wtorek, 30 września 2014

Rozdanie! Wygraj darmowe zakupy w sklepie e-naturalne.pl!

Macie ochotę na Facebookowe rozdanie? Mam dla Was dwa bony na kwotę 30 zł (+ darmowa wysyłka) do sklepu e-naturalne.pl.  Jeśli tak jak ja, jesteście fankami ich kosmetyków, albo chcecie dopiero rozpocząć przygodę z naturalnymi produktami - właśnie nadarzyła się świetna okazja! :-) Do tej pory wszelkie konkursy organizowałam na łamach swojego bloga, tym razem chciałabym zaproponować Wam szybką, łatwą i przyjemną zabawę na Facebooku.



Wygraj darmowe zakupy w sklepie e-Naturalne.pl!


Baner konkursowy:




Aby wziąć udział w zabawie należy:

1. Być publicznym obserwatorem mojego bloga
2. Polubić funpage e-naturalne.pl
3. Polubić funpage mojego bloga my-love-cosmetics
4. Udostępnić powyższe zdjęcie (klik!) na swojejtablicy
5. W komentarzu tutaj: (klik!) wyrazić chęć na wzięcie udziału w rozdaniu


Asortyment sklepu: www.e-naturalne.pl


Wygrywają dwie osoby. Rozdanie trwa od dzisiaj czyli 30.09.2014 do 10.10.2014.
Sponsorem nagrody jest e-naturalne, natomiast w całości to ja zajmuję je się organizacją przebiegu zabawy.
Zwycięzców ogłoszę w ciągu max 5 dni od daty zakończenia zabawy.

Wszelkie pytania proszę kierować na priv lub mejl: 34onelove@gmail.com




Powodzenia!

sobota, 27 września 2014

Lily Lolo: Burst Your Bubble (Prasowany, matowy róż do policzków)

Róż do policzków, to kosmetyk, którego nie może zabraknąć w mojej kosmetyczce. Mam do nich słabość, dlatego kiedy tylko dostrzegę jakiś ładny kolor, zaraz mam ochotę go kupić. Dzisiejszy wpis poświęcę produktowi naturalnemu, same zobaczcie, prezentuje się doskonale!



Lily Lolo: 
Burst Your Bubble (Prasowany, matowy róż do policzków)






Opis producenta:


Aksamitnie gładkie, prasowane róże Lily Lolo świetnie sprawdzą się w naturalnym, dziennym makijażu jak i w wyrazistej stylizacji wieczorowej. Dzięki zawartości naturalnych olejków i wyciągów roślinnych prasowane róże mają również właściwości antystarzeniowe i nawilżające.
Wśród naturalnych odcieni każda z Pań znajdzie kolor odpowiedni dla siebie.


Opakowanie z klapką, wewnątrz znajduje się niewielkich rozmiarów lusterko. Posiada specyficzny zapach. Pojemność: 4g.






W ofercie Lily Lolo znajdują się zarówno róże sypkie jak i te prasowane, dzisiaj opowiem Wam o jednym z nich. 

No same powiedzcie, czy ten róż nie prezentuje się znakomicie? :-) Producent zadbał o wygodne i trwałe opakowanie, w którego wnętrzu skrył lusterko. Lubię takie detale i cieszę się na widok ładnie wykonanego kosmetyku. Mój róż nosi nazwę Burst Your Bubble i jest jednym z sześciu dostępnych obecnie kolorów na stronie dystrybutora Lily Lolo w Polsce, marki Costasy
Opakowanie wydaje się być solidne, dobrze się zamyka i otwiera, nie sądzę aby mogło kiedykolwiek samoistnie otworzyć się w torebce czy kosmetyczce. 
Prasowane róże są bardzo wygodne w użyciu, tak samo jest w przypadku tego egzemplarza. Kolor jest raczej delikatny, bardzo przyjemny dla oka, którego krycie można stopniować. Ma matowe wykończenie, dość chłodny, jasny odcień, świetnie prezentuje się zarówno w przypadku blondynek jak i kobiet o ciemniejszym kolorycie włosów.
Mój prasowaniec jest słabiej napigmentowany od posiadanych przeze mnie sypkich róży mineralnych, ale muszę przyznać, że i taki efekt mi odpowiada, wygląda bardzo naturalnie, nadaje makijażowi świeżości, dziewczęcego wyglądu. Róż ładnie się nakłada, równomiernie, nie trzeba obawiać się plam czy nieefektownego ścierania w ciągu dnia. Róż na moim mineralnym makijażu jest trwały, w ciągu dnia nieco mniej intensywny niż zaraz po aplikacji, ale nie wymaga poprawek. 
Zawiera ekstrakt z mikolajka nadmorskiego, olejek arganowy i jojoba, które dbają o skórę. Nie zapycha, nie podrażnia skóry, nie wysusza.
Jedynie do czego mogę się przyczepić to zapach. Kosmetyk nie jest perfumowany, jednak aromat wydobywający się z opakowania jest brzydki, specyficzny, uciążliwy dla nosa, na szczęście nietrwały na skórze. Niestety, tak jest z tymi prasowańcami, nie wiem dlaczego. Poza tą jedną wadą, dostrzegam same zalety i jestem zadowolona!







Dostępność: Costasy
Cena: 54,90 zł / 4 g 




Jak Wam się podoba mój prasowaniec? :-)

środa, 24 września 2014

Orientana w SuperPharm i drogeriach Natura!

Cześć Dziewczyny! :-) Przychodzę do Was z bardzo miłą wiadomością, otóż dowiedziałam się, że Orientana od niedawna jest dostępna także w Superpharm i sieci sklepów Natura, można powiedzieć, że marka wyszła na przeciw oczekiwaniom tych z nas, które lubią gdy używane przez siebie kosmetyki dostępne są w większej ilości sklepów stacjonarnych i mogą podczas robienia codziennych zakupów zajrzeć, pooglądać i kupić coś dla siebie. :-) Dla mnie to bardzo dobra wiadomość bo oba te sklepy mam w pobliżu domu i nie muszę nigdzie dojeżdżać. Zapraszam Was na notkę z moimi łupami z Orientany. :-)


Orientana w SuperPharm i drogeriach Natura!





