BingoSpa:
100% naturalne błoto z Morza Martwego Redual+
Opis Producenta:
`Redual+` maseczka błotna do twarzy i ciała Bingo Spa to preparat na bazie Czarnego Błota z Morza Martwego o silnym działaniu odżywczym na skórę. Jest nadzwyczaj skuteczne w walce z problemem przetłuszczającej się skóry, niezastąpione w pielęgnacji cery tłustej i mieszanej oraz nieocenione w zwalczaniu trądziku i wykwitów skórnych wywołanych łojem zatykającym pory skóry.
Redual+ ma dobroczynny wpływ na pory skóry – odtyka je, ściąga, dezynfekuje, pielęgnuje, oczyszcza, co może owocować zmniejszeniem wydzielania się łoju i zmniejszeniem ryzyka pojawienia się zmian trądzikowych.
Tłusta, z rozszerzonymi porami cera, mająca skłonność do zanieczyszczeń i wągrów, dzięki błotnej maseczce jest wygładzona i oczyszczona.
Maseczka błotna BingoSpa wspomaga leczenie:
- trądziku młodzieńczego, najczęstszej choroby skóry, na którą choruje ok. 95% chłopców i ponad 80% dziewcząt w wieku dojrzewania,
- wyprysków,
- łojotoków,
- łuszczycy,
- atopowego zapalenia skóry.
Okrągłe, plastikowe opakowanie mieści 150 g produktu. Maseczka posiada gęstą konsystencję i szarą barwę. 100% naturalne.
Wiele razy słyszałam o skuteczności pielęgnacji skóry błotem z Morza Martwego. Zależało mi na wypróbowaniu produktu w pełni naturalnego, bez dodatków zapachowych i konserwantów. Przeglądając dostępną w internecie ofertę tego typu specyfików, moją uwagę przykuł kosmetyk marki BingoSpa.
Opakowanie jest typowe dla produktów wyżej wspomnianej firmy. Okrągłe, z dużym otworem, plastikowe. Łatwo jest wydobyć pożądaną ilość kosmetyku, ale ciężko o utrzymanie słoiczka w nienagannym stanie. Wpływ wilgoci i wody sprawia, że umieszczona naklejka moknie, marszczy się, zdrapuje, wygląda nieestetycznie.
Po ściągnięciu pokrywki naszym oczom ukazuje się nie najlepiej prezentująca się szara, gęsta masa, o wątpliwej urodzie ziemistym zapachu. Przywykłam do tego, że niektóre preparaty nie wyglądają najlepiej, a potrafią działać cuda, dlatego nigdy mnie to nie odstrasza. Do pierwszej aplikacji przystałam ochoczo. Niestety, nie wiedziałam, że błota nie należy stosować na podrażnioną skórę (kilka dni z rzędu stosowałam Atrederm gdyż robię sobie zimą kuracje złuszczające). Piekło szalenie. Musiałam szybko zmyć zimną wodą nałożoną warstwę, bo czułam, że moja skóra płonie. Taki stan utrzymywał się jeszcze moment po usunięciu maseczki, cera była zaczerwieniona, ale koniec końców doszła do siebie. Do następnego testu podeszłam po kilku dniach, oczywiście na ten czas odstawiłam retinoid aby dać skórze odpocząć. Mój drugi raz z błotem z Morza Martwego uważam za udany. Miałam spore oczekiwania i nie byłam zawiedziona. Od tamtej pory staram się nakładać błotko regularnie.
Maseczkę nakładam palcami w ilości takiej aby warstwa mogła swobodnie pokryć powierzchnię skóry. Nie trzeba nadmiaru. Tyle wystarczy. Produkt jest gęsty, nie spływa z twarzy. Zapach nie jest męczący, tym bardziej że seans z maseczką nie jest długi. Producent zaleca aby pierwsza aplikacja trwała 2-3 minuty, kolejne zaś można wydłużyć do 4-6. Docelowo maskę nakłada się na 6-12 minut o ile skóra dobrze na nią reaguje.
