niedziela, 27 stycznia 2013

Paczuszka z Marizy

O kosmetykach z Marizy pisałam już kilkukrotnie. Przyznam szczerze, że do tej pory nie trafiłam na kosmetyk, który zawiódłby mnie jakoś wyjątkowo (no, poza lakierami mini, które okropnie farbują). Kosmetyki, które teraz testuję znajdują się na poniższym zdjęciu.


Mariza




Zaczynając od prawej, wybrałam dla siebie brązującą pryzmę do makijażu, jej koszt w obecnym katalogu to 14,50 zł. Opakowanie jest solidne i zawiera lusterko. Z bliska wygląda tak:



Następnie widać komplet zimowy, krem ochronny do twarzy i pomadka z tej samej serii. Taki zestaw kosztuje obecnie 9,90 zł i myślę, że cena jest jak najbardziej korzystna. Kremik podarowałam już siostrze, bo szuka czegoś idealnego na zimę.




Następnie słowo o moim nowym umilaczu kąpieli, w wersji grejpfrutowej. Jest to sól do kąpieli o bardzo intensywnym zapachu. Jestem bardzo ciekawa tego produktu. Obecnie kosztuje 11,90 zł.




I na koniec coś dla włosów. :-) Odżywka regenerująca, wersja awokado i jedwab. 13,50 zł.




Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, zobaczymy co przyniosą testy.


Jeśli macie chęć na zakup kosmetyków to poniżej zostawiam Wam kontakt do Pani Marty:






Używałyście któregoś z powyższych kosmetyków? :-) Jakie wrażenia?

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Post zakupowo-wymiankowy

Obiecany post zakupowy, w którym znajdzie się również słowo o wymianie. Zacznę od kosmetyków. Jakieś dwa tygodnie temu zakupiłam w hurtowni kosmetycznej kosmetyk marki SYIS. Nie znalazłam na temat tego produktu żadnych opinii w internecie dlatego posłużę za królika doświadczalnego. :-) Ciekawa jestem czy rozjaśni trochę moje przebarwienia.
Ampułka kosztuje ok. 60 zł (15 ml), posiada dozownik w formie pipetki.

Syis, ampułka wybielająca z witaminą C




Skład: INCI: Helianthus Annuus Seed Oil, Glycine Soja Oil, Hydrogenated Polydecene, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum, Phenoxyethanol, BHA.



W Rossmannie poczyniłam niewielkie zakupy, kupiłam dwie farby do włosów, dla siebie i siostry, mydło w płynie i żel pod prysznic.



Apart, mydło w płynie seria Prebiotic

Isana, żel pod prysznic  melon i gruszka





Loreal, farby sublime Mousse





Za pośrednictwem internetu w sklepie Biocosmetics zakupiłam zieloną glinkę, a także kwas migdałowo-kojowy. Mimo, że zamówienie nie było duże i wynosiło raptem 38,20 zł (z wysyłką) otrzymałam gratis peeling polinezyjski i dwie odżywcze rybki. :-) Jestem bardzo zadowolona z tych zakupów. 



BioCosmetics, Zielona glinka

BioCosmetics, Kwas migdałowo-kojowy

BioCosmetics, Peeling polinezyjski



Dzięki dwóm wymianom stałam się posiadaczką kilograma zielonej glinki marki Argila Verde, maski Tulsi a także dwóch kawałków mydełek TULI.

Argila Verde, Zielona glinka

Tusli, maska

TULI, mydełka




Poczyniłam też zakupy odzieżowe, ale z racji kiepskiej pogody, nie mogę uchwycić ich kolorów, a biały blat na którym fotografowałam kosmetyki jest za mały. Kupiłam czarne i bodrowe spodnie a także granatową bluzkę z pagonami w Cameieu. 


Bordowe wyglądają niemal identycznie, mają dodatkowo złote zameczki na dole przy nogawkach. Kupiłam je w Pull & Bear na wyprzedaży w cenie 49 zł (początkowo 129 zł)




Czarne spodnie kupiłam w Bershce, za 69 zł.