Oferta marki jest bogata, ciężko było mi zdecydować się na kosmetyki, od których zacznę przygodę z Orientaną. Z moich postów łatwo wywnioskować, że jestem zwolenniczką produktów, które nie mają długiej, chemicznej listy składników, wręcz przeciwnie - są bogate w to co zdrowe, naturalne i dobrze służące skórze i włosom. Tak właśnie opisywane są powyższe produkty - 100% Natury.


Na zdjęciach widzicie dwa kosmetyki, jeden pochodzi z linii "Neem i drzewo herbaciane", a drugi to "Drzewo sandałowe i kurkuma". Dzisiaj pokażę Wam tylko zdjęcia, przedstawię opis producenta, a z konkretną opinią na temat obu gagadków
pojawię się za jakiś czas, po przetestowaniu. :-)



Olejek do ciała 
DRZEWO SANDAŁOWE I KURKUMA



Opis Producenta:

Połączenie naturalnych olejków roślinnych według tradycyjnej receptury ajurwedyjskiej. Olejki są tłoczone na zimno i nierafinowane. Odpowiednie połączenie znakomicie łagodzi podrażnienia, nawilża i wzmacnia skórę. Działa odprężająco. Do pielęgnacji skóry problematycznej, zanieczyszczonej, zmęczonej. Połączenie olejków, które wzajemnie się wspierając doskonale pielęgnują skórę. Dodatkowo ekstrakt z kurkumy spowalnia procesy starzenia, chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników atmosferycznych (w tym promieni UV), jest jednym z najsilniejszych antyutleniaczy, działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo i odżywczo. Olejek sandałowy odżywia i wzmacnia skórę, zwiększa jej naturalną elastyczność, utrzymuje optymalne nawilżenie dzięki ochronie przed utratą wody. Działa ochronnie i przeciwzapalnie. Olejek doskonale się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. 

DZIAŁANIE
- odżywia skórę, 
- dotlenia skórę, 
- działa przeciwzapalnie, 
- nawilża, 
- delikatnie natłuszcza



Więcej na temat produktu: klik!




Maseczka z glinki 
NEEM I DRZEWO HERBACIANE



Opis producenta:

Gotowa maseczka z naturalnych glinek wzbogacona olejkami roślinnymi. Maseczka składa się z glinek: kaolinowej i bentonitowej oraz z ziemi fulerskiej, które dogłębnie oczyszczają , detoksykują i odżywiają skórę. Zawierają mikro i makro elementy niezbędne do zdrowego funkcjonowania skóry. Maseczka zawiera olejki roślinne. Olejek z neem działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Olejek z drzewa herbacianego oczyszcza skórę. Do cery tłustej.

 DZIAŁANIE
- usuwa nadmiar łoju,
 - usuwa zanieczyszczenia, 
- ujędrniania skórę, 
- poprawia wygląd skóry poprzez  rozświetlenie, 
- dogłębnie odżywia, 
- zmniejsza pory i działa bakteriobójczo.



Więcej na temat produktu: klik!



Opis i skład obu kosmetyków brzmi niezwykle kusząco, z resztą opakowania również prezentują się bardzo dobrze. Jestem ciekawa jak podziałają na moją skórę i na ile będą wstanie poprawić jej wygląd.




Znacie Orientanę? Macie swoje ulubione produkty tej 
marki? :-)

poniedziałek, 22 września 2014

SUPER KONKURS - do wygrania Violife SLIMSONIC - stylowa i elegancka szczoteczka elektryczna, soniczna

Cześć Dziewczyny. :-) Wraz z rozpoczynającym się tygodniem mam do przekazania Wam miłą wiadomość, otóż ogłaszam konkurs, w którym do wygania będzie jedna, wybrana przez siebie Violife SLIMSONIC. :-) Sama testuję ją dopiero od kilku dni, ale już teraz mogę Wam ją polecić, cieszy oko i bardzo dobrze czyści zęby. :-) Tutaj są zdjęcia i parę słów wstępu odnośnie mojego egzemplarza, jeśli nie widziałyście, to koniecznie zajrzyjcie: klik!



SUPER KONKURS - do wygrania Violife SLIMSONIC - 
stylowa i elegancka szczoteczka elektryczna, soniczna



GRAFIKA KONKURSOWA: 



Violife Slimsonic:

Szczoteczka soniczna SLIMSONIC emituje 22 000 drgań na minutę, dzięki którym usuwa płytkę nazębną skuteczniej niż zwykłe szczoteczki.  Szczoteczka SLIMSONIC ze względu na swoje niewielkie rozmiary idealnie nadaje się do stosowania w podróży. Bez najmniejszego problemu zmieści się w każdej torebce. Wyróżnia się unikalnym wyglądem i kolorami obudowy,  dzięki którym jej stosowanie staje się prawdziwą przyjemnością. Dostępnych jest ponad 10 różnych wzorów, z których każdy wybierze coś dla siebie.  Szczoteczka jest zasilana za pomocą zwykłej baterii AAA, dzięki czemu można jej używać w każdym miejscu i czasie.  Zachowanie odpowiedniej higieny zapewnia stale biały uśmiech oraz świeży oddech, co pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie oraz komfort życia.




