wtorek, 29 listopada 2016

Nacomi: Olej z dzikiej róży oraz tamanu

Dzisiaj chciałabym powrócić do Nacomi, producenta kosmetyków naturalnych. Przygotowałam dla Was recenzję dwóch olejków, które goszczą obecnie w mojej kosmetyczce. Przygodę z olejami zaczęłam kilka lat temu i do tej pory do kilku z nich wracam, używając ich zamiennie z klasycznymi kosmetykami nawilżającymi.



Nacomi: 
Olej z dzikiej róży oraz tamanu






Jeżeli planujecie po raz pierwszy wprowadzić oleje do swojej pielęgnacji, to warto, abyście zapoznały się z artykułami dostępnymi w internecie odnośnie tego, który olej będzie najodpowiedniejszy dla konkretnej cery. To ważne, ponieważ mimo, że są to produkty naturalne, potrafią zapchać bądź uczulić. Godnym uwagi jest wpis Italiany, która napisała w sposób jasny i zrozumiały poradnik na ten temat. Podsyłam link: klik!

Jako, że jestem posiadaczką cery mieszanej, skłonnej do zaskórników, to ostrożnie dobieram produkty pielęgnacyjne. Olejek tamanu znam od dawna, zaś ten z dzikiej róży poznałam za sprawą Nacomi.

Oba olejki zamknięte są w niewielkich, mieszczących 30 ml produktu szklanych buteleczkach. Mają ciemną barwę - to dobrze, ponieważ oleje należy przechowywać w odpowiednich warunkach (miejsce chłodne, nienasłonecznione). Niestety opakowania nie mają żadnego dozownika, a otwór jest dość duży, co uniemożliwia precyzyjną aplikację, dlatego warto zaopatrzyć się we własną pipetkę.



OLEJ Z DZIKIEJ RÓŻY - zimnotłoczony, nierafinowany

To płynny olej o bursztynowej barwie. Zapach jest mało wyczuwalny. Co ważne, jest to w 100% produkt naturalny, bez dodatków. Kraj pochodzenia: Chile.

Olej z dzikiej róży to eliksir młodości. Stanowi bogate źródło witamin A, E i C oraz karotenoidów, flawonoidów, garbników i witamin z grupy B, a także jest źródłem niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych.

Produkt zdecydowałam się stosować do pielęgnacji skóry twarzy. Olejek bardzo dobrze nawilża oraz zmiękcza. Łagodzi podrażnienia oraz działa regenerująco na cerę poddawaną zabiegom złuszczania. Początkowo byłam bardzo zadowolona z działania tego oleju, świetnie zastępował krem, powiem więcej, był od niego lepszy. W widoczny sposób poprawiał kondycję twarzy. Niestety, przy regularnym użytkowaniu zauważyłam, że zapycha moją cerę. Nie chcąc rezygnować z zalet jakie w nim dostrzegłam, postanowiłam wypróbować moją starą metodę: połączenie (dosłownie kropli) oleju z kwasem hialuronowym. Tuż przed aplikacją, w zagłębieniu dłoni, każdorazowo dozuję niewielką porcję kosmetyku. Stworzoną mieszankę rozprowadzam na twarzy po wieczornej kąpieli. Takie rozwiązanie sprawdza się u mnie, jednak na wszelki wypadek stosuję go tylko doraźnie, nieregularnie.

Dostępność: Nacomi klik!
Cena: ok 21 zł / 30 ml



OLEJ TAMANU - zimnotłoczony, nierafinowany

Gęsty olej o ciemnej, zielonkawej barwie i silnym, bardzo charakterystycznym zapachu, który zdecydowanie nie wszystkim przypadnie do gustu. Podobnie jak poprzednik - jest w 100% naturalny. Kraj pochodzenia: Madagaskar.

Jest zaliczany do olejów o wysokiej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT) niezbędnych do utrzymania zdrowej skóry. Jest również bogaty w kumarynę, laktony i sterole, w tym stimagestrol.

Kilka lat temu sporo naczytałam się o olejku tamanu i o jego dobroczynnym wpływie na problematyczną cerę. Był zachwalany z każdej strony, opisywany jako "cudotwórca". Jako, że dedykowany jest cerze problematycznej i trądzikowej postanowiłam go wypróbować.
Produkt stosuję po wieczornym demakijażu, tylko punktowo, na powstałe już zmiany skórne.
Olejek wspomaga regenerację miejsc dotkniętych trądzikiem, działa przeciwzapalnie oraz antybakteryjnie. Przyspiesza gojenie się zmian oraz niewielkich ran czy zadrapań, podobno fantastycznie działa przy bliznach i rozstępach.  Warto wypróbować go również przy bólach głowy, posmarowany w okolicy skłoni potrafi złagodzić (podobnie jak olejek z drzewa herbacianego) dolegliwość. Działa również łagodząco w miejscu ukąszenia komara. Oceniam go jako produkt wszechstronny i myślę, że warto mieć go w swojej kosmetyczce.

Dostępność: Nacomi klik!
Cena: 22 zł / 30 ml



Które oleje sprawdzają się u Was najlepiej? :-)

niedziela, 27 listopada 2016

Celia: Pomadki Elegance oraz cukierkowe błyszczyki Candy Love

Kosmetyki, które zobaczycie dzisiaj, prezentowałam Wam w poście zbiorczym o nowościach, które niedawno pojawiły się w Drogeriach. Dzisiaj biorę je ponownie na warsztat, będzie więcej zdjęć i recenzja każdego z czterech odcieni jakie posiadam w swojej kolekcji. Zapraszam! :-)


Celia: 
Pomadki Elegance oraz cukierkowe błyszczyki Candy Love








POMADKI ELEGANCE




Seria Elegance to linia kremowych, nawilżających pomadek, które mają na celu nadać ustom delikatny kolor oraz blask. Jest dostępna w 12 odcieniach. Ja posiadam dwie z nich, ta z lewej ma numerek 06, zaś z prawej 02. Są zamknięte w klasycznych, plastikowych opakowaniach utrzymanych w czerwono-złotej kolorystyce.

