środa, 27 sierpnia 2014

Dermedic: Hydrain 3 Hialuro, Maska nawadniająca

Macie swoje ulubione produkty nawilżające, które niosą Wam ratunek zawsze w kryzysowych sytuacjach? Warto odnaleźć taki kosmetyk i mieć go zawsze na stanie kosmetyczki. Szczególnie teraz, po lecie - skóra potrzebuje odpowiedniego nawilżenia i szczególnej dbałości.


Dermedic,
Hydrain 3 Hialuro, Maska nawadniająca







Opis producenta:


 Intensywnie nawilża nawet wyjątkowo wysuszoną skórę.
  Wzmocniony system nawadniania skóry to ratunek dla skóry odwodnionej.  Skoncentrowana ilość składników aktywnych.  Nie zatyka porów.  
Bez konieczności 
zmywania skóry po zabiegu.   
Rezultat: Intensywnie nawilża nawet wyjątkowo wysuszoną skórę. 




Składniki aktywne: Woda termalna, Kwas hialuronowy, Mocznik, Gliceryna, Alantoina, Natural Extract AP, Betaina, Oxynex K


Kosmetyk to miękka, stojąca tubka, dodatkowo zabezpieczona kartonikiem. Kosmetyk koloru białego, zapach wyczuwalny, konsystencja zwarta, treściwa. Pojemność: 50 ml.





Skład:





Powyższa maska jest dość specyficzna gdyż w przeciwieństwie do innych tego typu produktów, nie trzeba jej zmywać. Producent zaleca nałożyć sporą warstwę produktu na skórę, odczekać ok 15-20 minut i zetrzeć ewentualny nadmiar kosmetyku. Podczas pierwszej aplikacji zdziwił mnie fakt, że nie było za bardzo co usuwać, moja skóra potrzebowała składników nawadniających użytych w tym specyfiku gdyż w większości wszystko wsiąkło. Chciało jej się pić, oj chciało!

Maska ma kolor biały, przyjemny zapach, nieproblematyczną dość treściwą konsystencję, rozsmarowuje się na skórze w mgnieniu oka. Stosuję ją doraźnie, nieregularnie, tylko wtedy kiedy widzę, że mojej cerze przyda się solidny zastrzyk nawilżenia, najczęściej wtedy kiedy przesadę z preparatami dermatologicznymi doprowadzając tym samym skórę do suchości. Buzia wtedy źle wygląda, jest zmęczona, zaczerwieniona, bez życia. Maska dość szybko się wchłania, nie podrażnia skóry, nie powoduje pieczenia czy szczypania. Za sprawą składników aktywnych (kwas hialuronowy, mocznik, woda termalna, betaina, alantoina itd.) naprawdę poprawia stan skóry. Nawadnia, nawilża, wygładza, sprawia, że skóra nie wygląda na tak zmęczoną, łagodzi suchość i co dla mnie najważniejsze - nie zatyka porów. W moim przypadku efekty są widoczne i jestem z nich zadowolona. Podoba mi się też forma opakowania - tubka jest wygodna i higieniczna. Szkoda, że pojemność maseczki nie jest większa, ale przy moim niesystematycznym używaniu (raz na tydzień-dwa) - wystarcza na długo.


Dostępność: Apteki, internet
Cena: ok 20 zł / 50g




Macie swoje ulubione produkty nawilżające, po które sięgacie w kryzysowych sytuacjach?

niedziela, 24 sierpnia 2014

ShinyBox - sierpień 2014

Część z Was z pewnością zapoznała się już z jego zawartością, do części pewnie jeszcze nie dotarła. Zapraszam wszystkich na zapoznanie się z moją wstępną opinią dotyczącą edycji, która kończy tegoroczne wakacje. :-)


ShinyBox - sierpień 2014




W pudełku znajduje się tylko jeden produkt pełnowymiarowy, pozostałe to miniaturki, niektóre wcale nie są takie małe. Dołączono również 4 próbki w saszetkach, kupon zniżkowy i kartę z opisem kosmetyków.






Bandi
Krem intensywnie nawilżający
48 zł / 50 ml
(dostajemy opakowanie 30 ml)




Nie ukrywam, że obecność tego produktu ucieszyła mnie najbardziej. Markę Bandi znam jedynie z niewielkich próbek kremów z kwasami, z resztą zawsze mnie ciekawiła. Obecnie kosmetyki o działaniu nawilżającym testuję z dużą chęcią. Producent zapewnia, że powyższy kosmetyk nadaje się do każdego rodzaju cery i będzie odpowiedni także pod makijaż. Minus za brak składu na opakowaniu, będę musiała poszukać go w internecie.



Dermika
Serum - Koncentrat piękna z technologią potrójnej redukcji zmarszczek
70 zł / 30 ml
(dostajemy opakowanie 5 ml)




Zdziwił mnie napis na tubce tego koncentratu, że jest to "próbka nie do sprzedaży", ale pominę ten fakt gdyż i tak produkt nie jest dopasowany do moich potrzeb i powędruje do kogoś innego. Kosmetyk został stworzony dla kobiet w okolicy 40 roku życia, i ma służyć do opóźniania procesu powstania zmarszczek.



Yasumi
Emerald Cooling Mist - Odświeżająca mgiełka likwidująca uczucie zmęczonych nóg
39 zł / 200
(dostajemy opakowanie 50)




W tej przyjemnej dla oka buteleczce otrzymujemy... Odświeżającą mgiełkę, która likwiduje uczucie ciężkich i zmęczonych nóg. Bardziej ucieszyłabym się z jakiejś mgiełki zapachowej do ciała, ale myślę, że i ten produkt zostanie wykorzystany u mnie w domu. Opakowanie ma wygodną pompkę a sam kosmetyk pachnie mentolowo. Wypróbuję przy najbliższej okazji.



