niedziela, 14 września 2014

The Body Shop: Body Butter Bourre Corporel Wild Argan Oil - arganowe masło do ciała

Po masełka do ciała chwytam najczęściej dopiero na przełomie kończącej się jesieni, a rozpoczynającej się zimy, ale w tym roku rozpoczęłam pielęgnację tego typu produktem trochę wcześniej, za sprawą pewnego znaleziska w lipcowym kartoniku ShinyBoxa. Na temat arganowej serii kosmetyków TBS pojawiły się już informacje na niektórych blogach za sprawą akcji marketingowej marki. Ja sama dopiero od trzech tygodni użytkuję ten kosmetyk, jako, że masełko dosięgnęło już dna, zdecydowałam się opisać swoje spostrzeżenia na jego temat.


The Body Shop: 
Body Butter Bourre Corporel Wild Argan Oil - arganowe masło do ciała




Opis producenta:


Zanurz się w najbardziej luksusowym rytuale piękności z tym bogatym kremem nawilżającym wzbogaconym o pozyskany ze Wspólnoty Sprawiedliwego Handlu (Fait Trade) olej arganowy z Maroka do skóry suchej. 
- 24 godzinne nawilżenie 
- skóra staje się miękka i gładka  
- maślana konsystencja.  
Nasze szlachetne orzechy argan pochodzą z odległych gór Atlas w Maroku. Są zbierane ręcznie, ręcznie łupane i powoli przetłaczane na najczystszy, najbardziej promienny olej arganowy


Prezentowany w tej notce produkt to miniatura i posiada 50 ml pojemności. Pełnowymiarowe opakowanie jest 4 razy większe i zawiera 200 ml. Opakowanie plastikowe, konsystencja kosmetyku zwarta, zapach wyrazisty.





Wychodzę z założenia, że dobry kosmetyk nie musi być piekielnie drogi i uważam, że na niektóre produkty niewarto wydawać zbyt dużej ilości pieniędzy gdyż można znaleźć coś tańszego równie dobrej jakości. Tak właśnie jest z masłami i balsamami do ciała. O ile na dobry podkład, czy specyfik do pielęgnacji twarzy mogę przeznaczyć sporą ilość gotówki, to na lakier do paznokci czy krem do ciała najzwyczajniej mi szkoda.
Masełka The Body Shop są popularne, co chwilę wychodzą nowe linie zapachów, jest w czym wybierać. Miałam już kiedyś dwa masła tej marki, nie zachwyciły mnie dlatego do wersji z olejem arganowym podeszłam dość sceptycznie.

Opakowanie wykonane z plastiku, jest poręczne, za sprawą współgrających kolorów przyjemnie się na nie patrzy.  Po ściągnięciu pokrywki ukazuje się nam kosmetyk o bardzo zwartej konsystencji i delikatnie brzoskwiniowym kolorze. Zapach jest wyrazisty, początkowo nie przypadł mi do gustu, ale później przekonałam się do niego i polubiłam. Nawet niewielka ilość kosmetyku nałożonego na skórę otula ją wyczuwalnym aromatem i pozostaje na niej na dłuższy czas.
Mimo, maślanej, gęstej, dość twardej konsystencji kosmetyk łatwo i przyjemnie rozprowadza się na skórze, ładnie się wchłania, nawilża, wygładza. Co prawda pozostawia lekką, delikatną warstewkę na powierzchni skóry, ale w tym przypadku mi ona nie przeszkadza. Wysoko w składzie, tuż za wodą znajdują się kolejno: masło shea i kakaowe, trochę dalej olej palmowy, wosk pszczeli, tytułowy olej arganowy. Fakt, znajduje się tutaj również między innymi silikon i konserwanty, ale i tak chwała za to, że pominięto w składzie parafinę i olej mineralny - coś, co tak często producenci pakują do swoich wyrobów.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że dla wymagającej skóry kosmetyk ten się nie nadaje i może okazać się za słaby. Jego działanie nie jest długotrwałe czy spektakularne, nie mniej jednak dla mnie jest wystarczające.

Kosmetyk przypadł mi do gustu, jednak jego cena powoduje, że nie zdecyduję się na regularny zakup. Tak jak wspomniałam wcześniej, na rynku jest sporo tego typu produktów wartych uwagi, tak samo pielęgnujących, które nie przekraczają kwoty 10 zł.





Dostępność: sklepy The Body Shop, lipcowy Shiny Box
Cena: 30 zł / 50 ml, 69 zł / 200 zł




Używałyście arganowej serii kosmetyków The Body Shop?

26 komentarzy:

  1. Ciekawy produkt, natomiast szybko u mnie nie zagości ze względu na cenę regularną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy widzę te wszystkie wariacje zapachowe The Body Shop, to mam chęć kupić wszystko. Jednak powstrzymuje mnie przed tym wysoka cena ich produktów oraz nieprzyjemne doświadczenie ze sztucznym zapachem masła truskawkowego :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mi nie mów, kiedyś dostałam masło w wersji żurawinowej, powąchałam i myślałam, że nigdy więcej nie otworzę żadnego produktu tej marki. :P Był okropny!

      Usuń
  3. Ja mam masło shea do ciała z tej firmy i jestem z niego zadowolona chociaż sama go nie kupiłam tylko dostałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ogólnie ceny są dużym minusem w przypadku produktów TBS :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah te ceny.. wszystko komplikują ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rewelacyjny produkt, szkoda, że cena tak wysoka

    OdpowiedzUsuń
  7. pysznie wygląda:) chciałabym zdobyć taki kosmetyk :) nie widuje ich w sklepach albo nie rzucają mi się w oczy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. nigdy nie miałam masła z TBS, ale ja dużego nawilżenia nie potrzebuję i sprawdzają się u mnie tańsze produkty, więc po co przepłacać? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety moje masełko sięga dna. Cudne jest.

    OdpowiedzUsuń
  10. No dokładnie, cena zaporowa... ale dziewczyny tak o nim piszą ciągle ze narobilyscie mi niezłej ochoty na niego:(

    OdpowiedzUsuń
  11. cenowo mnie odstraszają,choć moje pierwsze spotkanie z TBS z masłem jakimś cytrusowym,już nie pamiętam jakim,skutecznie mnie do nich zniechęciło

    OdpowiedzUsuń
  12. Pasjami nie lubię tego masła... :/ BTW The Body Shop niedawno wykupił koncern Loreal... heh... :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jeszcze nie miałam okazji używać masełek tej firmy, ale muszę przyznać, że kuszą mnie ze stron wielu blogów :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cena jest niestety dość wysoka, zapach dla mnie fenomenalny!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że zapach w tym kosmetyku, to kwestia sporna. Jestem ciekawa czy mi przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam go jeszcze, ale mimo jego ceny chcę go wypróbowac bo trafiam na różne opinie i negatywne i pozytywne

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie kupuję produktów do ciałą TBS bo podobnie jak Ty, nie lubię wydawać na nie takiej ilości pieniędzy :) Moje ciało (w przeciwieństwie do twarzy) nie jest wymagające i nie potrzebuje aż takiej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...