NAGRODA
Do wygrania jest jeden egzemplarz elektrycznej, szczoteczki sonicznej Violife Slimsonic. Osoba, która zgarnie nagrodę, sama wybierze wzór obudowy, która najbardziej mu odpowiada. 
W opakowaniu poza szczoteczką znajdują się:
2 końcówki czyszczące
1 bateria AAA
1 instrukcja w języku polskim
1 karta gwarancyjna


CZAS TRWANIA ZABAWY

22.09.2014 - 13.10.2014 r


ABY WZIĄĆ UDZIAŁ W KONKURSIE NALEŻY

- Być publicznym obserwatorem mojego bloga
- Polubić profil Violife Slimsonic na Facebooku : klik!
- Polubić profil mojego bloga my-love-cosmetics na Facebooku: klik!

Dodatkowo aby zwiększyć swoje szanse można:
- Udostępnić na swoim blogu/Facebooku grafikę konkursową znajdującą się powyżej 
(jako baner boczny, notka, post itp.) (na Fb proszę udostępniać ten wpis: klik!)
- Dodać mój blog do swojego blogrolla.



FORMULARZ ZGŁOSZENIOWY:
Obserwuję blog jako:
Mój adres mejl:
Lubię Violife Slimsonic jako:
Lubię my-love-cosmetics: jako
Udostępniłam: (napisz gdzie, podaj link)
Blogroll: Tak/Nie (jeśli tak, podaj link)





REGULAMIN
  1. Do wygrania jest jeden egzemplarz elektrycznej, szczoteczki sonicznej Violife Slimsonic. Osoba, która zgarnie nagrodę, sama wybierze wzór obudowy, która najbardziej mu odpowiada. 
    W opakowaniu poza szczoteczką znajdują się: 2 końcówki czyszczące, 1 bateria AAA, 1 instrukcja w języku polskim, 1 karta gwarancyjna
  2. Sponsorem nagrody jest ArsDental, wszelkie informacje na temat firmy oraz aktualna oferta sklepu znajdują się tutaj: klik!
  3. Osoba zgłaszająca się do konkursu musi  pozostawić komentarz pod notką konkursową na moim blogu.
  4. Jeśli Zwycięzca posiada blog lub kanał na YT zobowiązany jest napisać recenzję szczoteczki przesłać mi link nie później niż do 4 tygodni od czasu otrzymania produktu.
  5. Konkurs trwa od 22.09.2014 - 13.10.2014r.
  6. Ogłoszenie wyników odbędzie się w ciągu 3 dni od daty zakończenia konkursu. Zwycięzca zostanie wybrany losowo poprzez generator liczb.
  7. Zwycięzcę powiadomię mejlowo o wygranej.
 Wszelkie zapytania proszę kierować na: 34onelove@gmail.com 

niedziela, 21 września 2014

ShinyBox Be Original - wrzesień 2014

Do mnie również dotarło wrześniowe pudełko ShinyBox. Cieszy oko - to trzeba przyznać, pomarańczowo-brzoskwiniowy koloryt idealnie wpasowuje się w obecną porę roku. Jesteście ciekawe co w tym miesiącu przygotował dla nas zespół ShinyBoxa?



ShinyBox - wrzesień 2014






Tym razem podstawowy box skrywa trzy pełnowymiarowe produkty, 2 miniatury po 50 ml i kilka próbek. Vip-y bądź subskrybenci mieli możliwość dodatkowo otrzymać lakier do paznokci bądź serum do twarzy.




Bioliq
Regenerujący krem do rąk i paznokc
15 zł/ 50 ml
(produkt pełnowymiarowy)




Markę znam za sprawą ich kremu pod oczy, co prawda nie wywarł na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, ale też nie był zły. Jeżeli chodzi o pielęgnację dłoni to schodzi ona u mnie dość opornie ze względu na brak systematyczności w aplikowaniu. Moja skóra dłoni nie jest wymagająca dlatego mogę pozwolić sobie na sporadyczne użytkowanie, nie mniej jednak cieszę się z obecności tego produktu.


Grashka
Korektor cieni pod oczami
21 zł / szt
(produkt pełnowymiarowy)




Korektor pod oczy? Świetnie! Coś takiego mi się przyda, mój korektor, którego używałam do tej pory (Loreal True Match) gdzieś mi się zawieruszył i już miałam w planach zakup kolejnego. Jako, że ogólnie jestem zadowolona z produktów marki Grashka (używałam tuszu do rzęs i bazy pod makijaż powiek) dam szansę temu korektorowi. Mam nadzieję, że się u mnie sprawdzi!



Etre Belle
Tusz do rzęs Lash x-press & Hyaluronic
100 zł / 8,5 ml
(produkt pełnowymiarowy)



Wyznaję zasadę, że maskar nigdy za wiele dlatego mimo, że mam kilka otwartych to i z wizji testowania kolejnej jestem zadowolona. Jeszcze nie miałam okazji pomalować rzęs tym tuszem, ale jutro to nadrobię. Cena produktu wysoka. zobaczymy jak z jakością!



Balneokosmetyki
Biosiarczkowy żel peelingujący do mycia ciała
28 zł / 200 ml
(otrzymujemy miniaturę o pojemności 50 ml)




Przyznam szczerze, że nie przepadam za żelami peelingującymi, bo te których używałam dotychczas były słabe, właściwości ścierających - żadnych. Miniaturę z pewnością zużyję, zabiera mało miejsca, więc wrzucę do kosmetyczki i zużyję przy najbliższym pobycie u Chłopaka. Zobaczymy czy polubię się z tym produktem, bo z ich żelu do mycia twarzy byłam zadowolona!



Balneokosmetyki
Szampon do włosów przeciwłojotokowy i przeciwłupieżowy
28 zł / 200 ml




Nie borykam się z problemem łupieżu, ale mam przetłuszczające się włosy dlatego produkt się przyda. Z resztą - szamponów nigdy za wiele, ważne żeby dobrze myły, nie plątały i nie obciążały kosmyków. Zapach ma nieprzyjemny, ale konsystencja mi odpowiada, zobaczymy jak sprawdzi się w akcji.


