Pokażę Wam dzisiaj prawdziwego killera. ;-)
Peeling z pestek malin
(źródło zjęcia: klik!)
Peeling z pestek malin gruboziarnisty powstaje w wyniku wysuszenia ziaren, a następnie ich zmielenia. Jest to peeling mechaniczny pozwalający usuwać martwe komórki oraz poprawić koloryt skóry. Po zastosowaniu peelingu skóra staje się gładka, jędrna i odświeżona. Peeling poprawia mikrokrążenie oraz dotlenia skórę i ułatwia usuwanie toksyn. Peelingi dostarczają także skórze cennych witamin, kwasów owocowych i kwasów tłuszczowych.
Drobinki w kolorze brązowym, konsystencja sucha. Moje opakowanie to próbka 20g (starczy spokojnie na kilkanaście użyć).
Peeling od dłuższego czasu grzał miejsce kosmetyczki, dopiero niedawno po niego sięgnęłam. Szukacie prawdziwego zdzieraka? Jeśli tak to mogę polecić Wam ten półprodukt. Jeżeli chodzi o skórę nóg sporządzam go w następujący, banalny sposób: trochę peelingu mieszam z wybranym balsamem bądź masłem do ciała i masuję tym skórę. Efekt rewelacyjny. Masaż jest odczuwalny, a drobinki sprawiają, że skóra jest gładka, miła w dotyku, dobrze przyjmuje kosmetyki pielęgnujące. Wyczytałam również, że peeling z pestek malin oprócz ścierania naskórka jest także surowcem dostarczajacym wiele składników czynnych (antocyjany, witaminy, kwasy owocowe i inne).
Sporządzenie produktu z użyciem peelingu z malin jest bardzo dowolne. To z czym go połączymy zależy tylko od nas. Jeżeli chodzi o usuwanie martwego naskórka cery polecane jest mieszanie z wodą mineralną, kwasem hialuronowym, olejami, glinkami, ekstraktami, wyciągami. Składników dodajmy w takiej ilości aby nasz kosmetyk miał konsystencję gęstej papki. Masaż wykonuję parę minut, po czym zmywam produkt wodą.
Ja za każdym razem przed aplikacją przygotowuję swój peeling na nowo, ale jeśli macie chęć zrobić sobie trochę takiego kosmetyku na zapas i trzymać w buteleczce - nie ma problemu. Pamiętajcie wtedy o dodaniu konserwantu który przedłuży żywotność papki.
Ja za każdym razem przed aplikacją przygotowuję swój peeling na nowo, ale jeśli macie chęć zrobić sobie trochę takiego kosmetyku na zapas i trzymać w buteleczce - nie ma problemu. Pamiętajcie wtedy o dodaniu konserwantu który przedłuży żywotność papki.
Plusy:
+ naprawdę mocny zdzierak
+ łatwość użycia
+ wygładza
+ ściera wierzchnią warstwę naskórka
+ dostarcza skórze składników aktywnych
+ nie rani skóry
+ same decydujemy o składzie naszego peelingu
+ można dodać go właściwie do wszystkiego
+ cena
Minusy:
jeżeli ktoś lubi mocne zdzieraki to raczej nie znajdzie w tym produkcie minusów. ;-)
Dostępność: sklepy z półpropduktami, np. e-naturalne.pl
Cena: różnie ok. 7 zł / 100g
A Wy? Macie już za sobą samodzielne sporządzenie peelingu? :-) To nic trudnego!
naturalny peeling świetnie, nie próbowałam takiej metody jeszcze
OdpowiedzUsuńtrzeba kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na olej z pestek malin, peeling też wygląda przyjemnie
OdpowiedzUsuńmoja droga uzywals kiedys korundu...? :) wydaje mi sie ze mocniejszego juz nie ma. ale wiadomoz e po cos nieco lzejszego tez trzeba czasami siegnac.
OdpowiedzUsuńjuz nie raz zerkalamw jego strone, ale nie wiedzialam ze nalezy do tych mocniejszych!
no właśnie korundu jeszcze nigdy nie miałam, a słyszałam, że bardzo dobry. :)
UsuńTak korund jest super - ściera jak piasek :) Coś na tej zasadzie. Ja mam peeling z pestek truskawek i też jest fajny :)
Usuńo czym mówicie? ja uwielbiam mocne zdzieraki a pierwsze słyszę tą nazwę.. pomocy:*
Usuńdostałam próbeczkę (Archipelag Piękna) na zlocie w Opolu, ale jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zdzieraki ;) tym bardziej naturalne!! na pewno wyprobuje przy najblizszej okazji zakupow w sklepie internetowym z takimi polproduktami ;)
OdpowiedzUsuńpolecam. :)
Usuńuuu czuję się naprawdę zainteresowana:)
OdpowiedzUsuńJa mam peeling z pestek czarnej porzeczki i bardzo go lubię, chociaż ostatnio nie używam go często.
OdpowiedzUsuńmiałam olejek z czarnej porzeczki. :) daaawno temu.
Usuńdo mojej naczynkowej cery raczej nie nadaje się... wybrałabym enzymatyczny ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam mocne peelingi :) Pierwszy raz słyszę o takim :)
OdpowiedzUsuńMocny zdzierak mi by się przydał!
OdpowiedzUsuńprzydałby się, oj przydał ;)
OdpowiedzUsuńoj mi też oj mi też ;)
UsuńNabrałam na niego chęci :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńAktualnie też mam bardzo fajny scrub z planet spa, o ile więc nie zapomnę o tym produkcie, to gdy tylko aktualny mi się skończy, kupie ten :)
Chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńLubię porządne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńja skusiłam się przy zamawianiu na peeling z łupin orzecha
OdpowiedzUsuńCoś zdecydowanie dla mnie, dzięki za recenzję bo od dawna o nim myślałam :)
OdpowiedzUsuńdziś wykonałam peeling, ale swój mam z bioarp i trochę za dużo w nim żelu, w którym zatopione są drobiny pestek malin
OdpowiedzUsuńNo to coś dla mnie, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocne zdzieraki, zainteresowałaś mnie;)
OdpowiedzUsuńLubię zdzieraki, twarz traktuję zwykle delikatniej, ale na ciało będzie dobry, już dawno mnie kusił, ale zawsze inny wskakiwał jako ważniejszy do kupienia.
OdpowiedzUsuńTeraz będę testować peeling różany z mazideł.
zapewne cudowny zapach:)
OdpowiedzUsuńno właśnie nie, sam peeling nie pachnie zbyt ładnie. :P
Usuńjeszcze o tym nie słyszałam. Ciekawe,ciekawe.. mam na ogródku maliny, poczekam do lata i będę działać ;)
OdpowiedzUsuń