Pomadki są delikatne, kremowe (ale nie miękkie) i średnio kryjące. Zapewniają ładny efekt na ustach, pasujący do codziennego makijażu. Ich formuła dobrze i równo pokrywa naskórek, sprawiając, że usta naprawdę ładnie prezentują się w nowej odsłonie. W składzie znajdziemy kompleks witamin A, E i F, wyciąg z kwiatu rozmarynu czy olej z pestek słonecznika, które działają odżywczo i pielęgnująco. Niestety, podkreślają suche skórki, więc jeśli nie macie idealnie gładkich ust za sprawą panującego chłodu, to trzeba je najpierw doprowadzić do porządku. Miłą informacją jest cena - dostępne za około 8 zł.




BŁYSZCZYKI CANDY LOVE




W przypadku błyszczyków z serii Candy Love możemy wybierać i przebierać pośród 6 jasnych i faktycznie dość "cukierkowych" odcieni. Na moich zdjęciach widzicie po lewej numerek sześć, a po prawej - jeden. Błyszczyki łatwo nakładają się na usta, nadając im delikatny kolor oraz ładny połysk. Nie sklejają ust, nie są też lepkie. W pierwszej chwili myślałam, że moim faworytem będzie jaśniejszy odcień, tak się jednak nie stało, bo okazało się, że zatopiono w nim mnóstwo widocznych maleńkich drobinek, za którymi nie przepadam. W dodatku kolor jest blady i wygląda na moich ustach nienaturalnie. Polubiłam się za to z ciemniejszym odcieniem, który chętnie stosuję na co dzień. Ich cena to około 10 zł za sztukę.




 (od lewej: pomadka Elegance 06 i 02, Błyszczyk Candy Love: 6 i 1)



Kosmetyki są dostępne w drogeriach oraz internecie.




Który kolor przypadł Wam do gustu? :-)

sobota, 26 listopada 2016

Shinybox: Dobra Partia || Listopad 2016

Listopadowe pudełko powstało we współpracy z marką Pewex. Jak czytamy w opisie - jest to jesienny niezbędnik kosmetyczny, dzięki któremu powrócimy wspomnieniami do lat PRL. Jak w tym miesiącu wypadła zawartość i czy nawiązywała do tematu przewodniego? Zapraszam Was do obejrzenia produktów, które znalazłam wewnątrz boxa.


Shinybox: 
Dobra Partia || Listopad 2016





Edycja stworzona we współpracy z Pewex'em to 6 produktów pełnowymiarowych, 1 miniatura oraz dwa upominki. W tym miesiącu funkcjonowało również coś takiego jak "szczęśliwe pudełko". Jeśli na takie trafiłaś, to dostałaś dodatkowo nowość - gąbeczkę Blotterazzi marki Beautyblender. Moje pudełko jest jeszcze bardziej bogate z uwagi na fakt, że jestem jedną z Ambasadorek Shinybox'a. Poza standardową zawartością dostałam jeszcze koszulkę oraz zestaw kosmetyków Bell.

Marki, które zagościły w tej edycji to: Constance Caroll, Delawell, Stenders, Mollon Pro, Elfa Pharm, Delia, Qbox, Beautyblender.


CONSTANCE CAROLL Puder prasowany Compact Refill
produkt pełnowymiarowy 10,35 zł / 12 g

Constance Caroll kojarzy mi się właśnie z tym pudrem. Pamiętam, lata temu, jak używała go moja mama. Nie jest to kosmetyk, który chciałabym mieć w swojej kosmetyczce, dodatkowo otrzymałam kolor, który nijak ma się do mojego odcienia cery. Jestem rozczarowana.


STENDERS Żurawinowy żel pod prysznic,
miniatura 9,90 zł/ 50 ml

Po raz kolejny Stenders i po raz kolejny jestem zadowolona. :-) Ta marka chyba mi się nie znudzi, nadal chcę odkrywać ich wspaniałości. Żel ma fantastyczny zapach i żałuję tylko, że nie jest pełnowymiarowy!


DELAWELL Słodkie masło do ciała Sweet&Natural
produkt pełnowymiarowy 34,99 zł / 100 ml

Najdroższy produkt standardowej wersji pudełka. Występował zamiennie z peelingiem z tej samej serii. Moje masło jest w 100% naturalne, ma zapach słodkiej pomarańczy. Jeszcze go nie używałam, ale jestem ciekawa jak sprawdzi się na skórze. Wiem, że marka Delawell ma dobre produkty. Super, że jest to masło naturalne, oby więcej takich kosmetyków w Shinyboxie.


MOLLON PRO Utwardzajacy lakier do paznokci
produkt pełnowymiarowy 18 zł /15 ml

Wszystko ładnie-pięknie, tylko dlaczego taki kolor?! :-( W jednej z poprzednich edycji dostałam już lakier utwardzający tej marki, wtedy jego odcień zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu.


ELFA PHARM Mydło do twarzy i ciała Vis Plantis
produkt pełnowymiarowy 3,99 zł / 70 g

Mam wersję biszofitową (cokolwiek to znaczy), a do części z Was trafiła lanolinowa. Mydło przeznaczone jest zarówno do ciała jak i skóry twarzy. Jest wzbogacone substancją aktywną oraz olejem z oliwek. Jest to nowość marki Vis Plantis. Osobiście wolałabym dostawać mydła w płynie, ale i to zużyję.


DELIA Błyszczyk do ust Glamour Liquid Color
produkt pełnowymiarowy 6,44 zł / szt.

Mój błyszczyk ma odcień nr 20. Ma jasny koloryt i efekt jaki zapewnia jest bardzo delikatny. Pokażę go z bliska przy okazji pełniejszej recenzji.


QBOX Herbata smakowa
upominek 20 zł / 100 g

Do pudełek trafiła jedna z dwóch herbat. Można było trafić na Idealny Poranek (taką mam ja) bądź Migdałowy Mezalians. Wersja, którą dostałam, to połączenie czarnej herbaty, bergamotki i kwiatów bławatka. Jeszcze nie próbowałam, ale przez opakowanie czuję przyjemny zapach. Z chęcią dam jej szansę.