Próbki



Te saszetki pojawiły się już w poprzednich pudełkach więc nie będę się rozpisywać. Są tutaj produkty Sylveco i Barwy.



Jeśli macie ochotę na takiego boxa to kosztuje on niezmiennie 49 zł (subskrypcja) lub  59 zł (pojedyncze pudełko) i dostępne jest na stronie ShinyBoxa.


UWAGA! MIŁA WIADOMOŚĆ!
 Mam dla Was 50% rabatu na pudełko ShinyBox z edycji: Czerwiec 2014, Lipiec 2014 lub Sierpień 2014. Każdy z tych zestawów będzie dostępny w promocyjnej cenie 26 zł, po wpisaniu kodu: SHINYPROMOCJA.

Jeżeli zaś jesteście zainteresowane zniżką na najnowsze, wrześniowe pudełko, to też coś dla Was mam. 20% rabatu na zakup najnowszego pudełka ShinyBox Wrzesień 2014 - rabat zostanie naliczony po wpisaniu
hasła MLC20.


Według mnie zawartość pudełka jak najbardziej godna uwagi, ja jestem bardzo zadowolona, a jak Wy sądzicie?

piątek, 19 września 2014

Lily Lolo: Natural Lipstick (Naturalna szminka do ust)

Miałyście kiedykolwiek okazję używać naturalnych szminek do ust? Poniższy egzemplarz jest moim pierwszym i już na początku wpisu mogę Wam napisać, że nie ostatnim, jestem ogromnie ciekawa pozostałych odcieni! Ta pomadka to moje ostatnie odkrycie kosmetyczne! :-)


Lily Lolo, Natural Lipstick (Naturalna szminka do ust) 





Opis Producenta:

Wyjątkowa, naturalna formuła kremowych szminek Lily Lolo gwarantuje głęboki kolor oraz fantastyczne nawilżenie. 
Każdy odcień daje piękny, naturalny połysk. Ponadto, dzięki zawartości witaminy E oraz ekstraktu z rozmarynu pomadki Lily Lolo odpowiednio odżywią Twoje usta.


Kosmetyk znajduje się w typowym dla tego typu produktów opakowaniu. Design przyjemny dla oka, opakowanie jest trwałe i wygodne. Smak i zapach neutralny. Konsystencja gładka, kremowa. Pojemność: 4g.





Nie wiem czy pamiętacie, ale Lily Lolo przedstawiałam Wam na początku września, o tutaj: klik! W ofercie naturalnej kolorówki marka posiada także kosmetyki do malowania ust. Są błyszczyki, pomadki, kolorów całe mnóstwo, jest w czym wybierać. Dzisiaj mam do zapreznetowania brzoskwioniowo - koralową pomadkę, której kolor nosi nazwę Intense Crush.

Jak widzicie na zdjęciach opakowanie pomadki wygląda bardzo elegnacko, marka zdecydowała się na zmianę szaty graficznej i uważam, że była to właściwa decyzja. Teraz wygląda zdecydowanie lepiej. Opakowanie jest wygodne, trwałe, dobrze się zamyka i otwiera.
Konsystencja szminki jest idealna, nie za miękka, nie za twarda, bardzo dobrze rozprowadza się na ustach. W cieplejszy dzień nie traci konsystencji, sztyft jest zbity, nie boję się, że może mi się złamać podczas malowania. Produkt jest kremowy, ładnie, równomiernie pokrywa moje usta. Nie roluje się podczas nakładania. Z pigmentacji jestem bardzo zadowolona, właściwie to nie spodziewałam się, że będzie aż taka konkretna. Jedna aplikacja wystarcza aby uzyskać ładne krycie. Kolor jest głęboki i prezentuje się na prawdę ciekawie, zgadzam się z opisem producenta, jest tutaj coś z brzoskwini i z koralu. Następną zaletą pomadki jest fakt, że nadaje ustom delikatny, naturalny połysk.
Jeżeli chodzi o trwałość to jest całkiem w porządku. Jeśli zależy mi na jej wydłużeniu to stosuję metodę, którą wyczytałam gdzieś w internecie: nakładam jedną warstwę pomadki, odciskam ją delikatnie w chusteczkę chigieniczną, pudruję usta i następnie nakładam drugą warstwę. Spróbujcie, to działa! :-)
Mój egzemplarz nie wchodzi w załamania ust. Czy podkreśla suche skórki - ciężko mi powiedzieć z racji tego, że obecnie takich nie posiadam. Sądzę jednak, że odpowiednia konsystencja pomadki będzie bardziej maskowała niż uwidoczniała suche usta. Dodatkowo w składzie znajdziemy witaminę E, olejek jojoba, ekstrakt z rozmarynu, które dbają o odpowiednią pielęgnację delikatnej skóry.
Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku, idealnie sprawdza się jako nieco mocniejszy akcent na usta w towarzystwie delikatnego makijażu oczu i z ogromną chęcią wypróbowałabym inne kolory. :-)






Skład: 

Ricinus Communis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Candelilla Cera, Lanolin, Isoamyl Laurate, Caprylic/Capric Trigliceryde, Copernicia Cerifera Cera, Cera Alba, Mica, Maltodextrin, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Aascorbyl Palmitate, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Tin Oxide, [± CI 77891, CI 77742, CI 77499, CI 77492, CI 77491, CI 75470].



Dostępność: Costasy
Cena: 48,90 zł / 4 g



Znacie kolorówkę do ust marki Lily Lolo? :-)

wtorek, 16 września 2014

Violife SLIMSONIC - stylowa i elegancka szczoteczka elektryczna, soniczna + KONKURS!

