Lily Lolo,
Flawless Matte Powder (Matowy sypki puder mineralny)
Opis Producenta:
Flawless Matte to wyjątkowy kosmetyk matujący. Doskonale sprawdza się jako naturalna baza pod podkład lub też jako nieskazitelne wykończenie makijażu. Ten puder o właściwościach absorbujących sebum zabezpiecza skórę twarzy przed nadmiernym świeceniem. Świetnie sprawdza się również jako mineralna baza pod cienie.
- nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków i konserwantów
- bezzapachowy
- lekki i niezwykle drobno zmielony, co gwarantuje wyjątkową trwałość makijażu
- optyczna redukcja drobnych zmarszczek i niedoskonałości cery
- 100% naturalny
- może być używany przez wegetarian i wegan.
Opakowanie transparentnego pudru Flawless Matte nie odbiega kolorystycznie i wizualnie od pozostałych produktów tej marki. Czarna nakrętka z widocznym logo, biała podstawa i wygodny dozownik w formie sitka - to cechy charakterystyczne dla słoiczków Lily Lolo. Flawless Matte ma pojemność 7 gram, jest produktem bezzapachowym i w 100% naturalnym. Pewnie ciekawi Was, co wchodzi w skład tego kosmetyku. Spieszę z odpowiedzią. :-) Możliwe, że będziecie zdziwione, bo Flawless Matte to połączenie tylko i wyłącznie dwóch składników - glinki porcelanowej i miki. Według Producenta to wystarczy, aby stworzyć idealny produkt matujący.
Do nakładania pudrów matujących używam pędzli typu kabuki. Ten od Lily Lolo, który pokazywałam Wam kiedyś na blogu (klik!), świetnie się do tego nadaje i jest uniwersalny, ponieważ możemy aplikować nim także podkład. We wrześniu stuknie rok, od kiedy pierwszy raz po niego sięgnęłam. Muszę przyznać, że jest trwały i solidny gdyż do tej pory bardzo dobrze mi się nim pracuje.
Wróćmy do tematu notki. Puder aplikuję standardowo - wysypuję niewielką ilość na spodek, w proszku zanurzam pędzel, nadmiar strzepuję z powrotem do opakowania i tym, co pozostało na włosiu omiatam twarz. Producent zaleca używać Flawless Matte jako bazę (pod podkład) bądź jako produkt wykańczający (na podkład). Ja jestem zwolenniczką drugiej opcji.
Proszek jest bardzo drobno zmielony, nałożony w odpowiedniej ilości nie bieli twarzy tylko ładnie stapia się z kolorystyką skóry. Nie tworzy uczucia ściągniętej czy obciążonej cery, w ogóle nie czuć go podczas noszenia makijażu, jego formuła jest bardzo lekka. Produkt matuje moją skórę, ale wymaga poprawek, gdyż nie jest to efekt długotrwały (w moim przypadku wytrzymuje około 3 godzin). Puder nie tworzy efektu "płaskiego matu" dlatego jeżeli lubicie produkty mocno matujące, to raczej nie będziecie z niego zadowolone. Nie mniej jednak dobrze wygląda na twarzy, zabezpiecza skórę przed nadmiernym świeceniem, optycznie wygładza, cera nie wygląda w nim sztucznie, a pory zostają zmniejszone. Nie ma możliwości aby zapchał naszą skórę, nie zaobserwowałam też aby wysuszał. Naturalny skład i wydajność zdecydowanie zasługują na pochwałę. Przyczepię się jedynie do wysokiej ceny, podobny produkt możemy stworzyć samodzielnie, dużo niższym kosztem.
Skład: Kaolin, Mika.
Dostępność: Costasy
Cena: 72,90 zł / 7 g
Miałyście już okazję używać pudrów z oferty Lily Lolo? Który sprawdził się najlepiej?
Dokładnie, żeby zmieszać dwa składniki, które kupiliśmy to chyba nie będzie praca na 70 zł :D. Z tej firmy mam tylko podwójne cienie :)
OdpowiedzUsuńJesteś zadowolona z tych cieni?
UsuńSłyszałam o nim dużo dobrego. Ale ta cena.. faktycznie lepiej zrobić sobie samemu ; )
OdpowiedzUsuńTworzysz samodzielnie kosmetyki? :)
UsuńByłam przekonana, że ten puder ma ciut bogatszy skład :D :D Tym bardziej mnie nie kusi, teraz używam ryżowego z Kryolanu i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSkład jest krótki i prosty, jezeli komuś efekt jaki ten puder daje będzie odpowiadał, to bedzie z tego faktu zadowolony. :) Ja bym wolała aby efekt był u mnie dłużej trwały, ale i tak lubię po niego sięgać. :)
UsuńRozumiem co masz na myśli :) Chodziło mi bardziej o stosunek ceny produktu wyjściowego do ceny półproduktów, które są w tym przypadku śmiesznie tanie... Naturalny puder na bazie glinki i tlenku cynku ma na przykład Jadwiga, a kosztuje ok. 24 zł za wielkie opakowanie 30 g, można się nawet podzielić z kilkoma koleżankami, taka to jest ilość :)
UsuńGdybym miała zapłacić ponad 70 zł za 7g glinki z miką, byłabym strasznie rozczarowana...
Wiem, wiem, też zrozumiałam co miałaś na myśli. :) Faktycznie, jeśli jest możliwość, to warto pokombinować samemu. :) Glinka i mika w sklepach z półproduktami są tanie, można próbować ukręcić coś takiego samemu. :) Muszę jednak nadmienić że mimo że puder nie okazał się idealny, to bardzo lubię produkty LL. Mam pomadkę, róże, zużyłam trzy opakowania korektorów i dwa słoiczki podkładów. :)
UsuńMam ogromną chrapkę na ich podkłady i róże :) Bardzo ucieszyła mnie też wiadomość, że ich krem BB pojawił się w jaśniejszym odcieniu, czekam aż ktoś wstawi swatche i pomyślę nad zakupem :) Także marki jako takiej absolutnie nie przekreślam :)
UsuńMiałam kiedyś probkę ale średnio byłam zadowolona - w tej cenie można dostać myślę dużo lepszy puder:)
OdpowiedzUsuńU mnie dobrze sprawuje sie puder bambusowy, ale to juz taki konkretniejszy mat. :) Polubiłam tez te nowość z Kobo- pisałam i niej jakiś czas temu.
UsuńJa bym się jednak bała bielenia ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie. :) Jest transparentny. :) No chyba ze nałoży sie zbyt dużą ilość - wiadomo.
OdpowiedzUsuńCeny kosmetyków LL są porażające. Chciałam kiedyś spróbować podkładu mineralnego ale sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńMasz racie taki puder możemy zrobić sobie samemu ale przyznam się,że kuszą Mnie kosmetyki z tej firmy.
OdpowiedzUsuńcena jak na moje oko za wysoka dlatego się nie skuszę wole tańsze zamienniki :)
OdpowiedzUsuń