Niełatwo go zdobyć, bo najjaśniejszy odcień bardzo szybko znika ze sklepowych półek. W internecie porównywany jest jako zamiennik kamuflażu Kryolan-u w dużo niższej i przystępniejszej cenie. Dzisiaj o bardzo kryjącym produkcie od Catrice.
Catrice,
Camouflage Cream
Opis producenta:
Korektor w kremie. Doskonale maskuje popękane naczynka, drobne blizny, przebarwienia skóry i plamki. Tekstura o wysokim stopniu krycia idealnie wtapia się w skórę ukrywając wszelkie niedoskonałości.
Poręczne opakowanie sprawia, że korektor jest łatwy w użytkowaniu.
Doskonale sprawdza się w szybkiej poprawie makijażu.
Produkt znajduje się w niewielkim, okrągłym słoiczku. Dostępny tylko w 3 kolorach. Pojemność 3g. Data przydatności: 6 miesięcy od momentu otwarcia.
Nigdy nie miałam w swojej kosmetyczce, produktu tak mocno kryjącego mimo, że na pewno niejednokrotnie by się przydał. Przeczytałam o nim w internecie i zapragnęłam spróbować jak poradzi sobie na mojej skórze. Poszukiwania nietrwały zbyt długo, ale przyznaję, ze w pierwszej Naturze nie uświadczyłam tego kamuflażu. Dziewczyny w internecie narzekają na bardzo słabą dostępność i faktycznie - mogę to potwierdzić.
Po pierwszym użyciu nie byłam zadowolona z efektu, jednak po jakimś czasie przekonałam się do niego bardziej, choć przyznaję, że nie jest to produkt, po który sięgam dzień w dzień, ale o tym za chwilę.
Kamuflaż ma bardzo zbitą i gęstą, ale wciąż kremową konsystencję, dobrze przylega do skóry, ja nakładam go pędzelkiem choć z powodzeniem uda się również wklepywanie go palcem. Wybrałam kolor najjaśniejszy (010 Ivory), poza nim, dostępne są jeszcze tylko dwa inne, jak więc da się zauważyć - kolorystyka jest dość uboga. Dodam, że posiadany przeze mnie odcień wyjątkowo ładnie prezentuje się na zdjęciach, bo i na moich i na zdjęciach innych blogerek ukazuje się jako jasny, piękny beżyk, w rzeczywistości jednak jest nieco ciemniejszy, nie tak neutralny, powiedziałabym nawet też mniej żółty, lekko odcina się od mojego kolorytu skóry.
Na szczęście nie ciemnieje w ciągu dnia.
Produkt ten, jest silnie kryjący i ładnie radzi sobie z zakryciem nawet intensywnego zaczerwienienia. Nie polecam go jednak do nakładania na większe obszary skóry, a także pod oczy (choć i do tego używają go dziewczyny) gdyż jest ciężki, podkreśla nierówności, a także suche skórki. Można popróbować z bardzo cieniutką warstwą, ja jednak wolę w te miejsca nakładać lżejsze produkty, w zasadzie wystarczają mi sproszkowane minerały.
Wyczytałam w internecie, że produkt ma sporo zapychaczy typu parafina i olej mineralny. Nie potwierdzam tych informacji gdyż na opakowaniu nie ma składu, mnie osobiście kamuflaż nie zapchał, ale stosuję go tylko na pojedyncze, problemowe, mocno zaczerwienione miejsca, jeżeli takie się pojawią. Wydaje mi się, że produkt lekko je podsusza.
Podsumowując, kryje idealnie, jest troszkę widoczny na skórze (pod minerałami), podkreśla suche skórki. Mała ilość kolorów sprawia, że może zdarzyć się tak, że nie każdy znajdzie coś dla siebie, w szczególności bladolice. Długo utrzymuje się na twarzy, myślę, że przyda się na większe wyjścia, podczas kiedy nie mamy idealnej buzi (czytaj: bardziej niż zwykle czerwone, pojedyncze niespodzianki) a będziemy np. fotografowane i chcemy lepiej wyglądać. Może być stosowany w duecie z minerałami - przetestowałam. Wydaje mi się że w tej cenie na naszym rynku nie ma podobnego produktu, dlatego możecie spróbować, może akurat podzielicie pozytywne opinie krążące w internecie, ja jednak mam dość mieszane odczucia.
Krótka data przydatności sprawia, że na pewno nie zużyję go w czasie 6 mc.
Dostępność: Natura
Cena: 13 zł / 3 g
edit.
Na blogu rajskiespa znalazłam skład tego produktu. Nie zadowala i faktycznie, używany regularnie może powodować pogorszenie się stanu cery. Dlatego polecam używać go z rozwagą.