Glazel
Konturówka do brwi
30 zł / szt
(produkt pełnowymiarowy)



I to jest właśnie ten produkt pełnowymiarowy, o którym wspomniałam na początku wpisu. Markę Glazel już znam, właśnie za sprawą ShinyBoxa. Początkowo ucieszyłam się jak zobaczyłam, że trafił mi się brązowy egzemplarz kredki, ale sądziłam, że będzie do kredka do oczu, bo zwykle trafiam na czarne. Jeśli chodzi o konturówkę do brwi - nie używam. Mam gęste, grube brwi, które zdarza mi się ujarzmiać korektorem Delii, nic poza tym. Podaruję siostrze, która ma z kolei mniej widoczne brwi i używa takich bajerów.


The Body Shop
Masło do ciała Wild Argan Oil
17 zł / 50 ml
(produkt występuje także w pojemności 200 ml)



To już ostatni produkt w tym kartoniku i cieszę się, że trafiłam akurat na masełko, bo niektóre boxy zawierały w zamian za ten produkt olejek do twarzy i ciała marki Joanna. Hm, cieszę się i nie cieszę się, bo masła The Body Shop nie są moimi ulubionymi, na dodatek są drogie i mają średni skład. Nie mniej jednak to nowość, a dawno nie użytkowałam ich mazideł dlatego wypróbuję na 100%, jest szansa aby zmienić o nich zdanie. Zapach oryginalny, w zasadzie mi odpowiada, zobaczymy jak potoczy się znajomość z tym produktem.



W każdym boxie znalazły się także 4 próbki, po jednej z każdego rodzaju: olejek oliwkowy pod prysznic marki Barwa, olejek różany pod prysznic marki Barwa, krem siarkowy długotrwale nawilżający marki Barwa i krem rewitalizujący z komórkami macierzystymi marki Saluterra.




Ja osobiście jestem usatysfakcjonowana, żadnego z tych produktów nie używałam dlatego cieszę się, że mam okazję je poznać. Zostanie też coś dla mamy i siostry, więc w tym mc znowu będzie więcej zadowolonych fanek SB. :-)


Jeżeli zainteresowała Was zawartość tego pudełka, to można je jeszcze kupić, koszt zakupu to 59 zł (już z wysyłką kurierem). Tutaj więcej informacji: klik!




Co sądzicie o tej zawartości? :-)

środa, 20 sierpnia 2014

Bielenda: Color Control, Body Perfector CC Cream 10 in 1 (Multifunkcyjny krem korygujący)

Używacie produktów korygujących do ciała? Niby normalnym jest, że malujemy twarz, aby ukryć niedoskonałości, nadać jej świeżości i ładnego wyglądu. A co z pozostałą powierzchnią skóry? Co powiecie na kosmetyk pielęgnacyjny, który łączy właściwości nawilżające balsamu z kryjącymi korektora, który można zastosować na całe ciało?


Bielenda: 
Color Control, Body Perfector CC Cream 10 in 1





Opis producenta:

Innowacyjny, multifunkyjny krem CC 10w1 to niezastąpiony kosmetyk, który w sposób perfekcyjny łączy właściwości kryjące korektora do ciała i pielęgnacyjne balsamu. 
Skutecznie udoskonala wygląd skóry, maskuje niedoskonałości, ujędrnia, intensywnie nawilża. Rozświetlające mikropigmenty odbijają światło i błyskawicznie dodają skórze blasku. Lekka, nietłusta formuła szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Zawiera: kwas hialuronowy, koenzym Q10, masło kakakowe, witaminę E. 

Perfekcyjnie udoskonala wygląd skóry: 
1. Maskuje niedoskonałości: pajączki, przebarwienia, siniaki, blizny. 
2 Neutralizuje zaczerwienienia. 
3. Tonuje i ujednolica koloryt skóry. 
4. Dodaje satynowego blasku. 
5. Rozświetla i energetyzuje skórę. 
6. Intensywnie nawilża przez 24 h. 
7. Idealnie wygładza i ujędrnia ciało. 
8 Poprawia kondycję skóry. 
9. Nadaje ciału piękny, zdrowy wygląd. 
10. Zawiera naturalny filtr UV. 
Krem jest bezpieczny dla skóry wrażliwej. 0% parabenów, 0% sztucznych barwników, 0%



Produkt znajduje się w dużej, miękkiej butli z zakrętką, dodatkowo zabezpieczono go kartonikiem (na zdjęciach brak). Kosmetyk zapachowy, posiada zwartą konsystencję. Pojemność: 175 ml.






Opis kosmetyku jest dość obszerny, Producent obiecuje wiele. Kosmetyk stał się popularny jeszcze przed wakacjami i właśnie wtedy trafił w moje ręce. Z bliska i porządnie przyjrzałam się mu dopiero w okresie letnim, wiadomo, w ruch poszły krótkie spodenki i odkryte nogi.
Produkt ma łączyć zalety balsamu z zaletami kryjącego podkładu - jednym słowem - ma upiększać ciało.