Chciałabym przedstawić Wam pewien produkt, swego rodzaju pielęgnacyjny, urodowy gadżet, który dotarł do mnie w dniu wczorajszym i już po pierwszym użyciu zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Mowa o elektrycznej szczoteczce sonicznej do zębów. Jesteście ciekawe? Zapraszam na kilka informacji o moim egzemplarzu, a jeżeli chciałybyście same przetestować jedną z nich - przeczytajcie post do samego końca, tam znajdzie się informacja odnośnie konkursu, w którym do wygrania będzie wybrana przez siebie Violife Slimsonic. :-)



Violife SLIMSONIC
 - stylowa i elegancka szczoteczka elektryczna, soniczna








Opis producenta:

Szczoteczka soniczna SLIMSONIC emituje 22 000 drgań na minutę, dzięki którym usuwa płytkę nazębną skuteczniej niż zwykłe szczoteczki. 
Szczoteczka SLIMSONIC ze względu na swoje niewielkie rozmiary idealnie nadaje się do stosowania w podróży. Bez najmniejszego problemu zmieści się w każdej torebce. Wyróżnia się unikalnym wyglądem i kolorami obudowy
dzięki którym jej stosowanie staje się prawdziwą przyjemnością. Dostępnych jest ponad 10 różnych wzorów, z których każdy wybierze coś dla siebie.
 Szczoteczka jest zasilana za pomocą zwykłej baterii AAA, dzięki czemu można jej używać w każdym miejscu i czasie. 
Zachowanie odpowiedniej higieny zapewnia stale biały uśmiech oraz świeży oddech, co pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie oraz komfort życia. 


Zalety szczoteczki Violife Slim Sonic:

Bardzo dokładnie czyści powierzchnie zębów i dziąseł – szczoteczka SLIMSONIC emituje 22 tys. ruchów na minutę dzięki czemu idealnie czyści wszystkie, nawet najtrudniej dostępne, przestrzenie jamy ustnej,
Unikalne wzory i kolory gwarantują niepowtarzalność i oryginalność – ponad 10 dostępnych wzorów!
Elegancki design – dzięki eleganckiemu wyglądowi szczoteczka SLIMSONIC jest idealnym dodatkiem do każdej damskiej torebki,
Niewielki rozmiar – pozwala zmieścić szczoteczkę SLIMSONIC nawet w najmniejszej torebce,  idealna do stosowania w podróży czy poza domem,
Prosta w obsłudze – wszystkie operacje wykonujemy za pomocą jednego przycisku,
Ekonomiczna eksploatacja – atrakcyjne ceny końcówek wymiennych Ładowanie bateryjne zapewnia nieograniczone użytkowanie – po wyczerpaniu baterii wystarczy, że wymienisz ją na nową.



 Zawartość opakowania
1 x szczoteczka soniczna SLIMSONIC (emitująca 22 tys. ruchów na minutę) 
2 x końcówka czyszcząca 
1 x bateria AAA 
1 x instrukcja w języku polskim



Wybór wzoru jest dość szeroki, mamy możliwość dostosowania obudowy szczoteczki do własnego gustu, poniżej wlejam zdjęcie kilku obecnie dostępnych kolorów:




Oraz krótką animację przedstawiającą produkt:





Jak zdążyłyście zauważyć na kilku pierwszych zdjęciach, ja wybrałam dla siebie model Paris. Całkiem fajnie się prezentuje, obudowa jest biała, a dla urozmaicenia i oddania nazwy modelu naniesiono na niej paryskie elementy w postaci wieży Eiffla, Łuku triumfalnego, słodkich ciasteczek, pieczonych bagietek, croissantów, czerwonych szpilek i napisu J'adore Paris! :-)

Moje pierwsze spostrzeżenia są takie, że produkt faktycznie różni się od zwykłej elektrycznej szczoteczki jakiej używałam do tej pory. Poprzez naciśnięcie przycisku włączającego, podłużna główka szczoteczki sonicznej zostaje wprawiona w silne drgania, a nie tak jak typowa elektryczna - w obroty wokół własnej osi. Dodatkowo emituje aż 22 000 drgań na minutę, w przeciwieństwie do mojej Oral B Vitality, która w tym samym czasie dostarcza 7600 ruchów rotacyjnych. Szczoteczka ładnie oczyszcza zęby, już po pierwszym użyciu (zwykłą drogeryjną pastą) są idealnie gładkie i przyznam szczerze, że początkowo nie spodziewałam się, że uzyskam tak dobry efekt! Ten stan utrzymał się do porannego mycia, w zasadzie w dalszym ciągu się utrzymuje, dlatego na razie nic nie mogę jej zarzucić. To zdecydowanie inne uczucie czystości aniżeli po umyciu tradycyjną, manualną szczoteczką. Czuć że zęby są idealnie oczyszczone. Jeżeli chodzi o gabaryty Violife SLIMSONIC to po obrazkach zamieszczonych na stronie sklepu, spodziewałam się czegoś innego. Produkt jest w rzeczywistości większy, po opisie sądziłam też, że będzie nieco lżejszy. Nie mniej jednak jej rozmiar nie jest dla mnie problemem i tak zajmie nieco mniej miejsca niż moja Vitality, która notabene posiada jeszcze w komplecie zasilacz ładujący wbudowaną baterię.







Jeżeli macie ochotę na jej zakup Violife SLIMSONIC, to możecie skorzystać z 
kodu rabatowego:
MYLOVECOSMETICS
Należy wpisać to hasło podczas procesu zamówienia. 
Od kwoty zakupu zostanie odjęty rabat w wysokości 3 %.



Cena / dostępność: 
Koszt zakupu takiego wynalazku wynosi obecnie 69 zł, produkt jest dostępny na stronie: ARS DENTAL klik!, a adresy sklepów stacjonarnych znajdują się tutaj: klik!


ODNOŚNIE KONKURSU!