BEAUTYBLENDER Gąbeczka Bloterrazi
szczęśliwe pudełko 75 zł 

Miło wspominam różową gąbeczkę w kształcie jajka do nakładania makijażu od Beautyblender'a. Opisywałam ją kiedyś na blogu, jeśli macie chęć, to zajrzyjcie do recenzji. Cieszę się, że taka marka jak Beautyblender zagościła w Shinyboxie. Gąbeczka Bloterrazi posiada kształt łezki i jej zadaniem jest pochłanianie nadmiaru sebum oraz odświeżenie makijażu. Z ogromną chęcią przetestuję! :-)


PEWEX
upominek

A gdzie w tym wszystkim wspomniany Pewex? Upominkiem od marki, który trafił do każdej osoby, która zdecydowała się na zakup pudełka, okazało się niewielkich rozmiarów lusterko. Moje wygląda całkiem fajnie i zostało ozdobione napisem "Dziękuję, nie słodzę". Jak wspomniałam na początku, z uwagi na fakt, że należę do grona Ambasadorek Shinyboxa, otrzymałam również koszulkę. Niestety w przeciwieństwie do roku poprzedniego nie zostałam zapytana w jakim rozmiarze ją wysłać. Dostałam eLkę, a noszę eSkę. Na t-shircie widnieje napis "Nie jesteś moim szefem, mój kot nim jest". Napis ni w ząb do mnie nie pasuje, ale może posłuży mi za piżamę. :-)






W ostatniej części wpisu chciałabym Wam jeszcze pokazać niewielki zestaw kosmetyków od Bell. W jego skład wchodzi 5 produktów z serii HypoAllergenic. Jest tutaj: korektor do modelowania do brwi, wodoodporny cień do powiek w sztyfcie, korygujący korektor pod oczy i do twarzy, kremowa baza pod cienie oraz czarny, kryjący flamaster do kresek. Te kosmetyki wypróbuję przy tworzeniu najbliższego makijażu. :-) Podzielę się z Wami opinią.





Listopadowa edycja "Dobra Partia" została całkowicie wyprzedana.
Czekamy na grudniową. Jeżeli zdecydowałyście się na to pudełko w pakiecie bądź subskrypcji, to możecie być pewne, że Wasze grudniowe pudełko będzie w rozmiarze XXL. :-)

Tymczasem, w ramach wczorajszego Black Friday, możecie nabyć październikowe pudełko 
THINK PINK w cenie 29 zł + kw. 
Aby obniżyć cenę, należy wpisać hasło BLACKFRIDAY.
Zamówienia tutaj: klik!




Dziewczyny, jakie wrażenia?

środa, 23 listopada 2016

Stenders: Gardener of Feelings, Dzika Róża Peeling złuszczający do twarzy

"Doświadcz królewskiego rytuału nawilżania!" - takim hasłem marka Stenders reklamuje jeden ze swych sztandarowych produktów do złuszczania twarzy. Różana wersja peelingu poza oczywistym działaniem złuszczającym, ma za sprawą ekstraktu z płatków i korzenia dzikiej róży dbać o odpowiedni poziom nawilżenia naszej skóry. Czyżby połączenie doskonałe? :-) Zapraszam na moją prezentację.



Stenders: 
Gardener of Feelings, 
Dzika Róża Peeling złuszczający do twarzy 






Opis Produktu:


Peeling delikatnie złuszcza wierzchnią warstwę naskórka i dogłębnie usuwa zanieczyszczenia sprawiając, że skóra staje się natychmiast jaśniejsza, gładsza i zdrowiej wyglądająca. Sproszkowane łupiny orzecha włoskiego stanowią naturalne łupiny ścierające, a ekstrakt z płatków i korzenia dzikiej róży dba o odpowiedni poziom nawilżenia skóry.





Opakowanie to miękka, klasyczna, podłużna tubka o uroczej i delikatnej szacie graficznej. Jej pojemność to 75 ml.

Bardzo lubię produkty ścierające, są nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji. Z chęcią podchodzę do testów wszelakich zdzieraków, zarówno mocniejszych jak i słabszych.
Peeling marki Stenders, o którym dzisiaj mowa posiada przeźroczystą, żelową konsystencję, która bardzo dobrze sprawdza się w tego typu specyfikach. Zatopiono w niej bardzo małe drobinki, które powstały ze sproszkowania łupin orzecha włoskiego. Może się wydawać, że to słaby drapak ponieważ owe drobinki są mało wyczuwalne. Zaskoczeniem okazuje się fakt, że peeling mimo swej delikatności, bardzo skutecznie oczyszcza naskórek. Wygładza, likwiduje suche skórki oraz zmiękcza naskórek. Do tego ma przyjemny, różany zapach, który uprzyjemnia każdą aplikację.
W składzie znajdziemy m.in.: ekstrakt z róży, olej arganowy i wyciąg z zielonej herbaty.
Produkt w moim odczuciu, poza ceną, ma same zalety! :-)

Dostępność: Stenders
Cena: 79 zł / 75 ml




Co sądzicie o różanej serii kosmetyków marki Stenders?

Propozycje zestawów upominkowych na świąteczny prezent + wyniki rozdania

Kilka dni temu dostałam mejla z propozycjami zestawów kosmetycznych, które możemy upolować obecnie w sklepach oraz internecie. Czasami pośród groma ofert gwiazdkowych ciężko zdecydować nam się na produkt, z którego osoba obdarowywana będzie zadowolona. Kosmetyki, to klasyczny podarunek, którego wybór często się sprawdza. Są przydatne, ładnie opakowane, łatwo dostępne i niedrogie. Pozwalają na zapoznanie się z nowościami danej marki. 
Zapraszam Was na przegląd kilku z nich.