A granatową bluzkę z pagonami kupiłam w Cameieu za 34 zł, przecenioną ze 119. :-) Pokażę innym razem, był ostatni rozmiar eLka, co prawda noszę eSkę, ale włożona do spodni wygląda fenomenalnie. :-)



A jak Tam Wasze łupy zakupowe? Szalejecie na wyprzedażach? 

sobota, 19 stycznia 2013

ShinyBox - styczeń 2013

W czwartek dotarło do mnie nowe pudełko. :-) Jeśli któraś z Was nie miała jeszcze okazji zapoznać się z jego zawartością to zapraszam poniżej. :-) Jutro przygotuję tego obiecanego posta zakupowego. Walczę z wykonaniem ładnych zdjęć, ale już te poniżej świadczą o tym, że zima aura nie sprzyja amotorskiemu fotografowaniu, a przynajmniej takiemu w moim wykonaniu. ;-)


ShinyBox - styczeń





W pudełku jak co miesiąc znalazło się 5 produktów. Boxa po raz kolejny opanowały kosmetyki marki Dermedic, przyznam szczerze, że mi osobiście to nie przeszkadza, choć fajnie byłoby poznać też produkty innych marek. ShinyBox w tym miesiącu zadbał też o nasze włosy - są tutaj dwa produkty Schwarzkopf'a. O kolorówkę z kolei zatroszczyła się firma Lumene.




Dermedic  
produkt pełnowymiarowy 

Oczyszczający żel do mycia twarzy z serii Normativ
(cena rynkowa 25zł/100g)




Dermedic 
produkt pełnowymiarowy 

Tonik głęboko oczyszczający z serii Acneexpert
(cena rynkowa 26zł/200ml)






Schwarzkopf 
Professional Szampon BC Oil Miracle

(cena rynkowa 35zł/200ml)






Schwarzkopf 
Professional Olejek pielęgnacyjny do włosów BC Oil Miracle

(cena rynkowa 69,95zł/100ml)





Lumene 
  produkt pełnowymiarowy
Kremowy błyszczyk do ust Wild Rose (nr 26)

(cena rynkowa 24,50zł/6ml)





Opis produktów marki Dermedic brzmi bardzo zachęcająco, jednak składy nie mają wiele wspólnego z naturalnymi kosmetykami do pielęgnacji cery jakich używam na co dzień. Chciałabym dać im szansę i pewnie będą mnie kusiły, ale jeszcze to przemyślę, w końcu w grę wchodzi moja wybredna cera. Produkty marki Schwarzkopf - szampon i olejek nie mają zbyt dużej pojemności, a ja jestem posiadaczką włosów długich i grubych, mam jednak nadzieję, że starczą na testy. Błyszczyk pachnie bardzo przyjemnie, jest gęsty. Trafił mi się, jak widać na powyższej fotce, w dość ciemnym odcieniu, ale roztarty na ustach intensywność tę gubi. Pożyjemy, zobaczymy. :-)



Jeśli również macie chęć na ShinyBox to odsyłam Was do strony: 


Pudełko można otrzymać na dwa sposoby:

za darmo - należy uzbierać 100 punktów, więcej informacji tutaj: http://shinybox.pl/index/shinystars
bądź odpłatnie - pojedyncze pudełko to koszt 49 zł, subskrypcja na 3 miesiące kosztuje 139 zł, 6 miesięcy 265 zł, a 12 mc 539 zł.



Co uważacie o styczniowym pudełku? Przypadło Wam do gustu? Wciąż uważam, że za mało w nich kolorówki! :-) Jutro zapraszam na posta zakupowego.

czwartek, 17 stycznia 2013

Revlon: ColorStay, Makeup with SoftFlex for Combination/Oily Skin

Kilka lat temu przerzuciłam się na minerały i moja buzia dzięki tej między innymi decyzji dostała jakby drugie życie. :-) Zaczęła wyglądać na prawdę w porządku. Wcześniej długo walczyłam z problemami skórnymi, minerały sprawiły, że moja cera przestała się tak męczyć w makijażu. Nie mówię, że to tylko rezygnacja z drogeryjnych podkładów sprawiła poprawę stanu skóry, było tych czynników jeszcze kilka.
Minerały lubię za ich ogrom kolorów, za to, że mnie nie zapychają, za to, że na prawdę potrafią świetnie kryć. Za to, że skóra w nich oddycha, a także wygląda naturalnie.
Tej zimy pomyślałam, że może czas zobaczyć czy może po tak długiej przerwie moja skóra jest w stanie polubić się z podkładami w płynie. I nie będę Was trzymać w niepewności. ;-) Nie polubiła.