Jeszcze w tym tygodniu pojawi się na moim blogu konkurs, w którym do wygrania będzie jeden, wybrany przez siebie egzemplarz Violife SLIMSONIC. :-)
Obserwujcie moją stronę, każdy ma szansę wygrać, gdyż zasady zabawy będą banalnie proste!




Używałyście już sonicznych szczoteczek do zębów? 

poniedziałek, 15 września 2014

ShinyBox: recenzja sierpniowego pudełka

Już po wakacjach, na kalendarzu połowa września, mimo dzisiejszej, ciepłej i symaptycznej pogody widać za sprawą pożółkłych liści opadających z drzew, że nadciąga do nas jesień. I tylko mam takie marzenie - aby była ona słoneczna! :-) Zrecenzuję Wam dzisiaj sierpniowe pudełko, a dla zainteresowanych ShinyBoxem powiem, że już jutro rusza wysyłka wrześniowej edycji! :-)




ShinyBox
recenzja sierpniowego pudełka




W sierpniowym pudełku ShinyBoxa znalazła się głównie pielęgnacja. Umieszczono tutaj tylko jeden produkt pełnowymiarowy, pozostałe to miniaturki, część z nich o sporej pojemności. Dołączono również 4 próbki w saszetkach, kupon zniżkowy i kartę z opisem kosmetyków.


Bandi Krem intensywnie nawilżający 48 zł / 50 ml (dostajemy opakowanie 30 ml)



Na ten krem przerzuciłam się zaraz po stosowaniu elixiru Clareny, który postawił poprzeczkę w nawilżaniu cery dość wysoko. Bandi to marka, która od dawna mnie ciekawiła dlatego ucieszyłam się kiedy dostrzegłam ten produkt w pudełku. Krem został zapakowany w mój ulubiony typ pudełek, opakowanie typu airless. Produkt jest lekki, szybko się wchłania (do matu!), odświeża i łagodzi skórę. Zawiera kwas hialuronowy, którego działanie bardzo sobie cenię. Nawilżenie jest dobre, chociaż muszę przyznać, że chyba słabsze od testowanego przeze mnie poprzednika, mimo to jestem zadowolona, moja mieszana skóra jest dopieszczona. Krem nie wyrządził krzywdy mojej cerze (opinia po 3 tyg.użytkowania).


Yasumi Emerald Cooling Mist - Odświeżająca mgiełka likwidująca uczucie zmęczonych nóg 39 zł / 200 (dostajemy opakowanie 50)


Wspomniałam już wcześniej, że bardziej ucieszyłabym się z mgiełki zapachowej do ciała, ale i tak fajnie, że coś tego typu (w zasadzie to nowość dla SB) pojawiło się w boxie. Mgiełka ma sprawny dozownik, mentolowo-alkoholowy zapach. Produkt zauważalnie odświeża skórę, ale użyty w nadmienej ilości może wysuszać za sprawą alkoholu denaturowego, który znajduje się na 1 miejscu w składzie. Jako, że nie mam uczucia ciężkich nóg nawet po całym dniu spędzonym w pracy, głównie (i nieregularnie) używa go moja mama. 



The Body Shop Masło do ciała Wild Argan Oil 30 zł / 50 ml, 64 zł / 200 ml (dostajemy opakowanie 50 ml)


Masełko opisałam w odzielnej recenzji, znajdziecie ją tutaj: klik! Zapach początkowo nie przypadł mi do gustu, ale później zmieniłam na jego temat zdanie i polubiłam. Konsystencja jest maślana, gęsta, konkretna. Krem dobrze rozsmarowuje się na skórze, pozostawia lekką, delikatną powłoczkę, pewnie za sprawą masła shea i kakaowego które są dość wysoko w składzie. Taka warstewka mi odpowiada - w przeciwieństwie do warstw parafinowych pod którymi skóra nie może oddychać. Nie mam nadto suchej czy wymagającej skóry ciała, dlatego krem się u mnie sprawdził, chociaż mam wrażenie, że co poniektóre sucharki mogą nie być zadowolone z nawilżenia jakie daje ten egzemplarz. Przyczepię się do ceny - jest zdecydowanie zbyt wysoka!


Dermika Serum - Koncentrat piękna z technologią potrójnej redukcji zmarszczek 70 zł / 30 ml (dostajemy opakowanie 5 ml)


Gagatek powędrował do kosmetyczki mojej Mamy i tam czeka na swoją kolej do wypróbowania. Z racji profilu mojej cery, nie stosuję jeszcze produktów do redukcji zmarszczek.



Glazel Konturówka do brwi 30 zł / szt (produkt pełnowymiarowy)


To właśnie ten produkt pełnowymiarowy, który jako jedyny w takiej wersji pojawił się w sierpniowym ShinyBoxie. Początkowo ucieszyłam się jak zobaczyłam, że trafił mi się brązowy egzemplarz kredki, ale sądziłam, że będzie do kredka do oczu, bo zwykle trafiam na czarne. Jeśli chodzi o konturówkę do brwi - nie używam. Mam gęste, grube brwi, które zdarza mi się ujarzmiać korektorem Delii, nic poza tym. Ten egzemplarz podarowałam siostrze, która początkowo miała problemy z odpowiednią aplikacją, gdyż jest przyzwyczajona do swojego zestawu cieni do brwi. Kredka jest wg niej zbyt sucha dlatego głównie leży na dnie jej kosmetyczki.




Do zestawu kosmetyków dołączono również próbki w saszetkach. Wypróbowałam już olejki pod prysznic i muszę przyznać, że jestem miło zaskoczona. :-)



Jeżeli zainteresowała Was zawartość tego pudełka, to można je jeszcze kupić, koszt zakupu to 59 zł (już z wysyłką kurierem). Tutaj więcej informacji: klik!