Propozycje zestawów upominkowych 
na świąteczny prezent 




Zestaw Dove, ok 35 zł

• Żel pod prysznic Dove Silk Glow  
• Olejek do mycia ciała Nourishing Care  
• Antyperspirant Dove Silk Dry 
• Szampon do włosów Dove Nourishing Oil Care  



Zestaw Dove, ok 30 zł

• Żel pod prysznic Dove Deeply Nourishing  
• Balsam do ciała Dove Essential Nourishment  
• Antyperspirant Dove Original



Zestaw Dove, ok 25 zł

• Kostka myjąca Dove Purely Pampering z mlekiem  kokosowym z płatkami jaśminu
• Żel pod prysznic Dove Purely Pampring z mlekiem  kokosowym z płatkami jaśminu
• Antyperspirant Dove Powder Soft



Zestaw Dove, ok 35 zł

•   Żel pod prysznic Dove Silk Glow
•  Antyperspirant Dove Silk Dry Balsam do ciała
•  Balsam do ciała Dove Silky Shimmer
•  Szampon do włosów Dove Nourishing Oil Care



Zestaw Dove, ok 25 zł

•  Antyperspirant Dove Powder Soft 
•  Żel pod prysznic Dove Purely Pampring z mlekiem kokosowym z płatkami jaśminu 
•  Kostka myjąca Dove Purely Pampering z mlekiem kokosowym z płatkami jaśminu



Zestaw Rexona, ok 17 zł

•  Rexona Women Fragrance Collection Sexy Antyperspirant 
•  Rexona Mild Freshness żel pod prysznic


Zestaw Timotei, ok 17 zł

•  Szampon Drogocenne Olejki 
•  Odżywka Drogocenne Olejki 
•  Mgiełka upiększająca Drogocenne Olejki



Zestaw Axe Dark Temptation, ok 19 zł

• Dezodorant Axe Dark Temptation  
• Żel pod prysznic Axe Dark Temptation



Zestaw Axe Dark Temptation: ok 19 zł

• Dezodorant Axe Africa 
• Żel pod prysznic Axe Africa


Zestaw Vaseline, ok 28 zł

• Krem do rąk Vaseline Intensive Care Healthy Hands, Stronger  Nails  
• Balsam Vaseline Spray&Go Essential Moisture  
• Vaseline Petroleum Jelly




WYNIKI ROZDANIA

Kosmetyki marki Joanna otrzymuje Madlenka84.
Gratuluję i wysyłam do Ciebie mejla z prośbą o podanie danych do wysyłki. :-)




Koniecznie dajcie znać czy zdarza Wam się kupować tego typu zestawy kosmetyczne na prezenty dla najbliższych. :-)

poniedziałek, 21 listopada 2016

Colway: HYDRO Krem do rąk

Jestem osobą, która dużą uwagę przywiązuje do dbania o skórę swojej twarzy. Głównie dlatego, że niegdyś bywała problematyczna i nie łatwo było zaspokoić jej potrzeby. Często bywało tak, że wśród codziennej pielęgnacji zapominałam o dłoniach, choć wiem, że bez odpowiedniej pielęgnacji skóra w tym miejscu szybko się starzeje. Chcąc zachować jak najdłużej zdrowy wygląd, należy pamiętać o regularnym stosowaniu odpowiednich kosmetyków. Ja wyrobiłam w sobie nawyk i krem do rąk towarzyszy mi codziennie. Poniżej recenzja jednego z nich. :-)



Colway: 
HYDRO Krem do rąk 







Opis Producenta:

Nasz krem otula skórę rąk ochronnym płaszczem przed czynnikami zewnętrznymi, gdyż skłonna jest do przesuszania, a bez odpowiedniej pielęgnacji szybko się starzeje. Często po skórze dłoni, a nie twarzy rozpoznajemy wiek. 
Możemy temu przeciwdziałać - kolagen głęboko nawilża, a użyte polisacharydy i probiotyk zapobiegają namnażaniu się na skórze patogenów i łagodzą stany zapalne
Hydromanil dzięki swojej innowacyjnej strukturze działa jako Sekwencyjny System Zaopatrywania skóry w małe cząsteczki substancji nawilżających
co daje natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie.




Opakowanie kremu to smukła, podłużna, miękka tubka o pojemności 100 ml. Kosmetyk dodatkowo chroni tekturowy kartonik.

Zima zbliża się wielkimi krokami. Skóra naszych dłoni będzie potrzebowała teraz intensywniejszej pielęgnacji. Zdecydowałam się sięgnąć po krem marki Colway ponieważ od dawna ciekawiła mnie seria kosmetyków Hydro. Producent deklaruje, że dedykowana jest wszystkim, którzy chcą utrzymać ciało w dobrej kondycji oraz opóźnić oznaki starzenia.
Jak przebiegły testy?
Krem jest koloru białego i ma delikatny zapach. Niestety nie mam pojęcia do czego mogłabym go porównać, ale muszę nadmienić, że nie skradł mojego serca. Nie jest jednak nachalny ani trwały, nie utrzymuje się długo na skórze. Konsystencja jest taka jak lubię. Nie za lekka, ani nie za gęsta, a mimo to bogata i kremowa, dobrze rozsmarowuje się na skórze. Muszę pochwalić ten produkt za szybką wchłanialność. Krem nie pozostawia uczucia lepkości na skórze, po aplikacji możemy bez obaw wrócić do przerwanej czynności. Przejdźmy do efektów. Krem skutecznie wygładza oraz zmiękcza skórę, bardzo dobrze radzi sobie ze skórkami wokół paznokci. Odpowiednio nawilża i odżywia dłonie, wspomaga ich regenerację. Nie szczypie w kontakcie z lekko zranionym naskórkiem. W moim odczuciu jest to dobry kosmetyk, tylko drogi, za opakowanie musimy zapłacić 69 zł.

Do substancji aktywnych należą: kolagen, ksylitol i lactitol, hydromanil, teflose, glycofilm 1.5P. Pełny skład znajdziecie poniżej. :-)








Dostępność: Colway
Cena: 69 zł / 100 ml


Znacie kosmetyki marki Colway? :-)

sobota, 19 listopada 2016

Nacomi: Algowa maska przeciwtrądzikowa typu peel-off

Kiedy przeczytałam skład tej maseczki, pomyślałam, że muszę ją mieć. :-) Jest w pełni naturalna, zawiera moją ulubioną zieloną glinkę, algi, błotko morskie i olejek z drzewa herbacianego. Gdybym mogła stworzyć swój autorski kosmetyk pielęgnacyjny, to dokładnie tych półproduktów użyłabym do jego skomponowania. Zapraszam na premierową recenzję, ponieważ marka Nacomi gości na moim blogu po raz pierwszy. :-)




Nacomi: 
Algowa maska przeciwtrądzikowa typu peel-off







Opis Producenta:

Naturalna maska algowa z ekstraktem z zielonej herbaty przeznaczona specjalnie do pielęgnacji skóry trądzikowej, tłustej i mieszanej oraz ze skłonnością do powstawania zaskórników.  
Maska doskonale tonizuje i normalizuje pracę gruczołów łojowych
dlatego skóra na długi czas pozostaje matowa i pełna naturalnego blasku. 
Ekstrakt z liści białej wierzby intensywnie przeciwdziała pojawianiu się zaskórników
dogłębnie oczyszcza pory skóry z zanieczyszczeń i produktów przemiany materii.