Opakowanie jest wygodne, dozowanie nie stanowi problemu. Pamiętam, że pierwsze co zdziwiło mnie po ściągnięciu zakrętki, to barwa produktu. Jestem blada, latem nie opalam się jakoś szczególnie, nie lubię tego. W zasadzie byłam pewna, że koloryt tego kremu będzie dla mnie nieodpowiedni, za ciemny (kosmetyk występuje tylko w jednej wersji kolorystycznej). Mimo to, chciałam zobaczyć czy taki produkt może zdziałać coś w kwestii zakrycia siniaków, żyłek, podrażnień. Nałożyłam i przekonałam się, że specyfik nie barwi skóry jak typowy za ciemny podkład do twarzy. Balsam z Bielendy nadaje skórze blasku i kolorytu delikatnej opalenizny, nie pomarańczowej czy sztucznej. Nie jest to samoopalacz, ale trochę działa też w ten sposób, potrafi ożywić bladą skórę. Balsam nawilża, nie roluje się, nie ma też problemów z nadmiernym czy nieefektownym ścieraniem. Dobrze trzyma się powierzchni na której został zaaplikowany, ma przyjemny zapach. Nie zakryje widocznego siniaka, ale zneutralizuje jego kolor, ujednolici, nada skórze zdrowszy wygląd. Drobne niedoskonałości ukryje w sposób zadowalający. Plusów sporo, przechodzę do minusów, bo takie też są. Po pierwsze w balsamie zatopiono tysiące maleńkich drobinek, bardzo widocznych w słońcu. Tak, miał być to produkt rozświetlający, retuszujący, ale czy na prawdę koniecznym było umieszczać ich aż tyle? Nie wyglądają zbyt dobrze, mocno rzucają się w oczy, są wszędzie, lubią się przemieszczać. Produkt brudzi ubrania, nawet jeśli odczekamy odpowiednią ilość czasu aby wtopił się w skórę. Zdarzyło się, że za jego sprawą ubrudziłam moje ulubione białe spodenki (udało się je doprać). Kolejna sprawa - wydaje mi się, że trochę zapycha.
W przyszłym roku zdecyduję się wypróbować rajstopy w sprayu Sally Hansen, do tego produktu z Bielendy już raczej nie wrócę.




Dostępność: drogerie, markety, internet, lutowy ShinyBox (edit: lutowa edycja pudełek jest już wyprzedana)
Cena: ok. 22 zł / 175 ml






Dziewczyny, stosujecie tego typu produkty?

wtorek, 19 sierpnia 2014

Clarena: Hyaluron 3D Elixir, Ultra-nawilżający eliksir z 3 rodzajami kwasu hialuronowego

Kwas hialuronowy to jeden z półproduktów, który zachwycił mnie od pierwszego użycia i który stosuję już od kilku ładnych lat. Przy jego pomocy tworzę ekspresowe sera nawilżające i regenerujące - łączę go z olejami, ekstraktami, witaminami. Dzisiejszy wpis chcę poświęcić kosmetykowi gotowemu, pochodzącego z linii Hyaluron 3D marki Clarena, który zawiera aż 3 rodzaje powyższego składnika.



Clarena Hyaluron 3D Elixir 
Ultra-nawilżający eliksir z 3 rodzajami kwasu hialuronowego 




Opis producenta:

Zaawansowana technologicznie formuła nawilżająca z efektem 3D! EKSTREMALNIE NAWILŻAJĄCY eliksir przeznaczony do intensywnej kuracji skóry suchej, przesuszonej, łuszczącej się, dojrzałej. Tajemnicą skuteczności preparatu jest połączenie siły działania cząsteczek kwasu hialuronowego o różnej wielkości i zdolnościach penetracyjnych. HYACARE® FILLER CL to usieciowany kwas hialuronowy – doskonały wypełniacz zmarszczek i bruzd o niezwykłych zdolnościach do wiązania wody. EPIDERMIST 4.0 stymuluje różnicowanie komórek skóry przyspieszając odnowę biologiczną, a w połączeniu z PENTAVITIN® działa niczym „magnes wilgoci” gwarantując maksymalne możliwe i długotrwałe nawilżenie. Całość dopełnia CRISTALHYAL, który tworzy na powierzchni skóry „film”, zapobiegając ucieczce wody przez pory skórne oraz chroniąc skórę przed podrażnieniami wywołanymi czynnikami środowiskowymi. Efektem stosowania jest maksymalne i długotrwałe nawilżenie, napięcie oraz wygładzenie skóry.



Produkt znajduje się w estetycznym opakowaniu wykonanym z grubego szkła. Butelka posiada wygodną pompkę. Krem koloru białego, zapach wyczuwalny. Pojemność: 30 ml.





W skład linii Hyaluron 3D wchodzi obecnie siedem produktów, jednym z nich jest elixir, o którym postanowiłam Wam dzisiaj opowiedzieć. 

Opakowanie widzicie na zdjęciu, jest solidne, praktyczne i wygodne w użyciu, pompka to rozwiązanie bardzo higieniczne dlatego cieszę się, że Producent zdecydował się akurat na tego rodzaju dozownik. Krem charakteryzuje się lekką, kremową, delikatnie żelową konsystencją, przyjemną w dotyku i łatwą w rozprowadzeniu na skórze. Posiada delikatny, ale wyczuwalny zapach, mi osobiście bardzo przypadł do gustu i nie przeszkadza podczas aplikacji. 
Elixir szybko się wchłania, a to w mojej ocenie jest zdecydowanym plusem. Nie pozostawia wyczuwalnej, lepkiej czy tłustej warstwy, można śmiało nałożyć na niego makijaż, który nie zroluje się. Ja osobiście zdecydowałam się na stosowanie tego produktu tylko na noc, bo latem, na dzień stosuję produkty z filtrem (ten go nie zawiera).
Przejdźmy do efektów. Krem ładnie nawilża skórę, sprawia, że staje się miękka, wygładzona. Nie pogorszył stanu mojej cery, radzi sobie z likwidacją wysuszonego naskórka, regeneruje. Czasami stosuję go również pod oczy, nie podrażnia ani nie powoduje szczypania obszaru delikatnego, wrażliwego naskórka. 
Jestem zadowolona z tego produktu, jego działanie odpowiada mojej wymagającej skórze, dobrze, że nie posiada tłustej konsystencji, bo jestem pewna, że wtedy nie wystawiłabym mu tak dobrej oceny.
Przyczepię się jednak do pojemności i ceny. Rozumiem, że to linia gabinetowa, ale za 30 ml produktu musimy zapłacić ok. 70 zł, a to nie jest wydatek na każdą kieszeń.