Dzisiejszą notkę poświęcam podkładowi Revlon, który chyba każda z Was kojarzy. Słynie ze świetnego krycia i wzorowej trwałości.

Revlon, 
ColorStay




Opis producenta:


Wyjątkowo trwały, mocno kryjący podkład do cery tłustej, mieszanej i normalnej. Beztłuszczowy, nie zatyka porów. Lekka i delikatna konsystencja zapewnia skórze maksymalne poczucie komfortu. Zawiera SPF 6.


Produkt znajduje się w szklanej butelce. Posiada dość szeroką szyjkę przez którą wydobywamy podkład, nie został zaopatrzony w pompkę. Ma nieprzyjemny, chemiczny zapach. Dość gęstawa konsystencja. Szybko zasycha. Pojemność 30 ml.




Mój kolor BUFF to jasny odcień nie wpadający w róż, niestety kolor ten nie stapia się idealnie z moją cerą przez co trochę się na niej odznacza. Minerały uwielbiam za ich różnorodność kolorów, możność doboru idealnego odcienia - wśród podkładów niełatwo o idealne zgranie z kolorytem cery, choć wiadomo - są szczęściary którym się to udaje. Nie jest to jednak jeszcze nienaturalny efekt, dostał więc drugą szansę (przed erą minerałów, używałam Colorstaya, także koloru Ivory, ale wpadał w róż więc go nie polubiłam). Podkład ma toporną konsystencję, gęstą. Do jego nałożenia używałam Flat Topa. Trzeba szybko machać pędzlem, bo kosmetyk prędko zasycha i następuje problem z idealnym roztarciem go na powierzchni skóry. Faktycznie jest bardzo trwały, dobrze trzyma się skóry cały dzień. Nie ściera się, nie rozmazuje, nie znika. Moja cera jednak jest wyjątkowo kapryśna dlatego po kilku dniach stosowania nastąpił wysyp. Podkład odstawiłam, a cera poprawiła się.
Wiem, że podkład ma całą rzeszę zwolenniczek, ja nie należę do ich grona.


Pompkę przełożyłam z innego kosmetyku, dzięki temu aplikacja była nieco przyjemniejsza.




Plusy:
 + trwałość
+ krycie
+ nie ściera się


Minusy:
- zapach
- brak pompki
- bardzo szybko zasycha
- gęsta konsystencja
- czuję go na twarzy, jest za 'ciężki'
- trochę wysusza
- nieco ciemnieje na twarzy

Dostępność: drogerie, internet
Cena: na Allegro ok. 40 zł / 30 ml



Używałyście? Jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk kolorowy, którego używacie zimą, maskujący niedoskonałości cery?

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Grudniowy ShinyBox - recenzja

Już połowa stycznia, czas na recenzję ShinyBoxa. Jutro planuję pokazać Wam post zakupowy, ostatnio znowu troszkę poszalałam biegając po sklepach. :-)


Grudniowy ShinyBox




Pudełko zawierało zarówno kosmetyki kolorowe jak i te do pielęgnacji.


Dermedic 
 Szampon do włosów chroniący skórę -  200 ml
 (24,60 zł / 200 ml)

Konsystencja przeźroczystego żelu, dobrze rozprowadza się na włosach i ma przyjemny, nienachalny zapach. Butelka posiada praktyczne opakowanie zamykane na zatrzask. Tworzy delikatną pianę, którą następnie bez problemu zmywa woda. Dobrze myje włosy, jednak trochę je plącze (jestem posiadaczką gęstych, grubych, prostych włosów). Bez odżywki w moim przypadku się nie obeszło. Nie wysuszył moich włosów, nie podrażnił skóry głowy. Wygładza, nie powoduje puszenia się włosów.