Skład:
ricinus communis (castor) seed oil, isopropyl myristate, bis-diglyceryl polyacyladipate- 2, cera alba (beeswax), petrolatum, silica, talc, paraffin, propylene glycol stearate, ozokerite, candelilla (euphorbia cerifera) wax, carnauba (copernicia cerifera) wax, isopropyl isostearate, paraffinum liquidum (mineral oil), allantoin, peg-8, tocopherol, ascorbyl palmitate, citric acid, ascorbic acid, phenoxyethanol, ci 77491, ci 77492, ci 77499 (iron oxides), ci 77891 (titanium dioxide).
Używałyście już kamuflażu z Catrice?
Planuję go kupić i wypróbować na sobie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, każdy lubi co innego. :)
Usuńja tam uwielbiam ten korektor i nie zamienię go na żaden inny :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie ma wady i zalety. :) Nie stosuję regularnie, ale faktycznie kryje mocno, wcześniej tak intensywnego krycia nie uświadczyłam. :)
Usuńja się na niego zdecyduję jak wykończę korektor z Bell :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś korektor z Bell (nie pamiętam nazwy, ale taki z podłużnym aplikatorem zakończony gąbeczką). Siła krycia tych dwóch produktów nie jest jednak porównywalna, Catrice zdecydowanie wygrywa.
UsuńMnie niestety przy regularnym stosowaniu zapchał, poza tym jest za ciemny i zbyt żółty dla mojej karnacji. Szkoda, bo fajnie kryje, a tak muszę szukać czegoś innego :]
OdpowiedzUsuńMi też kolor do końca nie odpowiada. Ma wady trzeba przyznać. Nie mam porównania do żadnego innego kamuflażu, ale domyślam się że ich zbita konsystencja zawsze będzie podkreślała nierówności i suchość skóry. Fajnie, że jest w tak niskiej cenie, można sobie pozwolić na zakup i testy bez większych wyrzutów sumienia. ;)
UsuńNie wiem, czy jest mi potrzebny aż tak mocny kamuflaż, ale fakt, czytałam o nim w sumie same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja uważam, że jeśli nie ma konieczności to nie ma co męczyć skóry takimi ciężkimi korektorami.
Usuńja mam wrażenie, że to jest produkt widmo, ile razy chcę go kupić to najjaśniejszego koloru już nie ma a tylko on wchodzi w grę ;) mam po prostu strasznego pecha!
OdpowiedzUsuńMoj ukochany <3 Używam go od poł roku codziennie, właśnie skonczyłam drugie opakowanie. Mimo mojej tradzikowej cery, która zapycha sie od byle czego ten korektor ani mnie nie zapycha ani nie powoduje jakiś niespodzianek. Nałozony wilgotną gąbeczka nie podkreśla suchuch skórek ani nie daje cieżkiego efektu.
OdpowiedzUsuńMam go,ale nie wiedziałam że może zapychać.Chociaż i tak go bardzo rzadko używam
OdpowiedzUsuńMam go od niedawna i na razie jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńChciałabym go wypróbować pod oczy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ani tego ani innego korektora :) Póki co poszukuję idealnego podkładu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigy, spor osób go poleca ... może w najbliższym czasie wybiorę się do natury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
te w kremie są najlepsze, sama mam jeden a drugi w sztyfcie i zdecydowanie wolę ten 1 :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze jest widoczny na buzi! Nie mniej prawdopodobnie go kupię by wpróbować na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię. nie wiedziałam, że są jakies odcienie i w sklepie wzięłam najciemniejszy. w domu dopiero się skapnęłam :) na szczęście dorwałam też najjaśniejszy :)
OdpowiedzUsuńUżywam go od niecałych dwóch tygodni i jestem z niego naprawdę zadowolona, choć pod oczy stosuję tylko sporadycznie, bo obawiam się właśnie pogorszenia stanu skóry :)
OdpowiedzUsuńMam go w kosmetyczce podróżnej, ale muszę mu chyba zmienić lokalizację bo jest za fajny, żeby leżeć :)
OdpowiedzUsuńNie używałam go, ale jakoś nie do końca mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńDobrze kryje, lubię go, ale rzadko go używam, bo nie potrzebuję dużego krycia, podkład daje radę :-)
OdpowiedzUsuńja nie potrzebuje w tym momencie silnego krycia ale warto wiedzieć o takim produkcie
OdpowiedzUsuńmało kiedy potrzebuje aż tak silnego krycia, więc u mnie pewnie byłby niepraktycznym zakupem, jednak dobrze wiedzieć, że w razie co takowy istnieje :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam go ;)
OdpowiedzUsuń