Dostępność: Sklep internetowy Clarena: klik!, wysepki Clarena, salony kosmetyczne
Cena: ok 70 zł / 30 ml




Czy produkty marki Clarena są Wam znane?

sobota, 16 sierpnia 2014

NAJEL: Mydło Aleppo Premium z olejem laurowym 40%

Kilka miesięcy temu przechadzając się po wrocławskim Rynku zajrzałam do sklepu z kosmetykami naturalnymi i kupiłam mydło Aleppo. Myślę, że dla większości z Was produkt ten nie jest niczym nowym, bowiem wiem, że mydło ma sporą rzeszę fanek. Dla mnie też nie było zaskoczeniem, już kiedyś go używałam.


NAJEL,
Mydło Aleppo Premium z olejem laurowym 40% 






Opis producenta:

Naturalne mydło Aleppo z wysoką, 40% zawartością oleju laurowego, przeznaczone specjalnie dla skóry przetłuszczającej się i trądzikowej. Olej laurowy znany jest ze swoich naturalnych właściwości oczyszczających, regenerujących i ochronnych. Ogranicza nadprodukcję sebum, przyspiesza odnowę skóry problemowej. Olej laurowy zmniejsza też zaczerwienienia i wpływa łagodząco na cerę. Nadaje jej świeży, zdrowy i gładki wygląd.  
Mydło Aleppo Premium zawiera wysokiej jakości, czystą oliwę z oliwek, która głęboko odżywia i nawilża skórę. Oliwa z oliwek zawiera witaminy A i E oraz naturalne antyoksydanty, które niwelują wolne rodniki odpowiedzialne za przedwczesne starzenie się skóry. 
Mydło odbudowuje naturalny płaszcz lipidowy skóry, chroniący przed utratą wody z naskórka.  


Opakowanie w formie kawałka tekturki. Mydło jest bardzo twarde, ciężko je przeciąć. Oryginalne mydła Alepp posiadają wytłoczoną pieczęć, a w środku są zielone. Produkt ma specyficzny, nieprzyjemny zapach. Waga: 200g.





Mydło Aleppo powstało wieki temu, receptura tworzenia jest niezmienna od ponad 2000 lat. Produkowane jest w Syrii, w całości ręcznie, przez tamtejszych rzemieślników. Jego sekretem jest użycie oliwy z oliwek i oleju z wawrzynu (olej laurowy), które po wymieszaniu łączone są z wodą i niewielką ilością sody. Gotową masę wylewa się do specjalnej formy wykonanej z drewna i pozostawia do stężenia. Aby mydło osiągnęło swoją właściwą, twardą konsystencję należy je suszyć na świeżym powietrzu ok. 8 miesięcy. Podczas suszenia wierzchni kolor mydła zmienia się w odcień brązu, w środku zaś pozostaje niezmiennie - zielone. Oryginalne mydła posiadają pieczęć i uwaga: unoszą się na wodzie. :-)


Tak jak wspomniałam, używałam już mydła Aleppo kilka lat temu. Produkty te są dostępne w kilku wariantach jeśli chodzi o zawartość procentową oleju laurowego. Im wyższe stężenie tym mydło jest lepsze, skuteczniejsze. Tym razem zdecydowałam się na 40.

Mydło Aleppo jest bardzo skuteczne w oczyszczaniu cery trądzikowej, ale z powodzeniem można go używać podczas kąpieli całego ciała (także u dzieci) jak i do włosów. Ja swoje przekroiłam na kilka części, jednej używam tylko do mycia twarzy (może być też stosowane jako maseczka), drugiej do ciała, pozostały kawałek czeka na swoją kolej. Jest bardzo wydajne.
Mydło jest twarde, ciężko je podzielić nawet przy pomocy noża. Nie chcąc nieefektownie połamać mydła na małe kawałki, do podzielenia go na części użyłam (uwaga!) piłki ręcznej, którą pożyczyłam od Taty.

Mydło genialnie oczyszcza. Nie jest to typowe umycie jakie gwarantuje drogeryjne egzemplarze. Po użyciu Aleppo skóra, po której przejadę palcem wręcz skrzypi. Nie wiem czy wiecie jakie to jest uczucie i czy używam odpowiedniego słowa aby to opisać. Wszelki makijaż i zanieczyszczenia znikają w mgnieniu oka, do prawdy nie trzeba już poprawiać żadnym innym czyścikiem. Aleppo nie pieni się, a zmywanie go nie stanowi problemu. Aby umyć buzię zmydlam trochę produktu w dłoniach i tym co na nich zostało, myję skórę. Kosmetyk nie podrażnia mojej cery, nie spowodował też uczulenia. Swoje mydło stosuję nieregularnie, jednak staram się aplikować je na skórę twarzy chociaż trzy razy w tygodniu. Częste użytkowanie może doprowadzić do przesuszenia cery, a tego bym nie chciała, poza tym, stosuję także inne produkty w walce o piękną cerę. I tak po osuszeniu skóry czuję, że jest lekko ściągnięta, jednak użycie kremu załatwia sprawę. Użyte do produkcji mydła składniki sprawiają, że zmiany trądzikowe szybciej się goją, a nowe pojawiają się sporadycznie. Można powiedzieć, że ten produkt przywraca skórze równowagę.


Skład:




Dostępność: sklepy z produktami naturalnymi, internet
Cena: w zależności od stężenia oleju laurowego, ja za 40% zapłaciłam 28 zł.