Czy podobają Wam się kosmetyki z wrześniowego
 pudełka? :-)

niedziela, 14 września 2014

The Body Shop: Body Butter Bourre Corporel Wild Argan Oil - arganowe masło do ciała

Po masełka do ciała chwytam najczęściej dopiero na przełomie kończącej się jesieni, a rozpoczynającej się zimy, ale w tym roku rozpoczęłam pielęgnację tego typu produktem trochę wcześniej, za sprawą pewnego znaleziska w lipcowym kartoniku ShinyBoxa. Na temat arganowej serii kosmetyków TBS pojawiły się już informacje na niektórych blogach za sprawą akcji marketingowej marki. Ja sama dopiero od trzech tygodni użytkuję ten kosmetyk, jako, że masełko dosięgnęło już dna, zdecydowałam się opisać swoje spostrzeżenia na jego temat.


The Body Shop: 
Body Butter Bourre Corporel Wild Argan Oil - arganowe masło do ciała




Opis producenta:


Zanurz się w najbardziej luksusowym rytuale piękności z tym bogatym kremem nawilżającym wzbogaconym o pozyskany ze Wspólnoty Sprawiedliwego Handlu (Fait Trade) olej arganowy z Maroka do skóry suchej. 
- 24 godzinne nawilżenie 
- skóra staje się miękka i gładka  
- maślana konsystencja.  
Nasze szlachetne orzechy argan pochodzą z odległych gór Atlas w Maroku. Są zbierane ręcznie, ręcznie łupane i powoli przetłaczane na najczystszy, najbardziej promienny olej arganowy


Prezentowany w tej notce produkt to miniatura i posiada 50 ml pojemności. Pełnowymiarowe opakowanie jest 4 razy większe i zawiera 200 ml. Opakowanie plastikowe, konsystencja kosmetyku zwarta, zapach wyrazisty.





Wychodzę z założenia, że dobry kosmetyk nie musi być piekielnie drogi i uważam, że na niektóre produkty niewarto wydawać zbyt dużej ilości pieniędzy gdyż można znaleźć coś tańszego równie dobrej jakości. Tak właśnie jest z masłami i balsamami do ciała. O ile na dobry podkład, czy specyfik do pielęgnacji twarzy mogę przeznaczyć sporą ilość gotówki, to na lakier do paznokci czy krem do ciała najzwyczajniej mi szkoda.
Masełka The Body Shop są popularne, co chwilę wychodzą nowe linie zapachów, jest w czym wybierać. Miałam już kiedyś dwa masła tej marki, nie zachwyciły mnie dlatego do wersji z olejem arganowym podeszłam dość sceptycznie.

Opakowanie wykonane z plastiku, jest poręczne, za sprawą współgrających kolorów przyjemnie się na nie patrzy.  Po ściągnięciu pokrywki ukazuje się nam kosmetyk o bardzo zwartej konsystencji i delikatnie brzoskwiniowym kolorze. Zapach jest wyrazisty, początkowo nie przypadł mi do gustu, ale później przekonałam się do niego i polubiłam. Nawet niewielka ilość kosmetyku nałożonego na skórę otula ją wyczuwalnym aromatem i pozostaje na niej na dłuższy czas.
Mimo, maślanej, gęstej, dość twardej konsystencji kosmetyk łatwo i przyjemnie rozprowadza się na skórze, ładnie się wchłania, nawilża, wygładza. Co prawda pozostawia lekką, delikatną warstewkę na powierzchni skóry, ale w tym przypadku mi ona nie przeszkadza. Wysoko w składzie, tuż za wodą znajdują się kolejno: masło shea i kakaowe, trochę dalej olej palmowy, wosk pszczeli, tytułowy olej arganowy. Fakt, znajduje się tutaj również między innymi silikon i konserwanty, ale i tak chwała za to, że pominięto w składzie parafinę i olej mineralny - coś, co tak często producenci pakują do swoich wyrobów.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że dla wymagającej skóry kosmetyk ten się nie nadaje i może okazać się za słaby. Jego działanie nie jest długotrwałe czy spektakularne, nie mniej jednak dla mnie jest wystarczające.

Kosmetyk przypadł mi do gustu, jednak jego cena powoduje, że nie zdecyduję się na regularny zakup. Tak jak wspomniałam wcześniej, na rynku jest sporo tego typu produktów wartych uwagi, tak samo pielęgnujących, które nie przekraczają kwoty 10 zł.





Dostępność: sklepy The Body Shop, lipcowy Shiny Box
Cena: 30 zł / 50 ml, 69 zł / 200 zł




Używałyście arganowej serii kosmetyków The Body Shop?

piątek, 12 września 2014

Apis: Szampony błotne z minerałami z Morza Martwego

Tym razem coś dla włosów. Jakiś czas temu wygrałam w konkursie u Dobre dla Urody dwa szampony marki Apis, jeden zatrzymałam dla siebie, drugi podarowałam siostrze. Chciałabym opowiedzieć Wam o wersji z jedwabiem i masłem katite dla włosów normalnych, który obecnie stosuję. Przy okazji, na zdjęciach uwidoczniłam też drugą wersję, tę dla intensywnej regeneracji dedykowanej włosom suchym, zniszczonym i łamliwym.


Apis: 
Szampony błotne z minerałami z Morza Martwego





Opis Producenta:

Szampon Błotny z minerałami z Morza Martwego jedwab + masło karite 

Wyjątkowe połączenie minerałów z Morza Martwego, czarnego błota, jedwabiu i masła karite zapewni włosom intensywną pielęgnację i odżywienie. Pomoże przywrócić wymarzony połysk, zdrowy wygląd, gładkość i ochronę przed wypadaniem. 


