Tonik oczyszczający, przeciwzaskórnikowy
Do przygotowania toniku potrzebowałam tylko trzech produktów uwiecznionych na zdjęciu czyli: kwasu mlekowego, żelu aloesowego i hydrolatu różanego. Hydrolat rumiankowy stosowałam w formie mgiełki do łagodzenia stanu skóry w ciągu dnia.
W tym poście opisałam pokrótce działanie każdego z powyższych składników: klik!
Przepis na tonik o pojemności 50 ml z zawartością 10% kwasu mlekowego wygląda tak:
Żel aloesowy 5 ml
Hydrolat różany 40 ml
Kwas mlekowy 5 ml
Wykonanie:
To nic trudnego. Do szklanej butelki z ciemnego szkła (do kupienia w aptece) wlałam odmierzoną ilość hydrolatu. Następnie dodałam pozostałe składniki. Wszystko połączyłam ze sobą energicznie potrząsając butelką.
- Do regulacji PH (które musi wynosić co najmniej 4) użyłam wodorowęglanu sodu (gdy PH było nieco za niskie). Oczywiście wszystko mierzyłam przy użyciu papierków lakmusowych.
Uwaga:
Pamiętajcie, że przy stosowaniu kwasów unikamy opalania, nie chodzimy na solarium i stosujemy kremy z wysokimi filtrami. :-) Ja w tym roku zdecydowałam się na Uriage.
Miałam już do czynienia z kwasem salicylowym o stężeniu 2%, a także z glikolowym 8%. Przyznam szczerze, że jeżeli chodzi o efekty oczyszczające, to najlepsze zaobserwowałam właśnie podczas stosowania bohatera dzisiejszej notki czyli kwasu mlekowego 10%.
Tonik starałam się stosować co każdą noc. Początkowo odczuwałam lekkie szczypanie skóry, dało się przeżyć, po kilku minutach ustawało. Nie było widać zaczerwienienia. Wiele z Was boi się podczas używania kwasów solidnego złuszczania. Ono występuje - to prawda - ale przy użyciu peelingów kwasowych, toniki działają delikatniej i można je stosować dużo częściej. Nie obyło się bez złuszczania, wiadomo, ale było niewielkie i nie miałam problemów z ukryciem tego pod makijażem.
Przejdźmy do efektów, bo to głównie o nie tutaj chodzi.
Było bez wysypu, z tego powodu jestem bardzo zadowolona. Możliwe, że to dlatego, bo wczesną wiosną zaczęłam stosować podobny preparat BHA i wtedy co nieco pojawiło się na skórze. Płyn działa oczyszczająco, widać, że przy dłuższym i regularnym stosowaniu jest w stanie rozprawić się z zaskórnikami zamkniętymi. Ich ilość na mojej cerze zredukowała się. Zwęża pory, wygładza skórę, delikatnie ją rozjaśnia - to wszystko za sprawą zawartości kwasu mlekowego. Dodatkowo kwas ten ma działanie przeciwstarzeniowe, zwiększa skuteczność innych preparatów. Dobrze było umieścić w składzie żel aloesowy, który łagodził, regenerował i działał osłonowo na delikatną skórę twarzy (dodatkowo stosuję go jako dodatek do balsamu nawilżającego do ciała). Za bazę posłużył hydrolat różany, który nadał miksturze przyjemniejszy aromat, koił i troszkę nawilżał (lubię stosować go też solo).
Hydrolat rumiankowy znam od dawna, świetnie sprawdza się w roli mgiełki odświeżającej w ciągu dnia dlatego zdecydowałam się włączyć go do pielęgnacji. Ma delikatny zapach, ładnie się wchłania, łagodzi podrażnienia. Napiszę o nim więcej w osobnej notce, bo warto się nim zainteresować.
Szkoda, że za kurację wzięłam się tak późno, ale już wiem, że powrócę do niej na jesień, działa zdecydowanie lepiej niż produkty dostępne w drogeriach, z którymi miałam wcześniej do czynienia. Dodatkowo tonik ten, jest naturalny, nie zawiera składników, które mogłyby zapychać skórę. Poużywałabym go jeszcze z miesiąc, ale boję się promieni słonecznych, które coraz bardziej dają się we znaki.
Dostępność składników: ja wybrałam te z Manufaktury Kosmetycznej,
gdyż nie zawierają zbędnych dodatków, hydrolaty są w 100% organiczne, mają odpowiednie opakowania
Cena: koszt toniku po przeliczeniu wyszedł w granicy 11 zł / 50 ml.
Znalazłyście już swój ulubiony, skuteczny tonik oczyszczający?