Odnośnik do II części: klik!
Nie pamiętam kiedy dokładnie przeszłam na mineralną kolorówkę, było to około trzy lata temu (chodzi mi głównie o podkłady). Dokładnie w tym samym momencie zrobiłam swoje pierwsze zamówienie w sklepie z naturalnymi półproduktami. To co wylądowało wtedy w moim wirtualnym koszyku towarzyszy mi do dziś: hydrolaty, kwas hialuronowy i oleje.
O hydrolatach pisałam tutaj, o kwasie hialuronowym tutaj. O olejach wiele razy wspominałam, ale dotychczas opisałam na blogu tylko jeden, ten z pachnotki - a było to tutaj.
źródło zdjęcia: klik!
Czas aby zagłębić się w temat naturalnych olejków. :-)
Początki nie były łatwe, przyznaję. Skóra zaczęła się buntować. Odstawienie wszystkiego czego używałam do nawilżania cery i włączenie olejków spowodowało, że skóra zaczęła się oczyszczać, a jej stan niewątpliwie pogarszać. Początkowo źle to odebrałam, myślałam, że olejki nie są dla mnie, że mnie zapychają, że zamiast pomagać - szkodzą. Na szczęście nie odstawiłam ich, a jeśli mi się to podczas tych trzech lat zdarzyło to i tak po krótkim czasie do nich wracałam. :-)
Wprowdzenie olejków do mojej pielęgnacji na stałe spowodowało, że stan mojej cery znacznie się polepszył, ale problemy skórne nadal występowały dlatego wraz z moją Dermatolog zdecydowałyśmy się na retinoid. Mimo wszystko olejki będę zawsze i wszystkim polecać. :-) Olejki poprawiły stan mojej cery na tyle, że trzymałam w ryzach to co się na niej działo.
Skóra przy regularnym użyciu olejków staje się idealnie nawilżona, gładka, miła w dotyku. Problemy skórne szybciej się goją, a ich pojawianie się zostaje zminimalizowane. Niektóre olejki regulują pracę gruczołów łojowych, przeciwdziałają tworzeniu się zaskórników, inne zbawiennie działają na naczynka. Oleje doskonale oczyszczają skórę z wszelkich zabrudzeń.
Mogę powiedzieć tak: hydrolaty zastąpiły mi toniki, a olejki (w połączeniu z żelem HA) - kremy.
Przejdźmy do konkretów.
Naturalne oleje roślinne są łatwo przyswajalne przez skórę, dobrze się wchłaniają i dostarczają do jej wnętrza cenne składniki odżywcze.
Są bogatym źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT) mi.in. Omega 3 i Omega 6, oraz wielu witamin (A, E, D i innych w zależności od wybranego oleju) i substancji biologicznie czynnych.
źródło zdjęcia: klik!
Oleje - dla kogo?
Olejków może używać tak naprawdę każdy. Niezależnie od wieku czy rodzaju cery. Są odpowiednie dla trądzikowców, naczynkowców, osób z wrażliwą cerą (z atopową, łuszczycą i egzemą również), suchą, mieszaną, normalną, dojrzałą... Po opalaniu, przy owrzodzeniach. Dosłownie KAŻDY znajdzie coś dla siebie.
Jakie mają działanie?
W zależności od tego po jaki olejek sięgniemy przyniesie on naszej cerze inne korzyści. Obszerniejszy post na temat działania poszczególnych olejków jest już w przygotowaniu i jak tylko go dokończę, zostanie opublikowany. :-) Dla przykładu powiem, że olej z dzikiej róży wykazuje działanie przeciwłuszczycowe, przeciwzmarszczkowe, przeciwtrądzikowe, a np. olej z ogórecznika działa regenerująco na skórę, reguluje jej nawilżanie, łagodzi świąd, chroni przed wolnymi rodnikami. Olej tamanu natomiast między innymi intensywnie regenerujące skórę, a nawet redukujące blizny!
Do czego można ich używać?
Naturalnych olejków używam głównie do nawilżania i odżywiania mojej kapryśnej cery. Olejek tuż przed aplikacją mieszam w zagłębieniu dłoni razem z żelem hialurownym. Olejku dodaję na oko, jednak mam w pamięci aby nie było go więcej niż 20-30 % całości. Wyczytałam kiedyś w internecie, że przy cerze skłonnej do zapychania, taka ilość jest jak najbardziej bezpieczna. Olejki mają szerokie zastosowanie dlatego poza skórą twarzy, świetnie sprawdzają się również do nawilżania i odżywiania skóry całego ciała, do włosów (brwi i rzęsy również), czy np. do masażu. Można też dodawać je do własnych kosmetyków takich jak. kremy, balsamy, odżywki itd.