Buzia po zmyciu maseczki jest nieco zaczerwieniona, dlatego jeżeli jesteście wrażliwe na tego typu dyskomfort, to miejcie w pogotowiu wodę termalną. Zabieg wykonuję podczas wieczornej kąpieli, aby skóra miała czas na odpoczynek w ciągu snu. Błoto wygładza skórę i niesamowicie ją oczyszcza, wspomaga likwidację wągrów na nosie, choć do tej pory nie mogłam ich niczym ruszyć! Podczas używania produktu zauważyłam mniejsze błyszczenie się skóry i poprawę jej ogólnego stanu. Wygląda na świeżą, zdrową, pory są zdecydowanie zmniejszone, niedoskonałości wygoiły się, a kolejne pojawiają się rzadziej. Dzięki użytkowaniu tej maseczki wreszcie udało mi się zapanować nad pojawiającymi się zaskórnikami zamkniętymi. Nie dość, że ich ilość wyraźnie się zmniejszyła, to kolejne nie pojawiają się jak często jak kiedyś. Niekiedy nakładam odrobinę błotka na pojedynczą zmianę, która dzięki niemu w ciągu nocy ładnie się zasusza i często samoistnie odpada. Tego się nie spodziewałam, byłam w szoku! Na koniec zabiegu, kiedy decydujemy się już usunąć produkt z twarzy, warto wykonać lekki masaż, zawarte w błocie maleńkie drobinki sprawią, że dodatkowo pobudzimy ukrwienie skóry i zadbamy o złuszczanie.
Błoto z Morza Martwego okazało się być moim hitem kosmetycznym. Cenię je za działanie i naturalny skład bez żadnych domieszek. Nie trzeba wielu aplikacji aby dostrzec różnicę przed i po. Produkt ten polecam osobom posiadającym cerę tłustą/ mieszaną/zanieczyszczoną. Sucharki niech po niego nie sięgają. To nie jest specyfik o delikatnym działaniu.
Dostępność: sklep BingoSpa, ich pojedyncze produkty widziałam też w Auchan i Tesco
Cena: ok. 23 zł / 150 g.
Stosujecie błoto z Morza Martwego?
Widzę, że jest to produkt dla mnie :-).
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować.
UsuńMuszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBłotka jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńUżywasz naturalnych maseczek? ;)
UsuńMuszę wypróbować, widziałam ostatnio w aptece, że mają Bingo.
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam, że apteki też są zaopatrzone w ich produkty.
UsuńJa używam teraz sproszkowanego, naturalnego błota i bardzo je sobie chwalę :).
OdpowiedzUsuńSproszkowanego nie używałam, ale glinki w proszku stosuję z powodzeniem. :)
Usuńbardzo ciekawe błotko, jednak moja skóra jest normalna w stronę suchej i jakoś nie mam przekonania do tego czy by u mnie dobrze działało
OdpowiedzUsuńPewnie okazałoby się zbyt silne w działaniu. Spróbuj naturalnych glinek. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNic nie miałam nawet z tej firmy :D
OdpowiedzUsuńJa używałam już paru ich produktów.
Usuńja mam takie błotko przywiezione z Izraela całkowicie czyste, ale jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się sprawdzi!
UsuńCiekawie wygląda i do mojej cery, ale ja zazwyczaj mam tak, że kupię maseczkę i później jej nie używam :)
OdpowiedzUsuńBrak systematyczności? :)
UsuńUwielbiam takie naturalne maseczki :) Jeśli będę coś zamawiać z BingoSPA to na pewno dorzucę do koszyka :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować. :)
UsuńMam błoto z Morza Martwego z innej firmy i ostatnio dużo go zużywam. :-)
OdpowiedzUsuńTeż jesteś zadowolona? :)
UsuńNie miałam jeszcze nigdy takiego błotka ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona. Kiedyś już się nad nim zastanawiałam
OdpowiedzUsuńMam, ale mnie jakoś zapach odstrasza :/
OdpowiedzUsuńBędę miała go na oku ;)
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię i mam, nakładam i pielegnuje buzie :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamawiam mam nadzieję, że zadziała u mnie podobnie :)
OdpowiedzUsuń