La Rosa,
mineralny cień do powiek
Kolor: Olivine
Cień znajduje się w okrągłym słoiczku z zakrętką. Proszek drobno zmielony. Pojemność: 3g
Obecnie do wyboru mamy 36 odcieni. Produkt wieczny.
Opis produktu:
Mineralne cienie do powiek – są niezwykle wydajne,
zawierają czyste pigmenty mineralne, które wydobywają urodę oka oraz chronią i pielęgnują delikatną skórę powieki. Dzięki wysokiej zawartości dwutlenku tytanu bardzo
intensywnie się wybarwiają,
kolory są nasycone i trwałe. Z kolei tlenek żelaza działa jak optyczny reduktor zmarszczek.
Można ich używać na wiele sposobów:
- na sucho jako cień sypki;
- na mokro jako cień mokry (bardzo intensywne wybarwienie);
- jako pigment do bezbarwnego lakieru do paznokci;
- z wazeliną kosmetyczną jako błyszczyk do ust;
- można mieszać ze sobą różne kolory uzyskując nowe
Cienie marki La Rosa zamknięte są w estetycznym i wytrzymałym opakowaniu z zakrętką. Słoiczek nie posiada sitka, zdecydowanie bardziej wolałabym aby takie się tutaj znajdowało.
Konsystencja delikatna, niekremowa, z łatwością rozprowadza się na powiece. Jeżeli nakładamy cień na sucho, to niestety ale osypuje się, dlatego najlepiej makijaż całej twarzy zrobić dopiero po pomalowaniu oczu. Aplikacja na mokro przebiega mniej problematycznie, dzięki niej uzyskujemy kolor bardziej trwały, wyrazisty, zdecydowanie intensywniejszy.
Cienie bez bazy nie utrzymują się długo, a także wchodzą w załamania powiek, dlatego sięgam po moją niezastąpioną bazę z Hean. Pyłek nie roluje się na niej, ani nie blednie.
Kolor Olivine na stronie producenta opisywany jest jako ciemnobrązowy z lekko połyskującym turkusem. Ma sporo drobinek, które przy aplikacji na mokro niemalże stają się niewidoczne. Kolor jaki jest, każdy widzi. Mi podoba się średnio (a chyba nawet jeszcze mniej) i nie zawsze udaje mi się nim ładnie pomalować. Trzeba jednak przyznać, że faktycznie zyskuje drugie oblicze przy aplikacji nawilżonym pędzelkiem. Obecnie najczęściej zdarza mi się stosować go jako eyeliner, w tej roli sprawdza się.
Demakijaż cienia przebiega bezproblemowo.
Naturalny skład przemawia oczywiście na korzyść kosmetyku. Fajnie, że minerały są wieczne, nie muszę pilnować ich daty ważności, bo w każdej chwili są gotowe do użycia.
Pojemność ok, cień jest wydajny. Cena zbyt wysoka.
Podsumowanie: właściwie opisałabym go jako "taki sobie", ma plusy i minusy, dlatego mam do niego mieszane uczucia, tym bardziej, że kolor nie jest "mój" i nie mogę się do niego przekonać. Znam lepszej jakości cienie mineralne.
Skład: Mica, iron oxides, carmine, titanium dioxide.
Dostępność: listopadowy ShinyBox, internet
Cena: 25 zł/ 3g
Używacie cieni mineralnych?
Czytając, że jego nazwa jest "Olivine" od razu kolor skojarzył mi się z zielonym - oliwkowym :) Na moich oczach kompletnie by nie pasował.
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że będzie zielony.
UsuńNałożony na mokro bardzo pięknie się prezentuje. Cudeńko!
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobny odcień z Inglota :)
OdpowiedzUsuńoj ja takich kolorów nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńpreferuję żywe, wiosenno-letnie odcienie a nie takie smutaski ;)
sama nie wiem
OdpowiedzUsuńja nie uzywam cieni prawie wgl ;)
OdpowiedzUsuńNa mokro wygląda ślicznie ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie odcienie, ładnie wydobywają zieleń z mojego oka :)
OdpowiedzUsuńJa mam z tej firmy jakiś taki jasny, ale też szału nie robi...
OdpowiedzUsuńna mokro fajniej wygląda, ale też nie wiem, czy potrafiłabym nim coś ładnego zmalować ;p
OdpowiedzUsuńŁadny jest ten kolorek :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny ale jeśli jest ,,taki sobie" a kosztuje aż tyle to nie wiem czy bym się skusiła :) Plusem jest że można go wykorzystać na wiele sposobów :)
OdpowiedzUsuńmocny kolor na mokro ;)
OdpowiedzUsuń