OEPAROL, pomadka ochronna do ust w wersji malinowej
Opis producenta:
Oeparol Balance pomadka ochronna do ust zawierająca wysokiej jakości naturalne składniki, w tym "tłoczony na zimno" olej z nasion wiesiołka.
Preparat przeznaczony jest do codziennej, systematycznej pielęgnacji ust. Natłuszcza je i zabezpiecza przed pękaniem i wysychaniem oraz chroni przed negatywnym wpływem promieniowania słonecznego.
Białe, plastikowe opakowanie pomadkę zapakowano dodatkowo w kartonik. Kosmetyk to lekko żółtawy sztyft, półtwardy. Posiada sztuczny zapach. Delikatnie nabłyszcza usta. Opakowanie zawiera 3,6 g kosmetyku.
Plastikowe opakowanie wygląda mniej solidnie aniżeli w przypadku pomadki np. Neutrogeny, ale przetrwało czas użytkowania, więc nie mam zastrzeżeń. Sztyft jest krótki, zawiera tylko 3,6 g kosmetyku, zużyłam go w ekspresowym tempie - dlatego wydaje się być mało wydajny (bierzcie jednak pod uwagę to, że moje usta na prawdę wymagały solidnego, niemal ciągłego nawilżania). W tym miejscu muszę dodać, że pomadki, których używałam do tej pory zawierały o 1/4 kosmetyku więcej czyli 4,8 g dlatego uważam, że Oeparol na ich tle wypada słabiej.
Pomadka jest półtwarda, dobrze rozsmarowuje się na ustach, pozostawia je lekko nabłyszczone. Jeśli chodzi o malinę - nie wyczuwam jej w ogóle, a szkoda, bo to właśnie jej zawartość nakręciła mnie mocno do testowania. Zapach jest bardzo sztuczny, nie wiem do czego go przyrównać, mimo to, przyznaję, że nie przeszkadzał mi w użytkowaniu. Nałożony na usta sztyft, dość długo utrzymuje się na skórze, aplikowałam go nieco rzadziej niż Neutrogenę. Nie pozostawia białych śladów, ściera się (a może raczej - wsiąka?) równomiernie. Ładnie natłuszcza usta, sprawia, że wyglądają lepiej, jednak nawilżenie w moim przypadku okazało się być raczej krótkotrwałe, szkoda.
Poniżej porównanie nowych, nieużywanych jeszcze pomadek.
Ta krótka to Oeparol, ta dłuższa Neutrogena.
Skład: Petrolatum, Paraffinum Liquidum, Ricinus Communis Oil, Cera Alba, Cera Microcristallina, Lanolin, Paraffin, Oenothera Paradoxa Oil, Isopropyl Myristate, Parfum, Theobroma Cacao Butter, Tocopheryl Acetate, Propylparaben, BHA
Plusy:
+ nawilża, natłuszcza, wygładza
+ dość długo utrzymuje się na ustach
+ dobra konsystencja
+ tłoczony na zimno wiesiołek
+ dostępność
+ cena
Minusy:
- chemiczny zapach
- chemiczny zapach
- słabe nawilżenie
- zawartość parafiny i parabenu w składzie
- mała pojemność
- niewydajna
Dostępność: Apteki, Drogerie np. Superpharm
Cena: ok. 7 zł / 3.6 g
Znacie pomadki Oeparol? :-)
Bardzo fajne pomadki to są :) super ♥
OdpowiedzUsuńpomadki nie znam. ale w zimie uzywalam kremu do twarzy oeparol z wyciagiem z wiesilka i byl bardzo dobry:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wiesiołek w kosmetykach, ten olejek ma świetne działanie. :)
UsuńPodoba mi się opakowanie. Lubię taką prostą szatę graficzną. Pomadka wydaje się fajna ale chyba jej nie potrzebuję aż tak bardzo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTej pomadki nigdzie nie widziałam, do tej pory używałam Carmexów i Alterry. Szkoda, że taki średni skład
OdpowiedzUsuńNie lubię malin :P ja będę chyba wierna pomadkom Nivea, a zwłaszcza truskawkowej :)
OdpowiedzUsuńszkoda, ze słabo nawilża
OdpowiedzUsuńNie znam, ale skład nie zachęca mnie do zakupu :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pachnie maliną, bo chętnie bym przygarnęła setną pomadkę ochronną do mojej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńMiałam wersję podstawową. Byłam nią mile zaskoczona:)
OdpowiedzUsuńAle skład rzeczywiście taki sobie.