W internecie znajdziemy też wiele przepisów, których można użyć aby stworzyć w zaciszu domowym, małym kosztem, swój własny, w pełni naturalny kosmetyk.
Jaki olej będzie dla mnie odpowiedni?
Tak naprawdę dowiemy się o tym poprzez zastosowanie metody prób i błędów. Jednej z nas będzie pasował olej z czarnej porzeczki, inna będzie zadowolona z konopnego, a jeszcze inna z lnianego czy jojoba. Kończę właśnie tabelę podobną na wzór tej o hydrolatach klik!, której nadałam podział poszczególne typy cery / konkretne oleje. Mam nadzieję, że będzie przydatna i pomoże niezdecydowanym podjąć decyzję o wyborze oleju i że strzał ten okaże się odpowiedni. Niebawem ją opublikuję.
Mam nadzieję, że post (ten jak i kolejne o olejach) przyda się komuś, jeśli nie teraz to może w przyszłości. :-) Uważam, że warto zainteresować się naturalnymi kosmetykami. Kosmetyki dostępne w sklepach są przepełnione chemią, niejednokrotnie ich cena jest wysoka, a działanie mizerne żeby nie powiedzieć niekorzystne. Moja cera polubiła olejki i z pewnością jest zadowolona z tego, że nie pakuję jej na siłę drogeryjnych specyfików.
Olejki są tanie i wydajne, ich działanie jest bardzo wszechstronne, a przede wszystkim są naturalne i wolne od zbędnej chemii.
źródło zdjęcia: klik!
Post wyszedł długi dlatego podzielę go na kilka wpisów. W następnej
części/częściach przeczytacie o tym jakie oleje są obecnie dostępne w PL sklepach z półproduktami, na co należy zwrócić uwagę kupując olej. Będzie też wspomniana tabelka, w której przyporządkowuję właśnie poszczególne oleje konkretnym rodzajom cer, gotowe receptury.
Dziewczyny, używacie olejków? Do czego Wam służą, które lubicie najbardziej, a które totalnie się u Was nie sprawdziły? A może cenicie sobie wygodę ponad wszystko i kupujecie gotowe kremy dostępne w drogeriach?
świetny post, przydatny, tyle informacji, szczególnie dla takiej ciemnej osoby w tych sprawach jak ja:P
OdpowiedzUsuńpomyślałam że warto przygotować taki mini poradnik, gdzie będzie wszystko zebrane i łatwo dostępne. :)
UsuńJa dopiero poznaje od pół roku dobroczynność olejów. :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię :) super ten post :) tak się naczytała przydatnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńUzywam olei do twarzy :). Jednak bez kremu mimo wszystko sie nie obejdzie :/
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane :). Mój ukochany olej do twarzy to olej lniany, czasem też używam któregoś z Alterry :).
OdpowiedzUsuńswietny wpis. ja chce sie przerzucic na olejki. jak na razie sporadycznie uzywam olejku migdalowego i zuzywam moje "sklepowe" kosmetyki;).
OdpowiedzUsuńmuszę zacząć i moją przygodę z olejkami, może akurat mi pomoże :) przydatny post :)
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy są genialne:) Można dużo się dowiedzieć:)
OdpowiedzUsuńOlei do twarzy jeszcze nie używałam, póki co jestem na etapie dodawania kwasu hialuronowy do kremów.
Bardzo ciekawy post, dotąd nie miąłam świadomości działania olejków i omijałam je szerokim łukiem:) a teraz juz raczej nie będę:)pozdr
OdpowiedzUsuńbardzo naprawde, bardzo fajny post:)ja na razie ze wzgledu na wygode kupuje kremy i kosmetyki w drogeriach, ale mysle ze w koncu przyjdzie czas na sprobowanie zabawy z olejkami:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam olejki, mam ich pokazna kolekcje i uzywam namietnie :) polaczenie olejek +Ha zawsze na noc. na dzien nie moge bo mi sie podklad nie chce rozsmarowac ;-)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu odstawiłam kremy, nic dobrego nie przynosiły mojej tłustej problematycznej cerze. Oleje +HA to zbawienie, chociaż przechodziłam to, co Ty- na początku po pachnotce mnie wysypywało. Po nocy nią, rano budziłam się z krostkami, gulkami. Już chciałam to rzucić w cholerę, ale poczekałam i teraz pachnotka i tamanu ratują mnie i moją cerę. Nie wiem czy to tylko za ich sprawą, czy ogólnie całej mojej naturalnej pielęgnacji ( wymierzyłam ostre działa, naturalne!), ale stan mojej cery sukcesywnie się polepsza z dnia na dzień :D Polecam pachnotkę dla tłuściochów! :D Teraz w kolejce czeka macerat z brzozy
OdpowiedzUsuńja też lubię pachnotkę. :) o czyli mamy pdoobną historię. :) macerat z brzozy... miałam kiedyś próbeczkę, ale było to tak dawno temu, że nie pamiętam jak się u mnie sprawował.
