Obietnice producenta:
Skutecznie usuwa zanieczyszczenia oraz makijaż. Łagodzi zmiany trądzikowe dzięki zawartości tamaryndy. Ekstrakt z łopianu posiada właściwości antybakteryjne. Łagodzi zaburzenia czynności skóry łojotokowej, normalizuje wydzielanie łoju i reguluje florę bakteryjną dzięki czemu pomaga zapobiegać powstawaniu zmian trądzikowych i zaskórników. Produkt jest niezwykle delikatny dla skóry i przyjemny w użyciu dzięki formie pianki.
Skóra jest oczyszczona, nawilżona i matowa.
Kosmetyk znajduje się w dość wysokiej butelce. Posiada konsystencję lekkiej pianki o delikatnym zapachu. Kolor biały. Produkt hypoalergiczny. Ważny 12 miesięcy od dnia otwarcia. Opakowanie zawiera 150 ml produktu.
Przyznaję - to mój pierwszy kosmetyk do oczyszczania skóry twarzy, który ma postać pianki. Nie mam porównania do innych tego typu preparatów.
Wizualnie kosmetyk bardzo mi się podoba - butelka dobrze leży w dłoni, jest przeźroczysta więc widać ile produktu jeszcze zostało nam w opakowaniu. Plus za dozownik, wiadomo jak ważnym jest aby przy cerze problematycznej zachowywać odpowiednią higienę. Dozownik jest bardzo wygodny, nie zacina się i odmierza odpowiednią ilość pianki.
Pianka jest delikatna i bardzo przyjemna w użyciu. Jest lekka, nie obciąża skóry, a także nie wysusza jej. Dobrze rozprowadza się na skórze, dzięki temu z łatwością zmywa mój makijaż mineralny. Kiedy po zmyciu pianki, przecieram twarz wacikiem nasączonym hydrolatem, jest on czysty. Z tuszem do rzęs radzi sobie średnio (wiem, ta pianka nie jest przeznaczona do zmywania tuszu), dlatego po pierwszych testach zaprzestałam używać jej do zmywania makijażu oczu (tutaj sięgam np. po micel Bourjois). Pianka w żaden sposób nie szkodzi mojej cerze (skłonnej do zapychania), w czasie jej używania nie pojawiły się zaskórniki, cera wygląda bardzo dobrze. Skóra po użyciu tej pianki jest matowa, nieściągnięta, gładka i miła w dotyku. Nie odnotowałam jakiegokolwiek podrażniania skóry.
Po miesiącu używania zostało mi około 1/3 opakowania.
Podsumowując: Fajna pianka, z łatwością zmywa makijaż mineralny, ale nie wiem jak poradziłaby sobie z cięższym podkładem. Po jej użyciu czuję, że buzia jest odświeżona i oczyszczona. Produkt jest delikatny, ma postać wygodnej pianki. Nie szkodzi mojej skórze. Jest średnio wydajny. Ogólnie: jestem zadowolona. :-)
Pianka w swoim składzie nie zawiera SLS ani gliceryny. Znajdziemy w niej betainę, ekstrakty roślinne (z łopianu, tamaryndę), a także cynk.
Pełny skład:
Dostępność: apteki, Superpharm itd.
Cena: ok. 20 zł / 150 ml
Znacie tę piankę od Pharmaceris? :-) Coraz bardziej kuszą mnie kosmetyki tej marki. Czym najchętniej myjecie swoje buźki? :-) Które produkty sprawdzają się u Was najlepiej?
uwielbiam wszelkiego rodzaju pianki :)
OdpowiedzUsuńtej pianki jeszcze nie miałam. ja sobie nie wyobrażam mycia buzi bez właśnie takich specyfików :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie lubiłam mleczek do oczyszczania twarzy, dlatego takie pianki czy micele to dla mnie zbawienie. :) lekkie, nie obciążają skóry, pozostawiają ją odświeżoną i czystą. :)
Usuńnie znam :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, chętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńPianki są dobre, bo nie trzeba ich dużo do zmycia twarzy :) Dobrze, że nie ma SLS :)
OdpowiedzUsuńmiałam pianki do mycia twarzy z Marion i fajnie się ich używało, nie wiedziałam że są też z Pharmaceris :)
OdpowiedzUsuńJa również mam ochotę na jakieś kosmetyki pielęgnacyjne z tej firmy.