OdpowiedzUsuńnie znam tych pomadek
OdpowiedzUsuńMmm <3 zapach musi być piękny .
OdpowiedzUsuńnie jest ;-)
UsuńNie znam tych pomadek. Ale mogę polecić balsam do ust z Ziaji z serii oliwkowej =)
OdpowiedzUsuńUżywałam go. :) Też uważam że jest dobry, chcę do niego za jakiś czas wrócić, kiedy moje usta będą już w normalnej formie i ocenię działanie tego balsamu raz jeszcze. :)
Usuńnie znam jej :) na razie moim numerem jeden jest Carmex
OdpowiedzUsuńNie znam tej pomadki :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam ją mieć i pewnie w przyszłości po nią sięgnę, ale pierwsza w kolejce będzie Alterra :-)
OdpowiedzUsuńAlterrę polecam, z czystym sumieniem. :-)
UsuńSzkoda, że nie pachnie maliną ;p
OdpowiedzUsuńJa nie znam kosmetyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda , ze nie pachnie malinką :(
Miałam wersję jagodową, dostałam ją jako gratis to zakupów w aptece Doz, na szczęście jako gratis, bo użyłam jej tylko kilka razy i wyrzuciłam- nie mogłam znieść parafiny w składzie i tego chemicznego zapachu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te smakowe charakteryzują się takim kiepskim zapachem w takim razie. :( Szkoda, że nie zadbano o to aby były lepsze pod tym względem.
UsuńMiałam wiesiołkowa i mi uczuliła usta;(
OdpowiedzUsuńJa bym się nie skusiła jak słabo nawilża.
OdpowiedzUsuńTrochę przekombinowali ze składem, a szkoda :/
OdpowiedzUsuńskoro ma chemiczny zapach to raczej byśmy się nie polubili ze sobą :(
OdpowiedzUsuńszkoda, że słabo nawilża
OdpowiedzUsuńPosiadam klasyczną wersję i ją bardzo lubię, ten zapach także mi się podoba pomimo że jest nieco chemiczny.
OdpowiedzUsuńTeż mam klasyczną wersję i ją uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńMiałam ja jakiś czas temu i byłam nawet zadowolona niestety szybko skończyła swój żywot.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jakąś pomadkę ochronną z oeparolu i byłam zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńO rany, chciałabym tak szybko zużywać pomadki ochronne ;)
OdpowiedzUsuńo fajny produkt,cierpię na wiecznie przesuszone usta, nie stosowałam do tej pory nic z wiesiołkiem :)
OdpowiedzUsuńNie znam ich pomadek:)
OdpowiedzUsuńNawet jak to chemiczne maliny to chcę!
OdpowiedzUsuńNie miałam ich i raczej nie spróbuję lubię ładnie pachnące kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMam zwykłą wersję i jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie widziałam tej pomadki nawet...co mogę powiedzieć to to, że neutrogena jest genialna ;)
OdpowiedzUsuńSkład ma bardzo średni. Nie zachwyciła mnie :).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słabo nawilża.. Ja potrzebuję silnej pielęgnacji ust;)
OdpowiedzUsuńTestowałaś może pomadki ochronne z Yves Rocher? Właśnie zastanawiam się nad zakupem za ok. 12 zł (są 2 pomadki, więc w sumie dobra inwestycja, ale pytanie czy warto?). ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
malinowa... brzmi ciekawie, gdyby nie te minusy :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie pachnie malinami, bo mam słabość do wszystkiego co ma w opisie "o zapachu malinowym";)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie mazałam niczym ust... Jakoś w ogóle nie przychodzi mi to do głowy, czasu na to nie mam. Kolorów nie używam praktycznie wcale, a bezbarwne, tylko wtedy, gdy już nie mam nic innego do roboty (poza domem), wyciągam wtedy swój mini słoiczek z balsamem mleko&miód z Avonu i się maziam. :D
OdpowiedzUsuńpierwszy raz o niej słyszę ;)
OdpowiedzUsuńJa się na niej bardzo zawiodłam. Mam zwykłą (co gorsza kupiłam od razu dwie) i to tragedia. Jej stara wersja za to była wspaniała, szkoda, że wymienili. Chwilę temu właśnie napisałam o tym post, więc i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://box-with-colours.blogspot.com/