiej je zlokalizować w toaletce, łatwiej się je przechowuje. Cieniami, które lubię i chętnie używam są produkty Sleeka. Mam kilka palet tej marki i jestem z nich zadowolona. Fakt faktem wieczko w każdej palecie skrywa cienie, którymi się nie maluję, jednak w większości są to kolory przeze mnie używane.
Dzisiaj o podwójnych cieniach marki Rimmel.


Rimmel
Colour Rush Eye Shadow  322 Sweetheart






Opis producenta:

Dzięki jedwabistej konsystencji i wyjątkowej recepturze cienie rozprowadzają się łatwo i równomiernie, nie osadzając się w załamaniach powiek. 
Mogą być stosowane na sucho i na mokro. Utrzymują się na powiekach aż do 8 godzin. Zawierają składniki pielęgnacyjne:
lanolinę, olejek jojoba.


Plastikowe opakowanie z przeźroczystym, mocno trzymającym się wieczkiem, które niełatwo otworzyć. Cienie zwarte, połyskujące. Jest pojedynczy aplikator. Brak składu i opisu produktu na opakowaniu. Ważne 30 mc od dnia otwarcia. 


Jeszcze zanim otworzyłam wieczko opakowania to przyznaję - kolory przypadły mi do gustu, beż i brąz to odcienie, które często pojawiają się w makijażu moich oczu, chętnie stawiam na naturalny look. Jeśli chodzi o Colour Rush Eye Shadow to raczej średnio udany produkt. Pigmentacja jest taka sobie, aby uzyskać bardziej wyrazisty makijaż należy nałożyć kilka warstw produktu. Trwałość przeciętna, a bez bazy ich nie polecam gdyż szybko się ścierają. Zdarza im się zbierać w załamaniu powiek. Same kolory też nie są wg mnie idealne - lepiej prezentują się w opakowaniu aniżeli roztarte na skórze. Nakładają się z łatwością i równomiernie, nie osypują się, nie kruszą. Uzyskany efekt jest połyskujący, rozświetlający, satynowy. Są raczej mało wydajne. Minusem jest również fakt, iż na próżno szukać na opakowaniu składu tego kosmetyku.
Lepiej zainwestować w coś lepszego, tym bardziej, że cena tych cieni nie jest w ogóle adekwatna do jakości.



Dostępność: drogerie
Cena: ok. 18 zł / 3g (podobno w Pepco można niekiedy kupić je za 10 zł) 





Lubicie cienie Rimmela?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...