OdpowiedzUsuńbardzo lubie w toaletach publicznych dozowniki na mydlo, ktore od razu wydzielaja piane :D tak mi sie przypomnialo jak pokazalas ten kosmetyk ;-)))
OdpowiedzUsuńJa też jej nigdy nie widziałam w sklepach :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.magdaikosmetyki.blogspot.com/
Właśnie jestem w fazie testów pianki hypoalergicznej Pharmaceris :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy podrażnia bo mam bardzo wrazliwą cere no i nie wiadomo czy nadałaby sie do mojej buzi:) Dodaje do obserwowanych:)
OdpowiedzUsuńja obecnie mam cerę bardzo przesuszoną, ze względu na kurację przeciwtrądzkową. nie podrażnia mnie ta pianka w ogóle. :)
Usuńja obecnie uzywam żelu z under20 i tez jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńa paczuszka jeszcze nie doszła:( czekam z niecierpliwością :) jak szlam to chciałam zaczepić dziś listonosza, ale taka odważna to nie jestem:) Pozdrawiam :)
nie znam tej pianki, ale miałam kiedyś jakiś tonik i krem z pharmaceris i mnie uczuliły, więc omijam szerokim łukiem
OdpowiedzUsuńniestety nie każdemu pasuje każdy kosmetyk...
Usuńja np. dostałam próbeczkę podkładu Pharmaceris i jestem zdziwiona - świetnie na mnie leży, dobrze kryje iiii w ogóle mnie nie zapchał! a właśnie dlatego przerzuciłam się z podkładów drogeryjnych na mineralne, bo tamte mnie zapychały.
nie odstawię minerałów, ale ten podkład będzie stał w mojej szafeczce jako awaryjny. :))
Pamiętam, że używałam kiedyś pianki Under Twenty i bardzo odpowiadała mi taka forma kosmetyku do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńużywałam kiedyś i niezbyt mi służyła
OdpowiedzUsuńNie znam a chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pianki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie http://rouges-roses.blogspot.com/ zapraszam
OdpowiedzUsuńTeż ją miałam, ale tylko raz. :( Skończyła mi się jakiś czas temu, nad czym strasznie ubolewam... Pianką myłam twarz dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Jest trochę niewydajna, znika w oka mgnieniu, ale jestem w stanie to wybaczyć, bo działała na mnie rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńSpróbuj używać jej inaczej. Ja rozprowadzałam i rozpieniałam ją dokładnie na twarzy, zostawiałam na dwie minuty, po czym spłukiwałam.
Spróbuj, a zobaczysz, że efekt będzie lepszy-poczujesz to już przy spłukiwaniu pianki z twarzy. :))
Ja myję nią buzię tylko wieczorem, bo rano od dawien dawna przemywam twarz jedynie hydrolatem (obecnie tym tonikiem z under twenty który testuję dla Basi). :)
UsuńFaktycznie jeśli chodzi o wydajność to jest dość przeciętna, ale kosmetyk super. :)
Powiem Ci, że Twój sposób podziałał na tusz do rzęs!! :) Faktycznie rozpuszcza go nieco i lepiej się zmywa. :) Ze zmywaniem buzi nie miałam większych problemów więc zostawianie kosmetyku na twarzy nie jest konieczne. Świetny i prosty sposób, fajnie że o nim napisałaś. :)
U mnie sprawiał, że przy zmywaniu twarz była o wiele gładsza i bardziej miękka. Po tej piance jakoś mi się cera nawet troszkę poprawiła.
UsuńJak znajdę więcej czasu, to zasiądę do lektury o hydrolatach. Mądra z Ciebie babeczka, ja to nie znam się na składach, nawet przybrać się do tego nie mogę. :(
jeszcze nie używałam pianek do mycia twarzy, zawsze sięgam po jakiś żel ale być może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tego kosmetyku. Muszę się mu porządnie przyjrzeć:-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś piankę z Nuxe i byłam bardzo niej zadowolona, jednak jej cena jest zaporowa i poprzestałam na 2 opakowaniach. Obecnie kocham miłością odwzajemnioną żel Effaclar.
OdpowiedzUsuńZ Pharmaceris miałam tylko krem pod oczy, ale zastanawiam się nad peelingiem enzymatycznym:)
Cena nie wysoka,ale ja bym się nie skusiła na nią.
OdpowiedzUsuńTeż nie używałam nigdy pianki,zawsze to jakieś żele:) Ale może skuszę się na tą a tym bardziej,że nie zawiera SLS:)
OdpowiedzUsuńmiałam ją, zmywała każdy makijaż, twarz byla odświeżona, w ogole uwielbiam wszystko co w piance :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za formułą pianek :)
OdpowiedzUsuńKurczę - nigdy nie używałam pianki do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tej pianki, ale chętnie bym ją wypróbowała.
OdpowiedzUsuńW sumie brzmi, że można ją wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńLubię pianki, więc to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń