Ta firma jest producentem wyłącznie naturalnych kosmetyków. :-)
Filozofia firmy opiera się na prostych zasadach: kosmetyki produkowane są ze świeżych owoców i warzyw (w ofercie są również produkty dla wegan), naturalnych olejków i minimalnych ilości bezpiecznych syntetyków, z absolutnym wykluczeniem składników pochodzenia zwierzęcego czy domniemanie testowanych na zwierzętach. Produkty Lush są "testowane na ludziach". Kosmetyki są wytwarzane ręcznie, nie pakowane (ochrona środowiska), w większości pozbawione konserwantów (trzeba je przechowywać w lodówce).
(źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/producent.php?prod=533)
Jakiś czas temu w zamówieniu zbiorowym kupiłam sobie pastę peelingującą Dark Angels.
Pełne opakowanie wygląda tak:
Pełne opakowanie wygląda tak:
Obietnice producenta:
Czarny peeling zawierający węgiel drzewny który absorbuje sebum, odżywczy olej z awokado który zmiękcza skórę, nawilżającą glicerynę, czarny cukier, głęboko oczyszczające błoto marokańskie Rhasshoul, wygładzające olejki z drzewa różanego i sandałowego.
Polecany dla skóry tłustej.
Polecany dla skóry tłustej.
Peeling koloru czarnego, wyglądem przypomina węgiel. Opakowanie to zakręcane pudełeczko. Peeling ma fajny, intensywny zapach. Produkt jest mega wydajny. Dostępny obecnie w dwóch pojemnościach 3,5oz lub 8,8oz.
Z racji tego, że nie posiadam oryginalnego pudełka, peeling przechowuję w plastikowym opakowaniu.
To co zostało z mojej części peelingu wygląda tak:
Jeden z najlepszych jakie dotychczas stosowałam. :-)
Peeling świetnie ściera skórę, która po jego użyciu staje się idealnie gładka, czuję, że jest na prawdę czysta. Jest ostry dlatego nie jest polecany osobom z wrażliwą cerą i z naczynkami. Dzięki zawartości oleju z awokado rozmiękcza skórę co powoduje dokładne usunięcie naskórka.
Peeling świetnie oczyszcza pory (jestem pod wrażeniem!), a także matuje skórę. Delikatnie nawilża.
Mimo, że to ostry peeling mnie nie uczulił ani nie podrażnił, mam cerę mieszaną.
Kosmetyk jest bardzo wydajny, niewielka grudka wystarcza na całą twarz. Peeling należy połączyć z niewielką ilością wody. Zmywanie - nie ma z tym dużych problemów, kosmetyk jest czarny, więc dokładnie widać miejsca gdzie jeszcze został i należy go usunąć.
Jeśli chodzi o opakowanie i działanie - do niczego nie mogę się przyczepić, ten kosmetyk jest idealny! :-)
Jeśli miałabym doszukiwać się minusów to są takie:
- produkt niedostępny w PL
- krótki termin przydatności (3 miesiące) co przy tak dużej wydajności sprawia, że peeling ciężko zużyć
(ja kupiłam Dark Angels na spółkę w zbiorowym zamówieniu. :-) )
- przy zmywaniu, można niechcący ubrudzić łazienkę.
Peeling do zakupienia na stronie Lush lub Allegro.
Za pojemność 3,5oz zapłacimy obecnie 10,95$, a za 8,8oz 26,95$..
Tyle. Bardzo polubiłam ten peeling. :-) Używałam też szamponów i odżywek w kostce (polecam!), a w kolejce do testów czeka kostka myjąca do twarzy Fresh Farmacy Face Cleanser.
Używałyście peelingu Dark Angels? Miałyście styczność z firmą Lush? Jakie są Wasze ulubione produkty tej marki?
kosmetyki produkowane ze ze świeżych owoców i warzyw?!?! a to ciekawe! :) nie uzywalam tego kosmetyku, nie znam tej firmy choc przyznam ze mnie zainteresowala
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma aż tak krótki termin przydatności. Recenzja jest bardzo zachęcająca
OdpowiedzUsuńpierwsze slysze
OdpowiedzUsuńfaktycznie wygląda jak węgiel :D ja lubiłam peeling morelowy z St. Ives ale chyba go wycofali
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że lush zapomina o wrażliwcach;p
OdpowiedzUsuńfajny produkt, jeszcze o nim nie slyszalam. lubie naturalne kosmetyki, takie glownie zamieszkuja moja kosmetyczke (i lodowke : d)
OdpowiedzUsuńz firmą niestety styczności nie miałam, chociaż dalej kuszą mnie szampony w kostce :) cena skutecznie temperuje apetyt.
OdpowiedzUsuńciekawy produkt , szkoda że lush jest ciężko dostępny w pl ;]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i zapraszam na moje rozdanie ;]
http://kosmetyczny-swiat.blogspot.com/
Ciekawie musi wyglądać na twarzy :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Wow, nie znałam wcześniej tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie miałam, ale poznałam mydła w kostce :-)
OdpowiedzUsuńPfff, miałam napisać SZAMPONY ;-)
OdpowiedzUsuńnie używałam Lush jakoś mnie do tego nie ciągnie :) kolor ma zaskakujący :)
OdpowiedzUsuńojj ta kosmetyki Lush są na mojej liście do kupienia, choć z tego co czytałam np. szampony nie są do końca naturalne :)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie może kiedyś wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńNo powiem szczerze, że też bez rewelacji, ale ważne , że nie wysusza rąk :)
OdpowiedzUsuńbardzo zaciekawił mnie ten produkt :)
OdpowiedzUsuńgdyby był dostępny pewnie bym kupiłą :)
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna. Ale niestety nie znam tej marki.
OdpowiedzUsuńJa początkowo olejek kokosowy nakładałam na całe włosy ale jednak szybciej mi się przetłuszczają i zaczęłam nakładać tak od uszu w dół i zostawiam na całą noc bo dużo lepszy efekt niż tak jak zaleca producent dwie godziny przed myciem ;) warto kupić bo zregenerował mi tak włosy jak jeszcze nic a miałam bardzo bardzo suche ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tym, wygląda jak węgiel, haha! :)
OdpowiedzUsuńLush jest bardzo popularny w USA i w Wielkiej Brytanii z tego co wiem, fajnie brzmi, ale chyba dość drogie te rzeczy...
OdpowiedzUsuńfajne :D
OdpowiedzUsuńSuperanckie :>
OdpowiedzUsuń