Annabelle Minerals
Minerały
 (30 zł / 4g)



Jestem fanką minerałów dlatego z wielką chęcią przetestowałam Anabelle Minerals. W grudniowych pudełkach można było znaleźć różne odcienie i formuły produktów, ja trafiłam na: róż Coral, korektor Medium, podkład kryjący w odcieniu beżu i matujący, naturalny. Próbki bardzo duże, wypełnione niemal po brzegi. Kosmetyki mają aksamitną, lekką konsystencję. Dobrze rozprowadzają się na skórze, równomiernie ją pokrywając (używam flat topa). Wszystkie są bardzo dobrze napigmentowane. Róż intensywny wpadający z fiolet. Zdecydowanie bardziej wolę różowe bądź beżowe róże, ale tego w zasadzie odkąd dostałam grudniowego SB też używam. Korektor w odcieniu żółtawym ładnie kryje zaczerwienienia i przyznam szczerze że jestem z niego bardzo zadowolona. Beżowy podkład niestety wpada w takie różowe tony więc nie jest dla mnie. Naturalny z kolei sprawuje się całkiem dobrze, ale jest nieco za jasny. Kosmetyki dobrze trzymają się mojej skóry i postanowione - będę testować pośród innych kolorów. :-)




Delia 
 Baza pod makijaż - 55ml
 (20 zł / 55 ml)


Bazę podarowałam siostrze gdyż ja sama takich kosmetyków nie używam. Produkt posiada delikatną konsystencję, jest koloru zielonego i pomagać ma w maskowaniu zaczerwienienia. Siostra nie boryka się ani z naczynkami ani z trądzikiem, ale chętnie przystąpiła do testów. I jest rozczarowana. Liczyła na przedłużenie trwałości makijażu - nie powiodło się. Zacznijmy jednak od początku. Poręczne opakowanie z pompką, która odpowiednio dozuje produkt. Zapach w porządku. Niech Was nie przerazi kolor ponieważ stapia się ze skórą i nie przebija spod podkładu. I tutaj następują problemy - podkład zupełnie nie współpracuje z tą bazą, ciężko go na niej rozprowadzić. Zielony specyfik nie nawilża, nie przedłuża trwałości makijażu. Dobra cena, spora pojemność, ale produkt się nie sprawdził.



 Delia 
 Maskara - 11 ml
 (10 zł / 11 ml)

Dotychczas nie używałam nigdy brązowego tuszu więc ten jest dla mnie swego rodzaju nowością. Produkt zawiera 11 ml kosmetyku, ma silikonową szczoteczkę, na której nie osadza się dużo tuszu, dzięki temu nie ma problemu ze zbyt dużą ilością tuszu na rzęsach. Szczoteczka ładnie rozdziela rzęsy, wydłuża je i nadaje kolor. Rzęsy ubrane w tę maskarę wyglądają na prawdę fajnie, pokażę Wam w oddzielnym poście fotkę (na dworze jest tak szarawo, że nie mogę uchwycić rzeczywistego efektu). Tusz nie pogrubia rzęs nad czym ubolewam. Nie uzyskamy nim teatralnego efektu jaki bardzo lubię, ale czasami stawiam też na słabiej zaznaczone rzęsy i wtedy sięgam po podobne produkty jak ten. Jeśli chodzi o kolor to jednak wolę siebie bardziej w czarnych rzęsach. ;-) Cena dobra, pojemność też.


ZEPTER 
 Dwie próbki kremów: na dzień do cery suchej i wrażliwej - 5ml
na noc do cery suchej i wrażliwej - 5ml
(oba w cenie 64 zł / 50 ml)



W pudełku wylądowały też dwie próbki kremó Zepter. Nie posiadam skóry suchej, nie używam kremów drogeryjnych dlatego podarowałam je mojej mamie. Oba kremy posiadają dość gęstą konsystencję, przyjemnie pachną i dobrze rozprowadzają się na skórze. Mama była zadowolona z poziomu nawilżenia jakie zaoferowały produkty, jednak z uwagi na to, że próbki nie miały zbyt dużej pojemności nie możemy powiedzieć na ich temat nic więcej. Cena do przyjęcia.