Usuńpo HA moje pory robią się wielkie, powstają dosłownie DZIURY! o_O
OdpowiedzUsuńnie wiem, czemu nie mogę go stosować:(
Ja też wciąż próbuję dobrać coś dla mojej naprawdę kapryśnej cery, ale niestety:( mam hydrolat z kwiatu pomarańczy, zacznę go używać codziennie i zobaczę jakie będą efekty:). Piłam również pokrzywę, ale zaczęly mi wyskakiwać krosty i nie mogłam już patrzeć na moją brzydką cerę:(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię hydrolat z kwiatu pomarańczy. :)) Pokrzywa ma to do siebie że jej picie powoduje oczyszczanie się skóry i całego organizmu. Szkoda, że zrezygnowałaś z niej, skoro już zaczęłaś. :)
Usuńja jakiś czas temu pokochałam olejki. Póki co testowałam tamanu i z czarnuszki siewnej i jestem bardzo zadowolona. Ze względu na kurację kwasami musiałam na jakiś czas odstawić, żeby nie zakłócić procesu złuszczania, ale już przywróciłam je do swojej pielęgnacji :) Z czasem wypróbuję też innych :)
OdpowiedzUsuńw końcu porządny post o olejach...
OdpowiedzUsuńmoja cera też się buntowała. Czekam tylko na boom przy pewnych dniach, ale mam nadzieję, ze beda mniejsze niz zwykle i ze szybciej sie z nimi uporam...
Miło mi, że Ci się spodobał. :)
Usuńja na twarz czasem stosuję olejek Alterry :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar właśnie zakupić jakiś olejek.. Ale poczekac na całość Twoich postów:-)
OdpowiedzUsuńświetny post :) mi o dziwo jak zaczęłam stosować olejki do twarzy nic nie powychodziło:) może dlatego że w sumie nigdy tak wiele nie aplikowałam na twarz:P sama nie wiem:P
OdpowiedzUsuńCzekam na drugą część,na pewno mi pomożesz w doborze odpowiedniego:)
OdpowiedzUsuńSuper, post ;) ja się nie rozstaję z olejem jojoba i kładę go samego na twarz ;) świetnie się sprawdza nawet pod makijaż ;)
OdpowiedzUsuńNa oleje przerzuciłam się już dawno i uwielbiam je :) Stosuję do ciala, włosów i twarzy. Ostatnio te z toniki zastąpiłam hydrolatami, od dawna maseczki robię sobie sama z alg i glinek. Mam w planach sama przygotowywać sobie pozostałe kosmetyki jak np. kremy. Chciałabym się przerzucić na mineralne podkłady, ale szczerze to się ich boję :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię oleje, chociaż ostatnio częściej sięgam po kremy. Oleje zostawiam bardziej na jesień/zimę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio króluje u mnie olej lniany :)
OdpowiedzUsuńPS: Czekam na drugą część!
Ach, pamiętam swój żel do mycia twarzy z kwasem hialuronowym z Kolastyny-baaardzo miło wspominam.. :D
OdpowiedzUsuńjak się zgrałyśmy w czasie :)
OdpowiedzUsuńw sobotę u mnie będzie post o oleju ze słodkich migdałów i oleju z avocado, muszę jeszcze tylko wypróbować 2 przepisy ;)
Olej nie dla mojej buzi ;P
OdpowiedzUsuńDzięki olejom skończyły się moje problemy skórne, polecam każdemu, żaden drogi krem mi nawet w połowie tak nie pomógł.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo : )
OdpowiedzUsuńFajny, konkretny i na temat post :) Ja używam do twarzy olejku jojoba ;)
OdpowiedzUsuńja się przed olejami wzbraniam hehe
OdpowiedzUsuńoj świetny post, mam tak samo jak ty wypróbowałam już wszystko do pielęgnacji i oczyszczania cery z efektem takim sobie. Naiwnie sądziłam,że mając żel za 100zł pozbędę się zaskórników i innych niespodzianek. Przed olejkami na twarzy się wzbarniam aczkolwiek na moje włosy świetnie działają. Ale tyle o nich napisałaś dobrego,że zabieram się za komponowanie zamówienia, potem podkład mineralny, wkrótce mam wesele brata, moze doprowadzę twarz do porządku w końcu
OdpowiedzUsuńWartościowy wpis ;) Z tego co przeczytałam warto stosować tego typu preparaty. Jestem tego żywym dowodem ;)
OdpowiedzUsuń