Stosujecie naturalne mydełka?

czwartek, 14 sierpnia 2014

Be Beauty: Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy

Produkty Be Beauty są Wam pewnie znane. Można je znaleźć w Biedronkach. Pod szyldem nowych nazw i opakowań często kryją się znane i popularne kosmetyki z nieco zmienionym składem. W tym miejscu serdecznie polecam Wam micel (moja recenzja: klik!), który kosztuje grosze (4,50 zł / 200 ml) a świetnie radzi sobie z demakijażem i odświeżaniem skóry twarzy (jest produkowany przez naszą rodzimą Tołpę). Dzisiaj mowa o kolejnym wypróbowanym przeze mnie czyściku tej marki.



Be Beauty: 
Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy




Opis producenta:


Łagodnie oczyszcza skórę twarzy i oczu z makijażu i zanieczyszczeń, nie powodując wysuszenia. Delikatna formuła żelu koi podrażnienia i pozostawia uczucie komfortu. Wyciąg z owocu noni działa na skórę antyoksydacyjnie i odżywczo, dodaje energii oraz wspomaga jej naturalna ochronę. Zawarta w żelu gliceryna utrzymuje optymalny poziom nawilżenia. Skóra po użyciu żelu jest oczyszczona, nawilżona i ukojona. Wysokie bezpieczeństwo stosowania, 0% alergenów. 


Kosmetyk zapakowany w miękką stojącą tubę z wygodnym otworem, zamknięcie typu "klik". Konsystencja kremowa, dość gęsta, kolor biały, wyczuwalny przyjemny zapach. 0% alergenów. Pojemność: 150 ml.




Przykładam dużą uwagę do oczyszczania cery, dlatego stawiam dość wysokie wymagania kosmetykom myjącym. Jestem w stanie przeznaczyć na nie większą sumę byle bym była w 100% zadowolona - tak było w przypadku mojego ukochanego kremu do mycia Uriage Creme Lavante. Koszt dość wysoki, bo aby go nabyć, musimy wydać ok. 70-80 zł, ale otrzymujemy za to solidną, wielką tubę (z dozownikiem) mieszczącą aż 500 ml produktu, który wystarczyłby na wieki, gdyż jest mega wydajny. Piszę "wystarczyłby" ponieważ na opakowaniu Producent sugeruje zużyć kosmetyk w ciągu 9 mc od dnia otwarcia - szkoda że data ważności jest tak krótka. Co prawda po skończeniu opakowania planowałam kupić kolejne, ale akurat natknęłam się na bardzo pozytywne opinie na temat bohatera dzisiejszego wpisu i postanowiłam go wypróbować.

Opakowanie jest wygodne, dobrze leży w dłoni, odpowiednio można dozować wydobywanie żelu. Tubka jest miękka, więc z pewnością wyciśniemy produkt do ostatniej kropli. Od jakiegoś czasu do mycia twarzy używam specjalnej szczoteczki myjącej, więc to przy jej użyciu testuję wszelkie specyfiki. Biedronkowy żel nie pieni się, dla niektórych jest to zaletą, ja jednak wolę te tworzące widoczną pianę. Dobrze rozprowadza się na skórze, nie pozostawia tłustej powłoki. Przeznaczony jest dla cery suchej i wrażliwej i faktycznie nie podrażnia (ale też nie łagodzi podrażnień i zaczerwienienia, a to obiecuje producent), mam też wrażenie, że nieco ściąga moją skórę. Zapach jest intensywny, ale niedrażniący, znika wraz z usunięciem makijażu ze skóry. Przejdźmy do najważniejszego czyli do skuteczności oczyszczania. Mając niemałe doświadczenie w kwestii tego rodzaju czyścików stwierdzam że... Znam lepsze. Po użyciu tego kremowego żelu podczas zmywania makijażu konieczna jest druga aplikacja produktu, bądź pozbycie się resztek makijażu przy użyciu micela. Niejednokrotnie zauważyłam, że na płatku kosmetycznym zostały jakieś pozostałości makijażu, a maluję się minerałami, które przecież nie tworzą trudnej powłoki do usunięcia.
Jako żel oczyszczający (po usunięciu makijażu) radzi sobie bardzo dobrze, odświeża skórę, usuwa zanieczyszczenia dnia codziennego. Jako, że ja potrzebuję produktu, który skutecznie i szybko poradzi sobie ze zmywaniem kolorówki - nie kupię go ponownie.
Bardzo kuszącym aspektem jest cena. Produkt kosztuje ok. 5 zł i jest wydajny.




Skład:




Dostępność: Biedronka
Cena: ok. 5 zł / 150 ml




Używałyście już żelu myjących z Be Beauty? Który jest wg Was najlepszy?

niedziela, 10 sierpnia 2014

Testuj razem ze mną! :) Do wygrania maskara Rimmel Wonder'Full! [ZAMKNIĘTE]

Jeśli jesteście ze mną na Facebooku, to pewnie miałyście okazuję zobaczyć, że w zeszły czwartek dotarł do mnie pakiet recenzentki Rimmel, w którym znalazłam dwie nowości, są to maskary Wonder'Full. Jestem już po pierwszych testach i muszę przyznać, że tusz pięknie rozdziela i wydłuża rzęsy. Pomyślałam, że jednym egzemplarzem, tym nieotwieranym, obdaruję jedną z Was. :-)



Testuj razem ze mną! :) 
Do wygrania maskara Rimmel Wonder'Full!



Grafika konkursowa:





NAGRODA

Nagrodą w rozdaniu jest jeden egzemplarz tuszu marki 
Rimmel - Wonder'Full.
Wygrywa jedna osoba. 


ZASADY

Zróbmy tak, aby każdy miał równe szanse. Nie będzie żadnych pytań konkursowych, kreatywnych zadań.
Te z Was, które mają ochotę przetestować powyższy produkt proszone są o pozostawienie komentarza (proszę korzystać z poniższego wzoru).