A tak wygląda naszyjnik, gratis od firmy Zepter





Jeśli również macie chęć na ShinyBox to odsyłam Was do strony: 



Podoba Wam się grudniowy ShinyBox? Z jakiego produktu jesteście najbardziej zadowolone, a który totalnie się u Was nie sprawdził?


środa, 9 stycznia 2013

Dax Cosmetics: Perfecta SPA - pielęgnacyjny manicure i pedicure

Dzisiaj o dwóch saszetkowych produktach marki Perfecta. Pochodzą z linii SPA, każde opakowanie zostało podzielono na dwie części, w jednej znajduje się peeling, a w drugiej maska.






Manicure Pielęgnacyjny,
Szafirowy peeling + regenerująca maska - serum do rąk (2 x 6ml)





Opis producenta:

Wygładzający peeling na bazie sproszkowanego szafiru, ciekłej parafiny, masła ze skórki pomarańczowej, gliceryny i alantoiny.
Złuszcza zrogowaciałe komórki naskórka, działa łagodząco i nawilżająco. Tworzy na powierzchni skóry warstwę natłuszczającą.
 
Regenerująca maska - serum do wysuszonej i spierzchniętej skóry dłoni na bazie arniki górskiej, ciekłej parafiny, olejku jojoba, alantoiny i gliceryny. 
Nawilża, zmiękcza skórę, koi i przyspiesza naprawę mikrouszkodzeń naskórka.
Tworzy na dłoniach tzw. `niewidzialne rękawiczki`, zabezpieczając przed utratą wody.
 


Peeling wydaje się być odpowiedni, nie jest zbyt ostry, nie powoduje podrażnienia na skórze. Ma drobne ziarenka, które dobrze masują dłonie. Produkt łatwo rozprowadza się na skórze, nie ma też problemu z jego zmyciem. Ma przyjemny zapach. Efektem użycia peelingu jest przyjemnie wygładzona skóra. Po peelingu należy nałożyć maskę-serum, której zapach także przypadł mi do gustu. Ten produkt również dobrze rozprowadza się na skórze, ma odpowiednią konsystencję. Jeśli chodzi o wchłanianie, to 15 minut (wspomniane przez producenta) to moim zdaniem za mało.  W moim przypadku po tym czasie maska nie wchłonęła się całkowicie. To co zaobserwowałam po użyciu obu produktów: dłonie są wygładzone, nawilżone, skóra nie jest ściągnięta ani podrażniona. Jak na moje wymagania - sprawdziła się.




Pedicure pielęgnacyjny,
Wulkaniczny peeling + zmiękczająca maska - serum do stóp



Opis producenta:

Peeling na bazie pumeksu ze skały wulkanicznej, olejku bawełnianego, ciekłej parafiny i alantoiny. Perfekcyjnie złuszcza zrogowaciały naskórek, pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku. Wspomaga krążenie, przez co rozgrzewa zziębnięte stopy.
Zmiękczająca maska - serum na zrogowaciały naskórek stóp na bazie roślinno- witaminowego kompleksu zmiękczającego, arniki górskiej, ciekłej parafiny i alantoiny. Doskonale zmiękcza zrogowacenia, przyspiesza naprawę pęknięć naskórka i nawilża stopy.


Peeling do stóp ładnie pachnie i bezproblemowo rozprowadza się na skórze. Ma dużo niewielkich drobinek, które fajnie drapią skórę choć szczerze mówiąc gdybym miała wybierać - postawiłabym na silniejszy zdzierak. Nie mniej jednak po jego użyciu skóra jest miękka, wygładzona, miła w dotyku. Produkt nie podrażnił mojej skóry, a i ze zmyciem nie było kłopotu. Jeśli chodzi o maskę do stóp, to po 15 minutach wchłaniania, nałożyłam skarpetki aby wzmocnić efekt działania i muszę powiedzieć, że byłam zadowolona. Produkty użyte razem fajnie wygładziły i nawilżyły skórę moich stópek, nie był to jednak efekt długotrwały (podobnie z resztą jak przy użyciu wersji manicure).