Maseczka znajduje się w poręcznym, niewielkim, plastikowym słoiku z nakrętką. Dostęp do produktu jest dodatkowo zabezpieczony trwałą osłonką.

W opakowaniu mieści się 40 g drobno zmielonego, białego proszku. Aby móc nałożyć produkt na skórę twarzy należy połączyć go z wodą. Proporcje zwykle dobieram na oko. Do plastikowej miseczki wsypuję część proszku oraz wlewam letnią, przegotowaną wodę. Mieszam do momentu powstania jednolitej, gęstej masy. Następnie przy pomocy specjalnego pędzelka nakładam pastę  bezpośrednio na skórę. Jeżeli odpowiednio dobrałyśmy proporcje, to maseczka nie sprawi żadnych problemów przy aplikacji. Nie będzie spływać ani przesuwać się na twarzy. Ważnym jest, aby maskę nałożyć dość grubo i możliwie równomiernie, ponieważ jeśli  przyoszczędzimy jej w niektórych rejonach cery, to będziemy miały kłopot ze ściągnięciem.
Moja kuracja trwa zwykle około 20 minut. Maska zawiera oliwę z oliwek, ekstrakt z liści białej wierzby, mentol, błoto morskie oraz algi bogate w witaminy i minerały. Dzięki tak dobranej kompozycji, przy regularnym stosowaniu, da się zaobserwować poprawę w wyglądzie skóry. Tuż po nałożeniu odczuwam lekki chłodek, odświeżenie. Zaś po ściągnięciu maski skóra jest gładka, jaśniejsza i oczyszczona. Ewentualne zaczerwienienia tracą na swej intensywności, zmiany skórne szybciej się goją. Maska nie powoduje przesuszenia, ale warto nałożyć krem bądź serum, ponieważ skóra po takiej kuracji rewelacyjnie przyswaja składniki odżywcze.

Ogólnie jestem zadowolona z działania produktu. Lubię wszelkie połączenia glinek z algami, tego typu naturalne produkty zawsze się u mnie sprawdzają. Przyczepię się jedynie do momentu usuwania maski z twarzy. Nigdy nie udało mi się ściągnąć jej jednym ruchem, w jednym płacie. Mozolne odrywanie kawałków, a następnie zmywanie wodą pozostałości sprawiają, że nie mogę wystawić jej najwyższej noty. Szkoda!


Skład: Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Salix Alba (Willow) Leaf Extract, Maris Limus Extract (Sea Silt Extract), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Ultramarines, Silica, Menthol, Limonene.



Dostępność: Nacomi
Cena: ok 20 zł / 40 g



Stosujecie maseczki algowe? :-)

czwartek, 17 listopada 2016

Shinybox: Think Pink Nie Daj Się Wycyckać! || Październik 2016 [recenzja]

Klasycznie,  w drugiej połowie miesiąca, zapraszam Was na garść recenzji boxa, kóry otrzymałam w zeszłym miesiącu. Przypomnę, że jak co roku, październikowa edycja Think Pink nawiązywała do tematyki problemu raka piersi u kobiet. Kampania, ma na celu przypomnienie kobietom jak ważne są wizyty u specjalistów oraz regularne badanie się. Na jednej z ulotek "Dbam o siebie, czuję się pewnie" zaprezentowano wizualizację przedstawiającą prawidłowy sposób samobadania, a na blogu Shinybox'a opublikowano szereg artykułów nawiązujących do tego tematu.



Shinybox: 
Think Pink Nie Daj Się Wycyckać! || Październik 2016 [recenzja]









Październikowe pudełka to 9 produktów (7 pełnowymiarowych). Poza kosmetykami, zawartość wzbogaca prezent - gadżet w postaci świecy zapachowej w szkle oraz kupony rabatowe na zakupy (m.in. do BingoSpa). Do części pudełek został dołączony dodatkowo kosmetyk-niespodzianka (ja trafiłam na mleczną mgiełkę do ciała Silcare).

W tym miesiącu pojawiło się aż 6 nowych firm kosmetycznych, których wcześniej nie było w Shinyboxie. Marki, na które można było trafić tym razem to: Bell, Ideepharm, Vis Plantis, Idunn Naturals, Evree, Fa, Blanx, Bispol, Silcare, Rimmel.



1. BISPOL Świeca zapachowa w szkle 8 zł / szt.

Świeca zapachowa Bispol mieści się w szklanym opakowaniu. Ma całkiem przyjemny zapach oraz charakteryzuje się długim czasem palenia - wystarczy aż na 30 godzin. Lubię takie gadżety, szczególnie jesienną i zimową porą. Chętnie zobaczyłabym jeszcze tego typu produkt w Shinyboxie. Może Yankee Candle? :-)


2. EVREE Total Nutrition Krem do rąk 9,50 zł / 100 ml

Krem miał poczekać na swoją kolej, aż skończę dotychczasowo używany produkt, ale tak się nie stało. Total Nutrition miał już u mnie swoją premierę i muszę przyznać, że jestem z niego zadowolona. Ma dobrą konsystencję, dobrze się rozsmarowuje oraz szybko wchłania. Dobrze dba o moje dłonie. U mnie zdaje egzamin.


3. IDUUN NATURAL Musujące pudry kąpielowe 11 zł / 100 g

Nie miałam wcześniej do czynienia z czymś takim jak puder do kąpieli. Przyznaję - to nietypowa forma. Może przypominać rozdrobnioną kulę do kąpieli. Ma sypką, dobrze zmieloną postać, bez problemu rozpuszcza się pod wpływem kontaktu z ciepłą wodą i nieco ją barwi. Puder jakoś szczególnie nie zapisze się w mojej pamięci, szybko się skończył, a działania pielęgnacyjnego nie odnotowałam.