Obowiązkowo:
Obserwuję blog jako:
Mój adres e-mail:

Nieobowiązkowo, ale aby zwiększyć swoje szanse można:
Lubię blog my-love-cosmetics na Fb jako:
Lubię markę Rimmel Polska na Fb jako:
Udostępniłam info o konkursie: podaj link (należy udostępnić powyższą grafikę konkursową np. na Fb, swoim blogu itp. lub mój post informujący o konkursie, który umieściłam na FunPage'u, o ten: klik!)



Regulamin:
1. Sponsorem nagrody jest Rimmel Polska, organizatorem jestem ja, autorka bloga my-love-cosmetics.
2. Rozdanie trwa od 10.08.2014 do 24.08.2014 włącznie (2 tygodnie).
3. Wygrywa jedna osoba.
4. Ogłoszenie wyników odbędzie się w ciągu 3 dni od daty zakończenia konkursu. Zwycięzca zostanie wybrany losowo poprzez generator liczb.
4. Zwycięzca ma 7 dni na przesłanie mi na adres mejlowy: 34onelove@gmail.com danych do wysyłki nagrody. Jeśli Zwycięzca nie zgłosi się - zostanie wylosowana inna osoba.



EDIT: Wyniki zostaną ogłoszone w osobnym poście. Dodawanie komentarzy zostało zablokowane z racji zakończenia rozdania. Ukryłam widoczność komentarzy aby Wasze dane (głównie email) nie stały się pożywką w rękach niepowołanej osoby. Pełna lista biorących udział jest dostępna u mnie - do wglądu.


Czekam na zgłoszenia! :-) Czas start!

piątek, 8 sierpnia 2014

Lucy Minerals: Mist, Sunlit, Violet Shimmer, Midnight, Hazel (cienie do powiek)

Niewiele ponad miesiąc temu chwaliłam się na blogu moim najnowszym zamówieniem z Lucy Minerals (klik!), w skład którego wchodziły między innymi cienie do powiek. Dzisiaj przyszedł czas na pokazanie Wam ich z bliska. :-)



Lucy Minerals, cienie do powiek
Mist, Sunlit, Violet Shimmer, Midnight, Hazel








OPAKOWANIE

Cienie mineralne Lucy Minerals znajdują się w solidnych, plastikowych słoiczkach z czarnymi nakrętkami. Dolna część opakowania jest przezroczysta, dzięki temu widzimy na bieżąco jak ubywa produkt. Producentka zadbała też o wygodne sitka, każde z nich zawiera po 5 niewielkich dziurek, dodatkowo zaklejone są folią.


KONSYSTENCJA

Konsystencja sypka, lekka, dość sucha, nie pyli się podczas aplikacji. Proszki są mocno zmielone.


ZAPACH/KOLOR

Cienie mineralne Lucy Minerals są bezzapachowe. Opisuję poniżej wymienione kolory - Mist, Sunlit, Violet Shimmer, Midnight, Hazel









W chwili obecnej marka Lucy Minerals posiada w swojej ofercie 4 grupy cieni mineralnych co daje w sumie 41 pojedynczych kolorów. Możemy wybierać pośród zakładki z produktami oznaczonymi nazwą "Matte Shadows", "Cool Shimmer Shadows", "Neutral Shimmer Shadows", "Warm Shimmer Shadows". W sklepie można znaleźć też dodatkowo osobną kategorię z linerami ("Mineral Liners"), które swoją drogą bardzo mnie mnie ze względu na ciekawy wybór kolorów. :-)

Jak zdążyłyście zauważyć w moim posiadaniu jest 5 mineralnych cieni tej marki. Lucy Minerals znałam już wcześniej, bo kosmetykami mineralnymi interesuję się od kilku ładnych lat, miałam okazję kupić swego czasu podkład w zbiorowym zamówieniu na Wizażu. Z resztą to właśnie chęć powrotu do tego kosmetyku  przyczyniła się do złożenia zamówienia, chciałam sprawdzić jak obecnie będzie się u mnie sprawował. Na jego temat napiszę osobną notkę, a teraz wracam do tematu wpisu.

Każdy z przedstawianych dzisiaj przeze mnie odcieni błyszczy się, mieni i zawiera drobinki. Są to cienie z kategorii "shimmer", więc jeśli jesteście fankami matujących barw, to tym razem nie mam nic dla Was, ale spokojnie - posiadam maty innych marek, będę na bieżąco prezentować. :-)




Postaram się opisać pokrótce każdy kolor, zaczynając od najjaśniejszego.

Sunlit - w opakowaniu wygląda na biel z dużą ilością bardzo maleńkich drobinek, jednak po roztarciu na skórze widać, że jest to odcień opalizujący na kolor delikatnie złotawy. Bardzo ładnie rozświetla spojrzenie jeśli zostanie użyty w kąciku oka.

Mist -  świetny kolor choć na zdjęciach nie udało mi się uchwycić w całości jego piękna. Jest to bardzo jasny fiolet, ładnie mieni się w słońcu, lubię go używać.

Hazel - konkretny kolor, trochę brązowawy, trochę złotawy, rdzawy, zawiera większe drobinki aniżeli dwa wcześniejsze egzemplarze, jest dzięki temu bardziej błyszczący.

Violet Shimmer - kolejny piękny odcień fioletu, dużo ciemniejszy od wcześniej wspomnianej lilii, prezentuje się na prawdę świetnie, nadaje się również nałożony w formie kreski na górnej powiece.

Midnigth - pamiętacie kolor BlueBerry z AM, który tak bardzo Wam się spodobał? Midnight to zbliżony kolor tylko, że w wersji błyszczącej.