Czy polecam? Łatwe użytkowanie, efekty zauważalne, jednak nie długotrwałe. Gdybyśmy wprowadziły ich użytkowanie do pielęgnacji na stałe to zauważyłybyśmy, że kupowanie takich saszetek to dość drogi interes. Pomysł z podziałem kosmetyku na dwie części: peeling i maskę - bardzo trafiony, ja jednak wolałabym mieć możliwość zakupu takich specyfików w pełnym (bądź chociaż większym) wymiarze. Jeśli natomiast miałabym wybrać, który produkt bardziej przypadł mi do gustu to postawiłabym na wersję pedicure, efekt (wzmocniony przez skarpetki) miło mnie zaskoczył. Nie uważam jednak, że są to kosmetyki typu "must have" dlatego raczej nie zdecyduję się na ich zakup w przyszłości.



Dostępność: drogerie, supermarkety, internet
Cena: ok. 3,50 zł / 2x6 ml



Używałyście tych produktów? :-) Jakie są Wasze ulubione produkty do stóp i dłoni?

sobota, 5 stycznia 2013

E-naturalne: Lekkie serum nawilżające z ekstraktem z noni, hydromanilem i olejem avocado

W pielęgnacji mojej cery nic się nie zmieniło - staram się wybierać tylko naturalne produkty, wyzbyte nadmiaru chemii, którą przepełnione są drogeryjne specyfiki.
Jakiś czas temu pisałam Wam olejkach myjących: klik!, później o kremie nawilżającym z ekstraktem z prawoślazu: klik!. Moim nieodłącznym kosmetykiem pielęgnującym i odżywczym są mieszanki HA+olej klik! i oczywiście hydrolaty klik!.

Serum nawilżające z ekstraktem z noni,
hydromanilem i olejem avocado




Opis producenta:


Lekkie serum nawilżające z olejem z avocado zapewnia skórze ukojenie,
dogłębne nawilżenie i sprężystość. Opracowane na bazie wyciągu z noni (Morinda citrifolia) oraz hydromanilu, to bogactwo antyoksydantów,
komponentów pielęgnujących, a także esencja nawilżania. Olej z avocado uzupełnia całość o drogocenne witaminy, proteiny i nienasycone kwasy tłuszczowe. Serum przeznaczone jest dla każdego rodzaju skóry. 

Pełny opis tutaj: klik!


W zestawie do przyrządzenia otrzymujemy: bazę kremową, olej z avokado, hydromanil, ekstrakt z noni, naklejkę, pipetkę i szpatułkę. (Dodatkowo należy dodać 5 ml wody bądź hydrolatu (ja dodałam h. z kocanki) Przygotowanie kosmetyku jest banalne, do plastkowego słoika, w którym znajduje się baza dodajemy kolejno wszystkie pozostałe produkty, mieszamy - produkt jest już gotowy do użycia. 

Gotowy kosmetyk ma lekką konsystencję i jest koloru białego. Czas przydatności: 6 miesięcy. Przechowywać w temperaturze pokojowej do 25'.

Baza:



Krem ma lekką konsystencję i mimo, że mamy zimę taka mi odpowiada. Nie lubię tłustych kremów, źle wpływają na moją cerę, bardzo ją zapychają. Czuję, że skóra się pod nimi męczy, dusi, poci.
Serum z avokado łatwo rozsmarowuje się na skórze i szybko wchłania. Nadaje się pod makijaż, nie roluje pod minerałami. Nakładałam na niego podkład tradycyjny i również nie było problemów. 
Produktu używam od dwóch miesięcy i jestem zadowolona. Używam regularnie, czasami wzbogacam go w zagłębieniu dłoni dodatkowo żelem hialuronowym i oliwą z oliwek. 
Serum nie zapchało mojej wyjątkowo wybrednej cery. Nakładałam je zawsze na oczyszczoną cerę, w między czasie używałam systematycznie glinek, a także niedawno wprowadziłam na nowo peeling.
Kremik nie pozostawia śliskiej otoczki. Naturalne składniki nawilżają skórę, wspomagają moją obecną kurację wspomagającą (używam jeszcze Benzacne/Brevoxyl), likwidują przesuszenie. Krem stosuję także w okolicach oczu, nie zdarzyło się aby mi je podrażnił. Skóra jest gładka, przyjemna w dotyku. Zapachu jakiegoś wyjątkowego nie ma. Odrobinę kojarzy mi się z kremami dla dzieci, ale ma mniej intensywny zapach. Pachnie jak baza do kremu - tyle. ;-) Trochę bałam się oleju z avocado - nigdy wcześniej go nie używałam, ale w ilości która zostaje dodana do kremu (5g) nie powoduje spustoszenia na mojej skórze. ;-)
Nie ma konieczności trzymania go w lodówce.





Dostępność: e-naturalne.pl klik!
Cena: 21,90 zł / 50g

Plusy:
+ lekka konsystencja
+ łatwość rozsmarowania
+ szybkie wchłanianie
+ nawilża, wygładza
+ nie zapchał mojej skóry
+ można używać w okolicy oczu
+ odpowiedni pod makijaż
+ naturalny, krótki skład (bogaty w witaminy m.in.: A, B, C, E, H, K, PP, F)
+ łatwość przygotowania
+ cena
+ pojemność

Minusy:
- brak hydrolatu w zestawie (jednak można zastąpić go wodą) 




Kolejny naturalny produkt, który mnie nie zawiódł. :-)



* serum otrzymałam dzięki współpracy ze sklepem e-naturalne.pl

A jak wygląda Wasza zimowa pielęgnacja? Decydujecie się na tłuste kremy czy pozostajecie przy nawilżających?

środa, 2 stycznia 2013

Original Source: hand wash, rasberry & wanilla milk (mydło w płynie)

Original Source swego czasu opanował blogosferę. Mój pierwszy kosmetyk tej firmy wygrałam w rozdaniu. Było to właśnie to mydełko, o którym będzie mowa poniżej.


Original Source,
mydło w płynie





Opis producenta:

Dojrzałe, soczyste maliny połączone ze słodyczą wanilii tworzą intensywne mydło w płynie, które pozostawi Twoje dłonie nawilżone i słodko pachnące.


Opakowanie z pompką mieści 250 ml mydełka. Konsystencja dość gęsta, ale wziąż płynna. Kolor różowy. Odpowiednie dla vegan. Czas przydatności: 12 mc od dnia otwarcia.






Na początek opakowanie: jest świetne w użytkowaniu i całkiem fajnie prezentuje się w łazience. Higieniczna pompka nie zacina się, odpowiednio podaje produkt. Mydło jak to mydło. :-) Myje i to właściwie jest jego głównym zadaniem. Jakiegoś szczególnego nawilżenia nie zauważyłam, ale na pewno nie wysusza moich dłoni. Poświęcić chcę jednak chwilę zapachowi, bo kosmetyki OS słyną z niebanalnych, ciekawych aromatów. Malina w połączeniu ze słodką wanilią? Brzmi fajnie! Przyznaję, że zapach spodobał mi się od początku, nie spotkałam takiego jeszcze w żadnym innym kosmetyku. Zastanawiam się obecnie nad zakupem kolejnego produktu tej marki, jednak teraz wybiorę inny wariant.

* Opakowanie jest wielorazowego użytku, pompkę można ściągnąć i wlać do środka inny produkt. ;-)



Dostępność: Rossmann, Netto
Cena: ok. 8 zł / 250 ml




Plusy:
+ myje
+ zapach
+ nie podrażnia
+ opakowanie z pompką
+ nie wysusza

Minusy:
- nie zauważyłam jakiegoś szczególnego nawilżenia


Lubicie produkty OS? Jaki zapacch najbardziej? :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...