4. VIS PLANTIS Age Killing Effect Maseczka 4,40 zł / 2 x 5 ml

Maseczkę podarowałam Mamie. :-)


5. SILCARE Abyssinian Oil Mleczna mgiełka do ciała 11 zł / szt.

To gratis, produkt był dołączony tylko do niektórych zestawów Shinybox-a. To moje drugie opakowanie mlecznej mgiełki do ciała. Pierwszą otrzymałam za sprawą pudełka Inspired By Joanny Krupy. Nowy egzemplarz zostawię na wiosnę, ponieważ uważam, że nie sprawdzi się w obecnej porze roku, kiedy skóra ciała potrzebuje bogatych pod względem składu kosmetyków.


6. FA Magic Oil Pink Jasmin Żel pod prysznic 8 zł / 250 ml

Tutaj mam problem. Krótkotrwała kąpiel z użyciem tego produktu nawet mi się podoba, ale przy długotrwałym kontakcie z tego typu nutą zapachową - źle się czuję. Nie jestem fanką jaśminu. Żel ma gęstą konsystencję, na skórze fajnie spienia się oraz dobrze myje. Nie wysusza.


7. IDEEPHARM Radical Med Szampon przeciw wypadaniu włosów 14,10 zł / 300 ml

Mam gęste i grube włosy, problem wypadania mnie nie dotyczy. Miniaturka nie zmarnuje się, powędrowała do siostry. :-)


8. BLANX White Shock Natychmiastowa Biel 21,99 zł / 50 ml

Pasta ma bardzo intensywny niebieski kolor, dobrze myje i odświeża oddech. Niestety, nie zauważyłam aby w jakikolwiek wpłynęła na rozjaśnienie kolorytu zębów.


9. VIS PLANTIS Olejek naturalny 12,99 zł / 30 ml

Skład olejku bardzo mnie zasmucił. Poznałam już kilka produktów Vis Plantis i uważam, że są całkiem niezłe. W przypadku tego olejku muszę napisać, że jego nazwa jest myląca ponieważ... Nie jest naturalny. Staram się nie wyrzucać kosmetyków, dlatego stosuję go do zmiękczania skórek przy paznokciach.


10. BELL Glam&Sexy Lipstick Pomadka-błyszczyk z kompleksem powiększającym usta 10 zł / szt.

Pomadka byłaby w porządku, ponieważ lubię takie połączenie pomadko-błyszczyka, ale w egzemplarzu, który do mnie trafił przeszkadzają mi drobinki. Jest ich za dużo i są zbyt widoczne. Wersja bez nich byłaby dużo korzystniejsza. Na plus to, że pachnie jak malinowa Mamba! :-)


11. BELL HYPOAllergenic Waterproof Stick Eyeshadow 18 zł / szt.

Cień, a raczej jego tester znajduje się w podłużnym opakowaniu typu sztyft. Jest ścięty pod skosem, co ma ułatwiać aplikację. Trwałość zaskakująca dobra. Konsystencja jest kremowa, więc nie musimy się martwić o ewentualne osypywanie się. Kolor całkiem całkiem, niestety produkt jest dość kłopotliwy, po jakimś czasie zbiera się w załamaniach powieki. Szkoda, bo wiem, że seria HYPOAllergenic ma kilka hitów, którymi może się pochwalić. 




Czy polecam? Ciężko powiedzieć, w cenie regularnej raczej nie. W pudełku brakuje mocnego punktu, jakiegoś punktu odniesienia. Gdybym miała wybrać produkt, który najbardziej mi się spodobał, to postawiłabym na krem do rąk marki Evree. Od pudełka urodowego oczekuję czegoś więcej, kosmetycznego odkrycia, elementu zaskoczenia.
Cieszę się natomiast, że Shinybox (po raz kolejny!) zdecydował się postawić na kampanię, w której przypomina kobietom jak ważne są badania i samokontrola. To ważne! :-)



Październikowe pudełka są jeszcze dostępne, znajdziecie je tutaj: klik!  

Lada chwila możemy spodziewać się wysyłki listopadowych zestawów.  
Tym razem Shinybox zdecydował się wznowić współpracę z marką Pewex! :-) To obiecująca wiadomość, ponieważ ich poprzednie pudełko zaliczyłam do bardzo udanych. 
Edycja o nazwie "Dobra Partia" do kupienia tutaj: klik!
Mam dla Was kod zniżkowy, który obniży koszt tego boxa aż o 20%!
W procesie zamówienia wpiszcie hasło: Pewex.



Co sądzicie o tegorocznym pudełku Think Pink?

poniedziałek, 14 listopada 2016

Dove: Odżywcza pielęgnacja z marokańskim olejkiem arganowym

Marka Dove opracowała nową linię odżywczych kosmetyków, które zawierają dobroczynny marokański olejek arganowy. Efektem stosowania preparatów ma być nawilżona, gładka i miękka skóra. Brzmi doskonale, prawda? :-)
Zapraszam na recenzję produktów wchodzących w skład tej serii. :-)



Dove: 
Odżywcza pielęgnacja z marokańskim olejkiem arganowym







Żel pod prysznic

Żele pod prysznic marki Dove, to produkty, do których bardzo lubię wracać. Nie są to zwykłe kosmetyki do mycia. One na prawdę pielęgnują skórę. Nie inaczej jest w przypadku powyższych nowości, do których stworzenia użyto dobroczynnego olejku arganowego. Żel ma bardzo ładny, otulający zapach oraz gęstą konsystencję. Odpowiednio rozprowadza się na skórze, tworzy zadowalającą pianę. Dobrze myje oraz pozostawia skórę gładką oraz nawilżoną, taką, która po osuszeniu nie wymaga nałożenia balsamu. Kosmetyk jest wydajny. Opakowanie widoczne na zdjęciu jest plastikowe i poręczne.