I czas na krótką recenzję. Opakowania są solidne, dzięki sitkom z niewielkimi otworami ułatwione jest dozowanie produktu. Cienie Lucy Minerals dobrze współpracują z pędzelkami, ładnie rozprowadzają się na skórze, można je blendować. Od razu powiem, że w przypadku tych produktów nie obejdzie się bez bazy, którą wcześniej należy pokryć powiekę. Te cienie mają dość suchą konsystencję i mimo że mają bardzo fajną pigmentację, to łatwo je zetrzeć. Na bazie potrafią przetrwać długo. Nie należy też przesadzać z ilością, bo wtedy łatwo o osypywanie się produktu. Najlepiej nałożyć makijaż całej twarzy dopiero po pomalowaniu oczu - tak to jest w przypadku tego typu shimmerów. Z wybranych odcieni jestem bardzo zadowolona. Zdarza mi się nakładać niektóre z nich jako eyelinery, bardzo ładnie podkreślają spojrzenie. Kosmetyki są lekkie i nie podrażniają wrażliwej skóry powiek. Jeśli chodzi o demakijaż to nie ma żadnego problemu - użycie ulubionego micela czy żelu do mycia twarzy załatwi sprawę.
Kosmetyki są bardzo wydajne i polubiłam się z nimi jednak ich cena regularna jest dość wysoka, za jedno opakowanie powyższego cienia musimy zapłacić 7$. Na szczęście na stronie Lucy bardzo często pojawiają się świetne promocje dlatego warto je obserwować. Na przykład teraz obowiązuje promocja: kup jeden, drugi dostaniesz gratis.




Dostępność: Lucy Minerals: klik!
Cena: 7$/5g (warto obserwować bardzo częste promocje, obecne są opisane tutaj: klik!)




Który kolor spodobał Wam się najbardziej? :-)

środa, 6 sierpnia 2014

Cristalli Di Rocca: Ałun w kostce po depilacji, 120g

Kojarzycie czym jest ałun? Mi od dawna kojarzył się z naturalnymi dezodorantami i tak też go zapamiętałam. Niby chciałam wypróbować, ale nie zdecydowałam się, pozostałam przy antyperspirantach. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że kiedyś ta kryształowa kostka była używana również do tamowania ranek po zacięciu przy goleniu, a także likwidowała problem podrażnień oraz wrastających włosków. Natknęłam się na niego przeglądając ofertę sklepu Hairstore.pl i pomyślałam: to może być coś dla mnie!



Cristalli Di Rocca: 
Ałun w kostce po depilacji






Opis producenta:

Naturalny Ałun potasowy formowany w wygodnie leżącą w dłoni kostkę z ochronną nakładką, idealnie sprawdza się po depilacji zarówno mechanicznej jak i chemicznej. Stosowany po depilacji dezynfekuje skórę i tonizuje ją, działa antybakteryjnie, łagodząco i ściągająco. Zapobiega podrażnieniom i powstawaniu stanów zapalnych mieszków włosowych. Przywraca skórze naturalne pH. Idealny nawet do bardzo wrażliwej i delikatnej skóry. 
Ałun ten pochodzi z regionu Rocca we wschodniej Azji, bogatego w naturalne złoża minerałów.


Produkt znajduje się w kartonikowym opakowaniu. Ałun zabezpieczono dodatkowo folią. Do kostki dołączono plastikową nakładkę. Kosmetyk bezzapachowy. 120 g.






Odkąd pamiętam borykam się z problemem wrastających włosków na nogach, latem zapalenie mieszków włosowych nie jest mi obce, używając tradycyjnej maszynki zdarza mi się zaciąć, w miejscach wrażliwych pojawia się podrażnienie i swędzące krostki. Dosłownie chodzące nieszczęście. ;-) Opis ałunu brzmi niezwykle kusząco i byłam ciekawa czy ta niepozorna kostka jest w stanie coś zmienić.

Ałun to bardzo twardy, bezzapachowy, białawy kryształ. Mój egzemplarz znajduje się dodatkowo w plastikowej, ochronnej nakładce, stworzonej po to aby nie wyślizgiwał się z dłoni podczas aplikacji. Początkowo wydawało mi się że ów nakładka jest przytwierdzona odpowiednio, ale któregoś razu odczepiła się od produktu, ałun spadł na podłogę i lekko się pokruszył przez co nie da się już go z powrotem przymocować. Szkoda, ale i tak nie uważam aby ta nakładka była niezastąpiona. Wersje bez tych osłonek są tańsze, dlatego zastanówcie się przed zakupem, której potrzebujecie.

Fajne jest to, że w zasadzie bez różnicy jaki sposób usuwania włosków wybierzemy, możemy później sięgnąć po powyższy kosmetyk. Obojętnie czy usuwamy owłosienie woskiem, depilatorem, maszynką, czy przy pomocy golarki elektrycznej.
Użycie kostki jest banalnie proste. Po ogoleniu skóry, należy zwilżyć ałun pod bieżącą wodą i następnie przetrzeć nim naskórek. Jest naturalny, można stosować go nawet w delikatnych miejscach ponieważ nie uczula, nie wysusza, nie powoduje dodatkowego podrażnienia czy stanów zapalnych. Po aplikacji może pojawić się swędzenie bądź lekkie pieczenie. W moim przypadku nigdy nie było to na tyle uciążliwe żebym postanowiła zrezygnować z produktu. Z resztą, jest to skutek odkażania, dezynfekowania się skóry, ważne, że działa.