Szampon Błotny z minerałami z Morza Martwego Intensywna Regeneracja


Dzięki odpowiednio dobranym unikalnym składnikom bioaktywnym:  zmineralizowanemu czarnemu błotu i soli krystalicznej z Morza Martwego, ekstraktu z awokado, 
aloesu, kolagenu i protein jedwabiu, dostarcza skórze i  włosom substancji niezbędnych do prawidłowego metabolizmu. Działając  wewnątrz włókna włosów wzmacnia, intensywnie regeneruje, odżywia i zapobiega  ich wypadaniu.



Oba szampony mieszczą się w poręcznych, trwałych butelkach o przyjemnej szacie graficznej. Konsystencja dość zwarta, lekko galaretkowata, z pewnością niepłynna.
Opakowania zawierają po 250 ml produktu.





Tak jak wspomniałam na początku, opisuję testowaną przeze mnie wersję szamponu z jedwabiem i masłem karite, spostrzeżenia siostry odnośnie wersji z brązową etykietą są całkiem podobne.

Szampon ma dość zwartą konsystecję, nie jest wodnisty, odpowiednio rozprowadza się na włosach, a ilość wytworzonej podczas masażu głowy piany, jest jak najbardziej w porządku. Produkt ma fajny, łagodny (i nietrwały) zapach. Z myciem radzi sobie bardzo dobrze, pojedyncza porcja zawsze wystarcza aby oczyścić włosy. Kosmetyk nie sprawia problemów z późniejszym rozczesaniem, nie zauważyłam też aby obciążał kosmyki. Nie przedłuża świeżości włosów, na drugi dzień muszę sięgnąć po niego ponownie, wydaje mi się nawet, że nieco wzmaga przetłuszczanie. Szampon wygładza kosmyki, nie podrażnia skóry głowy, nie spowodował swędzenia czy zauważalnego wysuszenia. W składzie, zaraz po substancjach myjących występują wspomniane w opisie minerały z morza martwego, masło karite, proteiny, trochę dalej jedwab, urea,
Włosy po kąpieli tym szamponem są wygładzone, miękkie w dotyku, ale olśniewającego blasku, który obiecuje producent - nie dopatrzyłam się.
Ogólnie rzecz biorąc powyższy szampon nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych tego typu produktów dostępnych stacjonarnie w sklepach, nie uważam jednak, że jest zły (no, poza tą kwestią z lekko wzmagającym się przetłuszczaniem), dlatego zużyję tę buteleczkę do końca i przerzucę się na coś innego.



Skład: Aqua, sodium laureth suflate, coco-midopropyl betaine, coco glucoside, dead sea mud, sal maris, shea butter, hydrolyzed wheat protein, citric acid, ammonium chloride, hydrolyzed silk, urea & glycol distearate & lauramide mea & stearamide mea, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, benzyl alcohol, parfum.





Dostępność: Internet, sklepy zielarskie
Cena: ok. 15 zł / 250 ml




Jaki szampon obecnie stpsujecie? :-)

poniedziałek, 8 września 2014

Farmona: Sweet Secret, Kokosowy krem do rąk i paznokci `Słodki kokos i banany`

Farmona ma szereg fajnie pachnących kosmetyków i temu nie można zaprzeczyć. Seria Sweet Secret skrywa pare parełek, do których lubię powracać, są też takie, których zakupu żałuję. Dzisiaj opowiem Wam o kremie do rąk, który mnie nie zachwycił.



Farmona: 
Sweet Secret, Kokosowy krem do rąk i paznokci `Słodki kokos i banany`







Opis producenta:


Wyjątkowy kosmetyk o przyjemnej, aksamitnej konsystencji i urzekającym, egzotycznym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie olejku kokosowego i mleczka bananowego, dzięki czemu zapewnia doskonałą pielęgnacje skóry rąk i paznokci. Intensywnie nawilża i głęboko odżywia skórę oraz sprawia, że dłonie na długo zachowują gładkość i delikatność. Dodatkowo wyjątkowo apetyczny, zniewalająco słodki zapach egzotycznych owoców, zapewnia doskonały nastrój i uczucie komfortu. 




Opakowanie kremu to miękka tubka z odpowiedniej wielkości otworem dozującym. Produkt koloru białego, konsystencja zwarta. Pełnowymiarowy kosmetyk to pojemność 100 ml, zaś na zdjęciach przedstawiam miniaturę 30 ml.






Przyznam szczerze, że zapach serii "słodki kokos i banany" od samego początku nie urzekł mnie i nie należy do moich ulubionych. Miałam już z tej linii peelingujący żel pod prysznic i zapamiętałam jego aromat jako mdły, chemiczny, drażniący i mało przyjemny. W przypadku tego specyfiku jest tak samo, dlatego nie zdecyduję się w przyszłości na zakup produktu opatrzonego powyższą szatą graficzną.
Przejdźmy do jakości produktu. Krem posiada białą barwę, konsytstencja jest zwarta, a mimo to lekka. Łatwo rozprowadza się na skórze i można powiedzieć, że szybko się wchłania, niestety pozostawia warstwę filmu, którego w kremach do rąk po prostu nie toleruję. Nie jest lepka czy klejąca się, ale jest nieprzyjemnie wyczuwalna jeszcze przez jakiś czas po aplikacji. Co do zapewnień producenta, to uważam, że ten barwny opis jest stworzony nieco nad wyraz. Nie mam wymagającej skóry dłoni, nie potrzebuję smarować ich regularnie, mało kiedy czuję po kąpieli uczucie ściągnięcia, a mimo to uważam, że powyższy produkt jest słabej jakości. Jego nawilżenie jest marne, bo krótkotrawałe, kosmetyk zawiera na drugim miejscu w składzie parafinę, która tworzy złudne uczucie wygładzenia. Krem do drogich nie należy, ale i w tej cenie można znaleźć coś lepszego...


Skład:




Dostępność: Drtogerie, internet, markety
Cena: ok. 7 zł / 100 ml




Czego obecnie używacie do nawilżania dłoni? :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...