Pojemność: 250 ml
Cena: ok 9 zł


Olejek do mycia ciała

Kosmetyk poznałam za sprawą wrześniowego Shinyboxa i nie ukrywam, że cieszę się, z tej znajomości. Olejek ma bardzo ładną, energetyzującą, pomarańczową barwę oraz ciekawy, niebanalny zapach, który podczas kąpieli rozpościera się po całej łazience. Jest rzadki, płynny, nieco oleisty. W kontakcie z wodą tworzy delikatną pianę (inną niż w przypadku żelu). Przyjemnie myje oraz pielęgnuje skórę, sprawia, że staje się ona miękka, nawilżona, wygładzona. Nie musicie się martwić ponieważ wbrew pozorom, nie pozostawia tłustej czy lepkiej otoczki. Opakowanie jest smukłe, z zamknięciem typu "klik".

Pojemność: 200 ml
Cena: ok 16 zł


Kremowa kostka myjąca

Kostka ma delikatnie kremową barwę, a kształt charakterystyczny dla pozostałych mydełek marki Dove. Zapach utrzymany w klimacie pozostałych produktów wchodzących w skład serii. Kostka dobrze się pieni oraz myje dłonie. Nie wysusza ich oraz nie powoduje uczucia ściągnięcia. Opakowanie to tekturowy kartonik.

Pojemność: 100g
Cena: ok 3,50 zł



Według mojej oceny odżywcza pielęgnacja z marokańskim olejkiem arganowym, to kolejna bardzo udana seria produktów do mycia ciała. Zasługuje na uwagę głównie za sprawą dobroczynnego działania (oczyszczającego i pielęgnacyjnego) jak i również otulającego, oryginalnego zapachu. Do olejku i żelu na pewno powrócę. Do kostki pewnie nie, ponieważ zdecydowanie bardziej wolę mydła w płynie.



Was również skusiły te nowości? :-)

sobota, 12 listopada 2016

Listopadowe rozdanie u One_LoVe

Do portfolio marki Joanna dołączyło serum intensywnie stymulujące wzrost rzęs – MultiLASHES. W składzie produktu wykorzystano jedną z najskuteczniejszych substancji stymulujących wzrost rzęs i hamujących proces ich wypadania, która sprawi, że - jak deklaruje Producent - już po trzech tygodniach regularnego stosowania zdecydowanie poprawi się ich wygląd i kondycja. Tak się składa, że mam jedno opakowanie tego serum i chętnie przeznaczę je na rozdanie dla Was. Do zestawu dorzucam hennę do brwi. Jeśli macie ochotę na taki komplet, to wypełnijcie formularz i spróbujcie swoich szans w rozdaniu! :-)


Listopadowe rozdanie u One_LoVe



NAGRODA      

Nagrodą w zabawie jest zestaw dwóch nowych kosmetyków marki Joanna widocznych na grafice konkursowej. 

- MultiLASHES, Serum stymulujące wzrost rzęs + zalotka
- Kremowa henna do brwi kolor ciemny brąz

CZAS TRWANIA    

12.11.2016 - 20.11.2016


ZASADY    

Aby wziąć udział w rozdaniu należy wypełnić poniższy formularz. 
Pola wymagane zostały oznaczone gwiazdką (publiczne obserwowanie bloga, podanie adresu mejlowego w celu skontaktowania się w razie wygrania nagrody oraz polubienie fb mojego bloga oraz 
marki Joanna).  
Pozostałe pola (udostępnienie grafiki konkursowej oraz dodanie mojego bloga do blogrolla) nie są obowiązkowe, ale ich zrealizowanie zwiększa możliwość zgarnięcia nagrody.





Regulamin:

1. Do wygrania jest zestaw kosmetyków widoczny na zdjęciu konkursowym. 
1a.) Organizatorem jestem ja, autorka bloga my-love-cosmetics.
2. Osoba zgłaszająca się do konkursu musi poprawnie wypełnić formularz zgłoszeniowy.   
3. Ogłoszenie wyników odbędzie się w ciągu 3 dni od daty zakończenia konkursu, wyniki zostaną podane pod tym postem. 
4. Zwycięzca zostanie wybrany losowo poprzez generator liczb.   
5. Na wiadomość zawierającą dane do wysyłki Zwycięzcy czekam kolejne 3 dni.   
6. Wysyłam tylko na terenie Polski, za pośrednictwem Poczty Polskiej bądź Paczkomatów.  
7. Wszelkie pytania proszę kierować na adres: 34onelove@gmail.com



WYNIKI ROZDANIA  

Kosmetyki marki Joanna otrzymuje Madlenka84
Gratuluję i wysyłam do Ciebie mejla z prośbą o podanie danych do wysyłki. :-)







Zapraszam do wzięcia udziału i powodzenia! :-)

piątek, 11 listopada 2016

Paese Box

Marka Paese chcąc przedstawić nam swoją ofertę kosmetyków oferuje bardzo ciekawe rozwiązanie. Jest nim Paese Box. W każdym z pudełek znajduje się 6 pełnowymiarowych kosmetyków o wartości nie mniejszej niż 150 zł. Zamawiając czarne pudełeczko nie wiemy do końca co znajdzie się w środku, dlatego musimy przygotować się na element zaskoczenia. :-) Ja bardzo lubię box'y-niespodzianki, zawsze przy otwieraniu mam dużą frajdę. :-)



Paese Box (jesienna edycja)





Zacznijmy od tego jak wygląda Paese Box od zewnątrz. Jest to czarny kartonik bez pokrywki, otwierany do góry. Nie jest to trwała ani efektowna tekturka, dlatego nie posłuży nam po wydobyciu kosmetyków. Szkoda, bo bardzo lubię przechowywać w pudełkach lakiery do paznokci bądź inne drobiazgi.

Mimo, że opakowanie nie należy do najbardziej udanych, to na szczęście zawartość rekompensuje wszystko. Stałymi elementami każdego z jesiennych boxów są 4 produkty, zaś 2 kolejne dobierane są losowo (ja dostałam aż 4)! :-) Do grona tych pierwszych należy: rozświetający korektor Clair, automatyczna kredka do oczu Linea, lakier do paznokci oraz witaminowy podkład rozświetlający z serii Lush. 
W moim boxie znalazłam dodatkowo: kultowy puder ryżowy, puder sypki High Defination, pomadkę w płynie Silky Matt (703) oraz błyszczyk z serii Art (420). 