Za sprawą ałunu skóra po depilacji szybciej dochodzi do siebie. Produkt ma działanie bakteriostatyczne dlatego likwiduje powstawanie stanów zapalnych, krostek, niedoskonałości, dodatkowych podrażnień. Faktycznie przyłożony do drobnych zranień, tamuje krew, wspomaga zasklepienie się.
Według mnie sam w sobie nie radzi sobie z problemem wrastających włosków. Niedawno wspominałam Wam o szczotce do ciała, którą stosuję na sucho (kupiłam ją w Rossmannie). Używana regularnie przynosi rezultaty. Działa skuteczniej niż wiele peelingów, jest oczywiście wydajniejsza i szybsza w użyciu.
Aplikacja ałunu jest łatwa, zwilżona kostka dobrze sunie po skórze. Nie pozostawia śladów ani tłustej powłoki, nie klei się. Nie ma problemu z wysychaniem - dosłownie chwila moment. Dodatkowo jest to produkt wszechstronny, wspomniałam już, że może być używany jako dezodorant, ale również uśmierza ból związany z ukąszeniami owadów, wspomaga wysuszanie pojedynczych zmian trądzikowych, likwiduje obrzęk, koi i łagodzi.
Na koniec kwestia wydajności. Miło Was zaskoczę, taka kostka będzie służyć latami. Dosłownie. Używam swojej na całe nogi, w okolicy bikini i pod pachami zawsze go goleniu czy depilacji i serio - niemal nie widzę ubytku. :)



Dostępność: Sklepy z produktami naturalnymi i np. HairStore.pl
Cena: 25 zł / 120 g



Na HairStore obecnie trwa promocja na ten produkt,  można go zakupić w cenie 17,99 zł / sztuka (przeceniony z 25,99).




Stosujecie ałun?

wtorek, 5 sierpnia 2014

Dermedic: Hydrain 3 Hialuro, Krem nawilżający o dogłębnym działaniu SPF 15

Nieodpowiednio nawilżona skóra prowadzi do przesuszenia, łuszczenia, cera staje się ziemista, wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości. Warto odnaleźć i stosować produkty, dzięki którym wydobędziemy z naszej skóry naturalne piękno, z pewnością zauważymy różnicę, naskórek powinien odwdzięczyć się nam zdrowszym i promiennym wyglądem.



Dermedic, 
Hydrain 3 Hialuro, Krem nawilżający o dogłębnym działaniu SPF 15





Opis producenta:

Dermedic Hydrain 3 Hialuro krem nawilżający o dogłębnym działaniu SPF-15 zawiera składniki aktywne: woda termalna, kwas hialuronowy, hydroveg VV, filtry ochronne 
UVA, UVB – SPF 15, gliceryna, alantoina. Przywraca skórze naturalną zdolność nawilżania oraz zatrzymuje wodę w naskórku. Ogranicza transepidermalną utratę wody, zapewniając równowagę hydrolipidową w naskórku. Intensyfikuje i wydłuża nawadnianie. 
Zawiera wodę termalną ze źródeł Uniejowa.
 Wygładza skórę. Nie zatyka porów.
Nie pozostawia tłustego filmu. Doskonały pod makijaż.


Krem znajduje się w niebieskim, solidnym słoiczku wykonanym z matowego szkła. Pod pokrywką umieszczono dodatkowe zabezpieczenie w postaci sreberka. Produkt właściwy w kolorze białym, konsystencja kremowo-żelowa, lekko tłustawa. Zapach świeży, lekki. Pojemność: 50 g.






Kremy nawilżające są produktami, które w mojej pielęgnacji zajmują szczególne miejsce. Posiadam mieszaną cerę, żyjącą własnym życiem, wybredną, psotną. Zafundowała mi już wiele. 
Podczas różnych kuracji dermatologicznych, często bardzo wysuszających, używam produktów, które zlikwidują suchość naskórka, abym mogła odpowiednio nałożyć makijaż. Co ważne - staram się nie używać zbyt wielu kosmetyków jednocześnie, już dawno temu zauważyłam, że moja cera woli minimalizm.

Krem, o którym dzisiaj mowa znajduje się w bardzo estetycznym, niebieskim opakowaniu z białą nakrętką. Po ściągnięciu zabezpieczającego sreberka ukazuje się biały produkt, konsystencja przyjemna w dotyku, lekka, dobrze rozprowadza się na powierzchni skóry. Nie powoduje uczucia lepkości, ale pozostawia delikatny film na skórze. Nie jest on uciążliwy czy tłusty, ale wolałabym aby go nie było. Ładnie się wchłania, jednak nie do matu, dlatego potrzebny jest puder (w moim wypadku bambusowy). Nie powoduje uczucia ściągnięcia, nie trzeba długo czekać aby móc nałożyć makijaż. Jako baza pod kolorówkę sprawuje się dobrze, make up nie spływa ani nie roluje się (zaznaczę jednak, że nauczona doświadczeniem, nie stosuję kremów w zbyt dużej ilości).
Po aplikacji mam wrażenie, że moja skóra wręcz pije, chłonie składniki tego specyfiku. Momentalnie czuć ukojenie dla podrażnień i suchych skórek. Stosowany długotrwale powoduje uzyskanie odpowiedniego poziomu nawilżenia i wygładzenia. Nie sięgam po niego codziennie, zwykle robię sobie 3-4 dniowe kuracje w ciągu tygodnia. Z uwagi na upały, w dni z bardzo wysoką temperaturą rezygnuję z niego całkowicie na rzecz produktu z wysokim fitrem (SPF30-50). Powyższy kremik zawiera filtr SPF15, więc na lato trochę mało, ale fajnie, że jakikolwiek jest. Produkt nie zapchał mojej skłonnej do niedoskonałości cery, nie spowodował wysypu zaskórników. 
Skład jest długi, ale na szczęście wyzbyty świństw typu parafina, olej mineralny, parabeny.
Stosowanie, które dopasowałam do potrzeb mojej cery sprawia, że użytkowanie kremu jest wydajne. 


Skład







Dostępność: apteki, internet
Cena: ok. 39 zł / 50 g





Jakie produkty nawilżające sprawdzają się u Was?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...