(od lewej: witaminowy podkład Lush kolor Porcelain 01, rozświetlający korektor Clair 5 jasny róż, pomadka w płynie Silky Matt (703), błyszczyk z serii Art (420) i automatyczna kredka do oczu Linea Black Glam). 



Całość komponuje się doskonale. Z powyższych produktów znałam wcześniej tylko jeden - kredkę Linea, którą bardzo polubiłam od pierwszego użycia. Jest miękka oraz głęboko czarna, idealnie nadaje się do malowania kresek na górnej powiece. Po pierwszych testach jestem też zadowolona z obu pudrów oraz lakieru do paznokci. :-) Korektor początkowo mnie przestraszył ponieważ posiada różowe tony, które na szczęście znikają po roztarciu i nie wybijają się na skórze. Muszę jeszcze nad nim popracować, aby wydobyć zadowalający efekt rozświetlenia ponieważ przywykłam do tafli jaką dają sypkie, mineralne rozświetlacze i pewnie chwilę zajmie mi okiełznanie wersji płynnej. Matowa pomadka ma fantastyczny kolor jednak jest dla mnie nieco zbyt odważna. Zwykle oddaję takie kolory mojej siostrze, która czuje się w nich świetnie. Nie podoba mi się jedynie błyszczyk, w którym zatopiono mnóstwo małych drobinek, wolałabym wersję bez nich. Nie mniej jednak uważam, że box jest bardzo udany, a cena jaką należy za niego zapłacić jest bardzo korzystna.



Paese box kosztuje 49 zł, wysyłka jest darmowa.
Zamówienia można składać na stronie Producenta, o tutaj: klik!






Co sądzicie o boxie od Paese? :-)

niedziela, 6 listopada 2016

Nowości Yoskine, Perfecta, Cashmere, Celia, Dax Sun

Dzisiaj zbiorowo o nowościach, które niedawno pojawiły się w drogeriach. Pokażę Wam w większej mierze kosmetyki do pielęgnacji ciała, ale nie zabraknie również kolorówki. Będzie Yoskine, Perfecta, Cashmere, Celia oraz coś od Dax'a. Jeżeli jesteście ciekawe co na okres jesienny przygotowały dla nas powyższe marki, to rozsiądźcie się wygodnie, zapraszam na prezentację! :-)



Nowości 
Yoskine, Perfecta, Cashmere, Celia, Dax Sun






(od lewej: pomadka Elegance 06 i 02, Błyszczyk Candy Love: 6 i 1)


YOSKINE 

Prezentację zacznę od Yoskine, aby nie zaburzać kolejności, którą zawarłam w tytule. Z resztą wydaje mi się, że te produkty zainteresują Was równie mocno jak mnie. Yoskine, to luksusowa marka, która jest tworzona we współpracy z japońskimi laboratoriami. 
Tym razem proponują nam chronobiologiczne preparaty do modelowania ciała. Chrono - co? :-) Już spieszę z wyjaśnieniem. Są to produkty, których siła działania zależna jest od pory dnia i nocy, w której się je aplikuje. Pierwsza tubka  to Zabieg wyszczuplająco- wygładzający z kwasem glikolowym (aktywny nocą), a druga - Ujędrniające shiatsu serum do ciała i biustu z olejem tsubaki (aktywne w dzień).


PERFECTA

Druga nowość to linia Fenomen C od Perfecty, która zawiera unikatowy, rozświetlający i odmładzający cerę kompleks C, będący połączeniem trzech form witaminy C z technologią hipermigracji (TH) witaminy C. Marka przekonuje, że jest to najnowsze odkrycie kosmetologii. W skład zestawu, który otrzymałam wchodzi Głęboko nawilżający krem o lekkiej konsystencji cream to water oraz produkt w buteleczce z pipetką: Wyrównujący koloryt booster z mocno skoncentrowaną witaminą C.

Perfecta proponuje również Ultrakojący krem-kompres do spierzchniętych dłoni. Zawiera dużą zawartość mocznika, aż 10%. Przyda się jak jeszcze trochę spadnie temperatura, ma konkretną konsystencję, ale szybko się wchłania, pierwsze wrażenia są pozytywne.

Mam tutaj jeszcze jeden produkt - EpiLady wosk w plastrach do depilacji ciała. Na opakowaniu napisano, że usuwa nawet 2 mm włoski. Zestaw zawiera 10 plastrów oraz chusteczki z oliwką. Przydadzą się, bo nie zawsze chce mi się rozgrzewać podgrzewacz do moich wosków w rolce. Zostawię je na "awaryjną sytuację". :-)


CASHMERE 


Korektor rozświetlający 3D Silicone Mikro.Net Cashmere nie jest nowością, ale może się przydać w jesiennym makijażu, aby rozświetlić wybrane partie ciała. Podobno kryje ciemne obwódki pod oczami oraz oznaki zmęczenia i wygładza cerę. Nie miałam jeszcze okazji go sprawdzić, wszystko przede mną. :-)


DAX SUN

Ta podwójna saszetka mieści w sobie dwa produkty. U góry mamy Peeling wygładzający do twarzy i ciała z minerałami morskimi i witaminami, a na dole Chusteczkę samoopalającą do twarzy i ciała z olejem marula i arganowym. Tego kosmetyku nie jestem ciekawa dlatego komuś go ofiaruję.


CELIA 

Na koniec zostawiłam kolorówkę. Celia, to marka, którą bardzo lubię. Jest jedną z najstarszych marek kosmetycznych w Polsce! Kiedyś pokazywałam Wam pomadkę-błyszczyk tej marki (klik!), którą wprost uwielbiam i polecam. Tym razem mamy możliwość wypróbować nowe pomadki Elegance o klasycznych kolorach oraz cukierkowe błyszczyki Candy Love. :-) Pomadki mają świetne odcienie, podoba mi się również ten ciemniejszy błyszczyk. Jaśniejszy ma za dużo drobinek, więc nie jest moim faworytem w tym zestawieniu.



Wszystkie kosmetyki, które pokazałam Wam w tym poście są już dostępne i znajdziecie je w internecie oraz drogeriach kosmetycznych. 




Która nowość wpadła Wam w oko? :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...